On

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Sebastian

Obudził mnie dzwonek do drzwi.

- Peggy, to chyba do Ciebie-

Odpowiedziała mi cisza.

- Ej mała-

Odwróciłem się w stronę, gdzie powinna być, ale jej nie było. Nie było też słychać odgłosów prysznica. Kolejny dzwonek. Wstałem i poszedłem sprawdzić sąsiedni pokój, ale tam też pusto. Pewnie już jest w pracy, więc muszę sprawdzić o co chodzi. Wciągnąłem spodnie i zszedłem na dół. To co zobaczyłem zaskoczyło mnie. Przyglądałem się Margaret do póki znów nie usłyszałem dzwonka do drzwi. Ktoś się strasznie niecierpliwi. Poszedłem otworzyć.

- Zastałem Mar... chyba pomyliłem domy-

- Szukasz Margaret?-

- Tak-

- To dobrze trafiłeś-

- Możesz ją zawołać?-

- Nie usłyszy mnie-

Spojrzał zdziwiony.

- Ma słuchawki, więc nawet nie słyszała dzwonka do drzwi-

- To nie możesz jakoś jej przekazać, że tu jestem?-

- Nie będę jej przeszkadzał w treningu-

Zlustrowałem go. Jemu też by się trochę przydało.

- Jezu tylko na chwilę-

- Jak skończy to jej przekażę-

- Pewnie gdybyś ty coś chciał to by przerwała-

No proszę ktoś tu jest zazdrosny.

- Tak się składa, że nawet dla mnie nie przerywa treningów. To jej świętość-

Chciał coś powiedzieć, ale przyszła Lory, która nie mogła oderwać ode mnie wzroku.

- Długo jeszcze?-

- Nie mam pojęcia-

- No to idź po nią-

- Stary życie Ci nie miłe, czy jak?-

- Chcę z nią pogadać po prostu-

Już miałem coś odpowiedzieć, gdy oplotły mnie drobne rączki a potem poczułem, jak mnie przytula.

- Co tam śpiochu?-

- Nie zgadniesz kto przyszedł-

- Oświeć mnie-

- Sama zobacz-

Wychyliła się zza moich pleców.

- Adresy pomyliliście?-

- Chciałem pogadać-

- I do tego celu potrzebowałeś przyprowadzić ją? To twój piesek? Zrób hau, hau-

- Lory, zostawisz Nas samych?-

- Muszę?-

- Papa dziewczynko-

-Jak on pójdzie to ja też-

Już chciałem iść, gdy mnie zatrzymała.

- Zostań-

- Ale...-

Odwróciła się do mnie. Spojrzała na mnie z lekko uniesioną brwią.

- Mam powtórzyć?-

Nie mając zamiaru jej denerwować podszedłem tylko do niej co ją ucieszyło. Odwróciła się z powrotem do nieproszonych gości.

- Więc o czym chcesz rozmawiać?-

- O Nas?-

Zaśmiała się.

- Nie ma żadnego „Nas". Miałeś swoją okazję to kazałeś znaleźć mi lepszego i to też robię-

- Margaret, proszę-

- Mam Ci to na piśmie dać? Nic mnie z Tobą nie łączy. Wyleczyłam się z Ciebie dawno -

- Pierwszej miłości się nie zapomina-

- Cóż może, ale nie interesujesz mnie już. Za wysokie progi na twoje nogi. Z resztą jak to szło? Ah tak już pamiętam, mam za duże wymagania i nic nie robię-

- Nic takiego nie mówiłem-

- Jak już to nie pamiętasz, że mówiłeś a to różnica-

Zapadła cisza.

- Z resztą i tak zawsze miałam zupełnie inne gusta i już nie robię wyjątków-

Puściła mu oczko i odwróciła się do mnie. Przejechała ręką po moim torsie.

- A teraz muszę Was zostawić samych, bo śmierdzę po treningu-

Patrzyłem, jak idzie do swojego pokoju.

- Co to...-

Zamknąłem drzwi, tym samym przerywając mu wypowiedź i poszedłem za Margaret. Usłyszałem, jak śpiewa. Przed wejściem do jej łazienki zawahałem się. No trudno, najwyżej mnie zabije. Otworzyłem drzwi i wszedłem do środka. Nie zareagowała tym lepiej dla mnie.

- Jak już tam stoisz to włącz muzykę-

Jednak usłyszała. Zrobiłem to o co poprosiła i z głośnika poleciała muzyka a ona śpiewała. Zdjąłem ciuchy i dołączyłem do niej.

- Mam problemy ze wzrokiem, nie ze słuchem-

- Co mnie zdradziło?-

- Zamknięcie drzwi-

- Wyjaśnisz mi co to było to przed chwilą?-

- Nie rozumiem?-

- No jak był twój były i ta Lory-

- Powaga? Myślałam, że przyszedłeś w innym celu. No chyba, że mój były Ci się podoba i wpadłeś wypytać o niego-

Trafna uwaga.

- Przydaj się na coś i umyj mi plecy-

- Rządzisz się mała-

Odwróciła się do mnie.

- Chcesz dzisiaj zginąć?-

Pocałowałem ją.

- Może-

- To się nie obijaj tylko zabieraj się do swojego zadania-

Odwróciła się z powrotem plecami i podała mi żel pod prysznic, który zabrałem z jej ręki. Chyba nie spodobało jej się to co powiedział jej były. W takim razie moim zadaniem będzie poprawić jej humor.

Margaret

Ja pierdole. Co ten kretyn tu robił z tą raszplą? Było tak dobrze, to nie, musiał przyleźć. W końcu Sebastian zabrał się za swoje zadanie.

- Lepiej?-

- Mhm-

Tak to ja mogę zawsze. Jego dłonie wędrowały po moich plecach aż zatrzymały się. Nie, nie przerywaj. Poczułam jego usta na moim karku. Okay to jest jednak lepsze. Rozpłynąć się można. To teraz moja kolej. Wzięłam swój żel pod prysznic i nalałam na rękę. Obróciłam się i spojrzałam na niego. Co to ja miałam zrobić? Musiałam zrobić jakąś dziwną minę, bo się zaśmiał. Wziął moją rękę i położył na swoim brzuchu. Dobra mogę umierać. Spojrzałam na swoją rękę. Skup się laska! Skup się! Przesunęłam ręka do góry i dołożyłam drugą.

- A pierdolić to-

Chwycił moje ręce i pocałował mnie a ja to odwzajemniłam.

- Co chciałaś zrobić?-

- Nie wiem i nie dbam o to. Znalazłam ciekawsze zajęcie-

Kiwnął głową, zakręcił wodę i pociągnął mnie za sobą. Gdy tylko przekroczyłam próg zamknął drzwi za mną i przyparł mnie do drzwi. Patrzył przez chwilę na mnie tymi swoimi niebieskimi oczami a później pocałował. Tym razem nie oderwał się ode mnie tak szybko. Jak tak dalej pójdzie to się rozpłynę, ale nie wygodnie tak. Podniósł mnie i zaniósł na łóżko a potem zawisł nade mną co wykorzystałam i zamieniłam nas miejscami. Teraz to ja kontrolowałam sytuację. Chyba go tym trochę zaskoczyłam. Nachyliłam się do niego i pocałowałam. Znów zaskoczyłam samą siebie. Nie sądziłam, że kiedykolwiek się znów na to odważę, ale przy nim czułam się tak swobodnie. Odwzajemniał moje pocałunki a ja postanowiłam przejść na szyję. To była właściwa decyzja. Ciekawe. Moja władza nie trwała zbyt długo, bo przewrócił mnie na plecy.

- Nie skończyłam Sebastian-

- Wiem laleczko, ale nie mogłem się dłużej powstrzymywać. Jesteś taka...-

- Jaka?-

Przygryzłam delikatnie dolną wargę. Zadziałało.

- Prowokujesz laleczko-

- Odezwał się niewinny-

Moje zagrywki poskutkowały. Przestał się ociągać i przeszedł do działania. Zapomniałam już jak to jest, ale on mi przypomniał. Boże wszystkie blokady zniknęły i nie poznawałam samej siebie, ale było warto. Oboje tego pragnęliśmy i nie patrzyliśmy na to, gdzie i jak. Liczył się tylko on i to co było teraz.

- Boże-

- Mam na imię Sebastian-

- Mhm. Ja pierdolę, Sebastian!-

Uśmiechnął się tylko do mnie i nie przerywał. W końcu nachylił się do mojego ucha.

- I jak?-

- Mam... mam dość-

- Już?-

- Wypadłam z wprawy, ale nadrobię i potem to ty będziesz mieć dość-

- Nie mogę się doczekać-

Pocałował mnie, położył się obok mnie i przyciągnął mnie do siebie. Czy to było warte czy będę za chwilę miała wątpliwości jak kiedyś? Wiem, inna ja, inna sytuacja, ale... Ogarnij się laska! Spójrz do kogo się przytulasz! On Ci da wszystko czego nie dał Ci były. Nie spierdol tego! Z zamyślenia wyrwał mnie SMS. Niechętnie sięgnęłam po telefon.

EX

Jesteście parą?

Nic Ci do tego🙄

Odpowiedz. Proszę🥺

Nie twój biznes z kim się umawiam czy sypiam

Peggy🥺

Bye ,bye

Odłożyłam telefon i z powrotem przytuliłam się do Sebastiana.

- Kto to?-

- Ten frajer myśli, że pozwolę mu wrócić do mojego życia-

- To już chyba nie jego liga co?-

- Zdecydowanie nie-

Wstałam i poszłam po ciuchy.

- A ty, dokąd?-

- Nie wiem jak ty, ale ja muszę coś zjeść-

- Ledwo stoisz na nogach mała-

- Że ja nie dam rady? Watch me darling-

Zgarnęłam ciuchy, poszłam się przebrać i przy okazji założyć soczewki, żeby widzieć co gotuję.

- Dzisiaj bez okularów?-

- Rzadko je zakładam. Wygodniej w soczewkach, bo nie muszę ich czyścić co chwilę-

- Wyglądałabyś lepiej w okularach-

- Ty też-

Wyszłam z pokoju. To chyba kwestia rozchodzenia. Zeszłam na dół i poszłam prosto do kuchni, żeby sprawdzić co ciekawego mamy. Makaron spaghetti i mielone a nawet ser. Bosko! Wyjęłam wszystkie potrzebne rzeczy, ale było zdecydowanie za cicho więc włączyłam muzykę i zabrałam się do robienia jedzenia.

- Co tam gotujesz mała?-

- Truciznę dla Ciebie-

- Dlaczego dla mnie?-

- Bo za dużo wiesz a teraz bądź taki kochany i zetrzyj ser. Najlepiej cały-

- Nie będzie za dużo?-

- Będzie idealnie-

Uśmiechnęłam się i podałam mu potrzebne rzeczy.

- Nie wiedziałem, że masz tatuaże-

- Mało kto o nich wie, bo zazwyczaj coś je zasłania, tak jak kolczyki-

Spojrzał na mnie zdziwiony a ja tylko zgarnęłam włosy.

- Przez to, że często mam rozpuszczone nie widać ich a czasem do sesji zdejmuję ten dodatkowy-

- Pasuje Ci-

- Tatuaże czy kolczyk?-

- Wszystko-

Pocałował mnie w czoło i zabrał się za swoje zadanie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro