Romans?

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Ostatni dzień Comic Conu. Cieszę się, że mogła być tutaj z fanami, i że poznałam chłopaków. Co prawda Dawson i Mackie często znikali gdzieś razem, ale to dobrze. Ja dobrze się bawiłam tutaj i starałam się nie wracać do tego co się zdarzyło drugiego dnia Comic Conu. Dzisiaj o dziwo wstałam wcześnie i byłam wyspana. Nawet pełna energii. Postanowiłam skorzystać z tego, że Liss śpi i z tego, że jest ciepło. Dobrze, że przewidziałam w planach basen. Wyciągnęłam z torby co trzeba i przebrałam się. Zostawiłam Liss notatkę, gdzie jestem, żeby nie myślała, że znowu ktoś mnie porwał, zabrałam potrzebne rzeczy i wyszłam z pokoju. Była dość wczesna pora. Coś koło 7 i ludzi było niewiele. Skierowałam się prosto na basen, który akurat był na zewnątrz i świecił pustkami. Idealnie. Zostawiłam rzeczy na pobliskim leżaku i wskoczyłam do wody, która okazała się być dość zimna. Zmieniłam zdanie i wyszłam z basenu. Wytarłam ręce, wzięłam telefon i usiadłam na brzegu. Puściłam cicho muzyczkę i postanowiłam sprawdzić co słychać w świecie. Jak zwykle same głupoty. Postanowiłam zrobić sobie selfie i wrzucić je na moje story. Reakcja na zdjęcie była natychmiastowa. Posiedziałam tak jeszcze chwilę, ale basen tak kusił, że w końcu odłożyłam telefon i weszłam do wody. Co prawda nadal była zimna woda, ale trudno. Popływam to będzie cieplej. Chwilę po tym zjawiła się ekipa.

- A wy co? Spać nie możecie?-

- Wrzuciłaś takie zdjęcie, że nikt już nie zaśnie-

- Ups? Dołączycie?-

- Ciepła chociaż ta woda?-

- No jasne-

Podpłynęłam do brzegu.

- To chętnie dołączę, ale później-

No nie byłabym taka pewna czy później. Chris akurat kucnął by sprawdzić czy woda faktycznie jest ciepła. Złapałam go za rękę i pociągnęłam do wody.

- Mówiłaś, że jest ciepła a jest zimna-

- Dla mnie jest już ciepła-

Uśmiechnęłam się do niego.

- Peggy! Uciekaj!-

No to mamy problem. Nie było za bardzo jak uciekać i w końcu mnie złapał, bo nie zauważyłam, że szłam w stronę rogu basenu. Stanął dość blisko mnie.

- I co teraz żartownisiu?-

- Ano możesz tak stać. Przynajmniej słońce mnie nie razi-

Wyszczerzyłam się w uśmiechu a on się przesunął w bok.

- Ej no!-

Pociągnęłam go w drugą stronę tak by zasłaniał z powrotem słońce.

- Tak lepiej-

Uśmiechnęłam się.

- Jesteś pewna?-

- Oczywiście. Słońce nie świeci mi po oczach, widoki nienajgorsze, woda całkiem przyjemnie chłodzi więc czego chcieć więcej?-

Położył dłonie na mojej tali.

- No nie wiem. Może tego?-

I pocałował mnie. Damn. Co tu się dzieje?

Odsunął się ode mnie a na jego twarzy pojawił się zadziorny uśmieszek.

- Jakoś gorąco tutaj. Chyba popływam, żeby się schłodzić-

Jednak nie było mi dane nigdzie iść, bo Chris nadal mnie trzymał. Po chwili zjawiła się Liss i pociągnęła mnie za nadgarstek. O dziwo puścił mnie.

- No co tam Dawson?-

- Dwóch na raz?-

- Hm?-

- Najpierw Sebastian, teraz Chris a kto następny?-

- Liss za dużo sobie wyobrażasz. To było tylko pocałunki i nic więcej-

- No nie wiem. Chris wygląda jakby miał się na Ciebie rzucić a Sebastian jest nieobecny od jakiegoś czasu-

- I co może mam przeprosić za to, że tak wyglądam i dobrze się czuję ze swoim ciałem?-

Nie dałam jej nic powiedzieć tylko wyszłam z basenu. Zabrałam rzeczy, klucz z leżaka, gdzie były rzeczy Liss i poszłam do pokoju. Pierwszy raz od wielu lat czułam się dobrze sama ze sobą. Nie krzywiłam się na swój widok, nie krytykowałam tylko akceptowałam i mam za to przepraszać? Jeszcze czego. Może powinnam ubierać się jak zakonnica? Byłam tak pochłonięta swoimi myślami, że nawet nie zauważyłam, że stoję pod złym pokojem. Westchnęłam i wróciłam się pod 390. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Wyjęłam z torby ogrodniczki, biały podkoszulek i poszłam zmyć z siebie chlor basenowy. Po 15 minutach wyszłam przebrana. Założyłam moje Nike, wsadziłam okulary na głowę i już miałam wyjść, gdy przypomniałam sobie o soczewkach. Wróciłam się do łazienki. Umyłam porządnie ręce i je osuszyłam. Zabrałam się za wkładanie soczewek co poszło dość sprawnie. Teraz mogłam spokojnie wyjść. Zabrałam jeszcze słuchawki i wyszłam. Idąc holem hotelowym zauważyłam, że wszyscy poza Sebastianem dalej bawią się na basenie. Zostawiłam tylko Liss klucz i skierowałam się do samochodu.

- Peggy, zaczekaj!-

Zatrzymałam się i odwróciłam się do swojego rozmówcy.

- Dlaczego uciekłaś?-

- Oh, poszłam się przebrać w coś mniej odsłaniającego moje ciało by nikogo więcej nie kusiło mnie pocałować-

Przewróciłam oczami.

- A teraz jadę na śniadanie-

- Mogę z Tobą?-

- Jeśli już musisz Evans. Tylko szybko, bo nie mam całego dnia na Ciebie-

Pocałował mnie w policzek i poszedł po swoje rzeczy a potem zniknął za drzwiami windy. Wsiadłam już do auta i opuściłam szyby. Siedziałam tak słuchając muzyki, gdy nagle usłyszałam, jak zamykają się drzwi mojego auta. Odwróciłam się w stronę pasażera.

- Zapiął byś się-

- Zapiąłem-

- Chris, jedziemy na śniadanie a nie na plaże wyrywać Panienki-

Spojrzał na mnie zdziwiony na co tylko zaśmiałam się i pokazałam na jego rozpiętą koszulę.

- Haha, z pośpiechu nawet nie zauważyłem. Ogarnę, jak będziemy na miejscu-

- Yhm-

- A co rozpraszam Cię?-

- Pff, chciałbyś-

Uruchomiłam silnik i włączyłam muzykę ze Spotifya. Akurat włączyła się piosenka Dody „ Bad Girls" i zaczęłam śpiewać. Na całe szczęście Chris nie rozumiał o czym śpiewam. Tylko jedno słowo z refrenu było dla niego zrozumiałe.

- Ej, piosenkareczko. Jedziemy?-

- Teraz tak-

- O czym śpiewałaś?-

- O Bad Girls-

- Tyle to zrozumiałem-

- Haha, taki tytuł jest piosenki i też o tym jest. Po śniadaniu pokaże Ci wersję angielską-

W końcu dotarliśmy pod knajpkę, do której wpadałam na śniadania.

- To co zwykle Margaret?-

- Jasne Miley a dla tego gentelmana zrób to samo tylko z kawą-

Dziewczyna kiwnęła głową i poszła przekazać zamówienia.

- Nawet tu masz znajomości?-

- To akurat jedna z moich fanek-

- No nieźle. To co pokażesz mi tą piosenkę?-

- Jasne, ale musisz siąść obok-

Poklepałam miejsce obok siebie i wyszukałam w YouTube odpowiednią piosenkę. Chris usiadł obok. Podpięłam słuchawki i podałam mu jedną a sama założyłam drugą i puściłam piosenkę. W połowie piosenki przyszły nasze zamówienia. Zabrałam się za swoje jedzenie. Było pyszne a Evans w skupieniu oglądał. Wzięłam jego tosta i wsadziłam mu do buzi.

- Jedz to boskie jedzonko a nie gap się tyle na piosenkarkę-

- Dobłe to-

- Mówiłam-

- Masz jeszcze jakieś fajne piosenki?-

- Też pytanie-

Przełączyłam na Spotify i włączyłam „Monsters" od Ruelle. Jedliśmy i słuchaliśmy muzyki rozkoszując się pysznymi tostami.

- Podać coś jeszcze?-

- Ja jestem pełna a ty Evans?-

- Ja też-

- W takim razie przyniosę rachunek-

Dziewczyna poszła do kasy a my dalej słuchaliśmy muzyki. Po chwili wróciła z rachunkiem. Wyjęłam portfel.

- Ja płacę-

- No coś ty. Nie wygłupiaj się. Podzielimy to na pół-

Nie zdążyłam nic więcej zrobić po zabrał rachunek i poszedł zapłacić. No cóż to ja przynajmniej zostawię napiwek za wspaniałą obsługę.

- Już zapłaciłem maluchu-

- Dobrze wielkoludzie. Miley będziesz na pożegnalnym evencie?-

- Oczywiście, nie przegapię takiej chwili-

- To świetnie-

Zostawiłam na blacie napiwek i już miałam iść, gdy Chris pociągnął mnie do siebie.

- Nie uciekaj mi tu Oriones-

- No kurde a było tak blisko-

Zaśmiałam się.

- No dobra, ruszaj te swoje cztery litery-

- Przecież mamy jeszcze czas-

- Wiem, ale jest ładna pogoda-

- Myślałem, że nie lubisz się opalać-

- A kto mówił o opalaniu się? Ja idę posiedzieć w cieniu i słuchać muzyki a skoro ja prowadzę to jesteś skazany na mnie, jeśli chodzi o to, kiedy jedziemy-

- No dobrze-

Przerzucił mnie przez ramie a ja na pożegnanie pomachałam fance. Odstawił mnie dopiero pod autem. Wsiedliśmy i wróciliśmy pod hotel. Zawczasu postanowiłam spakować swoje rzeczy do auta. Na szczęście drzwi do pokoju były otwarte. Gdy weszłam do środka dało się słyszeć prysznic. Zgarnęłam swoje rzeczy i wróciłam do auta by je spakować. Evans cały czas stał przy moim aucie.

- A ty nie idziesz się pakować?-

- Zrobiłem to wcześniej-

- Mhm-

- To co idziemy do parku posłuchać twojej muzyki?-

- Widzę, że Ci się spodobała-

Pokiwał głową. Wrzuciłam rzeczy do bagażnika, zamknęłam auto i poszliśmy do parku. Znaleźliśmy ławkę, usiedliśmy i słuchaliśmy mojej muzyki. Zrobiło się dość ciepło. W pewnym momencie blondyn podniósł moją lewą rękę by sprawdzić godzinę na moim zegarku.

- Czas się zbierać-

- Już?-

- No niestety-

Niechętnie wstałam i ruszyłam do auta. Podjechaliśmy pod budynek, gdzie był event i weszliśmy do środka. Byliśmy trochę spóźnieni. Kawałek przed sceną Evans chwycił mnie w pasie i znowu przerzucił przez ramie.

- Chris, głupku postaw mnie na ziemie-

- Wleczesz się ślimaczku-

- Mam krótkie nóżki a nie, że się wlokę wielkoludzie-

- Dlatego Cię zaniosę-

Przed wejściem na scenę zabrał mikrofony i wszedł tak jakbym szła za nim z tą różnicą, że wciąż byłam przewieszona przez jego ramię. Wszystkich tym zaskoczył.

- Wybaczcie spóźnienie, ale Peggy ma krótkie nóżki i nie dała rady szybciej-

- No nie wszyscy stali w kolejce po wzrost mądralo. Postawisz mnie już?-

- A co nie wygodnie Ci?-

- Nie no bardzo wygodnie. Nawet ciekawe widoki, ale wiesz wolałabym usiąść i patrzeć na swoich fanów a nie na ścianę-

Odstawił mnie wreszcie. Już chciałam usiąść, ale mojego krzesła nie było. Okazało się, że koło Anthony'ego siedzi Lissa. Czyżby byli parą? No nic chyba tym razem sobie postoję.

- Co tak stoisz?-

Pokazałam na miejsce obok niego a on tylko objął mnie w pasie i posadził na swoich kolanach. Czyli jednak nie postoję. Yhm. Gdy tylko usiadłam a raczej zostałam posadzona znalazło się pierwsze pytanie.

- Margaret, czy ty i Chris jesteście parą?-

Spojrzałam na Chrisa a potem na fanów.

- Cóż na razie mogę Wam powiedzieć, że się przyjaźnimy-

- Byłaby z Was urocza para!-

- Oj Harry, według Ciebie z każdym tworzę uroczą para-

- To dlatego, że jesteś taka urocza-

- Ooo. Chodź no tu. Niech ja Cię uściskam-

Zeszłam z kolan Chrisa i stanęłam na końcu sceny. Harry podszedł bliżej a ja usiadłam, żeby móc go przytulić.

- Kto chce się jeszcze przytulić?-

Fani się ucieszyli i prawie pozabijali, żeby się przytulić.

- Spokojnie, nie wszyscy na raz. Starczy przytulasów dla każdego-

Zaśmiałam się a oni chętni ustawili się w kolejce. Po kolei każdy podchodził się przytulić. Nawet Holland przyszedł. Zjawiła się Lissa i Anthony. Jak przytulałam przyjaciółkę to zapytałam, czy są parą a ta się tylko uśmiechnęła i szybko wróciła na swoje miejsce, czyli jednak. Jako ostatni przyszedł się przytulić Hiddleston i dostrzegł, że moje buty mają wyjątkowy design.

- Czy Twoje buty są inspirowane Lokim?-

- Masz mnie-

Zaśmiałam się a on tylko się uśmiechnął. Wiedziałam, że zawsze go cieszyło jak jego fani mieli coś związanego z Lokim. Podeszła jeszcze jedna osoba i to było na tyle. Stwierdziłam, że skoro to ostatni mój dzień tutaj to posiedzę bliżej ludzi, dzięki którym mogłam tu być. W czasie odpowiadania na jedno pytanie, dosiadł się do mnie blondyn czym mnie zaskoczył.

- Oriones, mogę Ci zadać pytanie?-

- Właśnie je zadałeś-

Wszyscy się zaśmiali.

- No dobra pytaj-

- Nie jest Ci niewygodnie tu siedzieć?-

- Lubię siedzieć na podłodze, ziemi, czy jak w tym przypadku na scenie-

- Czemu?-

- Wygodnie a poza tym chciałam być bliżej ludzi, dzięki którym mogłam tu być przez te 4 dni-

- Kochamy Cię Margaret!-

- Ja Was też moje Orionki!-

Ułożyłam z dłoni serduszko i im je pokazałam. Dołączył do Nas jeszcze Holland i przez resztę czasu siedzieliśmy we trójkę na końcu sceny. Gdy schodziliśmy ze sceny Chris objął mnie ramieniem. Wyszliśmy przed budynek.

- No to czas się pożegnać-

- Już jedziesz?-

- Zwierzaki za mną tęsknią a poza tym ma jeszcze w planach wycieczkę-

- Masz zwierzaki?-

- Kota Lokiego i psa Kapitana Amerykę w skrócie Cap-

- Chyba bardzo lubisz te postacie-

- Tak właściwe to miał być Bucky i Cap, ale kot zachowaniem strasznie przypomina Lokiego-

Pokazałam im filmik z moimi pupilami.

- Słodkie te twoje zwierzaki-

- Strasznie słodkie-

Wymieniłam się z resztą numerami.

- Lissa jedziesz?-

- Ja jeszcze zostanę-

- To widzimy się w domu-

Ruszyłam do auta. Już miałam ruszyć, gdy ktoś zapukał w szybę. Opuściłam ją.

- Słucham blondynku-

- Zabieram się z Tobą-

- Wiesz, że mieszkam w Londynie?-

- Tym bardziej jadę z Tobą-

- No to graty do bagażnika-

Zaczekałam aż przełoży swoje rzeczy z samochodu Anthony'ego i zajmie miejsce pasażera. Gdy już zapiął pasy ruszyłam w drogę powrotną. Przed nami 3 godziny jazdy, które umilały nam rozmowy, muzyka i śpiewy. Droga trochę się wydłużyła przez korki, ale w końcu dotarliśmy. Zaparkowałam na moim miejscu parkingowym, wysiadłam i poszłam po rzeczy. Chris jak siedział w samochodzie tak dalej siedział. Zapukałam mu w szybę.

- Idziesz królewno?-

- Mówiłaś, że jest jakaś wycieczka-

- Owszem, ale nikt nie powiedział, że jedziemy tym autem. Także ruszaj ten tyłeczek-

Wysiadł wreszcie z auta a ja już poszłam w stronę mieszkania. Usłyszałam, jak zamknął się bagażnik, więc mogłam zamknąć auto. Otworzyłam drzwi.

- Witam w moich skromnych progach-

- To tutaj są twoje lajwy, gdy masz dzień wolny?-

- Zgadza się-

- Nieźle. Gdzie mogę zostawić torbę?-

- Daj, wezmę i tak jeszcze muszę się jeszcze przebrać-

- Idę z Tobą-

- Jak pójdę sama zajmie mi chwilę a z Tobą o wiele za długo-

Puściłam mu oczko, zabrałam rzeczy i poszłam do swojego pokoju. Postawiłam torby koło mojego łóżka. Zdjęłam buty i ogrodniczki a z szafy wyjęłam mój jednoczęściowy kombinezon. W połowie ubierania przypomniałam sobie, że buty mam na dole tak jak i mój plecak. Wróciłam się do przedpokoju i założyłam buty. Zgarnęłam plecak i spakowałam do niego potrzebne rzeczy.

- Chris? Idziesz?-

Założyłam plecak na ramię i wyszłam przed dom. Wrzuciłam plecak do bagażnika i wyjęłam dwa kaski. Właśnie miałam wracać po Chrisa i zamknąć mieszkanie, ale mnie uprzedził.

- Nie wiem, gdzie się wybieramy, ale wyglądasz bosko-

- Dzięki, ale skąd wziąłeś klucze?-

- Wyjąłem Ci, kiedy zabierałaś mi torbę-

- Sprytnie-

- Dla mnie też masz?-

- Tylko kask-

I mu go podałam.

- No to się zbieramy-

- Nie musisz ubrać tego?-

Wskazał na pozostałą cześć kombinezonu. No racja, ale nim zdążyłam cokolwiek zrobić Chris mnie uprzedził, a gdy zapiął mój kombinezon, pocałował mnie. Założyłam swój kask i wsiadłam na motor.

- Wsiadasz czy tchórzysz?-

- Ja? Tchórzyć? No co ty Oriones-

Założył kask i siadł za mną a ja odpaliłam maszynę. Objął mnie w pasie i ruszyłam w tylko znanym mi kierunku. Kochałam swoje BMW, ale mój motor był jeszcze lepszy. Uwielbiałam tę prędkość i adrenalinę. Po półtorej godziny dotarliśmy na skraj miasta, gdzie była pusta polana. Zdjęłam kask i zeszłam z maszyny. Schowałam swój kask do bagażnika, wyjęłam plecak i zaczekałam aż Chris da mi kask.

- Nie wiedziałem, że lubisz takie maszyny-

- To dlatego, że całkiem niedawno postanowiłam wrócić do tego małego marzenia, które jak widzisz się spełniło-

- Wrócić? Co masz na myśli?-

- Jeszcze jako nastolatka chciałam jeździć motorami, bo naoglądałam się za dużo „Niezniszczalnych", ale po tym jak pierwszy raz przejechałam się jako pasażerka motorem i zjadł mnie strach porzuciłam to-

- Co Cię skłoniło do powrotu do tego?-

- Zakończenie związku, widok Stevena na motocyklu a później tej epickiej sceny ze wskakującym na motor Buckym-

- Czyli słowem ja i Stan Cię przekonaliśmy do takich zainteresowań?-

- No w malutkiej części-

- W malutkie części?-

- Oj daj ten kask i chodź. Nie przyjechaliśmy tu gadać o moich zainteresowaniach-

Zabrałam mu kask z ręki, schowałam do bagażnika i ruszyłam na polankę. Było jeszcze ciepło więc rozpięłam górną część stroju tym samym zostając w koszulce na ramiączkach. Odstawiłam plecak na trawnik i sama usiadłam.

- Ładnie tutaj-

- Też tak uważam. Znalazłam to miejsce, gdy wybrałam się na przejażdżkę po otrzymaniu prawka na to cacuszko-

- I mnie pierwszemu je pokazujesz?-

- Umm, pierwsza była Lissa-

Włączyłam muzykę, akurat leciała moja ulubiona piosenka i nie umiałam się oprzeć by nie zaśpiewać.

https://youtu.be/PfrV_6yWbEg

- Uwielbiasz śpiewać prawda?-

- Kocham śpiewać i ciężko mi się opanować, gdy leci jakaś piosenka, którą znam-

- Przy mnie możesz śpiewać, ile chcesz. Lubię, jak śpiewasz-

Uśmiechnęłam się i śpiewałam dalej. Resztę czasu spędziliśmy na rozmowach i wygłupach aż zaczęło zachodzić słońce.

- Piękny zachód co?-

- Nie tak piękny jak ty Peggy-

Spojrzałam na niego a on się nachylił w moją stronę i położył dłoń na moim policzku na co się delikatnie uśmiechnęłam. Patrzyliśmy tak na siebie przez chwilę. Te jego niebieskie oczy były wręcz jak ocean, w którym można było utonąć i chyba to się właśnie stało.

- Chris-

- Tak?-

- Chyba utopiłam się w twoich oczach...-

Uśmiechnął się na to i mnie pocałował a ja odwzajemniłam ten pocałunek. Przewrócił mnie na ziemię nie odrywając się ode mnie. Było przyjemnie, ale trzeba było wracać, bo jeszcze nie czułam się pewnie jeżdżąc nocą. Oderwałam się od niego a serce biło mi jak oszalałe.

- Coś nie tak?-

- Ściemnia się a ja jeszcze nie czuję się pewnie jeżdżąc o takich godzinach-

I spojrzałam gdziekolwiek byle nie na niego.

- Hej, spójrz na mnie-

Zrobiłam to o co poprosił.

- To normalne. Nie masz czego się wstydzić-

Uśmiechnął się, pocałował mnie w policzek, wstał i podał mi rękę, którą chwyciłam. Założyłam z powrotem górę kombinezonu i razem wróciliśmy do mojej maszyny. Schowałam plecak, wyjęłam kaski i zajęłam swoje miejsce. Nie śpieszyło mi się do domu, bo jeszcze nie chciałam się z nim rozstawać jednak w końcu dotarłam do domu. Zaparkowałam i schowałam kaski.

- Idź już do środka a ja jeszcze pójdę po moje zwierzaki-

Podałam mu klucze i sama poszłam do sąsiadki po moje futrzaki. Cap, gdy tylko mnie zobaczył rzucił się na mnie i nawet Loki przyszedł się przywitać.

- Dzięki Sue za opiekę nad nimi-

- To była przyjemność-

Zabrałam zwierzątka i weszłam do mieszkania. Loki i Cap powędrowali na swoje miejsca. Zdjęłam buty i poszłam do siebie.

- Masz ładny pokój-

- Dziękuję-

- Gdzie schowałaś moją torbę?-

- Koło mojego łóżka-

Pokazałam opierając się o framugę drzwi. Było mi żal, że musiałam się z nim rozstawać i coś mnie podkusiło, żeby do niego podejść. Płożyłam mu rękę na plecach i przejechałam po nich.

- Peggy?-

- Mhm-

Odwrócił się do mnie a ja przeniosłam swoją rękę na jego brzuch. Powoli wędrowałam ręką po jego torsie. Uśmiechnął się na to i przyciągnął mnie do siebie. Rozpiął mój kombinezon i zsunął górę wodząc dłońmi po moich rękach.

- Zawsze tak wyglądasz?-

Odmruknęłam tylko i zaczęłam rozpinać jego koszulę.

- Niby zawsze wiedziałam co się kryje pod koszulką, ale jednak na żywo robi większe wrażenie-

- A co kryje twoja koszulka?-

- Nie wiem, sam się przekonaj-

Nie trzeba było mu powtarzać dwa razy tego samego. Wsunął ręce pod moją koszulkę a mnie zrobiło się cieplej. Z każdym przesunięciem jego dłoni robiło mi się gorąco. W końcu zdjął moją koszulkę i się uśmiechnął.

- Sądziłem, że w bikini wyglądasz nieźle, ale teraz...-

- Zabrakło Ci słów?-

Wyglądał tak nieziemsko, że ciężko było nad sobą panować. Mój wzrost nie ułatwiał, ale nie było to problemem. Może i nie sięgałam do jego ramion, ale do spodni jak najbardziej. Położyłam swoje dłonie na jego biodrach i patrząc mu w oczy zdjęłam mu spodenki a on zrobił to samo. Jako że akurat się nachylił mogłam mu zdjąć koszulę. Widok był nieziemski i teraz było jeszcze ciężej mu się oprzeć. Przygryzłam wargę i westchnęłam.

- Aż tak Ci się podobam?-

- Mhm-

Nachylił się i pocałował mnie a ja odwzajemniłam. Trochę było mi tak nie wygodnie, więc popchnęłam go na łóżko, usiadłam na nim okrakiem by go pocałować, ale akurat zadzwonił jego telefon więc zeszłam z niego i położyłam się na łóżku. Niezłe ma ktoś wyczucie czasu. Przewróciłam oczami. Chris odebrał telefon, ale położył się obok mnie i przyciągnął do siebie. Rozmawiał z kimś przez telefon jednocześnie wodząc palcami po moim ramieniu a ja swoim placem wodziłam po jego nagim torsie. Gdy skończył rozmawiać nie przerwałam swojego zajęcia.

- Musisz wracać prawda?-

- Może to nie wielkie pocieszenie, ale za dwa tygodnie jest gala i chciałbym żebyś mi towarzyszyła-

Spojrzałam na niego i uniosłam brew.

- Mówisz serio?-

- Bardzo serio-

- No czy ja wiem-

- Mogę Cię jakoś przekonać?-

Wzruszyłam ramionami, zeszłam z łóżka zgarnęłam koszulkę ubrałam ją a potem poszłam po swoje ukochane dresy. Gdzie ja to dziadostwo schowałam? Gdy przekopywałam szafkę obijał mnie w pasie i nachylił się do mnie.

- Jeśli się zgodzisz to po wszystkim dokończymy to co nam przerwali-

- A jeśli się nie zgodzę?-

- To i tak dokończymy-

Delikatnie ugryzł mnie w ucho a ja przestałam szukać spodni.

- To jak?-

- No niech będzie. Tylko muszę znać szczegóły-

- Wyślę Ci je jak wrócę do domu-

Odwróciłam się do niego.

- Radzę się ubrać-

- A jak nie to co?-

- To nie ręczę za siebie a ty się spóźnisz-

Wyminęłam go i poszłam do łazienki. No tak, sklerotyk zostawił gacie w łazience, bo niby gdzie można zostawić portki? Jednak zmieniłam zdanie i wróciłam się po leginsy, które na szczęście były na swoim miejscu. Chris właśnie kończył zapinać koszulę.

- Ty chyba serio chcesz żebym się spóźnił-

- Możliwe-

- Odprowadzisz mnie?-

- Nie, Loki Cię pożegna-

Zrobił smutną minę.

- Słodki jesteś, ale głupio zapytałeś to dostałeś głupią odpowiedź-

Zeszliśmy na dół. Otworzyłam drzwi i w tym samym momencie ujrzałam Lissę, która się uśmiechnęła na nasz widok.

- Panią zapraszam do środka a z Panem się żegnam. Niestety-

Pocałował mnie na do widzenia. Zaczekałam aż razem z Anthonym odjadą i weszłam do środka. Lissa widząc moją minę przytuliła mnie.

- Wszystko okay?-

- Jakieś dzbany postanowiły do niego zadzwonić i tym samym nam przeszkodzić-

- A ty mu pozwoliłaś odebrać?-

- Liss, nie jesteśmy parą, więc wiesz-

- No wiem-

- Ale gdybyśmy byli sama bym odebrała i kazała spadać im na drzewo-

- Pewnie nie tylko to byś powiedziała-

- Haha, racja a ty dobrze się bawiłaś?-

- Jasne, że tak. Przepraszam za rano-

- Nie szkodzi i tak Cię kocham małpo-

- Ja Ciebie też-

- Nim zapomnę. Zaprosił mnie na galę-

- Mackie też mnie zaprosił, więc to pewnie to ta sama-

- Noo Dawson czyżbyś schwytała niezłe ciastko czekoladowe?-

- Może...-

- Dawson-

- Oj dobra. Jesteśmy razem, ale to jeszcze nie oficjalne-

- Będę milczeć jak grób-

- A ty bierz się za Evansa-

- Dobrze mamo. Oglądamy coś?-

- Jasne-

W czasie oglądania filmu dostałam SMSa.

EVANS😏

Jesteśmy na lotnisku. Jak dotrę to napiszę😘

Uważajcie na siebie i bezpiecznego lotu😘

Zaskoczył mnie tym a przyjaciółce nie uszło uwadze moje zaskoczenie.

- Co tam?-

- Napisał, że są na lotnisku, mimo, że nie prosiłam go o to-

- No widzisz, jednak są porządni faceci na tym świecie-

Po chwili przyszło powiadomienie z Messengera.

Anthony Mackie utworzył grupę

Anthony Mackie dodał użytkownika Margaret Oriones

Anthony Mackie dodał użytkownika Lissa Dawson

Anthony Mackie dodał użytkownika Chris Evans

Anthony Mackie dodał użytkownika Sebastian Stan

Anthony Mackie dodał użytkownika Tom Holland

Anthony Mackie dodał użytkownika Tom Hiddleston

Anthony Mackie zmienił nazwę grupy na Gwiazdeczki

Margaret Oriones

Mackie o co chodzi?🤨

Lissa Dawson

No właśnie🤔

Anthony Mackie

Stwierdziłem, że świetnie się bawiliśmy😁

Margaret Oriones

Dobrze gada! Polać mu!😎

Anthony Mackie dodał użytkownika Robert Downey Junior

Robert Downey Junior

Co ja tutaj robię?

Anthony Mackie

Musisz poznać Lissę i Peggy!

Margaret Oriones

OMG...😯

Sam RDJ na tej samej grupce co ja

OMG😯😯

Tom Holland

Tak samo zareagowałem jak go poznałem 😊

Anthony Mackie zmienił swój pseudonim na Brownie🍪

Anthony Mackie zmienił pseudonim użytkownika Margaret na Sexy Bitch😎

Anthony Mackie zmienił pseudonim użytkownika Lissa na Blonde👌

Anthony Mackie zmienił pseudonim użytkownika Chris na American ass😏

Anthony Mackie zmienił pseudonim użytkownika Sebastian na Absent😥

Anthony Mackie zmienił pseudonim użytkownika Tom na Spidey🕷

Anthony Mackie zmienił pseudonim użytkownika Tom na Loki😈

Anthony Mackie zmienił pseudonim użytkownika Robert na Iron Man😎

Sexy Bitch😎

Sexy Bitch? Amigo, no bebas más 😆 (Przyjacielu, nie pij więcej)

Spidey🕷

😯

Znasz Hiszpański?!

Sexy Bitch😎

Sí, señor (Tak proszę Pana)😉

Absent😥

Rumuński też

Wyświetlono

- No to, kiedy się przyznacie?-

- Co?-

- No kiedy dacie znać światu, że jesteście razem?-

- Jeszcze nie gadaliśmy o tym-

- No dobrze, bylebym za szybko nie została ciocią-

Rzuciła we mnie poduszką, ale nie trafiła.

- Też Cię kocham małpo!-

Poszłam do swojego pokoju. Uruchomiłam laptop i zalogowałam się na Facebooka.

Captain America calling

Odebrałam i ujrzałam moją przyjaciółkę.

Feli! Co słychać?

Wszystko dobrze a u Ciebie?

Też

Jak było na Comic Conie?

Sporo się działo

Zaczęłam opowiadać przyjaciółce co się działo a w między czasie Chris się odezwał, co nie umknęło jej uwadze.

Napisał?

Tak. Dał znać, że już jest w domu i żebym sprawdziła maila

Maila?

No zaprosił mnie na galę i wysłał szczegóły

Na tą co jest za dwa tygodnie w Nowym Jorku?

Tak

To może wpadłabyś wcześniej i zrobiłybyśmy sesję?

Świetny pomysł! Powiedz znasz jakąś wypożyczalnie motorów?

Zdałaś?

Tak, za pierwszym razem

A jak twoja gitara?

Coraz lepiej

To może wzięłabyś też gitarę?

Pewnie

Sebastian

prywatna konwersacja

Sebastian zmienił nazwę użytkownika Mackie na Moron😤

Moron😤

Serio? Za co?

Sebastian

Bo jesteś kretyn

Moron😤

Ja jestem kretyn?

Moron😤 zmienił nazwę użytkownika Sebastian na Idiot🙄

Idiot🙄

Po jaką cholerę w ogóle ta grupa?!

Moron😤

Bo świetnie nam się spędzało czas

Idiot🙄

😆?

Moron😤

No debli po prostu

Sam zawaliłeś sobie sprawę

Idiot🙄

Myślisz, że nie próbowałem tego odkręcić?!

Moron😤

Coś słabo Ci poszło stary

Bo teraz Peggy interesuje się Chrisem

Z wzajemnością z resztą

Wyświetlono

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro