Seggy życiem

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dzień gali

Wstałam dość późno, ale skoro mam wyglądać na gali to trzeba się wyspać. Na śniadanie wpadła do mnie Lissa.

- Dalej nie wierzę-

- Ale w co?-

- W to, że między Chrisem a tobą nic nie ma-

- Widocznie ciąży na mnie jakaś klątwa i tyle-

- Nic nie żadna klątwa, po prostu nie pasowaliście do siebie-

- Pewnie tak-

- Będziecie się dalej przyjaźnić?-

- Nie zerwaliśmy ze sobą. Po prostu doszliśmy do wniosku, że między nami nic nie ma i bez sensu się do czegoś zmuszać. Jesteśmy dobrzy w byciu przyjaciółmi najwidoczniej-

- Masz zdjęcia z sesji?-

Spojrzałam na zegarek.

- Powinny już być, ale nie będę się tym dzisiaj zajmować. Trzeba się przygotować na galę-

- Idziecie razem?-

- Tak, jako przyjaciele. Tak wiem media będą zarzucać nam romans itp., ale trudno-

- I tak trzymać-

Zjadłyśmy śniadanie. Dochodziła 13:00. Trzeba było się przebrać, zrobić makijaż a ja jeszcze nie wybrałam czym pojadę a co tu dopiero mówić o tym w czym się pokażę. Gdy tak rozmyślałam przyszło powiadomienie.

Iron Man😎

Czyli Chrieggy nie aktualne?

Sexy bitch😎

Co?

Iron Man😎

No ty i Evans😏

Sexy Bitch😎

Ah o to chodzi

Jak najbardziej nieaktualne. Przyjaźnimy się

American ass😏

W tym jesteśmy najlepsi

Zdecydowałaś już czym Nas zachwycisz?

Użytkownik Sexy Bitch😎 zmienił pseudonim na Star

Star

Tak lepiej

Nie, nie wybrałam

Brownie🍪

Nie ważne co wybierzesz i tak będziesz wyglądać olśniewająco

Zaraz po Lissie

Blonde👌

Chyba chciałeś powiedzieć, że to ja będę olśniewająca zaraz po niej

American ass😏

Racja

Spidey🕷

Zgadzam się

Loki😈

Margaret zawsze wygląda pięknie

Star

Dzięki psotniku 😊

Loki😈

😊

Absent😥

Wybacz Mackie, ale oni mają rację

Blonde👌

Sorry Brownie, ale taka prawda

Brownie🍪

😭

Star

Dobra kwiatuszki moje idę ogarnąć w co się ubrać

I czym przyjechać

Do zobaczenia

- Czemu tak napisałaś i to jeszcze swojemu facetowi?-

- Ty tu jesteś gwiazdą nie ja-

- Żadna tam ze mnie gwiazda. Po prostu miałam farta i tyle-

- Ale i tak jesteś gwiazda. Może motorem pojedziesz i zmieciesz wszystkich?-

- Ty to masz łeb. To będzie wejście roku! Co ja gadam stulecia!-

- A co ubierzesz?-

- Powinnam ubrać jakieś spodnie czy coś, ale ta bordowa sukienka tak idealnie leży-

- To zakładaj. Tylko może niech Chris prowadzi-

Napisałam do Chrisa, że jedziemy motorem i że on ma prowadzić. Lissa poszła po swoje rzeczy a ja wzięłam szybki prysznic. Gdy przyszłam do pokoju Liss właśnie rozstawiała rzeczy.

- Przebrana?-

- Tak. Możesz działać cuda-

Półtorej godziny później skończyła robić mi makijaż a potem poszła i zajęła się swoimi przygotowaniami co już wymagało mojej pomocy. Wybrała sukienkę z wiązaniem na plecach.

- Powiadasz, że chcesz rzucić na kolana swoje Brownie?-

- Ty powalisz resztę a ja jego-

- Oj nie bądź już taka skromna-

Uśmiechnęłam się. Gdy zawiązałam jej suknię zabrała się za swój makijaż. Gdy skończyła zjawili się po Nas panowie. Lissa i Anthony poszli przodem.

- Jesteś pewna?-

- Tak. W stu procentach-

Zabrałam kaski, zamknęłam pokój i wyszliśmy. Wychodząc z hotelu dałam przyjacielowi kluczki, założyłam kask i poczekałam aż zajmie swoje miejsce. Na szczęście nie trwało to wieki więc mogłam zająć miejsce pasażera. Objęłam go i ruszyliśmy na galę. Blondynka miała rację. Zjawiając się na motorze wywołaliśmy jeszcze większą sensację niż gdybyśmy się po prostu zjawili. Przeszliśmy ściankę a później złapała Nas jakaś reporterka.

- Peggy, jesteś z Chrisem?-

- Jesteśmy przyjaciółmi-

- Jednak jeszcze niedawno widziano, jak się całowaliście-

- Fakt było coś takiego, ale okazało się, że nadajemy się tylko na przyjaciół-

- Czyli nadal jesteś singielką?-

- Zgadza się-

- A co ty na to, że twoja przyjaciółka jest nominowana do nagrody „Najlepszego fotografa"?-

- Cóż bardzo się cieszę z tego faktu i mam cichą nadzieję, że ją dostanie-

Na tym zakończyłam wywiad i razem z przyjacielem poszliśmy zająć miejsca. Weszliśmy na salę, gdzie już byli ludzie i zajęliśmy miejsca. W oczekiwaniu aż się rozpocznie rozmawialiśmy. W końcu po pół godzinie zaczęło się. Nagrody zaczęli rozdawać od kategorii Fotograf. Wyróżnili jakiegoś kolesia i moją kochaną Feli. Po tym przeszli do kategorii aktorek i tu już było trochę więcej. Jedynie kogo rozpoznałam to Scarlett Johansson a reszty nie kojarzyłam. Czas na panów. Trzymałam kciuki, żeby któryś z moich utalentowanych przyjaciół dostał nagrodę. Nagle usłyszałam nazwisko Sebastiana. Idąc po nagrodę szukał mnie wzrokiem w tłumie, a gdy znalazł uśmiechnął się. Jako że aktorzy mają w zwyczaju powiedzieć klika słów musiałam jeszcze się wysilić i wytrzymać w jednym miejscu w jednej pozycji.

- Zaskoczyło mnie to i chciałbym wszystkim bliskim mi osobom podziękować za to, że mnie wspierali. Szczególnie chcę podziękować pewnej dziewczynie, może raczej powinienem powiedzieć kobiecie, która wstrząsnęła mną i dzięki temu bardziej się przyłożyłem do swojej pracy-

W tłumie znalazłam tą laskę co naskoczyła na mnie dwa tygodnie temu.

- I chciałbym ją tutaj zaprosić na scenę-

Już się szykowała do wyjścia, gdy naglę...

- Margaret Oriones. Chodź tu maluch pokazać się wszystkim. Wiem, że tu jesteś-

Zatkało mnie a Chris mnie szturchnął żebym się ruszyła. Otrząsnęłam się i zaczęłam się przeciskać przez ludzi. Dobrze, że nie miałam żadnej wymyślnej sukni, bo to by było dopiero wyzwanie. Na szczęście sprawnie poszło i już po chwili wchodziłam po schodkach na scenę.

- O to i ona. Margaret Oriones, jak zawsze olśniewa i robi wokół siebie zamieszanie. Brawa dla tej Pani-

Wszyscy zaczęli bić brawo a ja rozejrzałam się po sali. Moi przyjaciele byli dumni ze mnie a tamta laska była wściekła, że to nie ona stoi obok Stana.

- Maggie, chciałem Ci bardzo podziękować za to, że tak mną potrząsnęłaś. Pewnie, gdyby nie to nie byłbym tutaj na tej scenie-

Zawstydził mnie tym i zaskoczył, bo nie bardzo wiedziałam o czym mówi. Jednak przytuliłam go co odwzajemnił. Zeszliśmy ze sceny i wróciliśmy na swoje miejsca. Gdy usiadłam zapytałam Chrisa czy wie może o co chodziło, ale też nie miał pojęcia. Wreszcie gala się skończyła i czas na przyjęcie, zdjęcia i tak dalej.

- Jeśli jeszcze, kiedy zapyta mnie ktoś z Was czy pójdę na galę to uduszę. Przysięgam-

- Oj Peggy nie było tak źle-

- Trzy godziny siedzenia w jednym miejscu w jednej pozycji w takich ciuchach bez możliwości przejścia się. Zwariować można-

- Ale nie zwariowałaś-

- Racja Tom, ale to dlatego, że zastanawiałam się o co chodzi Sebastianowi-

Sebastian

- No moje gratulacje Sebastian-

- Dzięki Scarlett-

- Ta Peggy to była ta dziewczyna, o której mi mówiłeś?-

- Zgadza się-

- No to zamiast gadać ze mną to idź do niej i powiedz co czujesz wreszcie-

- Tylko ona dalej nie chce ze mną rozmawiać-

- Wywołałeś ją na scenę i zaskoczyłeś ją, więc powinieneś jej to wyjaśnić-

- Ale...-

- Żadnych, ale. Idź, póki jeszcze nie wyszła-

- No dobra-

- Poszła coś zjeść i jest sama. Nie zapomnij nagrody-

Zabrałem nagrodę i poszedłem w stronę szatynki. Akurat stała i wybierała coś. Gdy podszedłem bliżej ujrzała owoce i fontannę z czekoladą. No to teraz albo nigdy.

- Peggy?-

- Hm?-

Odwróciła się do mnie wkładając jednocześnie do buzi owoc.

- Chciałem pogadać. Masz chwilę?-

- Jasne, że tak. Ty mów a ja powybieram owoce-

I jak powiedziała tak też zrobiła. Przez chwilę jej się przyglądałem. Sukienka podkreślała jej figurę. Świetnie jeszcze muszę się skupić na czymś, żeby się nie rozpraszać.

- Chciałem Cię przeprosić-

- A za co?-

- Za moją byłą-

Odwróciła się do mnie.

- Byłą?-

- No tak, ta co się tak na Ciebie rzuciła to moja była. Już wtedy nią była, ale nie potrafiła się z tym pogodzić-

- Wiem, jak to jest-

Posmutniała. Fuck. Gratulacje geniuszu. Ratuj sytuację! Odwróciła się z powrotem szukać owoców.

- Wiem, że powinienem był wtedy zareagować...-

- Ale tak nie zrobiłeś-

- Masz rację i nie dziwę się, że nie chciałaś ze mną rozmawiać. Chciałem to jeszcze później wyjaśnić, ale jak zobaczyłem Cię z Evansem to zrozumiałem, że sam Cię popchnąłem w jego ramiona-

- Mhm. Jezu, ale to dobre-

Chyba owoce w czekoladzie były ciekawsze ode mnie.

- A powiedz mi co to było to na scenie?-

- No podziękowałem Ci-

- Dobrze, że powiedziałeś, bo myślałam, że w języku kretynów pytasz mnie o rękę-

Czyli walnąłem głupotę. Przynajmniej zawsze będę wiedział, kiedy głupio mówię będąc w jej towarzystwie. Dalej szukała owoców, a gdy znalazła odpowiedniego zanurzała go w czekoladzie. Odwróciła się do mnie

- No to dowiem się co to było?-

Chciała zjeść truskawkę, ale okazała się za duża i śmiesznie skomentowała ten fakt.

Margaret

Czekolada i owocki to było to. Wielka truskawa no spoko jakoś dam radę. Ugryzłam połowę i spojrzałam na niego nadal czekając na odpowiedź.

- Po rozstaniu z Caroline byłem rozbity a później w barze poznałem Ciebie i jakoś nie umiałem o Tobie zapomnieć, a gdy myślałem, że mi się udało zjawiłaś się na Comic Conie-

- To sprawa moich fanów-

- Wiem, ale gdy Chris Cię rozpoznał i powiedział kim jesteś wiedziałem, że już jestem zgubiony a potem jak nawaliłem postawiłem sobie za cel zrobić wszystko, żeby to naprawić-

- Ale wtedy zacząłeś mnie widywać z Chrisem-

- Tak i przez chwilę nawet byłem załamany, ale potem prześledziłem twoje losy i pomyślałem o tym, ile ty robisz-

- I było Ci wstyd, że 4 lata młodsza dziewczyna w dodatku niska radzi sobie a ty nie?-

- No dalej mi wstyd, że ty się pozbierałaś w 3 miesiące po swoim pierwszym związku, wyprowadziłaś się sama do obcego kraju i w momencie pierwszego spotkania tak wiele już osiągnęłaś-

- No cóż, jestem dla siebie surowa i wymagająca. Trochę mi to zajęło, ale jednak-

Odwróciłam się po kolejnego owoca i kontynuowałam dalej.

- Za chwilę będą dwa lata jak mieszkam w Londynie, skończę 24 lata i na koncie mam prawko na motor, ukończony rumuński na poziomie podstawowym a za chwilę na średnim, opanowaną gitarę elektryczną i wciąż przybywa mi fanów, ofert współpracy i nowe znajomości-

- Zapomniałaś, że jesteś mądra, ładna i olśniewająca-

- Wiesz, że podlizywanie się nie przechodzi u mnie?-

- Wiem, ale zawsze warto spróbować-

Wpakowałam truskawkę do buzi i w tym samym momencie ktoś do Nas podszedł.

- Nie przedstawisz mi przyjaciółki?-

- Scarlett to jest Margaret-

- Sebastian dużo mi o Tobie opowiadał-

- Mam nadzieję, że tylko miłe rzeczy. Miło było poznać, ale muszę już lecieć-

- Jeszcze wcześnie-

- Wiem Sebi, ale mam za kilka godzin samolot-

- Już wracasz do Londynu?-

- Tak, czeka mnie maraton sesji, dwa wywiady, spotkania z fanami, gdzieś tam po drodze urodziny i dalsze podbijanie umiejętności językowych-

- To może chociaż dasz się odprowadzić?-

Kiwnęłam głową i ruszyliśmy w stronę wyjścia. Chwilę później podstawiono mój motor. Podeszłam do bagażnika i wyjęłam swój kask i buty na motor.

- To twój?-

- Mój jest w Londynie a ten wypożyczyłam-

- Myślałam, że to Chrisa motor-

- Mówiłem, że zaskakuje ta dziewczyna-

- Pomóc Ci?-

- Dam radę. Nie takie wyczyny się robiło-

Spojrzał na mnie pytająco.

- A myślisz, że jak sobie radzę z moim wzrostem jak coś jest za wysoko?-

- Prosisz kogoś o pomoc?-

Roześmiałam się tylko.

- Zawsze jak był potrzebny ktoś wysoki to nie było więc radziłam sobie sama-

- Stawałaś na krześle?-

- Ta chyba po to, żeby dostać się na blat kuchenny-

Wreszcie uporałam się ze zmianą butów. Wygląd się teraz nie liczył tylko fakt, żeby wrócić. Wsiadłam na motor i ubrałam kask.

- La revedere prieteni*-

Pomachali mi na pożegnanie a ja ruszyłam do hotelu. Droga była przejezdna, więc pod hotelem znalazłam się dość szybko. Wchodząc do środka zadzwoniłam do wypożyczalni, że motor zostawiam pod hotelem a kluczyki w recepcji. Weszłam do pokoju i przebrałam się w wygodne ciuchy. Gdy się pakowałam usłyszałam dźwięk powiadomienia.

Spidey🕷

Peggy, gdzie się zgubiłaś?

Star

W hotelu się zgubiłam

Loki😈

Idziesz spać już?

Star

Dopiero za dwie godziny

Iron Man😎

Tak bez pożegnania?

Star

No tak wypadło

American ass😏

To otwórz przynajmniej drzwi

Star

Są otwarte, no w sensie nie zamykałam na klucz

- Chciałaś nam uciec bez pożegnania?-

- Nieładnie tak-

Odwróciłam się w stronę drzwi. Stali tam przyjaciele. Spakowałam ostatnią rzecz do walizki i poszłam się z nimi pożegnać.

- Będę tęsknić za Wami wariaci-

- My za Tobą też-

- Czekamy na twoje hot zdjęcia-

- Haha, jak każdy-

Posmutniałam na chwilę.

- Co jest Oriones?-

- Muszę już jechać na lotnisko a nie wiem, kiedy znów się zobaczymy-

Chris mnie przytulił a po chwili dołączyła się reszta.

- Będziemy dzwonić do siebie i gadać na grupce i na pewno uda się jakoś zgadać-

Jeszcze przytuliłam każdego z osobna i zauważyłam, że nie ma Sebastiana. No cóż żegnaliśmy się na przyjęciu po gali, ale i tak szkoda. Nie chciało mi się czekać na windę więc zeszłam schodami i poszłam się wymeldować a przy okazji zostawić klucze od motoru. Gdy wypełniłam wszystkie formalności ruszyłam do wyjścia i zobaczyłam Sebastiana, który się uśmiechnął na mój widok.

- Podwieźć Cię mała?-

Nim odpowiedziałam, zabrał mi z ręki bagaż, schował do bagażnika i otworzył drzwi od strony pasażera a ja wsiadłam. Zamknął za mną drzwi i usiadł za kierownicą i ruszyliśmy na lotnisko. Panowała przyjemna cisza, jednak mnie ciekawiła jedna rzecz.

- Co mówiłeś o mnie Scarlett?-

- Same miłe rzeczy, chodź by na przykład, że mówisz po rumuńsku, ale nie wierzyła-

- Powiem Ci, że nie ona jedna, a jak już ktoś wierzy i wie, że jestem fanką Marvela to słyszę: „Ooo pewnie nauczyłaś się dla tego aktora Sebastiana Stana"-

- I co mają rację?-

- Chciałbyś. Języków uczę się dla samej siebie. Co najwyżej mogłeś sprawić, że się zainteresowałam-

Uśmiechnął się na to.

- Z hiszpańskim jest to samo-

- Ja nie mówię po hiszpańsku-

- Ty nie, ale Holland tak. Problem w tym, że ja z hiszpańskim miałam do czynienia za dziecka-

- Uczyli Cię go jako dziecko?-

- Haha, nie. Mam młodsze rodzeństwo i jak oglądałam z nimi bajki to były takie, gdzie przeplatali właśnie hiszpański-

W końcu dojechaliśmy. Wysiadłam z auta i chciałam zabrać swój bagaż, ale Sebastian mnie ubiegł.

- Poproszę-

- A co takiego?-

- Mój bagaż mądralo-

- Jaki bagaż? Żadnego nie widzę-

- Masz go w ręce-

Pokazałam na moją walizkę.

- A co dostanę w zamian?-

- No nie wiem. Na przykład Cię nie ukatrupię?-

- A coś innego?-

- Nie obrażę się na Ciebie? Jesteś za wysoki więc nie licz na nic innego-

Schylił się do mnie i położył palec na policzku.

- O tutaj poproszę-

- Mam Cię tu uderzyć? Nie ma sprawy-

I pocałowałam go w policzek.

- Mam nadzieję, że bolało a teraz walizka-

Zabrałam mu walizkę i ruszyłam na lotnisko. Po drodze, jeszcze się odwróciłam, żeby mu pomachać. Lot miał trwać kilka godzin, więc postanowiłam przespać cały lot. Wylądowaliśmy rano. Przeszłam przez odprawę i dałam znać przyjaciołom, że bezpiecznie dotarłam. Wzięłam taxi i wróciłam do domu. Szybki prysznic i zmiana ciuchów. Lissie przypomniałam, żeby odebrała zwierzaki jak wróci. Wsiadłam do mojego ukochanego BMW i ruszyłam na sesję. Kolejne dni wyglądały tak samo, wstać, ogarnąć się i na sesje. Oczywiście po drodze wywiad i spotkanie w fanami. Tak zleciał mi czas. Dzisiaj miałam mieć sesję z Damonem, ale jak usłyszał, że od powrotu z gali jestem na pełnych obrotach i chcę pracować w urodziny to zmusił mnie do dnia wolnego, więc postanowiłam się wyspać, skoro to moje urodziny. Liss akurat wyjechała, bo dostała zlecenie a później miała wpaść do swojego faceta. Gdy wreszcie wstałam i się umyłam, przyszło powiadomienie z Messengera.

Jacob

Hej

Masz czas się spotkać?

Peggy

Hey

Mieszkam w Londynie pamiętasz?🤔

Jacob

Pamiętam a ja akurat jestem w Londynie

Peggy

Naprawdę 🤔

Jacob

Oczywiście😄

Peggy

I jeszcze powiedz, że od roku tu mieszkasz

😆

Po angielsku też mówisz? 😆

Jacob

Nie mieszkam tu, ale tak podciągnąłem się trochę

W angielskim

Peggy

Wow postęp życiowy🙄

A tak właściwie to z jakiej okazji się odezwałeś?

Jacob

Pogadamy o tym jak się spotkamy😉

Peggy

Okay

Chciałam odpisać coś więcej, ale zadzwonił mój telefon.

Cześć mała

Cześć staruchu

Udam, że nie słyszałem tego. Jesteś w domu, czy jak zwykle zabiegana?

Mam przymusowy dzień wolny

Świetnie, odbierzesz mnie?

Skąd? Z Nowego Jorku czy z Rumunii?

Z londyńskiego lotniska

Czekej tylko ubiorę się

A co siedzisz bez ubrań?

Nie twój biznes staruchu

Rozłączyłam się i akurat przyszło powiadomienie.

Jacob

To jak?🤔

Peggy

Sorry, telefon miałam

Za godzinę pod tym adresem

L8R 

Podeszłam do szafy i wyjęłam ciuchy. Jako że było ciepło wybrałam białą koszulkę z krótkim rękawem, czarną kloszowaną spódnice i zamiast soczewek postawiłam na okulary, które pod wpływem słońca robiły się przeciwsłoneczne. Wychodząc założyłam czarne Conversy, zabrałam kluczyki od auta i wyszłam. Nie uśmiechało mi się spotkanie z byłym, ale ciekawiło mnie, dlaczego nagle się odezwał. Pojechałam na lotnisko, a gdy dotarłam napisałam, że czekam na niego. Odsunęłam szybę ze swojej strony, bo pogoda była średnia do siedzenia w aucie.

- Otworzysz bagażnik?!-

Nacisnęłam guzik od bagażnika i zaczekałam aż wsiądzie. Spoglądałam w dal i zastanawiałam się o co może chodzić. Rok milczał i nagle się odzywa.

- Nie przywitasz się nawet ze mną?-

- Ta cześć-

Odpowiedziałam nadal spoglądając w dal.

- Zwykłe cześć? To chyba znaczy, że coś jest na rzeczy-

- Mój były-

- Odezwał się?-

- Żeby tylko tyle. Jest w Londynie i chce się spotkać-

- A ty się zgodziłaś?-

- Ta, bo jakbym skłamała a potem gdzieś na niego wpadła to by się pruł-

Przewróciłam oczami.

- To zjawiłem się w samą porę-

- Dobra uprzedzę Pietro i jedziemy-

Napisałam do barmana i ruszyłam. Trochę się dłużyło i normlanie bym napisała, ale jemu to się tłumaczyć nie będę z resztą on też nie bywał punktualny. Zaparkowałam pod domem. Otworzyłam drzwi i weszliśmy.

- Nie spóźnimy się?-

- Wisi mi to. On nigdy nie był na czas a poza tym mam dzisiaj dzień wolny i urodziny, więc niech się dostosuje-

- Czyli tylko Nas byś uprzedziła, że się spóźnisz?-

- Dokładnie. Tam możesz zostawić torbę a teraz chodźmy już zanim zmienię zdanie-

Odłożył torbę i wyszliśmy. Po 20 minutach dotarliśmy do baru. Poszliśmy do Pietro.

- Ile tu czeka?-

- Przyszedł niedawno-

- Tak to byśmy musieli czekać na niego a tak on czeka na Nas-

- Wie, że nie przychodzisz sama?-

- Nie. Dobra pokaż Stanowi, gdzie siedzi a ja ogarnę resztę-

Pietro pokazał mu, gdzie siedzi mój były a ja zamówiłam drinki. Czekając na zamówienie zobaczyłam, że kręci się tam jakaś laska, ale po chwili odeszła i przyszły drinki. Zabrałam je do stolika.

- Stan przesuń to grube dupsko-

- Może jakieś magiczne słowo?-

- Natychmiast?-

Przesunął się.

- Dziękuję. Trzymaj soczek-

- Soczek?-

- Nie marudź. Później podziękujesz-

Postawiłam drinki na stole i zdjęłam okulary, bo się ubrudziły. W momencie, gdy usiadłam zjawiła się laska, którą widziałam chwilę wcześniej. Wyczyściłam okulary, założyłam je i rozpoznałam laskę, która z nami siedziała. Jeszcze jej tu brakowało. Napisałam do Stana, żeby mnie ratował.

- Ceva nu este în regulă? (Coś jest nie tak?)-

- A venit cu asta ... (Przyszedł z tym...)-

- Haide, sunt cu tine (Chodź, jestem z tobą )-

Patrzyli na Nas nie wiedząc o czym mówimy. Wzięłam głęboki wdech, upiłam łyk drinka i spojrzałam na nich. Miejmy to za sobą.

- Nie mówiłaś, że z kimś przyjdziesz-

- Ty też nie-

- Zapomniałem-

- Żadna nowość-

- Może tak grzeczniej?-

- Postawmy sobie sprawę jasno. Zrobiłam Wam grzeczność, że zgodziłam się na spotkanie, więc to wobec mnie powinniście wykazać trochę szacunku-

- Co ty niby takiego robisz, że łaskawie czas znalazłaś? Przecież nic nie robisz tylko siedzisz w domu-

Teraz to Sebastian się zdenerwował.

- Nic nie robi? Nie rozśmieszaj mnie dziewczynko-

Moja krew.

- Czym ty się niby zajmujesz?-

- Jestem kucharką-

- W jakiejś prestiżowej restauracji?-

- Nie, ale dobrze zarabiam-

- I gdzie byłaś do tej pory?-

Zapadła cisza.

- Też tak sądziłem. W przeciwieństwie do Ciebie Margaret zdążyła być na gali w Nowym Jorku, była na Comic Conie i współpracuje z najlepszymi fotografami podczas gdy ty sobie gotujesz-

Zrobiło jej się głupio i dobrze.

- Zaraz, byłaś na Comic Conie? To nie jest dla aktorów?-

- Jest, ale moi fani domagali się a wręcz zażądali mojej obecności tam-

- A na gali zdobyłaś nagrodę?-

- Nie. Byłam jako osoba towarzysząca-

- Kogo?-

- Samego Chrisa Evansa-

- To twój facet?-

- Nie, przyjaciel-

- Czyli jesteś singielką?-

- A co chcesz do mnie wrócić?-

Nachyliłam się w stronę byłego i dopiłam drinka. Po chwili zjawił się Pietro.

- Jeszcze jednego mała?-

- Jasne. Seba też chcesz?-

- Jasne-

I opróżnił swoją szklankę. Szarowłosy zabrał szklanki i wrócił za bar a tamci byli zaskoczeni.

- To co się stało, że zawitałeś do Londynu?-

- Chciałem się spotkać, pogadać i przeprosić-

- A znasz takie słowo w ogóle?-

- Laleczko, nie drażnij się już z nimi-

Spojrzałam na niego.

- No niech Ci będzie Sebastian, ale ten jeden raz-

Przyszły drinki i dostałam SMSa.

PIETRO🤙🏻

Mam twoje piwo gdybyś chciała

Przyda się, ale to jak wypiję drinka

Podniosłam głowę i to co ujrzałam zaskoczyło mnie. Mój były prawie się ślinił na mój widok a jego towarzyszka śliniła się na widok Sebastiana. Zmiana planów. Przywołałam barmana.

- Jednak daj mi teraz-

Zabrał drinka a Sebastian spojrzał zdziwiony na mnie.

- Nu voi fi treaz la asta-

- Pentru ce?-

Walnęłam się w czoło a zaraz po tym dostałam swoje piwo. Pociągnęłam solidnego łyka. Tak lepiej.

- W takim razie słucham-

- Nie powinienem...-

- Ćwiczysz coś?-

Zaśmiałam się i spojrzałam na nią. No proszę blond. Zaśmiałam się i wzięłam kolejny łyk.

- Tak, regularnie chodzę na siłownie. Właśnie Peggy, może skoczymy na siłownie?-

- Słoneczko, nie trenuję na siłowni-

- Nie? Przysiągł bym, że to seksowne ciałko prosto z siłowni-

Teraz to mój były się wkurzył a blondynie się nie spodobało, że nie zwrócił na nią uwagi. Ja kontynuowałam rozmowę z byłym a blondzia próbował poderwać Stana co wyglądało dość zabawnie.

- To jak masz na imię, bo nie dosłyszałam-

- Lory-

- Lory? Niespotykane imię-

Napiłam się i akurat usłyszałam znajomą piosenkę na co się uśmiechnęłam.

- To posłuchaj Lory, coś Ci powiem-

- Co takiego?-

https://youtu.be/Bznxx12Ptl0

Nie spodobało jej się to a ja kontynuowałam. Z każdym kolejnym słowem traciła ochotę by podrywać Sebastiana i niech tak zostanie. Niech się spotyka z innymi a nie z takim pustakiem, który wyczuł okazję na życie w luksusie.

- Peggy?-

- Tak?-

- Mam coś dla Ciebie-

Podał mi podłużne pudełeczko.

- Co to?-

- Sama zobacz-

Otworzyłam pudełeczko i moim oczom ukazał się naszyjnik. Wyjęłam go z pudełka, żeby się lepiej mu przyjrzeć. Był srebrny, czyli tak jak lubię już miałam podziękować, gdy dostrzegłam zawieszkę. Położyłam ją na dłoni, żeby się przyjrzeć. Okazało się, że to tarcza z gwiazdką, którą miał Bucky na swoim metalowym ramieniu.

- Wiem, że masz już trochę rzeczy z wizerunkiem Lokiego, ale mam nadzieję, że się podoba-

Uśmiechnęłam się do niego i obróciłam zawieszkę na drugą stronę, żeby sprawdzić czy coś tam jest. Miałam rację. Był tam grawerunek.

- Lubirea mea-

Przeczytałam na głos i się uśmiechnęłam.

- Wiesz, że nie musiałeś?-

- Wiem, ale chciałem żebyś miał też coś z tym motywem-

- Jesteś kochany. To  co, zbieramy się?-

- Nie będziemy tu świętować?-

- A co ja rozwód wzięłam?-

- A miałaś z kim?-

- I dlatego nie ma sensu tu siedzieć cały dzień. Z resztą mamy ładną pogodę i aż prosi się iść na basen. No to ty przemyśl propozycję a ja idę zapłacić-

Odłożyłam naszyjnik do pudełeczka, położyłam mu je na kolanach i poszłam do baru.

- Coś jeszcze mocniejszego?-

- Nie, zbieramy się więc przyszłam zapłacić-

- Na mój koszt. Powiedzmy, że to prezent urodzinowy-

- Niech Ci będzie-

Wróciłam z powrotem do stolika, gdzie czekał już na mnie Sebastian.

- Widzę, że propozycja Cię zainteresowała-

- Nie inaczej. Idziemy?-

- Zaczekaj-

Zabrałam mu pudełeczko z ręki wyjęłam naszyjnik, podałam mu go, stanęłam do niego plecami i odgarnęłam włosy dając tym samym znać, żeby założył mi naszyjnik. Po chwili poczułam chłód naszyjnika a potem ciepło jego dłoni. Rzuciłam krótka cześć do byłego i jego towarzyszki i wyszliśmy. Krótki spacerek i byliśmy w domu.

- Ten basen to była wymówka czy na poważnie?-

- Basen jest wymówką żebym mogła założyć strój kąpielowy-

- No chyba, że tak-

Poszłam do swojego pokoju, żeby się przebrać i dla pewności zabrałam strój do łazienki i zamknęłam się na klucz. Przebrałam się w moje cudne czarne bikini, zabrałam ręcznik i wyszłam z łazienki. Wyjęłam z szafy cienki długi sweterek, żeby nie jechać tylko w bikini i wyszłam z pokoju.

- Będziesz pływać w tym swetrze?-

- Zobaczysz na miejscu Panie ciekawski-

Wygoniłam go na zewnątrz a sama zamknęłam drzwi domu. Podałam Sebastianowi swój ręcznik i usiadłam za kierownicą. Z racji, że było jeszcze cieplej niż wcześniej opuściłam szyby. Wyjechałam z mojego miejsca parkingowego i nie pojechałam daleko, bo był korek. Chyba wszyscy wybierali się na basen albo za miasto. Postanowiłam włączyć muzykę. Gdy sznur aut się przesunął stanęliśmy w pobliżu baru, z którego właśnie wyszedł były i Lory. Dostrzegli Nas i podeszli.

- To twoje?-

- No tak. Stać mnie od nic nierobienia-

- Co to za auto?

- BMW i8-

Nim odpowiedział sznurek się ruszył. Na szczęście tu już szło płynnie i chwilę później dotarliśmy na odkryty basen. Idealne miejsce na taką pogodę. Znaleźliśmy miejsce i rozłożyliśmy ręczniki a cenne rzeczy zostały w aucie. Sebastian nie czekając na mnie poszedł do basenu a ja w między czasie zdjęłam buty i sweter. Na szczęście stał tyłem do mnie więc nie zauważył mnie. Podkradłam się do niego.

- Bu!-

Podskoczył a ja się śmiałam.

- Nie strasz dziewczyno. Uuu to to bikini?-

- A no to-

- Gdyby nie to, że jesteśmy w miejscu publicznym...-

Uderzyłam go z pięści w klatkę.

- Ała. Agresywna jesteś-

Zaśmiał się.

- Pasuje Ci ten naszyjnik-

- Ładnemu we wszystkim ładnym-

Odwróciłam się i odeszłam kawałek, żeby móc popływać. Pływałam tak kilka godzin aż w końcu się zmęczyłam. Usiadłam na brzegu a po chwili podpłynął do mnie Sebastian.

- Zmęczyło się maleństwo?-

- Troszkę-

- Chcesz wracać?-

- Możemy jeszcze zostać-

- Mam lepszy pomysł. Wrócimy do Ciebie, zamówimy coś dobrego a do tego Tv-

- Co obejrzymy?-

- Pewnie tego pożałuję, ale ty wybierasz-

Uśmiechnęłam się do niego. Wyjęłam nogi z wody, założyłam buty, sweter, zabrałam ręcznik i powędrowałam do samochodu, jednak mój towarzysz się nie śpieszył a ja już zaczęłam przebierać nogami z niecierpliwości.

- Śpieszysz się gdzieś mała?-

- Śpieszę się na jedzonko i oglądanko a i przebrać się-

- Nie zostaniesz tak?-

- Ew, nie. Dobra wsiadaj mądralo i jedziemy-

Wsiedliśmy do auta. Podałam mu moje rzeczy i odjechaliśmy. Na szczęście droga powrotna był bardziej przejezdna i dość szybko dotarliśmy do domu. Wpadłam do środka i pomknęłam do siebie. Szybki prysznic i przebrałam się w krótkie spodenki i koszulkę na ramiączkach. Zeszłam do salonu.

- A gdzie zgubiłaś zwierzaki?-

- Są z Lissą na wycieczce-

- Dlatego, że byłaś taka zapracowana?-

- Tak. To co zamawiamy?-

- Twoje urodziny, więc ty wybierasz-

- To ja zamawiam a ty się ogarnij-

Wyjęłam telefon. Co by tu wybrać? Sushi to nie moje klimaty, więc może jakiś fast food. Wieki chyba nie jadłam, więc czemu nie. Złożyłam zamówienie i zaczęłam wybierać coś do oglądania. Gdy już wybrałam przyszedł niebieskooki.

- I co tam wybrałaś?-

- Albo film, albo serial-

- Okay a jakie są propozycje?-

- Jeśli chodzi o film to albo „Fantastyczna czwórka" albo „Avengers"-

- Okay a serial?-

- „Once Upon a Time"-

- Grałem w tym serialu-

- Wiem, Jeffersonie-

- Czyli jesteś moją fanką?-

- Umm, akurat obejrzałam ten serial nie mając pojęcia, że tam grasz a później zobaczyłam znajomą twarz-

- To może obejrzymy razem ten serial?-

- Okay, ale uprzedzam, że lubię komentować-

Akurat zadzwonił dzwonek do drzwi.

- Jedzonko!-

- Ja otworzę a ty włącz serial i jakieś picie przyszykuj-

Poszłam do pokoju po laptop. Gdy wróciłam zrobiłam tak żeby obraz z laptopa był na telewizorze. Włączyłam Netflix i wyszukałam serial. Nastawiłam już pierwszy odcinek.

- A gdzie picie?-

- Powinno być z jedzeniem-

Zabrałam mu torbę z ręki, postawiłam na stole i wyjęłam wszystko a następnie zaprezentowałam picie.

- Twoje upragnione picie. Oglądamy?-

Usiadłam na kanapie a on obok mnie. Jedliśmy, oglądaliśmy a ja dodatkowo od czasu do czasu skomentowałam decyzje bohaterów. W pewnym momencie przysunęłam się bliżej niego i oparłam głowę o jego klatkę.

- Peggy?-

- Co byś chciał?-

Nic nie odpowiedział a ja niechętnie się podniosłam.

- A było tak wygodnie-

Spojrzałam na niego ze smutną miną a on się do mnie uśmiechnął.

- Nie było Ci za wygodnie?-

- Było w sam raz a ty mi przeszkodziłeś-

- Ah tak?-

- Żebyś wiedział-

Zrobiłam naburmuszoną minę.

- Oj no dobrze, chodź tu do mnie-

- Teraz to już nie to samo-

Zadzwonił telefon, ale nie bardzo wiedziałam, gdzie go zostawiłam. Rozejrzałam się, no tak został na stoliku. Wstałam po niego i odebrałam.

Happy Birthday girl! (Wszystkiego najlepszego dziewczyno!)

Todo lo mejor! (Wszystkiego najlepszego!)

Gracias amigos! (Dziękuję przyjaciele!) Jesteście kochani

Tylko Seba nam się zapodział

Uśmiechnęłam się tylko i odwróciłam kamerę w jego stronę.

Pomachaj wszystkim

Czyli to do naszej solenizantki tak się spieszyłeś?

Wiedziałem! Seggy życiem!

Robert o czym ty mówisz?

No o Was! Jesteście razem nie?

Zaśmiałam się tylko.

Nie wiem skąd Ci to przyszło do głowy

Dałeś jej naszyjnik?

Jaki naszyjnik Chris?

Spojrzałam na Sebastiana a potem znów na przyjaciół.

Ten, który zdobi twoją szyję

Teraz to ja byłam zaskoczona.

Czy ja o czymś nie wiem?

To już niech Ci on wyjaśni

Jak wrócę chce znać szczegóły!

Ja nie wiem co Wam w tych głowach siedzi

Porozmawialiśmy jeszcze trochę i się pożegnaliśmy. Spojrzałam na zegarek, dochodziła północ a ja jutro mam sesję. Skrzywiłam się na to.

- Prinţesă? (Księżniczko?)-

- Muszę iść spać, bo rano sesja a tak fajnie się ogląda-

Wyciągnął do mnie ręce a ja się przytuliłam do niego.

- Chyba trochę za dużo na siebie bierzesz laleczko-

- Taki już mój urok-

Westchnęłam i spojrzałam na niego.

- Idę spać. Słodkich snów Sebi-

Poszłam na górę, przebrałam się i położyłam spać, ale nie zdążyłam usnąć, bo ktoś mnie obudził.

- Ej Peggy-

- Czego?-

- Mogę spać z Tobą?-

- Nie, idź spać-

- Czemu nie?-

- Bo to moje łóżko i jesteś za duży dzbanie-

- Okay-

Usłyszałam kroki. Mogę wracać spać.

- Cześć laleczko-

Obróciłam się do niego, objęłam go i wtuliłam się.

- Ani waż mi się ruszać czy chrapać-

Objął mnie tylko ręką a ja wreszcie mogłam spokojnie zasnąć. Obudziłam się chwilę przed budzikiem. Wzięłam telefon do ręki, żeby wyłączyć alarm. Dostrzegłam SMSa. Ekipa, z którą miałam mieć zdjęcia rozpadła się a dodatkowo fotograf się pochorował. Nie dało się wcześniej?! Poleżałam chwilę w łóżku i w końcu wstałam, bo zaczęłam się robić głodna. Gdy wychodziłam z pokoju przypomniałam sobie, że Sebastian przywlókł się do mnie w nocy, ale wyglądał tak słodko, że nie miałam serca go budzić. Zeszłam do kuchni zrobić sobie swoje ulubione śniadanie. W taką pogodę płatki na zimno to idealne rozwiązanie. Po śniadaniu czas odpisać na wszystkie życzenia urodzinowe i wrzucić urodzinową fotkę. Jeszcze tylko podpis do zdjęcia. Co by tu wybrać? To będzie idealne. „Birthday girl and some soldier" (Urodzinowa dziewczyna i jakiś żołnierz). Post dodany, więc czas na trening. Wróciłam do pokoju. Śpioch dalej spał, więc po cichu zabrałam rzeczy do ćwiczeń, słuchawki i poszłam się przebrać do pokoju Liss.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro