Współlokatorka

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Życie w Londynie nie należy do najtańszych, więc posiadanie współlokatorów to najlepsze rozwiązanie jakie może istnieć w moim przypadku. Mieszkam w Londynie dopiero pół roku a właśnie wyprowadziła się ode mnie trzecia osoba. Masakra jakaś. Uprzedzałam jaką mam pracę i tryb życia, o mojej osobowości też mieli świadomość jak i o moich zwierzakach. Wszystko było akceptowane przez nich a potem jakieś dziwne akcje się działy.

Wrzuciłam ogłoszenie, pożegnałam się z pupilami, zamknęłam drzwi i udałam się do swojego ukochanego auta by udać się na plan sesji zdjęciowej. Ciekawe co tam dzisiaj przygotowali ciekawego. Dojazd zabrał mi godzinę. Po zaparkowaniu przed budynkiem, sprawdziłam odpowiedzi, ale żadnej jeszcze nie było więc może faktycznie ktoś odezwie się po tej 18. Wyciszyłam telefon, schowałam do torby i udałam się do budynku. Na recepcji poinformowano mnie, że jeszcze wszystkich nie ma i na które mam się udać piętro. Kiwnęłam głową i skierowałam się do windy. Po krótkim oczekiwaniu aż łaskawie się zjawi mogłam wreszcie wsiąść. Wybrałam właściwe piętro i oparłam się o ścianę windy. Zaczęłam analizować to co zdarzyło się rano, ale od tego tylko wzmagał się mój gniew. Usłyszałam cichy dzwoneczek i winda się zatrzymała. Popchnęłam drzwi i skierowałam się na plan. Gdy tylko weszłam poprawił mi się humor.

- Moja najcudowniejsza modelka!-

- Oh, ale słodzisz-

- Taka prawda kochanieńka. Jeszcze z żadną modelką nie pracowało mi się tak dobrze-

- Która to już nasza sesja?-

- Czwarta-

- Kiedy to się stało?-

- Nie wiem kochana, ale lepiej powiedz co to za skwaszona mina była?-

- Jaka skwaszona? Wydawało Ci się-

Szlag, zauważył.

- Peggy, wszystko dobrze?-

- Mieszkam tu ledwo pół roku a właśnie wyprowadziła się 3 osoba-

- Zapewniam Cię, że wina nie leży po twojej stronie-

- No sama nie wiem-

- Jesteś niesamowitą osobą. To ich strata, skoro się wynieśli-

- Jesteś kochany. To co zaczynamy?-

- Czekamy jeszcze na nową wizażystkę-

- Nową?-

- Tak. Poprzednia była wiecznie spóźniona albo na wiecznym kacu-

- Faktycznie-

- Ale możesz już zająć swoje miejsce i sprawdzić co czeka na Ciebie-

Posłałam Damonowi uśmiech i poszłam na stanowisko, gdzie miałam być malowana. Czekała tam na mnie mała niespodzianka. Na stoliku stały różowe gerbery, kubek z jakimś napojem, moje ulubione ciastka i jakaś karteczka. Wzięłam karteczkę i sprawdziłam co pisze. Od razu poprawiło mi to humor. Sięgnęłam po ciasteczko i sprawdziłam co za napój na mnie czekał. Okazało się, że była to zielona herbata. Tak to ja mogę pracować. Gdy cieszyłam się tym małym prezentem ktoś wpadł do studia.

- Najmocniej przepraszam za spóźnienie. Współlokatorka robiła problemy-

Wiem o czym mowa aż za dobrze.

- Lisso to twoje stanowisko pracy na dzisiaj-

- Wspaniale-

- Pozwól, że przedstawię Ci piękność przed nami-

- Jak ty mi słodzisz dzisiaj Damon. Jestem Margaret albo jak wolisz Peggy-

- Lissa-

- To ja Was moje Panie zostawiam i czekam na efekty-

I gdzieś zniknął. Lissa zaczęła wypakowywać rzeczy i poprosiła bym się przebrała, co też uczyniłam. Gdy poszłam po swój strój byłam lekko zaskoczona, ale też i zadowolona ze stroju. Zmiana ciuchów nie zajęła mi wiele czasu, a gdy wróciłam moja wizażystka już czekała gotowa do pracy.

- Zanim zacznę chciałam Cię bardzo przeprosić, że tyle czekałaś-

- Nie masz za co. Doskonale rozumiem o czym mówisz-

- Naprawdę?-

- Jasne. Ode mnie wyprowadziła się już 3 osoba w przeciągu pół roku-

Zaskoczyłam ją tym, ale machnęłam tylko na to ręką, bo nie było czym się martwić. W końcu znajdzie się odpowiednia osoba. Lissa przyjrzała się strojowi i też ją zdziwił, ale po chwili zabrała się do działania. Po godzinie makijaż był gotowy. Przejrzałam się w lustrze.

- I jak?-

- Muszę przyznać, że ostatni raz miałam taki świetny makijaż, gdy jeszcze mieszkałam w Polsce. Jest świetny, dziękuję Lisso-

Uśmiechnęłam się do niej i poszłam do Damona, który był zachwycony strojem i makijażem.

- Wiem, że zdjęcia miały być w studio, ale jest ciepło i ładna pogoda, że aż żal nie skorzystać. Co ty na to Peggy?-

- Jestem za-

Damon uśmiechnął się, zabrał sprzęt, ekipę i wyszliśmy z budynku.

- Peggy, robisz relację?-

- Co? Ah tak, dzięki za przypomnienie-

Wyjęłam telefon, włączyłam internet i zalogowałam się na swojego instagrama.

- Lisso, masz coś przeciwko?-

- Nie, chętnie się pokaże na twoim insta story-

- Czyżbyś mnie obserwowała?-

- Masz mnie-

Uniosła ręce na znak, że się poddaje a ja zaczęłam nagrywać. Droga trochę nam zajęła, ale miejsce, w którym miała być sesja było piękne.

- To jak gotowa?-

- Od urodzenia-

Uśmiechnęłam się i stanęłam przed obiektywem. Każdy wykonywał swoje zajęcie. Po dwóch godzinach sesja się skończyła. Jeszcze wieczorem miałam dostać najlepsze zdjęcia by móc wstawić je na instagrama. Gdy wróciliśmy pod budynek zatrzymałam Lissę.

- Nie szukasz może współlokatorki?-

- To chyba była jednorazowa akcja-

- Okay, jakbyś zmieniła zdanie to daj znać-

- Jasne-

Uśmiechnęła się i poszła do budynku a chwilę po niej zjawił się Damon z moją torbą i gerberami.

- Dzięki piękna za dzisiejszą sesję-

- To ja dziękuję. Poprawiłeś mi dzisiaj humor-

- Cieszę się. Jak wypadła Lissa?-

- Powiem Ci, że ostatni raz miałam taki makijaż jak mieszkałam w Polsce-

- No i to chciałem usłyszeć. To, gdzie teraz pędzisz?-

- Skoczę zostawić kwiaty, a potem ostatnie zajęcia przed egzaminem z rumuńskiego-

- To w ilu językach ty mówisz?-

- Poza ojczystym to będą trzy, jeśli skończę kurs-

- No nieźle-

- Cóż zakończenie związku dało mi do myślenia-

W tym momencie zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz i przewróciłam oczyma.

- O wilku mowa-

- To miłej nauki rumuńskiego i powodzenia!-

- Dzięki!-

Odebrałam.

Słuchaj, nie mogę teraz gadać. Muszę skoczyć na moment do domu a potem mam zajęcia. Pogadamy za jakieś dwie godziny

Ok

Rozłączyłam się. Wsiadłam do samochodu i ruszyłam do domu. Gdy tylko weszłam do mieszkania, przywitały mnie moje futrzaki. Jednak musiałam wstawić kwiaty. W między czasie sprawdziłam, jak stoi sprawa z ogłoszeniem. 100 wyświetleń i dwa komentarze, w których pisali, że nie nadaję się na współlokatorkę. Gówno prawda. Odstawiłam kwiatki na blat kuchenny i wyszłam. Dojazd na kurs zajął mi pół godziny. Po dotarciu wyłączyłam telefon by nikt mi nie przeszkadzał i dołączyłam do reszty. Dwie godziny zleciały tak szybko, że nawet nie wiedziałam, kiedy. Nauczycielka przypomniała, że egzamin jest za tydzień i mamy się przygotować najlepiej jak potrafimy a ona nam jeszcze podeśle jakieś pomoce naukowe. Po wyjściu z sali włączyłam telefon. Dwa nieodebrane połączenia od byłego, wiadomość od Damona i milion powiadomień z insta. Oddzwoniłam do byłego, który od razu odebrał.

Zegarka nie masz w domu?

Co?

Powiedziałam, że zadzwonię za dwie godziny

Ale nie mogłem wytrzymać...

Ciekawe, jak byliśmy razem to nie rwałeś się tak do rozmów ze mną

To źle?

Nie jesteśmy parą chciałam przypomnieć

I co z tego? Lubię z Tobą gadać

Ciekawe, że polubiłeś dopiero jak się rozstaliśmy i w momencie, gdy się wyprowadziłam

Tak właściwie to, gdzie teraz mieszkasz?

Daleko od Ciebie i innych problemów

A tak serio?

A tak serio to sobie sprawdź, skoro tak Cię to interesuje

Możesz po polsku mówić?

Nu pot*

Co?

To samo

No weź!

Nie spinaj się. Ciesz się, że w ogóle ze mną gadasz

...

Też tak sądziłam. Coś jeszcze?

Widziałem twoje story dzisiejsze

Moje gratulacje, chcesz za to nagrodę?

I po co ten sarkazm?

Bo mogę?

Ehh

Nie wzdychaj mi tylko do rzeczy

Ładnie wyglądałaś

Wyglądałam?

No nie wiem jak teraz wyglądasz

Tak samo zajebiście jak na story

Widzę, że twoja pewność siebie wzrosła

Żebyś wiedział

To mnie cieszy

I nie trzeba było faceta a było ćwiczyć

Ćwiczysz?

Nie kuźwa, narysowałam to wszystko

Musisz być taka sarkastyczna?

Si**

Jest szansa się spotkać?

Póki co nie

A zobaczyć się?

Ta, na insta story

Wiesz co miałem na myśli

Nie, nie wiem. Dobra muszę kończyć, bo padam

Hahaha, niby po czym?

Nie twój biznes dzbanie

Zakończyłam rozmowę i wsiadłam do auta. Nim odpaliłam auto zadzwonił telefon. Spojrzałam na ekran. Wal się dzbanie. Skoczyło mi delikatnie ciśnienie. Wyciszyłam telefon i ruszyłam w drogę powrotną. Przez cały czas telefon wibrował. Tępy jest jakiś czy co? Zaparkowałam auto i wysiadłam. Jednak zamiast iść do domu postanowiła przejść się do baru. Gdy tylko weszłam telefon znów dał o sobie znać. Nie zwracając na to uwagi zajęłam miejsce przy barze a po chwili podszedł barman.

- No proszę, któż to zaszczycił mnie swoją obecnością-

- Możesz mojemu byłemu podziękować, że wreszcie tu zawitałam-

- Byłemu?-

Wyjęłam telefon, który akurat dzwonił a potem się rozłączył.

- 10 nieodebranych? No nieźle mała-

- A weź daj spokój Pietro-

- Pozwól, że przygotuję coś na poprawę humor-

- Tylko pamiętaj...-

- Wiem. Zero alkoholu-

Uśmiechnęłam się i odblokowałam telefon. Najpierw SMSy.

DAMON📸

Zdjęcia będziesz mieć o 20. Pamiętaj mnie oznaczyć mała 😉

Sprawdziłam godzinę. Była 20:15. Zalogowałam się na pocztę. Znalazłam właściwego maila i otworzyłam.

- Boskie zdjęcia Peggy-

- Dzięki Pietro-

- Dodajesz?-

- Jasne-

Postawił przede mną drinka i wrócił do zajęć. Zapisałam zdjęcia, wylogowałam się z poczty i weszłam na instagrama. Dodałam zdjęcia a chwilę później zadzwonił telefon. Odłożyłam urządzenie i chwyciłam za drinka. Upiłam łyka. Dobre to. Wzięłam kolejnego łyka a mój telefon znów zawibrował, ale tym razem to instargam, kolejne powiadomienie i kolejne i przychodzące połączenie. Odstawiłam szklankę i kątem oka dostrzegłam, że ktoś się dosiadł.

- Mała nie odbierzesz?-

- Chcesz to samo odbierz. Od razu mu podziękujesz, że tu przyszłam-

Opróżniłam szklankę a ten kretyn nie przestawał dzwonić.

- Chcesz coś mocniejszego?-

- Nie, zrób po prostu kolejnego-

Spojrzałam na wyświetlacz. 10 nieodebranych zamieniło się na 20 i właśnie nadeszło kolejne połączenie. Wzięłam głęboki wdech. Jako że było to połączenie na WhatsApp włączyłam kamerkę. Miałam się uśmiechnąć, ale jak tylko zobaczyłam jego gębę myślałam, że go zamorduję.

Czego dzbanie?

Tobie co?

Pietro postawił przede mną drinka.

Dzięki. Wydzwaniasz jak nienormalny i jeszcze pytasz co mi jest?!

Jezu uspokój się...

Ja mam być spokojna? To ty do mnie wydzwaniasz od dłuższego czasu jakbyś nie ogarniał rzeczywistości!

Nie bardzo rozumiem

Pacnęłam się w czoło, przewróciłam oczami i chwyciłam szklankę upijając łyka.

Nic dziwnego, nigdy nie kumałeś jak do Ciebie coś mówiłam

Zabawne

Żałosne a nie zabawne

Widziałem twoje nowe zdjęcie

Gratulacje!

Odłożyłam na moment telefon i zdjęłam ramoneske, bo od emocji zrobiło mi się gorąco. Wzięłam telefon z powrotem do ręki.

Mam Ci jakąś nagrodę za to ogarnąć?

Wystarczy, że widzę Ciebie

Spóźniłeś się trochę Jacob

Nie możesz mówić tylko po polsku?

Nu pot dzbanie

Co?

Pstro

Ogarnij się

Jestem ogarnięta w przeciwieństwie do Ciebie dzbanku

Właśnie widzę

Cóż ja zdążyłam się zmieć od naszego rozstania i znaleźć siebie

Ja też

Właśnie widzę

Pietro stał przede mną i trzymał jakąś kartkę. Spojrzałam pytająco, ale przeczytałam. Było na niej pytanie czy mi pomóc na co pokiwałam tylko głową.

Ej jesteś tam?

Ta jestem

Ktoś za Tobą stoi

No straszne. Wyobraź sobie, że w barze to normalne

Przewróciłam oczami.

Jesteś w barze?

Kolegę wpadłam odwiedzić i ogarnąć nerwy

Po chwili ktoś mnie objął i wyszeptał do ucha żebym udawała, że jesteśmy parą. Odwróciłam się tylko i ujrzałam wielki uśmiech. Dwa razy nie trzeba mi powtarzać i nie zwracając uwagi na byłego odezwałam się.

- Cześć skarbie-

- Cześć kochanie. Tęskniłaś?-

- Tak, przystojniaku-

Mów, że po ludzku babo!

Zmarszczyłam brwi i dokończyłam drinka.

Voi vorbi limba aleasă și atât***

Co? Ej ,a ty znasz w ogóle gościa?

A co Cię to interesuje?

Nie zdążyłam nic więcej powiedzieć, bo zabrano mi telefon. Usłyszałam tylko „jesteś słodka" po rumuńsku i gościu odszedł na bok z moim telefonem. Zajęłam się rozmową z Pietro. Po chwili telefon do mnie wrócił.

- Oddaję-

- Dziękuję-

- Nu este nimic mic****-

Uśmiechnęłam się schowałam telefon, zabrałam ramoneskę, zapłaciłam i wyszłam. Gdy dotarłam do domu zbliżała się dwudziesta druga a jeszcze czekał mnie spacer z psiakiem. Wzięłam smycz a czworonóg na jej widok od razu przybiegł i grzecznie dał się zapiąć na smycz. Nałożyłam z powrotem kurtkę i wyszliśmy. Gdy dotarliśmy, psiak patrzył na mnie niemal błagalnym wzrokiem, żeby dać mu trochę pobiegać. Odpięłam mu smycz i pobiegł zadowolony a ja szłam przed siebie. Zalogowałam się na instagram. Pod nowym postem było już 500 serduszek i tyle samo komentarzy i była jedna wiadomość. Usiadłam na ławce, żeby na spokojnie odpisać na komentarze. Trochę to zajęło, ale gdy każdy komentarz został polubiony i otrzymał odpowiedź od razu się uśmiechnęłam i przeszłam do sekcji wiadomości. Otworzyłam wiadomość.

„Hej Peggy

Twoja propozycja aktualna?"

Spojrzałam na nazwę profilu, ale nic mi nie mówiła, więc przejrzałam profil i od razu załapałam kto pisze.

„Hey, jak najbardziej 😊"

„To świetnie. Mogę jeszcze dzisiaj się przenieść?"

„Nie ma sprawy"

Napisałam jej adres i zawołałam swojego psa, jednak brak reakcji. Zawołałam jeszcze raz i przybiegł, ale nie dawał zapiąć sobie smyczy.

- No chodź wariacie. Idziemy do domu, poznasz nową koleżankę-

Zaszczekał.

- No proszę-

Kolejne szczeknięcie.

- No dobrze, ale ten jeden raz. Kapitanie czy pozwolisz zapiąć smycz i zechcesz wrócić do domu?-

Jak na zawołanie usiadł i grzecznie czekał aż przypnę mu smycz a następnie wstał i grzecznie szedł obok mnie. Dotarliśmy do domu, wypięłam smycz, Cap gdzieś pobiegł a za to wyszedł łaskawy książę.

- No witam waszą wysokość-

Podszedł i zaczął się łasić tym samym domagając się uwagi. Poszłam najpierw do łazienki się ogarnąć a dopiero potem podniosłam kota, zabrałam go na kanapę i usiadłam. Loki uwielbiał się przytulać, ale tylko wieczorami, choć czasem zdarzało się częściej. Gdy tak go głaskałam usłyszałam dzwonek do drzwi. Przełożyłam kota na kanapę i poszłam otworzyć.

- Hejka-

- Hej. Mam nadzieję, że nie masz uczulenia na kota albo psa?-

- Nie, a mieszka tu kot albo pies?-

- Kot i pies-

- Ooo no to będzie ciekawie-

- To wszystkie twoje rzeczy?-

- Nie, to na razie najpotrzebniejsze. Reszta jutro-

- W porządku-

Pomogłam Lissie wnieść rzeczy do środka a potem pokazałam jej pokój i przedstawiłam zwierzaki.

- Lubisz Marvel, co?-

- Kocham. Mam nawet stroje z Marvela, ale to pewnie wiesz-

- Zgadza się-

Minął tydzień. Dogadywałyśmy się z Lissą i świetnie nam się spędzało czas razem bez względu czy praca, czy dom.

No i jak tam Peggy?

No...

Nie poszło Ci? Nic się nie martw. Na pewno można jeszcze raz podejść

Tak właściwie to zdałam i mam jeden z lepszych wyników

Uduszę Cię kiedyś!

Też cię kocham. Widzimy się w barze?

Jasne dziewczyno

Rozłączyłam się. Nie mogę uwierzyć, że zdałam i to z najlepszym wynikiem z egzaminu. Jak nic trzeba to oblać. Podjechałam moim motorem pod bar i weszłam do środka dumna jak paw.

- A ty co laska? Chcesz kogoś wyrwać, czy jak?

- Lepiej-

- Zamieniam się w słuch-

- Poczekamy na Lissę-

- To co zwykle?-

- Si-

Pietro kiwnął głową i zajął się szykowaniem naszych drinków. W między czasie dotarła Lissa.

- Virgin Moijto razy dwa-

- Dzięki Pietro-

- No to co świętujemy?-

- Zdane-

- Zdałaś? Moje gratulacje. W takim razie jest co świętować-










________________________________________________________________________________

*nie mogę

**tak

***Będę mówić w wybranym języku i koniec

****To nic mała

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro