23. Are We Electric

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Do dnia imprezy Danielle spędzała z Louisem cały czas. Przeprosili pozostałych, którzy bez problemu zrozumieli, że chcą trochę pobyć sam na sam. Oczywiście nie znaczy to, że kompletnie olali przyjaciół Louisa, wciąż się z nimi widzieli, z tym, że Tomlinson specjalnie wziął wolne w pracy, żeby do południa przebywać tylko z dziewczyną. Nawet poszli w szóstkę, bez Harry'ego, do galerii sztuki, bo Zayn i Liam mieli na to ochotę. Kate uznała, że jest niezadowolona, bo ona jeszcze nie robiła nic ciekawego z Danielle. Niall zaś postanowił, że muszą się razem napić. Jedynie Harry nie miał wobec niej żadnych planów.

Louis i Danielle mieli okazję porozmawiać trochę o rzeczach, o których tylko oni mieli pojęcie. Dziewczyna opowiadała mu, co tam u ich wspólnych znajomych. Wszyscy tęsknili za nim, ale Louis był pewien, że nie był to jakiś specjalny rodzaj tęsknoty. Po prostu brakowało im wspólnych wyjść czy imprez, ale tak naprawdę był blisko tylko z Danielle. Jej jako jedynej zaufał i był w stanie się zwierzyć.

Kate zabroniła przyprowadzać mu Danielle wcześniej do Cold Coffee niż o wyznaczonej godzinie. Uznała, że poradzą sobie z przygotowaniami, a dziewczyna ma mieć niespodziankę. Dlatego dopiero wieczorem zaczęli się szykować. Louis specjalnie założył marynarkę, żeby wyglądać dzisiaj bardziej elegancko, podczas gdy Danielle ubrała się w czerwoną sukienkę. Wyglądała bardzo ładnie, choć mężczyzna wolał ją w innych kolorach.

Taksówka czekała już na dole, dlatego kilka minut później znaleźli się pod Cold Coffee. Już z zewnątrz słychać było muzykę i jakieś rozmowy. Jednak gdy weszli do środka, Louis zauważył, że nie ma tam zbyt dużo nieznajomych osób. Najczęściej na imprezach widział mnóstwo osób, których kompletnie nie znał. Teraz jednak zauważył same znajome twarze. Niektóre z nich znał doskonale, innych co najwyżej kojarzył po imieniu, co nie zmieniało faktu, że byli to jego znajomi. Zawsze go to dziwiło, że poznał tutaj tyle osób, ale w końcu spędził w tym mieście kilka miesięcy. Tutaj ludzie od razu wiedzieli kim jest, znali opowieści, a mimo to nigdy go nie oceniali i nie wydawali się być wobec niego źle nastawieni. Pomyślał, że gdyby jeszcze parę lat temu ludzie tak się zachowywali, w liceum nie miałby problemów z przyznaniem się wobec wszystkich, że woli chłopców.

Właściwie zrozumiał, że płeć nie jest dla niego tak ważna. Może i częściej uprawiał seks z mężczyznami, ale nie sądził, że nie mógłby robić tego z kobietami. Jednak przez całe swoje życie kochał tylko jedną osobę i kocha ją nadal.

Ludzie witali się z Louisem, który od razu przedstawiał im Danielle. Dziewczyna była lekko speszona tym, że niektórzy z mężczyzn od razu pokazywali jej, że są nią zainteresowani. Przybliżała się wtedy do przyjaciela, mając nadzieję, że się odczepią.

Zauważyli, że przy jednym ze stolików siedzą już jego najbliżsi znajomi. Dostrzegł tam Zayna, Liama, Harry'ego, Susan i Ashtona. Starał się zachowywać normalnie, gdy witał się ze wszystkimi, nawet z Irwinem. Mężczyzna nie wydawał się mieć jakiegoś problemu, co do tej bójki. Od tego czasu nie widział się z nim ani razu, ale nos Ashotona wydawał się być w jednym kawałku. A co ciekawsze, swoją dłoń trzymał na kolanie Susan, która przyjmowała to całkowicie naturalnie.

Gdy już Danielle przedstawiła się dwójce jego znajomych i zajęli swoje miejsca, Louis utrzymał kontakt wzrokowy z Susan i wskazał na jej nogę. Ta jedynie poruszyła sugestywnie brwiami, co sprawiło, że mężczyzna chciał wiedzieć jeszcze więcej. Zanotował w swojej głowie, żeby pobyć z dziewczyną tego wieczoru sam na sam.

Wszyscy rozmawiali na jakieś niezobowiązujące tematy, najwięcej uwagi poświęcając Danielle i zadając jej różne pytania. Susan była miła, ale wydawał się być sceptycznie nastawiona do dziewczyny. Louis nie był pewien, ale wydawało mu się, że jakoś jej nie polubiła. W przeciwieństwie do Danielle, która była zachwycona jego znajomymi.

Niedługo potem dosiedli się do nich Niall i Kate. Ostatnie kilka minut spędzili razem, tłumacząc dokładnie kelnerkom, co robić i rozmawiając z niektórymi gośćmi. Louis ze zdziwieniem zauważył, że ta dwójka wydaje się być dziwnie miła dla siebie i dodatkowo nie było to wymuszone.

Kate specjalnie tak się usadowiła, żeby być równocześnie obok Danielle i swojego byłego, przez co Louis wylądował na kanapie obok Harry'ego. Nie żeby narzekał, ale bał się, że Styles czuł się nieco niezręcznie. Ten jednak kompletnie się tym nie przejął, po prostu lekko się przesunął, żeby dać mu więcej miejsca. To jednak niezbyt pomogło, bo ich uda stykały się z boku, a Louis zbyt wyraźnie czuł jego zapach i nie potrafił się na niczym skupić. Harry miał na sobie, jak zwykle, koszule, którą rozpiął, żeby zakomunikować, że jest całkowicie sobą. Tomlinson odkrył już część nawyków Harry'ego i zaczął je rozumieć. Coraz częściej przekonywał się, że jest wciąż tym samym nastolatkiem.

– Okej, to co pijemy? – usłyszeli głos Kate, nad którą stała kelnerka. Wszyscy zamówili jakieś drinki czy piwo. – Włożyłaś whiskey do lodówki, tak jak cię prosiłam?

– Tak – odparła dziewczyna, po czym odeszła do innych stolików.

– Pijemy dzisiaj whiskey? – spytał Louis z uśmiechem.

– Wiem, że byś chciał, alkoholiku, ale to dla Eda – prychnęła.

– Co? – zdziwił się. – Ed przyjechał?

– Tak, całkiem niedawno, ale teraz siedzi z twoją sekretarką – dodał Niall. – I pewnie tak będzie przez kilka dni.

– Czemu dowiaduję się o tym jako ostatni – westchnął. – Oni są razem?

– Nie bądź zły, on chciał nam wszystkim zrobić niespodziankę – wyjaśnił Harry. – Chcieli nam powiedzieć dopiero przed wyjazdem, ale Niall się zdążył wygadać.

– A ja zrobiłam Edowi już kazanie, więc ty możesz sobie darować – uznała Kate.

– To dlatego jesteście tacy mili dla siebie? – prychnął Louis. – Ćwiczycie przed Edem?

– Jesteśmy mili? – zdziwiła się Kate, patrząc w stronę Nialla. – Zachowujemy się normalnie.

– Poza tym, Ed już wie o wszystkim – sprostował Horan. – Powiedziałem mu o rozstaniu, ale i tak chce zaśpiewać piosenkę o Cold Coffee.

– Jak to zniósł? – spytał Louis.

Kate wzruszyła ramionami, czekając aż Niall się odezwie. Nic takiego się jednak nie stało, bo mężczyzna milczał, obserwując swoje dłonie.

– Powiedział, że się domyślał, ale i tak uważa, że się ze sobą prześpimy – wyjaśniła dziewczyna. – Co jest niemożliwe.

– Całkowicie niemożliwe – dodał Niall, wciąż nie patrząc się na nikogo.

– Niall ma dziewczynę – powiedziała Kate.

– Mam dziewczynę – powtórzył. – Nie prześpię się z byłą.

– Próbujecie przekonać nas czy siebie? – zaśmiał się Zayn.

Louis pił kolejne drinki, nie przejmując się ilością alkoholu w nich zawartą. Robił się coraz bardziej wstawiony, ale nie był jeszcze pijany. Nawet nie wiedział, czemu miał taką ochotę na alkohol. Po prostu z każdym łykiem czuł się lepiej, jakby zapominał o tym, że Harry jest obok niego tak blisko, ale równocześnie tak daleko. Im więcej pił, tym mniej przejmował się, o czym myśli jego ukochany. To wszystko się ulatniało, a w jego głowie zostawała przyjemne pustka.

Obserwował, jak jego znajomi o czymś rozmawiają, ale sam nie potrafił wtrącić się do dyskusji. Milczał, podobnie jak Harry, który jednak w przeciwieństwie do niego, prawie nic nie pił. Równocześnie wsłuchiwał się w muzykę, która grała gdzieś w tle. Miał ochotę potańczyć, chciał wyjść na pakiet i poruszać się do jakiegokolwiek utworu. Alkohol sprawił, że nie miał żadnych oporów i po prostu wstał.

– Gdzie idziesz? – spytał Harry, gdy próbował obok niego przejść. Przeciskał się właśnie miedzy jego nogami, będąc przodem do stolika i ostrożnie się poruszał, żeby nie upaść na jego kolana.

– Chcę tańczyć – wymamrotał, a mężczyzna chwycił jego biodra. Poczuł dreszcze na swoim ciele i modlił się, żeby jego penis nie stanął, bo żarty przyjaciół o tym słyszałby przez następne kilka lat.

– Lou, jesteś pijany – powiedział stanowczo Harry. – Zrobisz sobie krzywdę.

– Harry, jestem dorosłym mężczyzną i jeśli będę miał ochotę potańczyć, to zrobię to – powiedział, odciągając z żalem jego dłonie.

Poszedł na parkiet, trochę za bardzo kręcąc biodrami, zauważając, że Harry zrobił to za nim. Właściwie Louis nie był zły na to, że brunet się martwi, pozwolił mu stanać obok siebie i złąpać za ramiona.

– Lou, to naprawdę nie jest dobry pomysł – powiadomił go i przez chwilę stali w tej pozycji. Louis chciał się poruszyć, ale jakoś nie potrafił, kiedy silne dłonie go obejmowały. Liczył się jedynie Harry, nie interesował go tłum ludzi czy Kate przechodząca przez ten tłum, żeby zmienić piosenkę.

Stali tak w bez ruchu, patrząc się na siebie, dopóki głos Kitty ich z tego nie wyrwał. Dziewczyna stanęła na scenie i wzięła mikrofon.

– Dobra moi drodzy, jeśli ktoś ma ochotę potańczyć ze swoją miłością, ewentualnie chce pokazać, że jest romantykiem przed tym jak się będziecie... – rozejrzała się po sali i machnęła dłonią. – Nieważne. Po prostu chodźmy wszyscy tańczyć wolnego. A samotnych zapraszam do baru.

– Idziemy do baru? – spytał ze śmiechem Louis, ale dłonie Harry'ego wylądowały na jego biodrach.

– Tobie już chyba wystarczy picia – wymamrotał.

Louis uniósł jego dłonie i położył sobie na szyi. Sam ujął jego biodra, trzymając je mocno.

– Zrobimy to tak jak dawniej – wyszeptał do jego ucha, zastanawiając się skąd ma w sobie tyle odwagi. Harry odpowiedział tylko nieśmiałym uśmiechem, pozwalając mu przejąć kontrolę.

Wise men say
Only fools rush in
But I can't help falling in love with you

Piosenka leciała, a Louis skupił się na tym, jak jego mężczyzna wyglądał. Harry patrzył na niego z lekkim uśmiechem, ale jego oczy również się śmiały. Starszy nie był pewien, czy jest szczęśliwy z tego, że tańczą, czy cała ta sytuacja go śmieszy, ale jakoś nie chciał się nad tym zastanawiać. Miał Harry'ego przy sobie i tylko to się liczyło.

Nie odzywali się do siebie. W tle słychać było tylko Elvisa Presleya i rozmowy ludzi, ale dla nich dwóch świat się zatrzymał. Louis miał wrażenie, że nic poza Harrym nie istniało. Jakby znalazł się nagle z nim i muzyką sam na sam. Chciał w jednej chwili przebić się przez jego skorupę i dotrzeć do prawdziwego Harry'ego, ale nie mógł tego zrobić. Potrzeba było czasu, a on nie mógł działać pochopnie. Zamiast tego zmniejszył odległość dzieląca ich ciała. Teraz byli bardzo blisko siebie i mimo że Louis był kilka centymetrów niższy, żaden nie czuł się niekomfortowo. Harry mógłby mieć dwa metry, ale dla niego wciąż byłby małym chłopcem.

Wprawdzie już nie raz ich ciała się dotykały, ale tym razem było to dziwnie elektryzujące. Louis uzależniał się od tego dotyku, chciał Harry'ego jeszcze bliżej. Nie mógł się nacieszyć mężczyzną, jak gdyby niezależnie jak długo miałby go w swoich ramionach, to nie było wystarczające.

Take my hand,
Take my whole life, too
For I can't help falling in love with you
For I can't help falling in love with you

Ostatnie słowa Elvisa i Louis musiał wrócić na ziemię. Na szczęście, mimo że piosenka się skończyła, wciąż się trzymali. Tomlinson kątem oka widział ludzi, którzy ich mijają, ale nie miał ochoty na nich spojrzeć. Liczył się Harry, ze swoimi cudownymi ustami, szczęśliwymi oczami czy niedorzecznie długimi włosami, które opadały mu na czoło. Nie wierzył, że można kochać kogoś tak bardzo, jak on kochał Harry'ego. To było silniejsze od niego i wręcz bolało, ale on był wszystkim, czego w życiu potrzebował.

– Dziękuję – wymamrotał Harry, całując Louis w policzek. Przypomniał sobie, jak zrobił to w noc, kiedy u niego spał i miał ochotę się rozpłakać. Tego było za dużo, emocje powoli go zabijały.

– Nie masz za co – odpowiedział, uśmiechając się promiennie. Odsunęli się od siebie i Louis czuł nieprzyjemne zimno na szyi, gdzie jeszcze przed chwilą czuł dłonie Harry'ego.

– Chyba lubię tę piosenkę – uznał i skierowali się w stronę stolika.

Dopiero teraz zauważył, że Niall, Kate i Danielle patrzyli na nich rozpromienieni, podczas gdy Susan z Ashotnem i Zayn z Liamem właśnie schodzili z parkietu. Louis miał ochotę złapać Harry'ego za rękę i w ten sposób wrócić do przyjaciół, ale to by było za dużo. Nie mógł przesadzać, ani przekroczyć granicy, którą wyznaczał Harry.

Kate przeskakiwała rozmiłowanym wzrokiem na nich i poklepała Nialla po kolanie.

– Nasze małe dzieci właśnie tańczyły wolnego – westchnęła. – Zanim się nie obejrzymy, będą się trzymali za ręce!

– Myślisz, że czas już przeprowadzić rozmowę o kwiatkach i pszczółkach? – spytał Niall ze śmiechem.

– Cóż, jako że obaj są pszczółkami to chyba możecie to sobie odpuścić – wtrącił Zayn, również uśmiechając się promiennie.

– Racja, a poza tym, oni już chyba wiedzą wszystko – zaśmiała się Kate. – Chyba, że we Francji robi się to inaczej. Co sądzisz Danielle?

Louis spojrzał na Harry'ego, którego policzki były mocno zaczerwienione. Normalnie uznałby, że to słodkie, ale teraz dokładnie wiedział, że żarty przyjaciół były tego powodem. Posłał mordercze spojrzenie Kate, co umknęło Stylesowi, bo wzrok miał skupiony na swoich kolanach. Panowało dziwne milczenie, podczas którego nikt nie wiedział, co powinien powiedzieć. Louis chciał już przeprosić Harry'ego, ale wcześniej usłyszał głos Danielle.

– 'Arry? – mężczyzna spojrzał na nią lekko zmieszany. – Pójdziesz ze mną wybrać piwo? Mam na jakieś ochotę, a nie znam się na tych angielskich nazwach?

– Jasne – powiedział po chwili zastanowienia i uśmiechnął się łagodnie. Oboje wstali i poszli na zaplecze.

– Zajebiście, wystraszyliście mi Harry'ego! – oburzył się Louis.

– Cóż, sam go wystraszyłeś – prychnął Ashton, a Susan uderzyła go w ramię.

– Zamknij się – powiedziała ostro, ale zaraz zmieniła ton głosu na bardziej łagodny. – Lou, kochanie, Harry'emu pewnie zaraz przejdzie.

– Albo... – zaczął Irwin.

– Jeszcze jedno słowo, a twoją dziewczyną znowu zostanie prawa ręka – prychnęła Susan, a Ash uniósł dłonie w obronnym geście.

– Przepraszam Louis, myślałam, że weźmie to za żart – odparła Kate z żalem. – Był dla ciebie miły i pomyślałam... Naprawdę przepraszam.

– Jest okej – odpowiedział Louis. – Tylko... dlaczego zawsze się wszystko musi zepsuć? Nawet nie wiem, o co mu chodzi. Przecież nie powinien być zazdrosny, że sypiałem z kimś innym. On też to robił.

– Tomlinson, jesteś takim idiotą – wtrącił się Ashton, nie zwracając uwagę na Susan. – On was źle zrozumiał.

– Ash, naprawdę...

– Susie, proszę cię – zaczął. – Kate niepotrzebnie spytała o zdanie Danielle. To twoja była dziewczyna i nic dziwnego, że Harry źle się poczuł. Przecież gdybyś ty spotkał Matty'ego to zapewne byś go pobił.

– Przesadzasz – przewróciła oczami Susan.

– Zrobił to ze mną, mimo że między mną a Harrym nic nie było, przecież on jest neurotykiem i zazdrośnikiem – diagnozował go.

– Okej, może i jestem nerwowy, ale... – zastanowił się Louis. – Przecież Danielle nie jest moją byłą dziewczyną.

– Harry mówił co innego – przypomniał mu Ashton.

– Kurwa – przeklął, uderzając pięścią w stół. – To nieporozumienie. Dan tylko tak jakby była moją dziewczyną. My się tylko przyjaźnimy.

– Co to znaczy tak jakby? – spytała się zdezorientowana Susan.

– Przecież Dan woli dziewczyny – sprecyzowała Kate. – Louis był jej chłopakiem na niby.

– Ale pragnę wam przypomnieć, że Harry o tym nie wie, więc już pewnie wiecie, dlaczego tak zareagował – powiedział Irwin od niechcenia. – Myślę, że powinieneś to jakoś z nim wyjaśnić.

– Kocham cię Ash! – ucieszył się Louis. – Przepraszam za rozwalenie ci nosa i to pobicie.

– Szybki jesteś – prychnął.

– Ashtonie Irwin, masz szczęście, że masz długie palce – wycedziła Susan, a Kate głośno się zaśmiała.

– Dobra, też cię przepraszam – odparł Ashton. – A teraz idź zdobyć Harry'ego, bo nie lubię bić się na darmo.

– Wow, wow, wow, przystopujcie trochę, gołąbeczki – wtrąciła się Kate. – Coś mi się wydaję, że właśnie Danielle załatwia tę sprawę.

– Mężczyźni totalnie nie poradziliby sobie bez kobiet – zaśmiała się Susan.

– W stu procentach się z tobą zgadzam – uznała zadowolona Cat.

Harry wrócił po piętnastu minutach, tym razem wydawał się być bardzo zadowolony. Louis spojrzał na Danielle, która tylko uśmiechnęła się promiennie i zajęła miejsce obok.

– O czym rozmawialiście? – zaciekawił się Louis, chociaż właściwie był pewien, że dziewczyna mu wszystko powiedziała.

– Nic szczególnego, po prostu Harry mówił mi o piwie... Jakieś ciekawostki – odparła z uśmiechem, a mężczyzna potwierdził to ruchem głowy.

Louis nie miał potrzeby już o nic pytać, liczyło się tylko to, że Harry był zadowolony. Resztę imprezy spędzili ze sobą, rozmawiając i pijąc. Po trzeciej nad ranem zostawili Cold Coffee pod opieką Nialla, który powiedział, że dopilnuje imprezy do końca. Danielle uznała, że nie ma ochoty wracać jeszcze do domu, dlatego została z chłopakiem. Louis nie uważał to za dobry pomysł, bo był pewien, że mocno się upiją.

Umówili się, że jutro popołudniu spotkają się i zastanowią się, co będą robili w ostatnie dni wizyty Danielle.

Ω

  Louis spał stanowczo zbyt długo, podobnie jak Danielle, która wróciła do mieszkania nad ranem. Tomlinson oczywiście zrobił jej wykład na ten temat, ale przeprosiła go, mówiąc, że po prostu chciała się trochę rozerwać. Nie miał jej tego za złe, bo sam pamiętał, że imprezy we Francji są dużo słabsze od tych tutaj. Próbował również namówić ją, żeby powiedziała mu, o czym rozmawiała z Harrym. Odpowiedziała, że to jej sprawa

Zanim się ogarnęli i pojechali do Cold Coffee, Kate, Niall, Zayn i Harry byli już na miejscu. Przeprosili za spóźnienie, ale nikt się tym nie przejął. Danielle usiadła obok Kate, a Louis został zmuszony do przeciśnięcia się obok Harry'ego, bo Malik specjalnie zwolnił mu to miejsce.

– Okej, zdążyłam już postanowić, że chcę spędzić jeden dzień z Dan sama – powiedziała Kate. – Wszyscy już robili coś z Danielle, oprócz mnie!

– My już wczoraj zaliczyliśmy najebanie się – powiedział zadowolony Niall, przybijając Danielle piątkę.

– Kiedy dokładnie wyjeżdżasz? – spytała dziewczynę Kate.

– Jutro w nocy mam samolot – oznajmiła.

– Ugh, nie możesz zostać dłużej? – jęknęła blondynka.

– Niestety, tata już do mnie dzwonił i zarezerwował mi bilety na samolot – odpowiedziała Danielle. – Poza tym za parę dni zaczyna się w Paryżu taki konkurs dla młodych artystów i chciałabym kupić jakąś pracę.

Kate i Louis spojrzeli na siebie, a potem od razu na Zayna. Ten przygryzł wargę i speszył się lekko. Kobieta wyglądała na zdenerwowaną i Tomlinson bał się, że zaraz się na niego rzuci. Na szczęście nic takiego się nie stało.

– Więc, Dan, myślałam o tym, żebyś dzisiaj u mnie spała, a jutro pójdziemy na zakupy i zjemy coś na mieście – zaproponowała po chwili, gdy już trochę ochłonęła. – Pojedziemy do Louisa, weźmiesz swoje rzeczy, pożegnasz się zewszystkimi w Cold Coffee i odwiozę cię z Louisem na lotnisko.

– Dzięki za włączenie mnie w swój cudowny plan – prychnął Tomlinson.

– Ależ proszę! – odparła Kate z uśmiechem. – Wszystko ci pasuje, Dannie?

– Tak – zgodziła się zadowolona. – Czyli mogę dzisiaj spać u Kate, Lou?

– Lou? – zdziwił się, a Danielle i Harry spojrzeli na siebie lekko zmieszani. Tylko Styles go tak nazywał i był zdziwiony, bo jego przyjaciółka raczej nie używała tego zdrobnienia.

– Och, Louis, Harry uważa, że Kate należy się trochę czasu w kobiecym towarzystwie – dodała dziewczyna. – Ona przebywa cały czas tylko z wami, kiedy następnym razem będzie miała okazję szczerze porozmawiać z kobietą?

– Czy ja coś mówię... – westchnął. – Po prostu odezwij się rano czy żyjesz. Znając Kate to pewnie cię upije.

– Za kogo ty mnie masz? – Kate udawała oburzenie. – Przecież jutro idziemy na zakupy, nie możemy być na kacu.

– Uważaj, bo jeszcze ci uwierzę – uśmiechnął się złośliwe.

– Pff, za karę nie zawiozę cię do domu – uznała Kate. – Ale nie martw się, Harry cię z chęcią podwiezie.

– Poradzę sobie, wezmę taksówkę – odpowiedział, przewracając oczami.

– Nie ma problemu, dokończę tylko herbatę i mogę cię zawieźć – oznajmił Harry, kładąc mu dłoń na ramieniu i uśmiechając się przyjaźnie.

– No widzisz, załatwione – ucieszyła się Kate.

– Gdzie masz Liama? – zagadał Louis do Zayna, a potem zaraz ugryzł się w język. Wiedział, że cała ta sprawa z wydawaniem książki i odwoływaniem planów była dla niego stresująca.

– Jest na spotkaniu z Nickiem, kolesiem który odpowiada za sponsorowanie książki czy coś tam – odpowiedział od niechcenia.

– To może skoro dziewczyny robią sobie babski wieczór, my zrobimy taki męski, tylko że bez Liama? – zaproponował Louis, nie chcąc zostawiać przyjaciela samego tego wieczoru.

– Ja jestem już umówiony – wymamrotał Niall, unikając wzroku Kate.

– Weź, przecież chyba możesz odwołać plany? – namawiał go.

– Nie trzeba, stary – odezwał się Zayn z uśmiechem. – Mam już plany na wieczór. Ale wychodzi na to, że zostałeś sam z Harrym.

– Pójdę po coś do picia – odezwał się Louis nie wiedząc co powiedzieć, kiedy Harry też się nie odezwał. – Chcecie coś?

Miał małe déjà vu, kiedy próbował przecisnąć swój tyłek przed twarzą Harry'ego, bo ostatniej nocy też to robił. Jednak wtedy był pijany i nie zwracał na to uwagi. Dopiero teraz pomyślał, że przyjaciel musiał poczuć się strasznie niezręcznie, dlatego przeszedł obok niego jak najszybciej, żeby oszczędzić im obu niezręczności.

– Ja dziękuję, ale twarz Harry'ego mówi mi, że coś by zjadł – zaśmiała się Kate, a Louis zobaczył jak policzki mężczyzny oblały się delikatnym rumieńcem, a on sam uśmiechnął się nieśmiało. – Ja w sumie też.

– Podziękuję – odpowiedział cicho Styles.

– Ja pójdę z tobą, wezmę jakieś babeczki na wieczór – oznajmił Zayn i wraz z Louisem i Kate poszli do kuchni.

Weszli na zaplecze, prosząc kelnerkę, żeby poczekała przy kasie. Kate zamknęła za nimi drzwi, siadając na biurku i patrząc się na Malika złowrogo.

– To co z tymi babeczkami? – wymamrotał Zayn, lekko speszony.

– Chyba nie jesteś umówiony z Gigi? – odezwała się w końcu.

– Jestem – wzruszył ramionami. – Muszę jeszcze poćwiczyć przed wyjazdem.

– Czyli masz zamiar sprowadzić nagą dziewczynę pod nieobecność swojego narzeczonego? – prychnął Louis,

– To ja przychodzę do niej – powiedział. – Spokojnie, Liam wie, że nie będzie mnie w domu.

– I nie ma nic przeciwko? – zdziwiła się, a brunet podrapał się w tył głowy. – Zayn, ty kurwiu.

– Bo Liam myśli, że będę dzisiaj z Louisem – odparł niepewnie. – Wie, że Danielle jest z Kate, więc...

– Zayn, jesteś popierdolony – uznała, podnosząc trochę głos.

– Mogłeś nas chociaż w to wtajemniczyć! – wtrącił się Louis.

– Nie mam zamiaru po raz kolejny okłamywać Liama, bo Zaynowi zachciało się być Monetem! – Kate podniosła głos. – Zrobiłeś się taki, kurwa, tajemniczy, ale mówię ci, że to ci nie wyjdzie na dobre. Nawet nam nie powiedział, że to całe gówno zaczyna się w przyszłym tygodniu!

– Bo nigdy nie byliśmy sami, a Liamowi powiedziałem, że jadę do siostry – westchnął i przetarł twarz dłońmi. – Proszę, zrozumcie mnie. Od zawsze chciałem robić coś związanego ze sztuką. Zrezygnowałem z tego, bo chciałem znaleźć jakąś dobrze płatną pracę. Zrobiłem to dla Liama, pozwoliłem mu się rozwijać w pisaniu i nie musiał martwić się o finanse.

Louis poczuł ciepło w sercu, gdy dowiedział się o poświęceniu Zayna. Nigdy tak naprawdę nie wchodził w szczegóły, dlaczego został architektem. Z jednej strony było to piękne i szlachetne, z drugiej zaś musiało być męczące. Jego ukochany robił to, co kochał i nieźle sobie w tym radził, podczas gdy Zayn musiał zadowolić się rysowaniem dla samego siebie. Nie mógł złościć się na przyjaciela i wiedział, że zabraniając mu czegoś, jeszcze bardziej będzie chciał to zrobić. Poza tym, uważał, że powinien spróbować swoich sił.

– Ale nie sądzisz, że lepiej byłoby powiedzieć o tym Liamowi? – spytała łagodnie Kate, która patrzyła na niego z troską. Ona również wspierała Zayna, ale martwiła się o ich związek.

– On zrobiłby z tego wielkie halo, pewnie napisałby to na swoim Twitterze, pojechał tam ze mną, żeby wstawić zdjęcie na Instagrama... – zaczął wymieniać. – Po prostu chcę spróbować coś robić sam, bez jego pomocy. Przekonam się, czy nadaję się do czegokolwiek więcej niż bycie mężem sławnego dziennikarza i pisarza.

– Zayn, jesteś wspaniały, a Liam tylko by ci pomagał – powiedziała Kate. – Jest twoim narzeczonym, to oczywiste, że chce dla ciebie jak najlepiej.

– I jestem mu za to wdzięczny – westchnął. – Może i kiedyś przyjdzie czas na to, żeby mnie promował, ale chcę zobaczyć, czy poradzę sobie w tym świecie sam, zdany tylko na swoje umiejętności.

– Okej, Zayne, rozumiem cię – zgodził się Louis, poklepując go po plecach.

– Ja też. – Kate zeskoczyła z biurka, żeby przytulić się do Zayna. Tomlinson dołączył do niej i przez chwilę stali tak w grupowym uścisku. W końcu odsunęli się od siebie, a dziewczyna dotknęła palcem jego torsu.

– Kate, przysięgnij na swoje przyszłe dzieci, że mu nie powiesz.

– Przysięgam na Severusa i Lily – podniosła prawą dłoń w górę.

– Czemu chcesz tak nazwać dzieci? – zdziwił się.

– Na cześć mojego zatopionego statku – wytarła nieistniejącą łzę z policzka. – Ale jeśli cokolwiek spieprzysz z Liamem, to cię znajdę i cię zajebię. Niezależnie czy będziesz w pieprzonym Paryżu, Stanach czy nawet Chinach. Znajdę cię i cię zajebię. No a potem zaprowadzę cię do ślubnego kobierca.

– A ja jej pomogę – uznał Louis. – Nie odpuścimy ci tego wesela.

– Aż tak bardzo chcesz na nim zaśpiewać? – zaśmiał się Zayn, ale został mocnego kuksańca w bok. – Nadal nie znamy twojej piosenki...

– Harry dał mi wolną rękę, więc szykujcie się na Lady Gagę – zaśmiał się.

– Ja jestem za, jeśli ubierzesz na siebie jakieś seksowne wdzianko – uznała Kate.

Blondynka wzięła dla nich babeczki i podała Louisowi cole z lodówki. Chłopak wolał się z nią nie kłócić, że wolałby coś ciepłego. Zamiast tego zastanawiał się nad piosenką, jaką zaśpiewa na weselu. Na poważnie powinien przejrzeć swoje dawne teksty i być może zaśpiewać też jakiś cover. Wątpił, że uda mu się stworzyć aż dwa całe utwory.

Dosiedli się do reszty i tym razem Harry wstał, żeby przepuścić Louisa na miejsce. Jeszcze przez pewien czas rozmawiali, jednak wszyscy wydawali się być dość nieobecni. Jakby żyli w innym świecie, a to co się działo tutaj było tylko dodatkiem.

– My już się zbieramy, musimy jeszcze wstąpić do sklepu – oznajmiła Kate, spoglądając na zegarek. – Niall, proszę cię, nie bądź tutaj zbyt długo, okej? Ostatnio całymi czasy przesiadujesz w Cold Coffee.

– Niedawno miałaś pretensje, że mnie tutaj w ogóle nie ma – zdziwił się.

– Leć już do Scarlett, pewnie się za tobą stęskniła – machnęła ręką, a Zayn spojrzał na nią lekko zszokowany. Czyżby nareszcie zapamiętała imię dziewczyny swojego byłego? – Miłej nocy, chłopcy.

– Cześć! – powiedziała Danielle i wyszły.

– Co jest między tobą i Kate? – zagadał po chwili Zayn do Nialla.

– Nie wiem – przyznał. – Miałem wrażenie, że coś do mnie czuła, ale teraz już nie mam pojęcia.

– Niall, musisz się zdecydować – odparł Harry poważnym tonem. – Nie możesz mieć równocześnie dwóch osób. Albo daj siebie całego Scarlett albo Kate.

– Próbowałem kiedyś być cały dla Kate, ale ona tego nie chciała – westchnął zrezygnowany. – A nie mogę zostawić Lettie, bo za bardzo ją zranię. Ona naprawdę mnie kocha.

– Nigdy nie dogodzisz każdemu, ale spójrz na to, co jest dobre dla ciebie – kontynuował Styles. – Albo walczysz o Kate i pokazujesz jej, jak bardzo ci zleży albo jesteś szczęśliwy ze Scarlett i nie myślisz o byłej. Decyzja należy do ciebie.

– Tylko, że Sky jest pewna – odpowiedział. – Kocha mnie i mi to cały czas okazuje. A wiecie jak zachowuje się Kate...

– Ale to właśnie w niej pokochałeś, stary – wtrącił się Zayn. – Jest inna niż większość dziewczyn.

– Nie chcę wam niczego narzucać, ale być może oboje musieliście spróbować z kimś innym, żeby zrozumieć, że jesteście dla siebie stworzeni – podsumował Harry. – Czasami trzeba wskoczyć do zimnej wody, żeby przekonać się, że na lądzie jest lepiej.

Zayn spojrzał na swoje dłonie, kiwając głową. Harry zawsze miał rację i każdy potrzebuje w swoim życiu takiej osoby jak on. Kogoś, kto wyłącznie słowami pokaże ci, że to co zrobiłeś miało jakiś sens lub było kompletnie zbyteczne. Metaforycznie uderzy cię w twarz, żebyś wiedział, co musisz zrobić.

– To wszystko jest pojebane – uznał Louis. – Obydwoje coś do siebie czujecie, ale nie jesteście razem, bo jesteście zjebani. Czemu sobie tego nie powiecie?

– Nie musisz mówić „kocham cię", żeby powiedzieć, że kogoś kochasz – wyszeptał Harry, tak cicho, że najprawdopodobniej usłyszał to tylko siedzący przy nim Tomlinson.

– No cóż, Niall i Kate nie są jedynymi – podsumował Zayn, po czym spojrzał na zegarek. – Ups, chyba muszę już iść.

– Ja w sumie też się będę zbierał – powiedział Niall. – Caroline zamyka dzisiaj lokal o dwudziestej pierwszej, ale jeśli chcecie to możecie ją poprosić o klucze i zostać dłużej.

Louis był wdzięczny Danielle, że zrzuciła winę na siebie. Mimo to, czuł lekki wstyd, bo okłamał Harry'ego. Wiedział, że mężczyzna nie jest na niego zły, ale to nie zmieniało faktu, że zrobił to, żeby był zazdrosny. Z drugiej strony poczuł ulgę, bo nie musiał już niczego ukrywać i jego przyjaciele mieli ze sobą normalne relacje.

– Więc rozmawiałeś z Danielle – powiedział cicho. – Mogę wiedzieć, o czym?

– Przykro mi, Lou – kolejny raz się zaśmiał. – Nie mówię ludziom, o czym rozmawiam z innymi. To by było nieszczere.

– Oczywiście, że tak – powiedział Louis, uśmiechając się delikatnie, bo to był Harry, jego Harry. Harry, który dba o wszystkich ludzi i nie zdradza ich tajemnic. Harry, który nie potrafiłby zranić nikogo. Harry, do którego tak trudno dotrzeć, ale gdy już się to zrobi, on oddaje siebie całego. Bo jak sam stwierdził, o to właśnie chodzi w życiu. Albo wszystko albo nic, nie ma niczego pomiędzy.

Louis był niemożliwe w nim zakochany.

Czuł to, za każdym razem gdy na niego spojrzał, a ostatnio robiło się to coraz mocniejsze. W każdej sekundzie widział, kogo stracił. Nie chodziło tylko o to, że Harry był taki gorący, Louis kochał go tak samo, gdy był chuderlawym nastolatkiem i będzie kochał równie mocno, gdy stanie się starcem z nadwagą. Chciał go przytulać i całować, mówić jaki jest piękny, ale równocześnie marzył, żeby mogli się pieprzyć. Obojętnie kto byłby na górze, on po prostu pragnął jego ciała, tak samo jak pragnął duszy.

Chciał, żeby Harry czuł do niego to samo, ale on wciąż dawał mu mylne sygnały. Raz wyglądał jakby miał ochotę się na niego rzucić, innym razem był oschły i odległy. Louis jednak kocha wszystkie jego strony, bo powoli zaczynał rozumieć, dlaczego taki jest. Oczywiście, że Harry mu nie ufa, ale to wcale nie sprawiało, że on nie będzie się o niego starał. Zdobędzie go kiedyś, nieważne czy dotrze do jego serca za miesiąc czy za dziesięć lat. Będzie cierpliwy.

***
To nie jest koniec tego wieczoru, reszta w poniedziałek 💕

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro