31. Sometimes You Can't Make It On Your Own

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng



Niall westchnął ciężko, kiedy usłyszał dźwięk dzwonka. Leniwie wstał z kanapy, szybko odsunął rzeczy ze stolika do kawy i poszedł otworzyć drzwi.

Dzisiaj nareszcie miał to zrobić. Tak jak obiecał Kate, chciał zerwać ze Scarlett. Był gotowy na wszystko, czego mógł się spodziewać. Najprawdopodobniej dziewczyna by się popłakała, dlatego zrezygnował z miejsc publicznych. Znał siebie na tyle, że domyślał się, że jej łzy przy innych ludziach mogłyby sprawić, że dałby im jeszcze jedną szansę. A on naprawdę chciał zakończyć ten związek. Czuł, że zranił tym Kate, Scarlett, ale też samego siebie. W końcu nigdy nic nie obiecywał Nettie i od początku wiedział, że kocha tylko Kitty. Scarlett nigdy nie wyznał miłości, dlatego podejrzewał, że po prostu dziewczyna zrozumie, że nigdy nie będą tworzyli dobrego związku. Ona była jeszcze młoda, niezbyt dojrzała. Cieszyła się, że miała starszego chłopaka i z radością przedstawiała go koleżankom. Niall cały czas ma wrażenie, że Scarlett nigdy nie była w kimś zakochana i wyobrażała sobie miłość, tak jak pokazywana jest w filmach dla młodzieży. Może i to myślenie trochę jej umniejszało, ale nie zmieniało faktu, że mężczyzna naprawdę ją lubił. Jednak cały czas czuł, że nie ona jest tym, czego naprawdę potrzebował. Była świetna, ale to nie było to. Sądził, że powinna zacząć umawiać się z kimś w swoim wieku, bo obydwoje oczekiwali od życia czegoś innego. Niall wprawdzie nie był jakoś bardzo stary, aczkolwiek te sześć czy siedem lat różnicy sprawiało, że czasami trudno im było się zrozumieć.

Jednak cały czas bał się, że dziewczyna podejdzie do tego zbyt emocjonalnie i sprawi wszystko trudniejszym. To było dziwne, bo mimo że był przyzwyczajony do życia z taką choleryczką jak Kate, temperament Scarlett był nieco inny. Katy zaczynała najczęściej krzyczeć, podczas gdy jego obecna dziewczyna stosowała inną taktykę. Płakała lub robiła tak smutne oczy, co sprawiało, że każdemu serce się krajało. Niall był na tyle wrażliwy, że takie zachowanie często burzyło jego plany.

Teraz Scarlett przyszła do jego mieszkania. Powiedział, że muszą porozmawiać o czymś ważnym, dlatego miał nadzieje, że dziewczyna przygotowała się mentalnie na to, że rozmowa będzie poważna. Pewnie spodziewała się, że Niall chce z nią zerwać, jednak gdy mężczyzna otworzył drzwi, nie wydawała się nawet trochę zdołowana.

– Część skarbie! – przywitała się i mężczyzna pozwolił jej się przytulić. W końcu nie widzieli się kilka dni i to wydawało się całkiem normalne. Jednak miał mały problem z tym, żeby okazać swoje uczucia wobec niej. Uścisk wydawał się być dość sztywny, jakby przytulał swoją ciotkę na zjeździe rodzinnym. Od razu pomyślał o tym, jak spotkał ciotkę Kate i ogólnie całą jej rodzinę. Pamiętał, jak niezręcznie wydawało mu się przedstawianie się jej najbliższym, a teraz chciałby zrobić to ponownie. Uśmiechnął się na myśl o byłej dziewczynie i ich wspólnie spędzonych chwilach. Teraz Kate była sama w USA ze swoim ojcem i Niall żałował, że nie miał okazji go poznać. Był ciekawy, jak mężczyzna by na niego zareagował. Jeśli jest jak Katy, to istniała duża szansa, że by go nie polubił.

Zorientował się, że uśmiecha się głupkowato, podczas gdy Scarlett patrzy na niego ze zmarszczonymi brwiami.

– Hej – odpowiedział szybko.

– Podoba mi się ten uśmieszek – uznała, mijając go, żeby wejść do środka. – Idziemy do sypialni?

– Mieliśmy porozmawiać – przypomniał jej, a ta przewróciła oczami. – Chcesz coś do picia?

– Herbata będzie okej – powiedziała Scarlett, siadając na kanapie i uśmiechając się do niego delikatnie. Poszedł do kuchni i usłyszał jeszcze jej głos: – Pospiesz się, stęskniłam się za tobą.

Niall starał się to zignorować. Było mu źle z tym, co zaraz miał zrobić i podczas gdy gotował wodę na herbatę, zastanowił się nad pozytywnymi i negatywnymi aspektami tej sytuacji. Właściwie przypomniał je sobie, bo od kilku dni nad nimi rozmyślał. Miał wiele czasu, odkąd Kate go, po raz kolejny, zostawiła. To oczywiste, że było więcej plusów zerwania, bo tak naprawdę jedynym minusem było zranienie Scarlett. Jednak strasznie się tego bał, bo sam dobrze wiedział, jak cierpiał po rozstaniu. Nie chciał, żeby dziewczyna czuła się tak samo.

Gdy już zaparzył herbatę i wlał sobie soku, chciał zanieść to do salonu, zorientował się, że pokój jest pusty. Rozejrzał się dookoła, mimo że był pewien, iż Scarlett raczej nie schowała się pod kanapę. Pomyślał, że jest w łazience, ale mimo to zawołał:

– Nettie?

– Tu jestem! – głos dobiegał z sypialni i Niall poczuł ucisk w brzuchu, jakby ze stresu. Starał się zachować spokój, ale kiedy wszedł do swojego pokoju, otworzył ze zdumienia oczy.

Dziewczyna leżała na łóżku w samej bieliźnie. Starał się nie zwracać uwagi na jej ciało, tylko odłożył kubek oraz szklankę na szafkę i spojrzał jej prosto w oczy.

– Przyniosłem ci herbatę – powiedział z powagą.

– Stęskniłam się za tobą – odparła, podnosząc się lekko. Niall czuł obrzydzenie do siebie, ponieważ kilka dni temu, w tym samym miejscu leżała Kate. Chciał teraz jak najszybciej wyprosić stąd dziewczynę, bo sprawiała, że czuł się niekomfortowo.

– Mogłabyś się ubrać? – poprosił. – Mam coś do załatwienia i wolałbym widzieć cię w czymś więcej niż bieliźnie.

– Nie wiem, co jest tak ważnego, myślałam, że raczej chcesz mnie zobaczyć bez niej – zaśmiała się. – Masz prezerwatywy?

– Sky, nie chcę dzisiaj uprawiać seksu – westchnął, ale dziewczyna niezbyt się tym przejęła. Sięgnęła do szafki nocnej i zanim Niall zdążył zareagować, zaczęła grzebać w jego szafce. Szybko wyciągnęła paczkę prezerwatyw, jednak oprócz tego musiała zauważyć coś jeszcze, bo przez chwilę została w bezruchu. – Coś się stało?

– Niall – powiedziała jedynie, odwracając się w jego stronę. Jej twarz zrobiła się blada, a oczy świeciły się dziwnym blaskiem.

– Co jest... – zaczął, ale po chwili zobaczył małe pudełko, jakie dziewczyna trzyma w dłoniach. Scarlett bardzo powoli, wręcz z dziwnym namaszczeniem, próbowała je otworzyć. Niall nie umiał jej powstrzymać, wiedząc, że i tak nie dałby rady. Wyrywanie jej z rąk pierścionka byłoby dziwne i trudniej to wytłumaczyć.

– Boże Ni – wyszeptała, gdy zobaczyła biżuterię. Zmarszczyła brwi i z wyrzutem zapytała: – Miałeś mi zamiar o tym powiedzieć? Czy to dzisiaj? Skąd znałeś rozmiar?

– To chyba nie tak, jak myślisz – próbował coś powiedzieć, zasypany pytaniami. Dziewczyna najwyraźniej uważała, że pierścionek jest dla niej.

– Jak długo go masz? – zignorowała jego wtrącenie.

– Kilkanaście miesięcy, może rok – sięgnął pamięcią do momentu, w którym go kupował. – Chyba coś w tym stylu.

– Ale przecież... – zaczęła, ale chyba zrezygnowała z obliczenia, ile się zna z Niallem, bo gdyby to zrobiła, coś by się jej nie kalkulowało. – Dla mnie chyba trochę za wcześnie, jestem za młoda. Lubię cię Niall, ale to dla mnie zbyt poważny krok i nie jestem na to gotowa.

– Co? – zdziwił się, nie wiedząc o czym dziewczyna mówi. Czy Scarlett właśnie insynuowała, że chciał jej się oświadczyć?

– Chcę jeszcze się trochę wyszaleć – kontynuowała, ignorując wtrącenie Nialla. – Mogłam się tego spodziewać, bo jesteś straszy i to oczywiste, że chcesz się ustatkować. Jesteś wspaniały, Niall, ale chyba nie jestem odpowiednią osobą dla ciebie.

– Czy ty właśnie ze mną zrywasz? – spytał bez jakiś silniejszych emocji, bo czuł się skołowany i nie wiedział, co tu się właśnie dzieje.

– Ni, jeśli ci szczególnie zależy to możesz poczekać na mnie parę lat – zaproponowała, przykrywając jego dłoń swoją. – Wszystko będzie dobrze. Powinieneś chyba znaleźć sobie kogoś w swoim wieku.

– Tylko, że – mówił, nie mogąc powstrzymać uśmiechu. Komizm tej sytuacji powoli do niego dochodził i nie mógł się nie zaśmiać – to nie jest pierścionek dla ciebie.

– Nie?

– Em, był dla Kate –wziął od niej pudełko i poprawił się szybko: – Jest dla Kate.

– Kate? – Niall kiwnął głową, a dziewczyna wzruszyła ramionami. – W sumie to ma sens... Czyli nie chciałeś mi się dzisiaj oświadczyć?

– Szczerze? Ani trochę – przyznał, posyłając jej przepraszający uśmiech.

– To o czym chciałeś porozmawiać? – zaciekawiła się, biorąc swoje ubrania i zakładając je.

– Em, właściwie, to chciałem z tobą zerwać – odparł, trochę bojąc się jej reakcji. Dziewczyna zmarszczyła tylko brwi, patrząc na niego uważnie. – Wyszło trochę dziwnie, bo mnie w tym wyręczyłaś.

– To nie tak! – broniła się. – Ja... źle się zrozumieliśmy. Chciałam zerwać, bo myślałam, że chcesz ślubu i w ogóle. Ale jeśli nie, to mogę to odwołać.

– Odwołać zerwanie? – upewnił się, patrząc na nią jak na idiotkę, podczas gdy Scarlett entuzjastycznie pokiwała głową. – Powiedziałem ci przecież, że chciałbym się oświadczyć swojej byłej.

– Przecież to nie tak, że od razu to zrobisz – przewróciła oczami. – Możesz być ze mną szczęśliwy. Daj mi jedną noc, a po raz kolejny ci to udowodnię.

– Przestań – poprosił, kręcąc głową. – Przepraszam, ale kocham Kate. Kochałem ją zanim cię poznałem i nic się od tego czasu nie zmieniło.

– Wiem – westchnęła. – To zawsze była ona, od początku to powtarzałeś. Wiedziałam na co się piszę.

– I nie jesteś zła?

– Jestem cholernie zła – poprawiła go, patrząc smutno. – I Niall, nienawidzę cię w tym momencie. I pewnie będę nienawidzić jeszcze przez dłuższy czas, bo mogłeś mieć mnie. Chciałam ci się oddać, ale ty tego nie chciałeś. Wiele kolesi marzy o tym, żeby być na twoim miejscu.

– To może powinnaś zacząć się pieprzyć z kimś w twoim wieku? – zaproponował, nieco złośliwie.

– Może to cokolwiek zmieni – westchnęła. – Nie jestem dobra w rozstaniach, ale mam ochotę teraz jakoś się na tobie zemścić.

– To zrób to – zgodził się, czując, że potrzebuje jakiejś kary.

– Nie mam tak naprawdę powodu. Przecież to ja zerwałam  – stwierdziła, wzruszając ramionami. Wstała i jeszcze raz spojrzała na Nialla, będąc już u progu. – Wiesz, że i tak nie będziesz z Kate?

Mężczyzna ruszył za nią, żeby odprowadzić dziewczynę do drzwi. Parsknął śmiechem, kiedy usłyszał jej pytanie i pokręcił głową.

– Akurat o to nie musisz się o to martwić – uznał, a Scarlett bez zastanowienia wzięła szklankę soku i wylała ją na twarz Nialla.

– Żegnaj – powiedziała tylko, zanim szybko nie wyszła z mieszkania, zatrzaskując za sobą drzwi.

Niall skłamałby, gdyby powiedział, że czyszcząc swoją koszulkę się nie uśmiechał.

Ω

Wszyscy byli szczęśliwi, że Niall zerwał ze Scarlett, jedynie Zayn żałował tego, że stracił swoją fryzjerkę. Jednak nie mógł się doczekać, gdy Kate się o tym dowie. Wszyscy byli pewni, że dziewczyna będzie próbowała ukryć swoją radość, ale i tak wiedzieli, że będzie szczęśliwa. Przecież tak tego chciała i mieli nadzieje, że jej wyjazd do USA pomógł jej ułożyć myśli i zorientować się, że powinna być z Niallem.

Jechali właśnie w piątkę na lotnisko, żeby odwieźć Zayna. Prowadził Harry, bo Liam był zbyt roztrzęsiony, żeby to zrobić. Ekscytował się tym wyjazdem bardziej niż jego narzeczony. Louis był nieco zdziwiony jego reakcją, bo Zayn tak bał się mu powiedzieć. Jednak z drugiej strony, Payne zawsze był szczęśliwy z jego sukcesów i od początku powinni się spodziewać, że to zaakceptuje. Teraz Tomlinson zastanawiał się, jak mogli to tak długo ukrywać.

Jedyna rzecz, która wydawała się psuć to całe wydarzenie było to, że mężczyźni będą tak za sobą tęsknić. Od wielu lat nigdy nie przebywali tak długo bez siebie i mimo, że teraz trzy tygodnie nie wydawały się być problematyczne, już po kilku dniach będą źle czuć.

Gdy dojechali na lotnisko, Harry, Louis i Niall jako pierwsi pożegnali się z Zaynem, żeby zostawić go później z Liamem. Po serii uścisków, które otrzymał od przyjaciół, przyszedł czas na pożegnanie z narzeczonym. Wszyscy, nie tylko oni, ale też całe lotnisko, musiało podziwiać to, jak Payne wziął go na ręce, żeby okręcić go wokół własnej osi kilka razy, żeby później złożyć słodki pocałunek. Nie był specjalnie namiętny czy niesmaczny, po prostu chciał się z nim pożegnać.

– Będę tęsknił – oznajmił Zayn smutno, wtulając się w szyję Liama.

– Ja bardziej – mruknął mężczyzna. – Pamiętaj pisz do mnie cały czas i dzwoń co najmniej raz dziennie.

– Wyślę ci nawet kartkę – uśmiechnął się, po czym krzyknął do pozostałych. – Wam też!

– Kocham cię, Zayne.

– Też cię kocham – odparł, jeszcze mocniej się w niego wtulając.

– Nie chcę psuć waszej romantycznej chwili, ale musiałbyś już iść na odprawę – powiedział Louis, patrząc na zegarek.

– Zepsułeś romantyczną chwilę – wtrącił Harry, próbując ukryć uśmiech, kiedy Tomlinson przejechał dłonią po jego plecach, żeby go tam poklepać.

– Wiem, Harold, ale Liam pewnie specjalnie przedłuża ten czas, żeby Zayn spóźnił się na samolot – stwierdził Louis, a Harry zachichotał.

– To był mój plan – westchnął Liam, całując ukochanego w czubek głowy. – Napisz mi jak dolecisz.

– Jasne – pomachał im, zanim poszedł w stronę odprawy.

– Chyba bez niego umrę – uznał Payne, wdychając smutno, zanim wyszli z budynku.

Ω

Liam nie kłamał mówiąc, że umrze bez Zayna. Cóż, wprawdzie nie odbył się pogrzeb jego ciała, ale przyjaciele mieli wrażenie, że coś w nim umarło. Mężczyzna stał się markotny i siedział cały czas w domu, czekając na znak od narzeczonego. Mało jadł, jego życie towarzyskie przestało istnieć, a on sam nie miał ochoty nic robić. Cudem udało im się wyciągnąć go w pierwszym tygodniu raz z domu. Przerażało ich to trochę, ale Harry jako jedyny nie był zmartwiony jego zachowaniem. Uważał to za normalne i mówił, że mu przejdzie.

Jednak świat Liama trochę się zawalił. Jedyne na co czekał w ciągu dnia to na wiadomość od Zayna. Te przychodziły, jak dla niego, zbyt rzadko. Rozumiał, że mężczyzna zapewne ma wiele zajęć, ale równocześnie nie mógł znieść myśli, że są tak daleko od siebie. Dzielił ich ocean i kilkanaście godzin lotu. Gdyby coś się stało, Liam nie mógłby powiedzieć „nie martw się skarbie, będę za piętnaście minut". Dodatkowo przerażała go to, że Zayn mógł robić wszystko. Wprawdzie ufał mu i wierzył, że nie zrobi głupot, ale to nie zmieniało faktu, że nie mógł go kontrolować. Dodatkowo Malik nie dzwonił codziennie, bo nie zawsze miał na to czas. Umówili się, że to Zayn będzie kontrolował ilość ich rozmów, bo Liam ma więcej czasu wolnego od niego i może rozmawiać częściej.

Podczas gdy Payne cierpiał, Harry i Louis przeżywali jedne z najlepszych chwil. Wprawdzie nie byli oficjalnie parą, nie uprawiali cały czas seksu, ale Tomlinson czuł, że mężczyzna jest jego. Mógł chwytać jego dłoń przy przyjaciołach, czy cmokać policzek, kiedy się żegnali. Były to naprawdę drobne gesty czy słowa, które jednak niemożliwe ich do siebie zbliżały. Ich relacja jedynie mogła poprawić humor przyjaciołom, którzy byli smutni przez swoje związki lub ich brak.

Jeśli wydawało im się, że Liam źle znosi rozłąkę z Zaynem, z Niallem było jeszcze gorzej. Obiecał im, że nie zadzwoni do Kate, bo to bez sensu, a dziewczyna i tak nie odbierała telefonu od żadnego z nich. Tak się umówili i wszyscy zgodnie uważali, że powinni uszanować decyzję dziewczyny i pozwolić jej odpocząć.

– Powinienem do niej zadzwonić – westchnął Niall, bawiąc się łyżeczką. Siedzieli właśnie w czwórkę w Cold Coffee, rozmawiając. Blondyn sięgnął po telefon, ale powstrzymał go Harry.

– Uspokój się – poprosił. – Kate opiekuje się nami od wielu lat, zawsze była przy nas. Pozwólmy jej trochę odpocząć, nie uważasz, że jej się to należy? Dajmy jej pożyć samej, dobrze wiesz, że i tak zatęskni.

– Ni, jeśli jeszcze raz będziesz chciał do niej zadzwonić, to przyjdź do mnie, a ja uderzę cię w twarz – zagroził Tomlinson, unosząc dłoń. – Widzisz to? To przemówi ci do rozsądku.

– Nie jesteś tak dobry ze swoimi rękami, Tommo – przewrócił oczami Liam.

– Och, jest bardzo dobry – dodał Harry, a wszyscy spojrzeli na niego zszokowaniu.

– Rany, chyba właśnie wpadłem na nową teorię – jęknął Niall, a w odpowiedzi otrzymał pytające spojrzenia. – Początek nowego związku i pierwsze dni po zakończeniu jakiegoś wyglądają tak samo.

– Co? – zdziwił się Louis. – To wcale...

– W sumie masz rację – zgodził się z nim Liam. – Po pierwsze, nie wychodzi się z łóżka.

– Z innych przyczyn, ale pamiętacie, jak nigdzie nie wychodziłem po rozstaniu z Kate? – przypomniał Niall.

– Przyjaciele nie mogą was słuchać – kontynuował Payne.

– Tak, cały czas gada się o swoim partnerze – dodał Horan, z cichym westchnięciem.

– Cieszymy się, że w końcu zrozumiałeś, jaki byłeś irytujący – przerwał im Louis.

– Ja wciąż pamiętam, jak cierpiałeś z powodu naleśników Kate – wtrącił Harry i opowiedział im pewną sytuację.

Jest niedziela, Ni! – wykrzyczał Zayn, próbując podnieść Nialla z łóżka. – Czas na naleśniki!

– Zawsze Kitty je smażyła – jęknął. – Kochałem jej naleśniki. Taki piękne, puszyste i kształtne...

– Czy aby na pewno wciąż mówimy o naleśnikach? – powątpiewał Malik.

– Nie mówiłem o naleśnikach – przyznał się Niall. – Tęsknie za nią. Myślałem, że nie może być gorzej niż wtedy, kiedy widziałem ją szczęśliwą z kimś innym. Ale wiecie, wolałem chyba i tak się z nią spotykać, nawet jeśli miałem udawać obojętność niż teraz, kiedy nie wiem, co się z nią dzieje. Powinienem do niej...

– Nie, nie powinieneś – przerwał mu Louis. – Kate obiecała, że wróci, więc to zrobi.

– Przecież wszyscy wiemy, że nie zrezygnowałaby ze ślubu – prychnął Liam.

– Tak, ale zrezygnowałaby ze mnie – powiedział smutno. – Nieważne, wydaje mi się, że powinienem się z tym pogodzić. Albo się najebać. Chcecie może piwa?

Wszyscy zaprzeczyli, więc Niall sam poszedł sobie coś wziąć. Przyjaciele rozmawiali przez chwilę, głównie o Zaynie. Liam mówił im, jak bardzo za nim tęskni i trochę poopowiadał, co teraz robi jego narzeczony. Następnie rozmowa zeszła na temat Nialla.

– Jestem z niego naprawdę dumny – odezwał się Harry. – Myślałem, że o wiele gorzej to wszystko zniesie.

– Tak, ja wątpiłem, że powstrzyma się przed dzwonieniem do Kate – zgodził się Liam. – Ale Niall jest silny, da sobie radę.

– O nie – jęknął Louis, wstając. – On właśnie to robi!

– Co... – wymamrotał Harry, ale gdy tylko zobaczył, że Tomlinson biegnie szybko na zaplecze, zrozumiał o co mu chodziło, a Liam ruszył za nimi.

Gdy znaleźli się w pokoju, Niall trzymał telefon przy uchu. Spanikowany Louis po prostu na niego skoczył, przewracając ich obu na ziemię.

– Dobra, nie będę już do niej dzwonić! – poddał się Horan, próbując zrzucić z siebie przyjaciela. – Wygrałeś.

– Zmieniła numer, prawda? – zagadał Louis, a mężczyzna tylko smutno kiwnął głową.

– Jest nieaktywny – uściślił, zwijając się w kulkę na ziemi. Tomlinson leżał tam razem z nim, przytulając go od tyłu. – Idź sobie, jestem zawsze dużą łyżeczką.

– Pieprz się, mam zamiar cię pocieszyć – prychnął. – Harry mówi, że moje dłonie są magiczne.

– Nigdy nic takiego nie powiedziałem – wymamrotał Harry, patrząc ze smutkiem na Nialla. – Ona wróci.

– Ale już nigdy nie będzie moja – powiedział żałośnie Horan.

Ω

– Nie mogę w to uwierzyć! – kilka dni później wykrzyczał Liam, rzucając jakieś kartki na stół. Poprosił wszystkich o spotkanie w Cold Coffee i brzmiał naprawdę poważnie. Rozmawiał z Zaynem coraz rzadziej, bo ten miał dużo zajęć. Przyjaciele próbowali mu wyjaśnić, że mężczyzna nie jest tam na wakacjach, ale to nie sprawiało, że był spokojniejszy. Teraz jednak wyglądał na wściekłego i wszyscy byli przerażani. – Zayn mnie zdradza!

– Nie żartuj sobie z nas – westchnął Louis. – To, że nie dzwoni codziennie nie znaczy, że kogoś ma. On tam pracuje, Payno.

– Mam dowody – powiedział, biorąc ze stołu kartkę i machając nią przed oczami przyjacielowi. – To wyciąg z jego karty. Sprawdzałem dzisiaj konto bankowe...

– Zaraz, zaraz przecież macie osobne konta – przypomniał Harry, ale Liam jedynie przewrócił oczami. – Nie możesz tak się mieszać w jego prywatność. Znajomość hasła nie upoważnia cię do...

– Dobra, co takiego kupił? – Louis wyrwał mu kartkę z rąk, przerywając tym samym Stylesowi. – Bilet na wystawę zdjęć, obiad w jakim fastfoodzie, fryzjer, rachunek ze sklepu zoologicznego. Jak to niby ma udowodnić zdradę?

– Czy to nie jest oczywiste? – spytał retorycznie Liam. – Poszedł na wystawę, gdzie pewnie spotkał kogoś i umówił się na randkę, dla niego zmienił fryzurę, a potem kupili sobie, nie wiem, żółwia. Albo fretkę. Boże, jestem pewien, że kupili fretkę.

– Czemu akurat fretkę? – zdziwił się Tomlinson.

– Bo ich nie lubię – wykrzyczał mężczyzna. – Zayn o tym wiedział, na pewno od zawsze marzył o fretce, a ja mu wszystko zepsułem.

– Przecież fretki są słodkie, jak możesz ich nie lubić? – wtrącił się Niall.

– Nie pomagasz – wymamrotał Harry, biorąc kartkę od Louisa.

– Jestem takim beznadziejnym narzeczonym – jęknął Liam. – Pewnie teraz on śmieje się ze mnie ze swoim amerykańskim kochankiem, jedząc jakieś śmieciowe żarcie i głaszcząc fretkę. Myślicie, że jak kupię fretkę to do mnie wróci? Czemu się oszukuję... nie wróci do mnie. Powinienem do niego zadzwonić.

– Liam, pozwól, że cię uspokoję – powiedział z uśmiechem Harry. – Pomiędzy wystawą a kolacją jest kilka dni odstępu i, patrząc na cenę, zapłacił tylko za siebie. A w sklepie zoologicznym był już w innym mieście, spójrz.

Payne rzeczywiście przyjrzał się szczegółom, które zauważył Harry i również się uśmiechnął.

– Czyli mnie nie zdradza? – spytał z nadzieją.

– Szczerze w to wątpię, bo tęskni za tobą tak samo, jak ty za nim – zapewnił go Styles. – Uczy się, rozwija, oczywiście, że nie może cały czas zajmować się tobą.

– Poza tym, Li, parę miesięcy temu całkiem go olałeś – uświadomił Louis przyjaciela, biorąc jego telefon, który leżał na stole. – Teraz daj mu spokój i pozwól mu zadecydować, kiedy do ciebie zadzwoni.

– Ale to była inna sytuacja... – próbował się wytłumaczyć, ale wszyscy spojrzeli na niego z politowaniem. – Dobra, może i to było to samo. Ja przynajmniej byłem a Anglii.

– Może i ciałem, ale duszą byłeś w realiach swojej książki – uznał Niall. – Ale wiem, co czujesz. Miłość mojego życia też jest za oceanem. Powinienem do niej zadzwonić...

– O nie, mój drogi, oddaj telefon – rozkazał Louis, dołączając komórkę Horana do tej od Payne'a. – Harry, też chcesz zadzwonić do kogoś ważnego, komu nie powinieneś przeszkadzać? Bo widzę, że robi mi się tutaj ładna kolekcja.

– Cóż, mógłbym jej coś po prostu powiedzieć i wątpię, że bym przeszkadzał – wymamrotał Harry, a serce Louisa się roztopiło.

– Właśnie, miałem wam powiedzieć, że opóźniłem premierę książki – wypalił nagle Liam, gdy przez dłuższą chwilę wszyscy milczeli. – Będzie we wrześniu, po ślubie i naszym miesiącu miodowym.

– Wow, mówisz to, jakbyś powiadamiał nas o tym, że dzisiaj na obiad jesz spaghetti – uznał Niall. – Rany, wiecie, kto robił najlepsze spaghetti?

– Kate? – zgadywał Louis.

– Moja mama, ale dzięki, że przypomniałeś mi o niej, mogę teraz płakać – westchnął blondyn, opierając brodę na otwartych dłoniach.

– Dlaczego to zrobiłeś? – zainteresował się sprawą Harry. – Przecież od kilku miesięcy wszystko było ustalone.

– Niby tak, ale to są tylko jakieś dwa czy trzy tygodnie – wzruszył ramionami Liam. – Nie jest to jakaś ogromna różnica dla księgarni, a ja dzięki temu będę miał życie.

W tej chwili zadzwonił jeden z telefonów. Louis spojrzał na nie podejrzliwie.

Skarb – Tomlinson pokazał wyświetlacz. – Teraz zgadujemy czy to Zayn czy Kate!

****
Cześć kochani!!! Ja dopiero wracam ze szkoły i już czuję się wykończona. Mam nadzieje, że u was wszystko dobrze! Kocham i przepraszam, że w rozdziale tak mało Larry'ego. Wiem, że wielu z was czyta to tylko dla nich, no ale musicie jakoś przeżyć takie coś.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro