13. Fake it

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Kate miała dzisiaj zdecydowanie zbyt dużo na głowie. Najpierw James, który jeszcze do teraz wściekał się na nią o tę imprezę i kłamstwo na temat jej związku z Niallem. Teraz miał pretensje o to, że nie mogą się dzisiaj spotkać. Jej chłopak zaczął ją powoli doprowadzać do szału tymi wiecznymi atakami zazdrości:

–  Ja pierdolę, przecież ja i Niall przyjaźnimy się już kilka lat, prowadzimy razem restaurację. Nie mogę z nim tak po prostu zerwać znajomości, bo ty jesteś zazdrosny! – nakrzyczała na niego.

–  Kochanie, po prostu boję się, że między wami coś wciąż jest – westchnął. – Nie dziw się, że jestem zazdrosny, nie chcę cię stracić.

–  James, idioto, przecież cię kocham – powiedziała, dotykając jego policzka. – Niall też ma dziewczynę, spędzamy ze sobą czas tylko ze względu na resztę i Cold Coffee. Naprawdę oboje pogodziliśmy się z rozstaniem.

–  Ale ja widziałem, jak on na ciebie patrzył podczas tej całej imprezy.

–  Jest dobrym aktorem, po prostu – zakończyła kłótnie.

Ale to wszystko robiło się coraz straszniejsze, bo Kate powoli przestawała wierzyć w to, co mówiła Jamesowi. Bo czy Niall naprawdę się z tym wszystkim pogodził?  Niby miał dziewczynę, ale wciąż traktował Kate inaczej niż innych przyjaciół. Poza tym ta cała Scarlett nie pasowała do Nialla. Przecież Katy znała go dobrze i wiedziała, co jest dla niego najlepsze. I na pewno ta dziewczyna na niego nie zasługiwała.

Dobra, może i była śliczna (oczywiście to kwestia gustu, bo dla Kate była tylko przeciętna), młodsza (przecież dojrzałe kobiety są lepsze!), słodka i potrafiła wszystkich zachwycić. Nie miała pojęcia dlaczego, ale czuła, że musi ochronić przed nią Nialla. Było w niej coś, co sprawiło, że za nią nie przepadała. I Zayn nie mógł mieć racji, mówiąc że to zazdrość, bo przecież Kate nie mogła być zazdrosna o Horana. Byli przyjaciółmi i ona chciała dla niego jak najlepiej.

Musiała po prostu zapomnieć o tym, co ich kiedyś łączyło i spojrzeć na to obiektywnie. Nie miała prawa ingerować w jego życie, dlatego starała się ignorować jego i Scarlett. Tym bardziej, że Niall nie przyprowadzał wszędzie swojej dziewczyny. Poza tym, wolała myśleć o tym, że spędzi swój jutrzejszy poranek z Jamesem, który miał zamiar zabrać ją na randkę. Ostatnio uznał, że wieczorne kolacje są przereklamowane i woli robić coś bardziej oryginalnego. A Kate się to podobało.

Niall i Kate spędzili dzisiaj ze sobą pół dnia, organizując urodziny jakiejś nastolatce. Powspominali trochę stare czasy, kiedy to oni byli w jej wieku. Blondyn tylko kilka razy wspomniał o Jamesie, ale dziewczyna nie chciała myśleć o swoim chłopaku. To nie tak, że go nie kochała, wolała tylko, żeby ten wieczór należał do niej i Nialla. Brakowało jej tego.

Gdy zadzwonił Liam, impreza się już skończyła i musieli jedynie posprzątać. Kate była prawie pewna, że coś się stało, bo jej przyjaciele byli zjebani i nie potrafili niczego załatwić samemu. Nie zdziwiła się, gdy mężczyzna powiedział jej, że po raz kolejny zostawił Zayna dla pracy. Ona wszystko doskonale rozumiała, sama kochała swoją pracę, ale jakoś potrafiła znaleźć czas na randki. Bała się, że Liam zamienia się w Harry'ego, który całkowicie poświęca się swojemu zawodowi i jedyne na co ma czas, to przespanie się z jakimś obcym kolesiem poznanym w klubie. Liam i Zayn zawsze byli pewnego rodzaju wzorem idealnego związku, a teraz zaczynali to psuć. I Kate wiedziała, że musi to naprawić, dlatego, bez zbędnego zastanawiania się, postanowiła pojechać do Zayna i zostać z nim na noc. Wiedziała, że mimo że żaden z jej przyjaciół tego nie przyzna, nie lubili spać samotnie. Dlatego ona starała się im pomagać i po prostu być przy nich w trudnych sytuacjach.

–  Niall, muszę jechać do Zayna – powiedziała, biorąc płaszcz i kluczyki do samochodu. – Jedź do domu, wyjaśnię ci to później.

–  Jadę z tobą – oznajmił.

–  Ja pierdolę, Niall, dam sobie radę – mruknęła, ale nie wyrzuciła go, kiedy usiadł obok niej w aucie i razem pojechali do Zayna.

To ciągle ją zastanawiało, że Niall zawsze wiedział, czego potrzebowała, nawet jeśli mówiła coś innego. Tak jakby potrafił czytać w jej najskrytszych myślach i po prostu rozumiał, że gdy ona każe mu iść, w głębi serca chce, żeby został. I Horan to po prostu robił, bez zadawania zbędnych pytań. Był jedynym, który wiedział, że gdy mówiła, że jest w porządku, kłamała. To wszystko wydawało się być dla nich naturalne, rozumienie się bez słów, ale dopiero później Kate odkryła, że nie czuje tego przy nikim innym.

Gdy dojechali wreszcie pod mieszkanie przyjaciół, zauważyli, że wszystkie światła są zgaszone. Być może Zayn spał, ale woleli się upewnić, dlatego weszli na górę. Kate otworzyła drzwi zapasowymi kluczami, które kiedyś dał jej Liam i weszła z Niallem do środka. Przeszukali mieszkanie, ale nikogo tam nie było; Zayn musiał wyjść z domu.

–  Zabiję ich obu – westchnęła, dzwoniąc do Malika.

–  Kitty, jesteś zdenerwowana, może lepiej ja... – zaczął Niall, ale dziewczyna machnęła ręką.

–  Słucham? – usłyszała.

–  Gdzie ty, kurwa, jesteś? – krzyknęła na niego. – Czemu nie ma cię w domu?

Na Tower Bridge – powiedział. – Skąd wiesz, że mnie w nim nie ma?

–  Bo do ciebie, kurwa, poszłam, bo Liam zadzwonił, że jesteś sam – spojrzała na Nialla, który szepnął do niej „spokojnie".  – Zayne, powiedz mi, że nie robisz nic głupiego.

–  Obserwuję Londyn z koleżanką.

–  Zayn, ty kurwo, jest po drugiej w nocy – westchnęła. – Pamiętasz, co powtarzam wam od kilku jebanych lat?

–  Po drugiej w nocy nie może nas nic dobrego spotkać – odpowiedział od razu.

–  O tej porze najlepiej wrócić do domu i iść spać, tym bardziej, gdy nie jesteś tam ze mną.

–  Kate, ja świetnie się bawię – powiedział łagodnie. – Nie mam zamiaru wracać do domu.

–  Nie pozwolę ci, ty kutasie, zatopić mojego statku! – kolejny raz wykrzyknęła. Koleżanka i smutny Zayn nie wróżyło nic dobrego. – Po drugiej w nocy twój zdrowy rozsądek dawno śpi.

–  Katy, to moje życie. Wolę się dobrze bawić, zamiast płakać, bo mój narzeczony jest dupkiem i lubi odwoływać nasze randki.

–  Nie rozumiesz Zayn, wróć do domu, proszę cię. Wróć do...

–  Dobranoc – przerwał jej, po czym się rozłączył.

–  Co teraz? – spytał Niall, siadając na kanapie.

–  Ja to jeszcze ogarnę – mruknęła, raczej do siebie i napisała sms.

Do Zayn:

Do godziny 11 rano masz być u mnie w mieszkaniu, jeśli mi wszystko wyjaśnisz, będę cię kryła przed Liamem.

– Myślisz, że to dobry pomysł? – powątpiewał blondyn, gdy przeczytał wiadomość. – Co teraz powiesz Liamowi?

–  Zadzwonię do niego i powiem, że wzięłam Zayna do siebie – westchnęła. – Niech ma trochę wyrzutów sumienia, że go zostawił.

–  A co jeśli Zayn i ta dziewczyna... Nie możemy okłamywać Liama.

–  Wierzę, że chłopak ma jeszcze resztki mózgu, a poza tym jak już, to jednorazowa akcja. Przecież oni kochają się nad życie, ten ślub to ich marzenie – odpowiedziała. – Malik wszystko jutro nam wyjaśni, a jak na razie, Liam musi myśleć, że wszystko jest w porządku.

Do Liam:

Załatwione, Zayn jest u mnie, nie kontaktuj się z nim na razie, jest wkurwiony, postaram się załagodzić sprawę i jutro do ciebie zadzwonię.

–  Mam nadzieję, że wiesz, co robisz – skwitował Niall.

–  Jasne, że wiem, psuję sobie poranną randkę z chłopakiem, bo mój przyjaciel postanowił być zjebany.

–  Aha.

– Co aha?

–  No nic, co miałem powiedzieć? – zdziwił się blondyn.

–  Znowu zaczynasz – westchnęła.

– Przecież nic nie powiedziałem! – oburzył się.

–  Robisz mi wyrzuty z powodu Jamesa, a sam łazisz wszędzie z tą nastolatką – dogryzała mu, już mocno zdenerwowana.

–  To ty tutaj zachowujesz się jakbyś była zazdrosna, a poza tym, Scarlett jest dorosła – powiedział spokojnie.

–  Ja pierdolę, jedźmy już do mnie.

Ω

To nie było tak, że Niall planował zostać u Kate. To po prostu tak jakoś wyszło, że był u niej przez całą noc, rozmawiając o mało istotnych sprawach. Rozmowy z Kate nigdy nie były trudne. Miała w sobie coś, co uspokajało mężczyznę i mógł jej słuchać w nieskończoność. Tak, jakby każde słowo wypowiedziane przez nią miało większą wartość, niż gdyby powiedział je ktoś inny. Była osobą, z którą pomimo wszystko zawsze mógł szczerze porozmawiać. A tej nocy na chwilę zapomnieli o tym, że kiedyś byli razem i tak naprawdę mają do siebie żal, tylko stali się przyjaciółmi. Tak jak na początku, kiedy nie byli jeszcze zakochani.

Chociaż Niall w sercu wciąż ukrywał uczucie do Kate, coraz bardziej lubił Scarlett. Ich związek miał być tak naprawdę jednorazową sytuacją, tylko po to, żeby pokazać swojej byłej, że dobrze sobie bez niej radzi. Ale on naprawdę polubił swoją udawaną dziewczynę. Różniła się od blondynki w prawie każdym aspekcie życia, ale to mu odpowiadało, bo nie przypominało mu o Katy.

Scarlett i Kate były jak ogień i woda. Oprócz różnicy w wyglądzie i wieku,  miały nawet  całkiem inny temperament, Lettie była spokojna, nieco nieśmiała, nigdy nie wyrażała się brzydko. Była niczym typowa grzeczna dziewczyna z tych wszystkich filmów dla młodzieży. Zayn mówił, że była głupia, ale Niall nie mógł się z nim do końca zgodzić. Przez ostatnie parę lat przebywał z samymi wyjątkowo inteligentnymi osobami, a Scarlett była po prostu przeciętna. Może i nie mógł z nią porozmawiać o literaturze i sztuce, ale też nie skupiała się tylko na modzie i swoim wyglądzie. Była naprawdę interesującą osobą i przyjemnie mu się z nią spędzało czas. Dodatkowo Scarlett jasno dała mu do zrozumienia, że jej się podoba i mogliby być naprawdę razem. I Niall szczerze się nad tym zastanawiał, ale ona miała pewną wadę, która uniemożliwiała mu bycie z nią; nie była Kate.

Mężczyzna nigdy nie zastanawiał się, jaka jest jego idealna dziewczyna. Może i miał pewien zbiór cech charakteru i wyglądu, które mu odpowiadały, ale z drugiej strony, zakochał się w kimś, kto niekoniecznie im odpowiada. Jeżeli miał być szczery, to usposobienie Scarlett było bliżej tego idealnego, ale jakoś nie potrafił się przemóc, żeby ją polubić bardziej niż jak koleżankę, a co dopiero zakochać się.

Wiedział, że on i Kate nie będą już razem, bo ona ma swojego ukochanego Jamesa. Niall nie miał pojęcia, dlaczego on jest od niego lepszy, ale najwyraźniej musiał być, skoro Kitty wolała jego.

Jednak tego jednego wieczora zapomnieli o związkach, problemach i po prostu wspominali dawne czasy, jedząc słodycze i pijąc kakao. Nie było między nimi spięć, ale także nie było żadnej namiętności. Na tę jedną noc zapomnieli, co ich łączyło.

–  Boże, byliśmy tacy pojebani – podsumowała ich wspomnienie o jednej z imprez.

–  Przynajmniej nigdy nie trafiliśmy do aresztu czy coś – zaśmiał się. – Szkoda, że teraz  już nie robimy takich imprez.

–  Wiesz, myślę, że moglibyśmy to zmienić. Coś czuję, że wieczór kawalerski naszych chłopców będzie niezapomniany. Tym bardziej, że teraz jest z nami Louis.

–  O ile będzie jakiś wieczór – mruknął, a Kate spiorunowała go wzrokiem. – Dobra, już się nie odzywam!

–  W razie czego nie możemy zapomnieć o twoim ulubionym święcie – spojrzał na nią, marszcząc brwi. – Halo, dzień świętego Patryka. To już całkiem niedługo!

–  Boże, masz rację! – ucieszył się. Prawie już zapomniał o tym, zważywszy na te wszystkie rzeczy, które stały się w ciągu ostatniego czasu. – Urządzimy w Cold Coffee najlepszą imprezę na świecie!

Przez chwilę wpatrywali się w siebie z lekkim uśmiechem. Niall żałował, że nie może jej teraz pocałować albo chociaż przytulić, ale domyślał się, że dziewczyna tego nie chce. A nawet jeśli, byłoby to nie fair w stosunku do Jamesa. Nawet jeśli za nim nie przepadał, nie mógł mu tego zrobić.

–  Idziemy spać? – przerwała milczenie Kate. Niall spojrzał na zegarek i zorientował się, że jest już nad ranem.

–  Tak, masz rację, powinienem już iść. Dzięki za... – zaczął wstawać z kanapy, ale dziewczyna go pociągnęła z powrotem.

–  Nie bądź głupi, przecież możesz zostać na noc – uśmiechnęła się delikatnie. – Kanapa czy łóżko?

–  Kanapa, oczywiście  – również posłał jej uśmiech. – Jak za starych, dobrych czasów.

–  Wtedy spaliśmy razem  – mruknęła.

–  Właśnie, wydaję mi się, że nie musisz odwoływać tej randki. Ja poradzę sobie z Zaynem – zaproponował.

– Przestań, to ja go muszę tutaj postawić do pionu – zaśmiała się. – I wyobraź sobie Jamesa, gdyby cie tutaj zobaczył.

–  Myślisz, że byłby zły?

–  I to jak! Przecież on cały czas myśli, że coś do mnie czujesz.

–  Aha.

–  Czy mówisz „aha" za każdym razem, kiedy nie wiesz co powiedzieć? – zastanowiła się.

–  Zadzwoń do Jamesa – polecił, a Kate przewróciła oczami.

Ω

Kate obudził dzwonek do drzwi. Jęknęła głośno, przekręcając się na drugi bok. O nie, nie będzie dzisiaj wstawać! Pieprzyć Cold Coffee, Nialla, obowiązki. Będzie spała cały dzień i nikomu nic do tego.  Nagle uświadomiła sobie, że zaprosiła Zayna. Spojrzała na godzinę; było przed jedenastą, więc to musiał być on. Mimo tego nie zerwała się z łóżka, bo pomyślała, że Niall może otworzyć drzwi. Jednak, gdy kolejny raz usłyszała dźwięk dzwonka, powłóczyła się do drzwi.

Po drodze zorientowała się, że w mieszkaniu nie ma Nialla. Nie powinna tego poczuć, ale zasmuciło ją to. Mógł się jakoś pożegnać, a nie bez słowa zostawiać ją samą.

Otworzyła drzwi i zobaczyła w nich Zayna. Chyba, bo właściwie nie przypominał jej pięknego przyjaciela. Jego włosy były w kompletnym nieładzie, jakby matowe, miał ogromne wory pod oczami, suchą skórę i wygniecione ubrania.  Wyglądał i śmierdział, jakby spędził noc w monopolowym. Kate zlustrowała go kilka razy wzrokiem, nie wierząc, że to ten sam cudowny Zayn.

–  Projekt X czy zaatakowało cię jakieś stado? – spytała na powitanie, wpuszczając go do środka.

–  Kitty, boże, przepraszam – wychrypiał. Jego głos był równie zniszczony jak ciało. – Wszystko ci wyjaśnię, naprawdę. Jak tylko rano odczytałem wiadomość...

–  Dobra, ty się najpierw idź umyć, a ja zrobię ci coś do jedzenia – westchnęła, wskazując na łazienkę. – Pospiesz się tylko.

–  Dziękuję, kocham cię – powiedział szczerze.

Kate tylko pokiwała głową, idąc do kuchni. Sama zrobiła się już głodna, więc zastanawiała się, co mogą zjeść z Zaynem na śniadanie. Pierwsze co jej się rzuciło w oczy, to sterta naleśników na blacie kuchennym, przykryta, żeby nie wystygła. Przy nich znajdowała się karteczka:

Poszedłem do Cold Coffee, dziękuję za wczoraj. Zrobiłem ci śniadanie, mus bananowy jest w lodówce. Smacznego!

Niall x

Kate uśmiechnęła się mimo woli, widząc to. To był jej kochany, opiekuńczy Niall. Otworzyła lodówkę i rzeczywiście był tam mus bananowy. Zaczęła robić mocną kawę dla Zayna, dodatkowo nalewając mu szklankę zimnej wody z cytryną. Nakryła do stołu i czekała aż przyjaciel przyjdzie.

Mężczyzna ogarnął się w kilka minut, czyli krótko, jak na niego. Miał ręcznik przewieszony przez biodra, a woda skapująca mu z włosów, opadała na umięśniony brzuch.

–  Użyłem twojego kremu nawilżającego, jeśli nie masz nic przeciwko. – odezwał się.

–  Przynajmniej nie wyglądasz jak gówno – skomplementowała go. – A teraz zapraszam cię do wspólnego posiłku, w czasie którego porozmawiamy, jakim zjebem jesteś.

–  Mogłabyś mi najpierw dać jakąś koszulkę? – poprosił.

–  Jak dla mnie możesz być tutaj nawet nago – powiedziała z uśmiechem. – Ale przyniosę ci jakieś ubrania od Jamesa.

Weszła do sypialni, dziękując, że jej chłopak ma u niej parę zapasowych bokserek. Wzięła czystą parę i przy okazji wyjęła z szafy świeżo wypraną koszulkę. Rzuciła to Zaynowi, odwracając się, żeby mógł się przebrać.

–  Coś wątpię, że ta koszulka jest Jamesa – mruknął, a Kate odwróciła się. – „Pocałuj mnie, jestem Irlandczykiem"?

–  Może James ma irlandzkie korzenie, dlaczego wszystko tak pochopnie oceniasz? – broniła się. – Od razu mnie oskarżasz, że mam koszulki Nialla.

–  Ej, ej, nic nie wspominałem o nim! – przypomniał jej.

–  Siadaj na dupie Malik i mnie słuchaj – rozkazała, zajmując miejsce naprzeciwko. – Chcę wiedzieć wszystko, co wydarzyło się ostatniej nocy. Nie pomijaj żadnych szczegółów.

–  Kate, tylko nie mów nic p tym Liamowi – poprosił, jedząc naleśnika. – I nie krzycz, dopóki nie usłyszysz historii do końca, dobrze?

–  Przecież ja jestem oazą spokoju i nigdy, kurwa, się nie denerwuję – prychnęła. – Dobra, mów już, a ja w międzyczasie zastanowię się, po czyjej stronie będę.

–  Więc wszystko zaczęło się od tego, że Liam wystawił mnie, po raz kolejny,  w dniu naszej randki, żeby spotkać się z wydawcą. I proszę, zanim coś wtrącisz, wiem że to dla niego bardzo ważne, zdaję sobie sprawę, że chodziło o promocję i tak dalej. Ale ja nie byłem na randce z moim narzeczonym od dawna, nie mówiąc już o tym, jak rzadko się kochamy – zatrzymał się na chwilę, żeby wziąć łyk wody. – Nie mogłem siedzieć sam w domu, więc wyszedłem na spacer.

–  Mogłeś zadzwonić – wtrąciła się.

–  Wszyscy byliście zajęci, nie chciałem wam przeszkadzać. A poza tym, potrzebowałem chwili spokoju – odpowiedział, a Kate przewróciła oczami. – Spacerowałem po Londynie dość długo, aż nie wiedziałem gdzie jestem. Wtedy sportowym samochodem podjechała jakaś dziewczyna i zaproponowała podwiezienie mnie.

–  Nie zgodziłeś się, prawda? – Zayn wzruszył ramionami. – Jesteś nienormalny, przecież ona mogła być seryjnym mordercą!

–  Dobra, ale nie była – powiedział lekko zdenerwowany. – A ja byłem na tyle smutny i zdesperowany, że z nią pojechałem. I wiesz co, rozmawiało mi się z nią wspaniale. Można powiedzieć, że była jako jedyna obiektywna, bo nigdy nie towarzyszyła mi i Liamowi w życiu.

–  Nie była obiektywna, bo znała tylko twoją wersję!

– Katy, proszę, miałaś nie przerywać – upomniał ją. – Powiedziałem jej o swoich wątpliwościach...

–  Wątpliwościach? – oburzyła się. – Chodzi o Liama?

–  Już nieważne, ale musiałem się zastanowić nad kilkoma sprawami. Posłuchaj mnie do końca  – westchnął.  – Ona doradziła mi, żebym zaczął spełniać marzenia, jeszcze przed ślubem, bo później nie będę miał na to czasu.

–  A co ona tak się zna na małżeństwie? – prychnęła Kate, a Zayn przewrócił oczami zrezygnowany.

–  Chcę wrócić do malarstwa – oznajmił. – Nie zawodowo, ale chcę po prostu znowu zacząć malować, może spróbuje wystartować w jakimś konkursie. W każdym razie, nie robiłem tego przez dłuższy czas.

–  Przecież nawet niedawno rysowałeś jabłko w Cold Coffee – przypomniała mu.

–  Ale ja chcę malować akty, Kate – dziewczyna uniosła brwi. – Ludzi nago. Ale nie w takiej erotycznej formie. Chodzi mi raczej o pokazanie piękna ludzkiego ciała. Chciałem, żeby Liam posłużył mi za modela, ale on nie chciał tego, więc tym bardziej nie zgodziłby się na wystawienie jego aktu.

–  Czekaj, chciałeś to pokazywać innym? Nie byłbyś zazdrosny?

–  Widzieliby to krytycy, którzy potrafią docenić piękno – westchnął.

–  Dobra, ogarniam, ale nie dziwię się, że Liam nie chciał żeby ludzie widzieli jego ku...

–  Przestań – przerwał jej. – Akty to sztuka, nie porno. I Gigi to zrozumiała i  życzyła mi powodzenia w malowaniu. A później...–  zatrzymał się na chwilę, patrząc Kate głęboko w oczy. – Proszę, teraz nic nie mów, ani nie krzycz, dopóki nie powiem, że skończyłem, błagam.

–  Nie mogę tego obiecać – mruknęła, poprawiając się na krześle. – Ale dobra, postaram się nie krzyczeć.

–  Chodzi o to, że ja naprawdę nie wiedziałem, co mam robić. Byłem rozdarty, bo bałem się, że mój związek z Liamem nie ma przyszłości, ale gdy go zakończę, to stracę kilka lat życia. Nawet nie byłem pewien, czy potrafiłbym być jeszcze z kimś innym. Dlatego poprosiłem ją o pomoc i pocałowaliśmy się – zatrzymał się, czekając na wybuch Kate, który jednak nie nastąpił. Dziewczyna patrzyła się na niego z powagą i lekkim żalem, co jeszcze bardziej go przytłoczyło. – To było całkiem inne niż całowanie Liama, ale nie mogę powiedzieć, że lepsze.  Ja i Liam mamy w swoich pocałunkach coś, czego nie odnajdę w niczyich innych. Niestety zrozumiałem to dopiero dzisiaj rano.

Kate podniosła rękę, tak jakby zgłaszała się do odpowiedzi w szkole. Zayn kiwnął głową w jej stronę.

–  Byłeś wtedy pijany?

–  Nie – odpowiedział szczerze, a dziewczyna już nic nie mówiła, więc kontynuował: – Ale czułem się, jakbym był pijany, wiesz? Te emocje sprawiły, że miałem promile we krwi i nie wiedziałem, co robię. Dlatego pojechałem do niej, nie słuchając się ciebie i tego, że było po drugiej w nocy... Mój mózg wczoraj się wyłączył. Pojechaliśmy do niej i zacząłem szkicować akt.

–  Była nago?

–  Na tym właśnie polega akt – wytłumaczył po raz kolejny. – W międzyczasie piliśmy wino, nie skończyło się na jednej butelce. Obudziłem się na podłodze w jej salonie i dopiero rano odczytałem twojego smsa, więc zostawiłem jej kartkę i poszedłem tutaj.  Koniec historii.

–  Jakimś cudem ominąłeś kilka godzin odkąd do niej przyjechałeś do momentu wstania rano. Co się w tym czasie wydarzyło?

–  Naszkicowałem ją – wzruszył ramionami. – Kate, przyrzekam, że nie przespałem się z nią, naprawdę. Kocham Liama i nie mógłbym mu tego zrobić.

–  Ale mogłeś pocałować jakąś nowo poznaną laskę? – powątpiewała. – Nie no, należy ci się tytuł chłopaka roku!

–  Kate, powiedz mi, że mi wierzysz – poprosił. – Ja naprawdę nic nie zrobiłem z nią.

–  Może nie pamiętasz?

–  Nie byłem aż tak pijany, a poza tym, przecież obudziłbym się w łóżku, nie na podłodze w salonie  – wytłumaczył. – Jestem pewien, że nie zdradziłem Liama.

–  Masz szczęście, że jestem kapitanem tego statku i nie chcę zatonąć razem z nim – podsumowała. – Nic mu tym razem nie powiem, ale jeżeli to się, kurwa, powtórzy, to masz przejebane. Nie pozwolę, żeby ktoś ranił mojego przyjaciela, nawet jeśli ma to być drugi przyjaciel.

–  Nie wiem co byśmy bez ciebie wszyscy zrobili – przytulił się do dziewczyny.

–  Wiem, jestem fantastyczna. Nawet dla ciebie zrezygnowałam z randki z Jamesem i mówię to specjalnie, żebyś miał wyrzuty sumienia, i nigdy już mi nie odwalił takiego numeru.

–  Wow, serio? – zdziwił się, a Kate pokiwała głową. – Przepraszam, ale mam nadzieję, ze on to zrozumiał.

–  Pewnie, przecież jest idealny – uśmiechnęła się. James był trochę zły, ale szybko jej wybaczył.

–  Wiesz, że nie jest – przewrócił oczami.

–  Powiedz mi, czego mu brakuje.

–  Kitty, nie o to mi chodzi, on mógłby być doskonały, ale nie dla ciebie – westchnął. – Każdy gdzieś na świecie ma stuprocentowo idealną dla siebie osobę i James może być taką, ale dla kogoś innego.

–  Chcesz mi przez to powiedzieć, że taką osobą jest dla mnie Niall? – powątpiewała.

–  Ty to właśnie powiedziałaś – puścił jej oczko. – Wiem dobrze, że wciąż coś do niego czujesz i zrób z tym coś, zanim będzie za  późno.

***
To już mój ostatni dzień u Chatsaim  i ostatni rozdział wstawiony u niej.
Mam nadzieję, że wybaczyliście Zaynowi.

I przy okazji; jest mi mega miło, że część z was pisze do mnie na pw, zapytać się o rozdział czy po prostu pochwalić ff. Czasami w to nie wierzę, bo naprawdę je polubiliście i polecacie innym. Kocham was bardzo i jeśli ktokolwiek z was ma ochotę sobie ze mną popisać to zapraszam.
Miłej nocy czy tam dnia!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro