15. Satellites

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Liam wrócił do domu na ranem, nie czuł się jednak ani pijany, ani zmęczony. Czuł pustkę w sercu spowodowaną tym, że w jego łóżku nie było Zayna.

Odkąd razem zamieszkali, codziennie zasypiali obok siebie. Nawet jeśli któryś z nich gdzieś wyjechał, rozmawiali ze sobą na skype albo wysyłali sobie sms na dobranoc. Teraz Liam został sam, bez żadnego znaku życia od ukochanego. Bał się, że go traci, a wiedział, że bez Zayna jego życie nie miało sensu. Chciał go poślubić i nie mógł znieść tego, że jest zbyt zajęty pracą. Jednocześnie nie chciał rezygnować ze swojego marzenia. Miał nadzieję, że uda mu się to połączyć, ale najwyraźniej tak nie było. Nie czuł wcześniej, że zaniedbuje Zayna, był po prostu zmęczony tym wszystkim, za dużo na siebie wziął i teraz nie potrafił tego pogodzić.

Po kilku godzinach bezsensownego patrzenia się w sufit, wstał z łóżka i zrobił sobie śniadanie. Był zmęczony, dlatego wypił mocną, czarną kawę. Przy okazji posprzątał kuchnię, powycierał kurze. Mimo że Kate powiedziała, że Zayn jest u niej, Liam cały czas zastanawiał się, czemu ten nie wrócił do domu. Rozumiał, że mógł być na niego zły, ale nie w jego stylu było nie przychodzenie na całą noc bez wyjaśnień. Kate nawet nie powiadomiła go, gdzie go znalazła i jak to się stało, że był u niej. To wszystko nie składało się w logiczną całość i Liam martwił się, że ukrywają przed nim coś ważnego.

Payne w końcu położył się spać, a obudziło go dopiero otwieranie drzwi. Szybko wstał i poszedł do przedpokoju, gdzie zobaczył Zayna. Miał na sobie z pewnością nie swoje ubrania, bo były na niego zbyt luźne. Oprócz tego wyglądał na zmęczonego, wręcz skacowanego.

– Hej – powiedział niepewnie Liam. – Gdzie byłeś?

– Mógłbym zapytać się ciebie o to samo – prychnął, po czym wszedł do łazienki i wrzucił do kosza brudne ubrania. – Dla twojej informacji, byłem u Kate, podczas gdy ty postanowiłeś mnie olać.

– Miałem ważne spotkanie w sprawie książki...

– Och cudownie, a co jeśli takie ważne spotkanie będzie w dniu ślubu? Polecisz jak na skrzydłach do tego swojego wydawcy, a ja będę musiał wziąć ślub z Harrym? – zadrwił. – Właściwie, to z nim rozmawiam więcej niż z tobą i jakoś nigdy mnie nie olał.

– Wiesz przecież, że nie zrobiłem tego specjalnie – westchnął, starając się być spokojny. Podszedł do Zayna, chwytając jego dłonie. Chciał go pocałować, ale ten szybko odwrócił głowę.

– Tak, powiedz, że mnie kochasz i sprawa wyjaśniona! W końcu takie zwodzenie mnie zawsze działa.

– Zayn...

– Nie kurwa – wziął swoje ręce. – Zostaw mnie samego.

Wyszedł do pokoju, zatrzaskując za sobą drzwi, podczas gdy Liam poczuł się jak gówno. Zranił Zayna po raz kolejny i miał ogromne wyrzuty sumienia. Jednocześnie nie wiedział, jak mógłby inaczej postąpić. Przecież zrezygnowanie z wczorajszego spotkania byłoby nie na miejscu, musiał wybierać i miał nadzieję, że Zayn zrozumie.

Postanowił zrobić coś pożytecznego i poszedł wyprać ubrania. Już dawno tego nie robił, bo częściej zajmował się tym Zayn. Mieli podział obowiązków, żeby uniknąć wykonywania prac domowych, których naprawdę nie lubili. Tym razem chciał jednak trochę udobruchać mężczyznę, wykonując za niego prace.

Uważnie segregował ubrania, żeby przez przypadek nie wyprać czegoś, co zafarbuje. Z przyzwyczajenie sprawdzał wszystkie kieszenie, żeby nie wsadzić do pralki niczego ważnego. W jego spodniach znalazł tylko jakieś stare rachunki. Nawet nie wiedział dokładnie, z czego są. Niespiesznie układał ubrania, przewracając je dla pewności na lewą stronę. W końcu doszedł do koszulki i spodni
Zayna z poprzedniej nocy. Powąchał je i wyczuł alkohol oraz damskie perfumy. Miał pamięć do zapachów i nie wydawały się należeć do Kate, ale zawsze mogła je zmienić. Starał się zachować spokój, ale nie mógł nić poradzić na to, że wyobraził sobie Zayna w ramionach jakiejś pięknej, długonogiej blondynki niczym z okładki jakiegoś magazynu. Dobrze wiedział, że jest na tyle przystojny, że z łatwością zwróciłby na siebie uwagę jakiejś pięknej kobiety. Już nie raz był świadkiem, jak nieświadome dziewczyny zaczynały go przy nim podrywać.

Sprawdził jego spodnie i ze zgrozą zobaczył, że była w nich mocno wygnieciona karteczka z numerem telefonu, podpisem „Gigi xx" i odciskiem szminki. W tym momencie zrobiło mu się gorąco, usiadł na kafelkach, wpatrując się w karteczkę z szokiem. Teraz już wszystko było jasne, Zayn wcale nie był na noc u Kate, pewnie przyszedł dopiero rano, a dziewczyna go kryła. Miał do niej o to żal, ale jednocześnie rozumiał, że robiła to dla jego dobra. Nie chciała go ranić. Jednak teraz nie mógł już jej zaufać, skoro tak go okłamała.

W jego głowie pojawiło się mnóstwo hipotetycznych sposobów na spędzenie tamtej nocy. Kobieta na pewno była piękna, w końcu Zayn był najpiękniejszym człowiekiem na świecie. Poza tym, Liam dobrze go znał i wiedział, że gdyby miał zrobić mu coś na złość, to oczywiście wybrałaby naprawdę kogoś ładnego. Payne od zawsze uważał, że nie dorastał Zaynowi do pięt, więc może w końcu jego ukochany był z kimś równie pięknym jak on. Nie mógł być na niego zły, on tylko nienawidził tej kobiety. Chociaż nie wiedział kim była i w jakich okolicznościach się spotkali, czuł do niej ogromny żal. Był pewien, że to ona uwiodła bruneta.

Po szoku i smutku zaczynał czuć wściekłość i bezradność. Był zły o to wszystko, ale to już się stało i nie mógł nic z tym zrobić. Zayn go zdradził. Nie spodziewał się, że zrobi to na kilka miesięcy przed ślubem. Liam był mu cały czas wierny, odkąd są razem nigdy nawet nie pomyślał o takim czymś. Teraz jednak okazało się, że nie był wystarczający dla swojego narzeczonego. Nie dawał mu czegoś, co dawała mu ta dziewczyna. Był pewien, że to coś więcej niż tylko poświęcenie czas. Może Zayn miał po prostu dość mężczyzn i chciał znowu spróbować czegoś z kobietą?

Włożył kartkę do kieszeni, a pranie do pralki i wyszedł do salonu. Włączył telewizję i bez większego zaangażowania wpatrywał się w ekran. Miał trochę wolnego czasu, mógł wykorzystać go na coś produktywnego, ale nie miał na nic ochoty. Na samą myśl o pisaniu czy innej formie pracy, kręciło mu się w głowie. Na ten moment najlepszy wyjściem byłby spacer, żeby poukładać swoje myśli, ale nawet teraz nie chciał zostawiać Zayna samego. Mimo że miał do niego żal, był w stanie mu wybaczyć. Kochał go tak mocno, że zdrada nie mogła być powodem ich rozstania.

Nagle drzwi sypialni się otworzyły i wyszedł z nich Zayn. Wyglądał na zdrenowanego, jego usta były mocno zaciśnięte. Bez słowa wszedł do łazienki i po chwili krzyknął z niej:

– Liam, kurwa!

Payne powoli podszedł do niego, przyglądając się, jak jego ukochany wyłącza pralkę i wyciąga z niej mokre ubrania. Całą podłoga była w wodzie, a on ze zdrenowaniem przeszukiwał swoje spodnie.

– Tego szukasz? – westchnął, pokazując karteczkę. Zayn szybko wyrwał mu ją z rąk, rozprostowując. – Kim ona jest?

– Kto ci pozwolił grzebać w moich rzeczach?

– Robiłem tylko pranie, ciesz się, ze byłem tak miły i jej nie wyrzuciłem – powiedział, opierając się o ścianę i krzyżując ramiona. – Zayn, proszę powiedz mi tylko kim ona dla ciebie jest.

– To moja koleżanka, właściwie to znamy się od wczoraj – mruknął. – To nie twoja sprawa, Liam.

– Nie zachowuj się jakbym był twoją matką – przewrócił oczami. – Zayn, jesteś moim narzeczonym, myślę że to trochę moja sprawa z jaką dziwką spędzasz noc.

– Nie waż się tak o niej mówić – powiedział. – Gigi była przy mnie wtedy, kiedy naprawdę potrzebowałem zrozumienia i bliskości. Ty jakoś nie mogłeś mi tego zapewnić.

– Nie rozumiesz, musiałem...

– To ty nie rozumiesz – podniósł głos. – Jesteś cholernym egoistą i nie potrafisz pojąć tego, że ja cię zawsze wspieram, ale czasami chcę coś w zamian. Czy kiedykolwiek to ty pomogłeś mi w czymś, na czym mi zależy? Nie dałeś rady przyjść nawet na jedną randkę. Nie interesujesz się ślubem czy mną. Wszystko o czym myślisz to ty i ta twoja głupia książka.

– Zayn, przepraszam... – jęknął, gdy ten zakładał kurtkę. – Powiedz mi chociaż kiedy od niej wrócisz.

– Jakby cie to interesowało – prychnął.

Ω

Zayn praktycznie wybiegł z domu, od razu kierując się do sklepu. Nie chciał spędzić ani chwili dłużej z Liamem. Miał wyrzuty sumienia, że tak go traktuje, ale chciał, żeby tamten chociaż przez chwilę poczuł się jak on. Przecież brunet nie wiedział, co tak naprawdę jego narzeczony robił, gdy wychodził na spotkania z wydawcą. Teraz potrzyma go trochę w niepewności, żeby był trochę zazdrosny o Gigi. Zayn czuł, że nie jest już dłużej atrakcyjny dla Liama, dlatego musiał zrobić coś, żeby mężczyzna zobaczył, że podoba się tez innym.

– Hej, Loueh! – przywitał przyjaciela, podając sześciopak piwa. – Wow, rzeczywiście jesteś chory, wyglądasz jak gówno.

– Dzięki, stary – wpuścił go do mieszkania, a Zayn usiadł na kanapie. Poklepał miejsce obok siebie. Tomlinson przewrócił oczami. – Coś się stało? Pokłóciłeś się z Liamem?

– To też, ale chyba nie ma sensu o tym rozmawiać – powiedział, otwierając piwa i podajac jedno Louisowi. – Chciałem pogadać o pomyśle, na który wpadłem, będąc dzisiaj na kacu.

– Przecież miałeś być na randce z Liamem, jak się tam upiłeś? – zdziwił się.

– Wystawił mnie – prychnął, upijając łyk piwa. – Ale to nieważne, chciałem...

– Ja pierdolę, Zayn, znam cię i wiem, że twoje „nieważne" znaczy „pytaj dalej, bo zgrywam tajemniczego", więc oszczędźmy to sobie i mów – przerwał mu, a Malik w duchu podziękował, że ma tak dobrego przyjaciela. Opowiedział mu wszystko, od momentu wyjścia Liama do dzisiejszego dnia, nie szczędząc szczegółów. – Mogę się o coś zapytać?

– Pewnie – brunet był wdzięczny, że Louis ani razu mu nie przerwał, tylko z uwagą się przysłuchiwał, kiwając głową.

– Podsumowując, ta cała akcja z Gigi sprawiła, że zrozumiałeś, że jednak kochasz Liama i to on jest dla ciebie najważniejszy – kiwnął głową w odpowiedzi. – Więc dlaczego mu tego nie powiedziałeś, tylko się pokłóciliście? Przecież dobrze wiesz, że gdyby poznał prawdę, nie mógł być na ciebie zły. Teraz za to myśli, że go zdradziłeś.

– A nie zrobiłem tego?

– Nie do końca – westchnął. – Po pierwsze, to tylko pocałunek, okej? Nie znaczy nic szczególnego, jeśli nie robisz tego z kimś ważnym. Nie żeby coś, ale znasz tę laskę jeden dzień i wątpię, żebyś poczuł coś więcej do niej niż sympatię.

– No tak – zgodził się, zastanawiając się, do czego zmierza Louis.

– Chodzi mi o to, że pocałunek sam w sobie nie jest zły, ale jego konsekwencje mogą być różne. Tym razem nic się nie stało, ale co jeśli poczułbyś coś do tej dziewczyny? Co jeśli byłoby lepiej niż z Liamem? Zerwałbyś zaręczyny i co dalej?

– Dobra, wiem, że chcesz mi powiedzieć, że nie warto robić takich rzeczy, ale poniosło mnie, okej? – tłumaczył się. – Nie myślałem o konsekwencjach.

– A myślałeś o tym, jak ci pozowała nago? – podkreślił ostatnie słowo, sprawiając, że wyrzuty sumienia Zayna wzrosły.

– Wtedy już byłem pijany – przyznał. – Ale nie musisz się martwić, Gigi mi się podoba, ale nie w ten sposób. Kiedy ją widzę, nawet nago, nie myślę o tym, żeby uprawiać seks z nią. Widzę ją jedynie jako świetną modelkę, którą chciałbym namalować. Tak samo jak z Harrym.

– Co kurwa? – jego głos brzmiał na lekko zdenerwowanego, a brwi zmarszczyły się.

– Chciałbym kiedyś namalować Harry'ego, bo jest piękny. Obaj w sumie nie macie typowej urody, którą bez problemu można pokazać w telewizji. Mnie nie interesują ludzie, którzy są przystojni czy ładni; mi chodzi o piękno, które mnie w pewien sposób zaciekawi. I takie coś ma w sobie Gigi.

– Ogarniam, że ty nie chcesz jej przelecieć, ale co jeśli ona tego nie zrozumie? – spojrzał na niego zmartwiony. – Wiem, że ci truję dupę, ale zastanów się nad tym. Ja zaakceptuję każdy twój wybór, jeśli będziesz szczęśliwy, ale nie chcę, żebyś popełnił jakiś błąd.

– Serio zaakceptowałbyś jakbym ci powiedział, że chce zerwać zaręczyny? – dopytał.

– A chcesz? – nie usłyszał odpowiedzi, więc kontynuował. – Zayne, nie mam prawa cię oceniać, bo sam zachowałem się jak chuj. Ale żałowałem tego potem i wiem, jakie to uczucie, kiedy przez własną głupotę tracisz sens swojego życia. Ja byłem szczęśliwy i mogłem być taki dalej, ale zrezygnowałem i mam pojęcie, że to był błąd. Co innego, kiedy czujesz, że coś się już kończy, jakby umiera. Wtedy lepiej iść dalej, wiedząc, że ktoś inny może dać ci to szczęście.

– Louis, bo ja przez chwilę myślałem o tym, czy warto ciągnąć to z Liamem – wreszcie z siebie wydusił. – Zależy mi na nim, ale mam wrażenie, że bez wzajemności. Ale nie chcę rezygnować, bo boję się, że nie będę miał do czego wrócić. Wiem, że to samolubne, ale mam ochotę spróbować czegoś nowego, wiedząc, że Liam na mnie czeka.

– Nie możesz mieć ciastka i zjeść ciastka – przewrócił oczami. – Musisz się zdecydować na jedno. Ale równocześnie nie możesz w czasie sztormu wychodzić z jednej łodzi, jeśli nie jesteś pewien, że ta druga jest stabilna. Rozumiesz?

– Chyba tak – westchnął. Louis miał rację i Zayn doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Jednocześnie nie był pewien, co powinien teraz zrobić. – Dobra, po prostu potrzebuję czasu. Muszę jakoś przeprosić Liama i naprawić to wszystko.

– Tylko się nie spiesz – poradził Louis. – To co z tym pomysłem? Mówiłeś coś na początku.

– A tak! – przypomniał sobie i usiadł wygodniej. – Możesz się teraz nie zgodzić, ale spójrz mi w oczy i powiedz, że Kate i Niall nie są w sobie zakochani.

– Kate i Niall nie są w sobie zakochani – odparł, nawiązując kontakt wzorkowy z Zaynem.

– Zapomniałem, że umiesz kłamać – przewrócił oczami. – Powiedz mi lepiej, czy wierzysz w to, że nic już ich nie łączy?

– Oczywiście, że nie – przyznał od razu. – Przecież wszyscy dobrze wiemy, że Niall na pewno jest w niej zakochany. Kate jest pojebana i ona sama nawet nie wie, co czuje.

– To mam na myśli – powiedział, uśmiechając się. Nareszcie znalazł sojusznika. – Co tak naprawdę stoi na przeszkodzie ich związkowi? Albo kto?

– Chcesz, żebym odpowiedział, że James, prawda? – spytał zrezygnowany. – Przepraszam, ale nie wydaję mi się, że to on jest główną przyczyną rozstania. Jest tylko bodźcem.

– Raczej bym powiedział, że ścianą – dodał Zayn. – Bo spójrz na to tak; nawet jeśli Kate kocha Nialla, James powoduje, że nie mogą do siebie wrócić.

– No tak, ale jeśli kochałaby Nialla, to mogłaby zerwać z Jamesem.

– Ale problem jest taki, że ona musiała odpocząć od Nialla i można powiedzieć, że znalazła stabilną łódź – wytłumaczył, a Louis zmarszczył brwi. – Nie zerwie z nim, bo on wydaje się być fantastyczny, bo ona nie widzi jego wad.

– I ty chcesz zrobić coś, żeby je zauważyła? – dopytał się.

– Błąd, chcę sprawić, żeby jej stabilna łódź zaczęła tonąć.

– Zayne, wiem, że moje porównania są zajebiste, ale nie możesz jaśniej? – poprosił Louis.

– Co powiesz na to, żeby sprawdzić, czy James jest jej wierny? – zaproponował, uśmiechając się szeroko.

– Masz zamiar zatrudnić detektywa? – zaśmiał się. – Czy może sam będziesz go śledził w krzakach?

– Przestań, miałem na myśli testerkę wierności – powiedział Zayn, wyraźnie z siebie zadowolony. – A dokładniej Gigi.

– Twoją Gigi?

– Ona sama to zaproponowała – wzruszył ramionami. – Powiedziała, że ona lubi sypiać z mężczyznami, tym bardziej, że to może się na coś przydać.

– To trochę szczyt skurwysyństwa, ale podoba mi się – przyznał Louis, otwierając następne piwo. – Tylko jak chcesz ich ze sobą spotkać? Wyślesz Gigi do ginekologa?

– To w ostateczności – zażartował, chociaż wcale nie był pewien, czy nie będą musieli tego zrobić. – Możemy sprawić, że spotkają się w barze, nawet w czasie randki Kate i Jamesa. Gigi powiedziała, że wystarczy jej chwila z nim sam na sam i będzie mogła ocenić, czy jest w ogóle sens się o niego starać.

– Ale jak udowodnisz Kate, że James ją zdradził.

– To będzie już łatwe, albo powie jej to on sam, albo Gigi – wytłumaczył. – Dziewczyny mogłyby się kiedyś spotkać, załóżmy w Cold Coffee, byłby tam też James i Gigi wtrąciłaby, że się z nim przespała.

– Nie wiem stary, czy to wypali – pokręcił głową szatyn. – Może po prostu spotkamy ze sobą Gigi i Jamesa i zobaczymy jak to się potoczy? Bez żadnych przekrętów, naprawdę dowiemy się, czy on jest jej wierny.

– Niech ci będzie – westchnął.

Ω

Niall wiedział, że nie powinien był tego robić. Właściwie to mógł być jeden z jego największych błędów, ale on naprawdę nie był asertywny. Ale jak mógł jej odmówić, kiedy tak ładnie go prosiła. Sam dobrze wiedział, jak to jest być odrzuconym i nie chciał, żeby dziewczyna poczuła się tak samo.

Ale właściwie, czy umówienie się ze Scarlett na prawdziwą randkę, było aż tak złe?

Niall bardzo polubił dziewczynę i miło mu się z nią spędzało czas. Chodzili razem coś zjeść, spotykali się u siebie, wyszli nawet na imprezę. Jednak nigdy nie zachowywali się jak para, nie licząc tych udawanych randek, żeby Kate nie mogła ich nakryć. Wiedział, że podoba się dziewczynie od dawna, przecież jeszcze gdy był w związku, chciała się z nim umówić. On jednak musiał odmówić, bo zawsze był wierny Kate. Teraz był wolny, więc co mu szkodziło umówić się z jakąś atrakcyjną dziewczyną. Dlatego, kiedy Scarlett dała mu do zrozumienia, że chce z nim iść na randkę, załapał aluzję i wziął sprawy we własne ręce. Kiedy zaproponował spotkanie, widział jak zaświeciły się jej oczy i to sprawiło, że odżył. Takim małym gestem mógł sprawić, że ktoś jest szczęśliwy, a przez to on czuł się tak samo.

Gdy przyjechał po dziewczynę, była już gotowa. Włosy zostawiła rozpuszczone, miała trochę mocniejszy makijaż niż zawsze i ładną, choć trochę krótką sukienkę. Wyglądała bardzo dobrze i słodko się zawstydziła, gdy Niall jej o tym powiedział. Wybrali się do kina, na jakąś komedię romantyczną, na która nigdy by nie poszedł z Kate. I, o dziwo, była to bardzo miła odmiana. Podobało mu się to, że czuł się w pewien sposób odpowiedzialny za dziewczynę. Sam ją obejmował, inicjował każde zbliżenie, a ona mu się po prostu poddawała. Mógł się nią opiekować i to sprawiało mu przyjemność. Podobało mu się również to, że Scarlett nie kryła wzruszenia i zachowywała się jak każda normalna dziewczyna. Mógł się założyć, że Kate na jej miejscu śmiała się z zachowania i problemów bohaterów, zamiast naprawdę się w nie wczuć.

– To był świetny film, nie sądzisz? – zagadała dziewczyna, kiedy chwycili się za dłonie, wychodząc z sali kinowej.

– Bardzo – przyznał z uśmiechem. – Chcesz teraz coś zjeść?

– Chyba nie jestem głodna – zdecydowała. – Może pójdziemy na spacer.

I Niall nigdy się nie spodziewał, że ten wieczór tak się skończy. Wszystko przecież było tak dobrze, świetnie się bawili, dużo rozmawiali na spacerze. Może i Zayn miał rację, i Scarlett nie była dobrą partnerką do jakichś poważniejszych rozmów, ale wcale mu to nie przeszkadzało. Czuł się po prostu dobrze w jej towarzystwie, a to mu w zupełności wystarczyło. Jeśli się nad tym zastanowić, to naturalne, że wylądowali u niej w mieszkaniu. To był jakby kolejny etap, który prędzej czy później musieli przejść. I tak zaczęli normalnie; od spotkań, randek, związku, aż do seksu. Niall czuł się dobrze, mówiąc Scarlett, że jest piękna, a ona wyglądała na szczęśliwą, przyjmując komplementy. Na pewno dziwne było to, że miał lekkie wyrzuty sumienia, jakby kogoś zdradził. Tym kimś nie była Kate, bo nie miał z nią żadnej fizycznej więzi; raczej zdradził samego siebie, bo wciąż czuł się związany psychicznie z kimś, kogo kochał nad życie. Ale seks i miłość niekoniecznie muszą iść w parze, to cudownie, jeśli tak jest, jednak nie zawsze się to zdarza.

Ten wieczór i noc Niall w całości zaliczyłby do udanych, gdyby nie jedna rzecz, która zwieńczyła to spotkanie. Leżał już w łóżku Scarlett, praktycznie zasypiając i tuląc do siebie dziewczynę, kiedy poczuł, jak ta całuje go w usta. Nie było w tym żadnej namiętności, bardziej przypominało upewnienie się, że on wciąż tutaj jest. Nie poruszył się jednak, udając, że śpi i wtedy właśnie usłyszał słowa, które sprawiły, że zadrżał:

– Kocham cię – szepnęła, zanim znowu położyła się na jego piersi.

***

Chciałam powiedzieć, że nie spodziewałam się, że pocałunek w czoło doprowadzi was do zawału! Dziękuję wam za wszystkie komentarze, bo jesteście naprawdę bardzo aktywni, a ja uwielbiam je wszystkie czytać i na część odpowiadać xx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro