22. Tonight's The Night

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dzień przed przyjazdem Danielle nikt nie był specjalnie zdenerwowany. Louis nie mógł się doczekać odwiedzin przyjaciółki, a reszta czuła podekscytowanie na myśl, że poznają osobę, która towarzyszyła mu przez ostatnie siedem lat życia. Harry wydawał się być niezbyt zainteresowany jej przyjazdem, ale trudno było to ocenić, bo od czasu ich pocałunku unikał wspólnych spotkań. Właściwie ani razu nie był w Cold Coffee.

Inaczej sprawy miały się z Kate, która zbyt entuzjastycznie podchodziła do jej odwiedzin. Oprócz tego, że kilka razy sprawdziła, czy Louis dokładnie wysprzątał mieszkanie i przygotował się na przyjazd dziewczyny. Sama zaopatrzyła jego lodówkę, wcześniej wypytując o jej ulubione potrawy. Dodatkowo zmobilizowała pracowników Cold Coffee, w tym Nialla, do nauczenia się podstawowych zwrotów do francusku.

Jednak kilka godzin przed tym, jak Louis miał z nią pojechać na lotnisko po Danielle, ta zaczęła panikować.

– Jednak nie chcę poznawać twojej francuskiej przyjaciółki – wypaliła. – Ona pewnie nawet śmieje się po francusku!

– Co? – Louis zmarszczył brwi.

– Hahaha, oui, oui, bageutte oui – wypaliła, a mężczyzna zaśmiał się głośno. – O co ci chodzi?

– Francuzi śmieją się tak jak wszyscy inni ludzie na świecie – powiedział spokojnie. – Nie wiem czym się denerwujesz. Na pewno się polubicie, Danielle jest miła i słodka.

– Właśnie o to chodzi – westchnęła. – Ona wydaje się być taka świetna. To twoja druga przyjaciółka zaraz po mnie i mam wrażenie, że jest po prostu lepsza.

– Kate, ty chyba oszalałaś – prychnął, zbliżając się do dziewczyny. – Nigdy nie myśl, że jesteś gorsza od kogokolwiek.

– Mówisz jak Harry – przewróciła oczami.

– Mam na myśli to, że nie mogę was porównywać, bo macie całkiem inne charaktery – próbował wyjaśnić.

– Tak, ja jestem wredna, ona jest milusia...

– Ty jesteś mądra, ona jest głupiutka – dokończył. – Lubię Danielle, ale to ty pozostaniesz moją najlepszą przyjaciółką, wiesz? Kocham w tobie to, że wyzwiesz mnie od chujów, postawisz do pionu czy nawet uderzysz. Uwielbiam twoje sarkastyczne komentarze i to, że zawsze potrafisz się inteligentnie odgryźć. Do tego jesteś równie śliczna jak ona, ale wiesz, trudno mi to oceniać.

– Serio tak myślisz? – powątpiewała.

– Ej, gdzie podziała się moja Kitty, która uważa się zawsze za najbardziej zajebistą osobę na świecie? – spytał lekko zdziwiony, kiedy dziewczyna uśmiechnęła się do niego nieśmiało. – Chodzi o Jamesa, prawda? Przez to, że ten chuj cię zdradził jesteś taka niepewna?

– Po prostu okazało się, że nie jestem niezastąpiona. I dla Jamesa, i dla Nialla, boję się, że ty też mnie kimś zastąpisz. Albo nawet już to zrobiłeś.

– Popierdoliło cię do reszty – prychnął. – Jesteś niezastąpiona. James to idiota, a Niall... jeszcze nie dojrzał, żeby zrozumieć, że powinien o ciebie walczyć do końca. A ja jestem idealny i nigdy już cię nie zostawię.

– Kłóciłabym się, co do tej idealności, ale zawsze możesz brać lekcje u mnie – zaśmiała się.

Ω

– Nie wierzę, że przygotowałaś transparent z jej imieniem – westchnął Louis, gdy Kate wyciągnęła baner z bagażnika. – Jeszcze przyozdobiłaś kwiatkami...

– Cicho bądź, Dannie ma się czuć jak u siebie w domu! – przyjrzała się kartce. – Myślisz, że powinnam nakleić na nią podobizny żab?

Louis tylko zrezygnowany pokręcił głową i pociągnął blondynkę za sobą na terminal. Na ekranie widniała informacja, że samolot już wylądował, więc pozostało im tylko czekać na przyjście dziewczyny. Kate przez ten czas zaczęła opowiadać mu o jutrzejszej imprezie, którą organizuje dla Danielle. Dzisiaj chcieli spędzić czas w bardziej kameralnym towarzystwie, a dziewczyna nawet namówiła Harry'ego na przyjście.

– Powiedziałam mu, że ma się zachowywać normalnie wobec Dannie i nie robić jakichś scen – wytłumaczyła. – Nie może traktować jej źle, póki jej nie pozna. Poza tym, wspomniałam mu o Ashu. Ty też go dobrze traktowałeś na początku, starałeś się zaakceptować.

– Ta, a później się pobiliśmy – przypomniał jej.

– Jak już go poznałeś, nie na pierwszym spotkaniu – dodała. – Jakby Dannie okazała się być suką i była niemiła dla Harry'ego, to ja ją pobiję.

– Dan jest słodka, a Harry jeszcze słodszy. Jeżeli będą dla siebie mili, to dostaniemy cukrzycy – stwierdził Louis, uśmiechając się na tę myśl. – Czyli zgodził się na traktowanie jej w miarę okej?

– Przecież to Harry, on kocha ludzi – prychnęła, po czym zmieniła głos na bardziej łagodny. – On ma ostatnio dużo na głowie, pacjenci, jeszcze wasz po...

Przerwała, bo nie rozmawiali o tym, od czasu ich upicia się. Louis po prostu uznał, że nie chce się tym dołować, a zastanawianie się nad tą sprawą na trzeźwo nie miało większego sensu. Na szczęście milczenie nie trwało zbyt długo, bo w tłumie ludzi zobaczyli Danielle. Louis szturchnął blondynkę w ramię, wskazując na niską dziewczynę, ubraną w jednokolorowy kombinezon. Kate uniosła transparent, a on pomachał w stronę Dan. Zauważyła ich i uśmiechnęła się promienie, podbiegając do nich i przytulając oboje równocześnie.

– Hej! – przywitała się uradowana, gdy wreszcie się od nich odsunęła. Od razu wyciągnęła dłoń w stronę Kate. – Hej, jestem Danielle Campbell.

– Nieźle, tak oficjalnie – zaśmiała się, chwytając jej dłoń. – Kate Hood.

– Masz bardzo delikatne dłonie – oznajmiła Danielle. – I naprawdę długie palce.

– Dziękuję? – odpowiedziała niepewnie Kate, patrząc na Louisa ze zmarszczonymi brwiami.

– Jezu – szepnął mężczyzna. – Jedźmy już.

Kate prowadziła, dlatego zdecydowała, że musi sobie porozmawiać z jego przyjaciółką, tym samym mężczyzna został zmuszony do zajęcia miejsca z tyłu. Droga minęła im dość szybko dzięki temu, że Danielle cały czas o czymś opowiadała. Louis słuchał tego z zainteresowaniem, mimo że wszystko już znał. Kate wydawała się bardzo polubić dziewczynę, mimo że momentami nie rozumiała, co mówiła. Mężczyzna zorientował się, jak często Danielle wstawia jakieś francuskie słowa do swoich wypowiedzi. Nie przeszkadzało mu to, bo doskonale rozumiał wszystko, ale kiedy Kate upominała ją o używanie angielskiego, peszyła się lekko.

– Robię to nieświadomie – westchnęła. – Rozmowy z Louisem mnie do tego przyzwyczaiły, bo on nigdy mnie nie upomina.

– Po prostu jest mi głupio – uznał. – A poza tym, ja też nie zawsze to zauważam.

– Nie, Louis, ty po prostu nie chcesz mnie upominać! – powiedziała oburzona. – Pamiętasz „siedemset metrów"?

– Nie wiedziałem, jak to zrobić – jeknął.

– Kiedyś zajęło mu kilka dni, żeby mi uświadomić, że wieża na której jest Big Ben ma jakieś sto metrów, a nie siedemset, jak myślałam wcześniej – zwróciła się do Kate. – Ja naprawdę nie zdawałam sobie z tego sprawy, kompletnie nie mam wyczucia co do... brakuje mi słowa... Louis!

– Danielle nie potrafi szacować odległości czy wielkości rzeczy – wyjaśnił. – Ja nie miałem serca jej powiedzieć, że aż tak się pomyliła, że po prostu wysłałem jej link do artykułu, gdzie było porównanie najwyższego budynku na świecie względem innych. Była tam wieża Eiffela czy właśnie Big Ben.

– To chyba dobrze zrobiłeś – zastanowiła się Kate. – Dannie mogła sobie to porównać z wieżą, którą widzi codziennie.

– Tak, gdyby nie to, że nie powiedział mi, dlaczego to wysłał, tylko uznał, że to ciekawy artykuł i powinnam go przeczytać – uściśliła, przewracając oczami. – Louis jest bardzo mądry i kiedyś bałam się, że powiem coś głupiego.

– Jeżeli myślisz, że on jest mądry, to powinnaś poznać Harry'ego – zaśmiała się Kate. – Ten człowiek to chodząca encyklopedia.

– Mam wrażenie, że 'Arry mnie nie polubi – powiedziała smutno.

– Pokocha cię – zapewniła ją Kate, chociaż Louis nie był tego taki pewien. – Tym bardziej, jeśli będziesz wymawiała  jego imię z tym słodkim akcentem.

– Nie mówię tego normalnie? – zdziwiła się i od razu odwróciła się do przyjaciela, karcąc go wzrokiem. – Louis!

– Nie wymawiasz „H" na początku – wyjaśnił. – Powinnaś mówić Harry.

– Tak jak ja powinnam mówić na Louisa z niemym „S" na końcu, ale wolę się z nim podroczyć z tym całym Lewisem – dodała Kate. – Ale myślę, że to niewymawiane H nie będzie przeszkadzało Harry'emu. W jego bromance z Louisem „B" też jest nieme.

Dziewczyny zaśmiały się, a Louis tylko przewrócił oczami.

Najpierw pojechali do jego mieszkania, żeby Danielle mogła rozpakować swoje rzeczy i trochę się odświeżyć po podróży. Kiedy jednak Louis zaniósł walizkę do jej pokoju i chciał pokazać, gdzie przez następne kilka dni będzie mieszkać, zauważył, że Danielle wyciągnęła z torby butelkę wina, podając ją po kryjomu Louisowi. Podejrzewał, że jego nieznający francuskiego przyjaciele nie zauważyliby, jakie to wino. Chodziło o to, że przez te kilka lat trochę zrezygnował z mocnych alkoholi, a jego ulubionym trunkiem było słabe, słodkie białe wino, które spróbował kiedyś u którejś z koleżanek Danielle. Czuł się dziwnie z tym, że tak zasmakowało mu to, bo Charles uważał, że piją je tylko dziewczyny. Louis miał tak naprawdę gdzieś jego zdanie, raczej nie chciał, żeby przyjaciele zaczęli jakoś komentować to, że kiedyś tak lubił czystą wódkę czy inne mocne alkohole.

Następnie wzięła kilka innych butelek i paczek z serem, które chciała dać swoim nowym znajomym w prezencie. Oczywiście Louis musiał to nosić w drodze do i z samochodu.

– Dalej Louis, pospiesz się – jęknęła Danielle. – Chcę już poznać twoich przyjaciół!

Jego odpowiedzią po raz kolejny było ciche westchnięcie i przewrócenie oczami. Kate podrzuciła w górę klucze od samochodu i wraz z Danielle, wybiegły zadowolone z mieszkania. Louis powłóczył za nimi. Jego przyjaciółka przyjechała do niego, ale zamiast tego zajmuje się jego drugą przyjaciółką. Oczywiście był zadowolony, że się dogadują, ale chciał Dan przez chwile tylko dla siebie.

W czasie drogi do Cold Coffee Kate opowiadała Danielle o osobach, które tam pozna. Opisywała ich wygląd, zachowanie, a Dan od razu rozpoznawała kto to, po opowieściach Louisa. Gdy w końcu doszła do Nialla, lekko się speszyła, nie wiedząc co powiedzieć.

– Założę się, że dałabyś radę opisać go jednym słowem – uznał Louis. – Właściwie to możemy, spróbować zrobić to równocześnie. Trzy, dwa, jeden... Zabawny.

– Głodny – odezwała się Dan ze śmiechem.

– Kochany – powiedziała cicho Kate, a mężczyzna spojrzał na nią zszokowany.

– Z Dan się zgodzę, ale od ciebie spodziewałem się innej odpowiedzi – stwierdził. – To trochę dziwne, że uważasz go za kochanego, nie sądzisz?

– Przesadzasz – westchnęła Kate. – On taki przecież jest. Zawsze się o nas troszczy.

– Nie, Katy, o nas troszczy się Harry, Niall robi tak tylko z tobą – powiedział Louis ze złośliwym uśmiechem. – Ktoś tu jest w nim zako...

– Louis – przerwała mu Danielle. – Dlaczego nie potrafisz uszanować ich rozstania?

– Bo...

– Po prostu przestań – odparła lekko oburzona, kładąc dłoń na kolanie Kate.

– Faceci to czasami tacy idioci – dodała Kate, patrząc zadowolona na Danielle.

– Mnie to mówisz? – zaśmiała się, a Louis po raz pierwszy zdał sobie sprawę, że one naprawdę mogą uprawiać seks.

Gdy tylko dotarli pod budynek Cold Coffee, Kate złapała Danielle za dłoń i chciała zaprowadzić ją do środka. Louis ruszył spokojnie za nimi, trochę zawiedziony zachowaniem przyjaciółek. Zaraz przed drzwiami Dan zatrzymała się i odwróciła w jego stronę. Puściła dłoń Kate, powiedziała coś do niej, na co dziewczyna tylko z uśmiechem kiwnęła głową i pozwoliła jej podbiec do Louisa.

– Louis, jesteś na mnie zły? – spytała Danielle, kładąc mu dłoń na ramieniu.

– Czemu miałbym być? – prychnął.

– Po prostu... Proszę cię, nie złość się o Kate, okej? – poprosiła. – Nie pytaj teraz, ale ja ci wszystko wyjaśnię później.

– Jest dobrze, Dan – odparł niepewnie. Dziwiła go tajemniczość dziewczyny, bo najczęściej była bardzo otwarta i, no cóż, niezbyt bystra, żeby wymyślić podstęp. To sprawiło, że raczej nie podejrzewał ją o nic, w przeciwieństwie do Kate, która z łatwością wpadłaby na jakiś plan. Ale Kate i Danielle były cały czas przy nim, więc na pewno by coś zauważył.

– Dobra, żabojady, wchodźcie do środka! – wykrzyknęła Kate.

– Żabo co? – wymamrotała Danielle do Louisa.

– Tak się mówi na Francuzów – wytłumaczył, nie chcąc zagłębiać się w szczegóły. – Ale lepiej tego nie powtarzaj.

Weszli do środka, gdzie od razu usiedli przy swoim ulubionym stoliku. Danielle pochwaliła wystrój knajpki, rozglądając się zaciekawiona dookoła. Podeszła do nich kelnerka, u której zamówili herbatę i czekali na przyjaciół. Louis położył karton z winami i serami przy stoliku.

– Ja pierdolę, gdzie jest Niall? – zirytowała się Kate, a Louis uniósł brwi.

– I Harry, Zayn, Liam – poprawił dziewczynę, uśmiechając się złośliwie.

– Ta, miałam na myśli też resztę – powiedziała od niechcenia. – Po prostu coś czuję, że Niall dzisiaj nie przyjdzie.

– Zakładasz najgorsze – przewrócił oczami. – Chciał poznać Danielle.

– Tak, ale martwię się, że przyjdzie jeszcze na imprezę z tą całą Scarlett – prychnęła.

– Hej, on musiał znosić obecność Jamesa przez parę miesięcy – przypomniał jej Louis. – Nie powinna ci przeszkadzać, chyba że jesteś zazdrosna.

– James i tak rzadko przychodził, nie lubił takich imprez – westchnęła. – Mam wrażenie, że oni do siebie nie pasują.

– Jeżeli tak jest, to czas pokaże – wtrąciła się Danielle, sięgając do kartonu. – Właściwie, to w ramach poprawy humoru mogę ci dać twój prezent. Nie wiedziałam, jakie wino lubisz, jest tutaj kilka rodzajów, możesz sobie wybrać.

Pokazała dziewczynie cztery butelki rożnych win, a Kate zaczęłą czytać ich etykietki. Niezbyt znała język, dlatego wzięła to, które miało najwyższy procent.

– Dziękuję! – cmoknęła dziewczynę w policzek. – Będę miała co pić podczas samotnych wieczorów.

Chwilę później do Cold Coffee przyszedł Zayn i Liam. Kate wyglądała na zdenerwowaną nieobecnością Nialla, zaś Louis był zwiedziony, że Harry się nie pojawił. Liczył, że mężczyzna przyjdzie, żeby spotkać jego przyjaciółkę. Rozumiał, że mógł się czuć z tym źle, bo myślał, że Danielle to jego była, ale z drugiej strony Harry podobno nic już nie czuł do Louisa.

Danielle została przedstawiona Zaynowi i Liamowi. Zachwycała się ich urodą, uznając że są przesłodcy i idealnie do siebie pasują. Oni zaś spojrzeli na siebie nieco zmieszani, ale wyraźnie zadowoleni z tych komplementów. Zanim zajęli swoje miejsca, dziewczyna wręczyła im butelkę wina, która, według niej, idealnie nadawała się na romantyczny wieczór we dwoje.

Spędzili trochę czasu, rozmawiając i popijając kawę. Wszyscy mieli świetny humor, Danielle z radością odpowiadała na wszystkie pytania dotyczące jej samej, Francji czy Louisa. Bez skrępowania raczyła ich rożnymi ciekawymi historiami.

Kate jednak cały czas zerkała na zegarek lub telefon, w międzyczasie stukała palcami w stół. Nagle Danielle chwyciła jej dłoń i pogładziła ją delikatnie. Dziewczyna od razu zaprzestała swój wcześniejszy nerwowy ruch. Zayn spojrzał zdziwiony na Louisa, wskazując na nie głową, ale on w odpowiedzi tylko wzruszył ramionami. Sam nie wiedział, co tu się właśnie stało.

– Jest dupkiem, skoro nie chce tak cudownej dziewczyny jak ty – powiedziała łagodnie Danielle. – Po prostu pokaż mu, co stracił.

– To ja go straciłam, wszystko jest moją winą – westchnęła. – Przecież jako pierwsza miałam chłopaka i teraz...

– Myślę, że potrzebujesz jakiegoś babskiego wieczoru czy zakupów – uznała Dan.

– Mam nadzieję, że jesteś do mojej dyspozycji – zaśmiała się.

– Hej, jeśli wy dwie rozmawiałyście o Niallu, to muszę was zmartwić – zaczął Zayn. – Wcale nie jest ze Scarlett, tylko umówił się z doktorem Stylesem.

– 'Arrym? – dopytała się Danielle.

– Z Harrym to my się dzisiaj spotkamy, Niall potrzebował rozmowy z psychologiem, żeby ułożyć sobie w głowie parę spraw – dodał Liam.

– Lou, więc też się nie musisz martwić – puścił do niego oczko Zayn, po czym zaśmiał się cicho pod nosem.

Kate spojrzała na nich podejrzliwie, dając Louisowi mocnego kuksańca w bok. Ten chciał się oburzyć, ale dziewczyna wskazała na parę. Siedzieli bardzo blisko siebie, dodatkowo dłoń Liama muskała pod stołem kolano Zayna. Chłopcy ostatnio mieli trudny okres i naprawdę dawno nie widzieli ich w takim stanie. Wyglądali na zakochanych, a to był najpiękniejszy widok na świecie.

Dotarli w końcu do nich Niall i Harry. Louis przez chwilę zachwycał się tym, jak perfekcyjnie wyglądał. Miał na sobie zwykłą granatową koszulę, którą rozpiął do połowy. Do tego obcisłe spodnie i jakieś dziwne buty, ale to wszystko sprawiało, że był sobą i wyglądał cudownie. Louis miał ochotę mu to powiedzieć, ale nie wiedział, jakie Harry ma do niego nastawienie.

Przywitali się ze wszystkimi, po czym Niall jako pierwszy podszedł do Danielle i oficjalnie się jej przedstawił. W tym czasie Louis i Harry patrzyli sobie w oczy, jakby próbując sobie coś powiedzieć. Styles rzeczywiście wydawał się być dziwnie odległy, jakby wcale nie chciał tutaj być, a myślami był gdzieś indziej.

Niall usiadł obok Zayna, wcześniej dosuwając sobie krzesło. Louis był mu za to wdzięczny, bo to sprawiło, że obok niego znajdowało się wolne miejsce, przy którym zapewne usiądzie Harry.

Styles przecisnął się przez parę osób, żeby podejść do Danielle. Bezceremonialnie ją przytulił, na co dziewczyna zachichotała. Wszyscy byli zdziwieni tym gestem, a Kate skorzystała z ich nieuwagi i zwróciła się do Louisa.

– Harry pożerał cię wzorkiem – wyszeptała, szeroko się uśmiechając.

Zanim zdążył zaprzeczyć, bo przecież oni tylko się na siebie patrzyli, usłyszał głęboki głos Harry'ego, który jednak brzmiał inaczej niż zawsze. Przyjaciele spojrzeli na niego zszokowani, ale on nie był jeszcze pewien, co takiego ich wszystkich tak zdziwiło.

Miło mi cię poznać, Danielle. Louis dużo mi o tobie opowiadał.

– Mnie o tobie również – zachichotała. – Nie wiedziałam, że znasz francuski!

Cholera.

Harry przywitał się z Danielle po francusku. Louis miał szczerą nadzieję, że to wyuczony zwrot, bo w innym przypadku ma wielki problem. Oznaczałoby to, że zrozumiał całą jego rozmowę sprzed kilku dni. To jednak było niemożliwe, bo przecież jakoś by na to zareagował.

– Dobra, kochani, skończmy mówić w tym dziwnym języku – zaproponował Zayn.

– Ekhm, żabojady, ekhm – Kate udawała, że kaszle, a Liam spiorunował ją spojrzeniem.

– Wciąż nie rozumiem, czemu tak mówicie – westchnęła Danielle.

– Po prostu Francuzi jedzą żaby i tak się przyjęło – wyjaśnił Niall. – Właściwie, to dlaczego je jecie?

– Nie wiem – wzruszyła ramionami dziewczyna. – Nigdy się nad tym nie zastanawiałam.

– W dwunastym wieku francuscy Mnichowie zaczęli tyć, więc władze kościoła wprowadziły ustawę, ograniczającą spożywanie mięsa. Żaby zostały uznane za ryby, więc duchowni zaczęli je jeść. I tak przeniosło się to na cały kraj – wytłumaczył Harry, a wszyscy spojrzeli na niego zdziwieni. – Czytałem gdzieś kiedyś o tym.

– Aż zgłodniałem – uznał Niall. – Macie na coś ochotę?

– Na Zayna – odparł zadowolony Liam, cmokają narzeczonego w policzek.

– Czemu macie dzisiaj taki dobry humor, hm? – zagadała Kate.

– Jesteśmy z naszymi przyjaciółmi, poznaliśmy właśnie nową koleżankę. Dlaczego miałoby być inaczej? – prychnął Zayn.

– Rzeczywiście obaj jakoś tak tryskacie entuzjazmem – zauważył Louis.

–Niedawno pewnie tryskali czymś innym – zaśmiała się Kate.– Pieprzyliście się, prawda?

– Co robili? – spytała cicho Danielle po francusku.

– Em, kochali się – odparł Louis, a Harry parsknął śmiechem.

– Usłyszę jeszcze jedno słowo w tym języku, a oboje dostaniecie wpierdol! – wykrzyknęła Kate.

– Nie możesz bić naszego gościa! – oburzył się Niall.

– Och, Dannie bym nie tknęła, miałam na myśli nasze gołąbeczki – powiedziała. – Po francusku możecie do siebie mówić w łóżku, jeśli tak was to nakręca, w Cold Coffee obowiązuje angielski. Powinnam wywiesić taką ulotkę przed wejściem.

– Spokojnie Kitty, ja nawet nie znam tak dobrze tego języka – wyjaśnił Harry. – Tylko jakieś marne podstawy.

Kamień spadł z serca Louisa. Oznaczało to, że Harry raczej nie rozumiał jego rozmowy z Danielle o nim.

– Dobra, więc uznałam, że impreza dla Dannie będzie w stylu francuskim – powiadomiła ich Kate.

– A na czym ten styl polega? – spytał Niall.

– Tego jeszcze nie wiem.

– Przecież impreza jest już w piątek – przypomniał jej.

– O rany, musisz się tak wszystkiego czepiać – prychnęła. – Może sam mógłbyś coś wymyślić, hm? Wszystko jest na mojej głowie!

– Po prostu wydaję mi się, że powinniśmy powiadomić ludzi o tym – uznał Niall.

– Przecież co dwa tygodnie urządzacie tutaj imprezy, ludzie wiedzą o nich, więc wątpię, że będą się przejmowali czymś innym niż alkoholem – wtrącił się Zayn. – Wrzućcie trochę na luz.

Kate chciała się odgryźć, ale przerwała jej Danielle:

– Skoro mowa o alkoholu, mam coś dla was – oznajmiła, sięgając po butelki. – Które chcecie? Harry, Niall?

– Mnie jest obojętnie, lubię każde wino – powiedział Harry. – To bardzo miłe z twojej strony, że coś dla nas przywiozłaś.

– Tak, dziękuję bardzo – odparł Niall, biorąc jedną butelkę dla siebie, a drugą podając Harry'emu.

– Mam jeszcze sery! – oznajmiła zadowolona. – Jeśli kiedyś będziecie chcieli, to możecie zrobić jakąś degustacje. Wiecie, taki wieczór z serem i winem.

– Świetny pomysł! – zgodziła się Kate, a Niall jej przytaknął. – Pamiętam jak kiedyś wybraliśmy się na taki wieczór dla par.

– Naprawdę? – zdziwił się Louis.

– To długa historia – skończył temat Niall, a dziewczyna wyraźnie posmutniała. W głosie mężczyzny czuć było niechęć do wspominania o dawnych czasach.

Na szczęście Liam szybko zmienił temat, zaczynając rozmowę o ślubie.

***
Bardzo pozytywnie przyjęliście poprzedni rozdział i jestem mega szczęśliwa, bo sama go uwielbiam.
Życzę wam miłego poniedziałku, ja juz jestem w drodze do szkoły.
Kocham!!!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro