28. Love In Vain

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

                  
– Barkiem czy nogą? – spytał Louis.

– Nie możecie tak po prostu wyważyć jej drzwi! – oburzył się Liam, podczas gdy Zayn i Louis oceniali pod jakim katem i z jaką mocą muszą uderzyć. Harry w tym czasie stał z telefonem w dłoni, próbując dodzwonić się do Kate.  – Harry powiedz im coś!

– Nogą będzie łatwiej, nie zrobicie sobie żadnej krzywdy – doradził Harry.

– Żyję z bandą idiotów – westchnął Liam.

Wszystko zaczęło się od tego, że od dwóch dni Kate nie odzywała się do nikogo ani nie odbierała telefonów. Wprawdzie miała już taki okres, kiedy zerwała z Jamesem, ale teraz wiedzieli, że to ma coś wspólnego z Niallem. Ten jednak nie chciał zbyt dużo powiedzieć, bo też siedział w domu z butelką whiskey, płacząc, że jest najgorszym człowiekiem na świecie.  Jedyne, co im zdradził to to, że zawalił sprawę z zejściem się z Kate i teraz ona mu już nigdy nie wybaczy.

Postanowili w czwórkę pojechać do dziewczyny i porozmawiać z nią, co się stało. Harry wspomniał jeszcze o dziwnym telefonie, po którym już nigdy do niego nie zadzwoniła. Początkowo Liam chciał załatwić to na spokojnie, więc pytał sąsiadów o Kate. Jakaś starsza pani powiadomiła go, że dwa dni temu Cat wróciła rano i od tego czasu nie wychodziła. Była tego pewna, bo Kate codziennie rano przychodziła do niej, spytać się, czy nie potrzebuje czegoś ze sklepu.

– Naprawdę kochana dziewczyna – westchnęła teatralnie. – Zasługuje na jakiegoś dobrego chłopaka. Nie chcę, żeby skończyła jak ja, z siedmioma kotami.

– Ma pani kotki? – spytał podekscytowany Harry, zamieniając się w pięciolatka, gdy zobaczył małe zwierzątka kręcące się obok nóg kobiety.

– Harry, pamiętaj o Dorianie – upomniał go Louis, chwytając jego ramiona i odciągając od kotków.

Podziękowali kobiecie, która poprosiła ich, żeby odezwali się, jak już uda im się dotrzeć do Kate.

Wiedzieli, że dziewczyna jest w mieszkaniu, bo gdy dotarli pod jej drzwi, słyszeli krzątaninę i muzykę. Zapukali, ale Kate tylko włączyła muzykę głośniej. Zayn przybliżył się do drzwi i zaczął podsłuchiwać.

– Czy ona słucha Toxic? – zdziwił się, a Louis podszedł do niego i utwierdził go, co do tej piosenki. –  Serio jest zdesperowana.

– I wciąż nie odbiera...

Próbowali kilka razy, grożąc jej, że wyważą drzwi. Ustalili, że zrobi to Louis, bo ma najmocniejsze nogi, a poza tym, Kate wyzywała go tyle razy, że kolejny nie zrobi mu różnicy.

– Nie wierzę w was – powtarzał zdesperowany Liam.

– Zamknij się Liam i uważaj, żeby nikt nie przyszedł tutaj – rozkazał Louis, który właśnie brał wymach nogą. W ostatniej chwili zatrzymał go jednak Harry.

– Stop!

– Nareszcie – odetchnął z ulgą Liam.

– Mam inny pomysł – powiedział Harry ściszonym głosem. – Może ta staruszka spróbuje jakoś się do nie dostać? Widać było, że Kate jest z nią blisko.

– A my w tym czasie przyczaimy się z boku i wejdziemy, jak otworzy drzwi – dokończył Louis.

– Bingo.

– Podoba mi się ten pomysł, 009 – zażartował Tomlinson, a Harry zachichotał.

– Dziękuje, agencie 006 – odparł Harry z uśmiechem.

– A ja myślałem, że „doktor Styles" jest perwersyjny – prychnął Zayn do Liama.

– Dobra, to nie ma sensu – westchnął dramatycznie Louis, zaczynając grać swoją rolę. – Nie otworzy nam.

– Lou, może ona naprawdę potrzebuje przerwy od nas – uznał Harry. – Już kiedyś tak miała i wróciła jakoś do nas.

– Nie mogę znieść myśli, że aż tak nam nie ufa... przecież staramy się... – Tomlinsonowi przerwało otworzenie drzwi przez Kate. Otworzył szeroko buzię, bo jego scenka została przerwana. – O hej, Cat.

– Nie wtrącajcie do tego Lizzy – powiedziała tylko i wpuściła całą czwórkę do środka. – I nie wywarzajcie mi drzwi, bo nie mam czasu na naprawę ich.

To, co zdziwiło ich na samym początku, to fakt, że Kate wyglądała całkiem normalnie. Wszyscy spodziewali się raczej tłustych włosów, byle jakich ubrań, ale dziewczyna była zadbana, miała na sobie nawet lekki makijaż. Usiedli w salonie na kanapie, podczas gdy Kate doszła do nich po chwili, niosąc dzbanek z herbatą. Wyglądało na to, że spodziewała się ich wizyty. Usiadła na fotelu, który znajdował się blisko Harry'ego i milczeli przez chwilę, rozkoszując się napojem.

– Miło cię wiedzieć – odezwał się jako pierwszy Harry. – Co tam u ciebie?

– Och, skończcie to – powiedziała zrezygnowana. – Tak, chodzi o Nialla. Nie, nie chcę o tym rozmawiać.

– Em, okej – zgodził się Louis. – Ale jednak nas wpuściłaś, więc chyba chcesz nam coś powiedzieć.

– Nieźle, Lewis,  psychologiczna gadka – zaśmiała się. – W końcu jesteś tym, co jesz.

Zayn zachichotał, a Liam spojrzał się na niego zrezygnowany. Tylko on i Niall nie wiedzieli, że doszło do czegoś między Louisem i Harrym. Tomlinson czuł się trochę dziwnie z tym, że powiedział to Kate, a Zayn dowiedział się przez telefon od Gigi.

– Lou ma racje – stwierdził Harry. – W głębi serca wiesz, że chcesz nam coś powiedzieć.

– Wpuściłam was tutaj dlatego, bo chciałam się pożegnać... – Harry spojrzał na nią przerażony i chciał coś powiedzieć, ale dziewczyna wybuchła śmiechem. – Nie na zawsze, nie mam zamiaru się zabić czy coś. Po prostu wyjeżdżam na jakiś czas. Nie wiem jeszcze na jak długo, ale po prostu muszę to zrobić.

– Gdzie jedziesz? – zaciekawił się Zayn.

– Do ojca – wzruszyła ramionami. – Zawsze chciałam polecieć do Ameryki, a teraz mam okazję.

– Cat, nie sądzę, że to dobry pomysł tak od nas odchodzić w trudnych chwilach – odezwał się łagodnie Harry. – Nie powinnaś zostawać teraz sam na sam ze swoimi problemami. Poczekaj trochę, ochłoń i...

– Rany, nie róbcie ze mnie ofiary losu – przewróciła oczami. – Ja w głębi duszy spodziewałam się, że tak to się skończy z Niallem. Wiecie o co mi chodzi.

– Właściwie to niezbyt, bo Horan milczy jak grób – wtrącił Zayn, a Kate zmarszczyła brwi. – Nie wiemy, co się między wami stało.

– Och, okej. To zmienia postać rzeczy – zamyśliła się. –  Więc, ja i Niall mieliśmy po imprezie pewien moment i pomyślałam, że mógłby dla mnie zostawić Scarlett. On jednak normalnie z nią rozmawiał, nawet zaprzeczył, że cokolwiek nas łączy.

– Czy wy ze sobą... no wiesz? – zaczął niepewnie Liam.

– Tak, przespaliśmy się, ale nie w tym rzecz – westchnęła. – Ja go naprawdę kocham. Byłam głupia, zostawiając go, ale jeszcze gorzej mi z tym, że myślałam, że jest z jakąś dziewczyną, żeby zapomnieć o mnie, a ona go kocha. Żal mi Scarlett.

– I chcesz wyjechać, żeby dać im wolną rękę? – zdziwił się Louis.

– Nie wyjeżdżam tylko z powodu Nialla – oznajmiła. – Ta cała akcja z nim uświadomiła mi fakt, że dla nikogo nie jestem numerem jeden. Wiem, że powinnam się wcześniej w tym zorientować, ale patrzcie; wszystkie ważne dla mnie osoby mają kogoś ważniejszego. Zayn i Liam mają siebie, Harry i Louis tak samo, Ed ma Perrie, Luke Mikeya, a Niall Scarlett. Zawsze jest ktoś nade mną.

– Kitty, przecież wiesz, że wszyscy cię kochamy – powiedział Harry, przerywając jej.

– Jeszcze nie skończyłam – dodała. – Doszłam do takiego wniosku, zrobiło mi się smutno, ale w sumie mam na to wyjebane. Wiem, że tak było zawsze, ale ma wrażenie, że przez całe życie byłam za bardzo zajęta życiem innych. Nieważne czy to problemy miłosne moich przyjaciół i brata czy, jak byłam nastolatką, życie idoli. Nie byłam numerem jeden dla samej siebie, więc jak mogłam oczekiwać tego od innych?

Wszyscy milczeli, wiedząc, że dziewczyna ma rację. Od zawsze dawała dużo z siebie i nikt nie był w stanie temu zaprzeczyć.

– Dlatego chcę wyjechać na jakiś czas – kontynuowała. – To nie tak, że zaczynam nowe życie. Louis?

– Cios poniżej pasa – zażartował Tomlinson.

– Wrócę do was za niedługo, chcę po prostu zrobić sobie coś w rodzaju wakacji, tyle że bez was. Mam nadzieję, że nie jesteście źli? – upewniła się.

– Myślę, że należy ci się coś takiego – odparł Harry z uśmiechem, a wszyscy mu przytaknęli.

– I nie bójcie się, że coś odwalę – poprosiła, śmiejąc się. – Raczej mi nie odjebie i wrócę jeszcze przed ślubem.

– Kiedy wyjeżdżasz? – spytał Liam.

– Dzisiaj wieczorem.

– Kurwa – wyszeptał Louis, licząc na to, że wraz z Kate będą mieli jeszcze na osobności porozmawiać z Zaynem.

– Mam nadzieję, że będziecie tęsknić – uśmiechnęła się i podeszłą do każdego z nich, całując go w policzek. – Wyślę wam kartki czy coś.

– Odwieźć cię? – zaproponował Harry, ale Kate tylko pokręciła głową.

– Jestem dużą dziewczynką, poradzę sobie.

Posiedzieli z nią jeszcze przez pewien czas, żegnając się kilkanaście razy. Myśl, że spędzą parę dni, może tygodni bez Kate sprawiała, ze czuli niepokój. To ona zawsze ustawiała ich do pionu, była fundamentem ich przyjaźni. Bez niej bali się, że wszystko się zawali i nie poradzą sobie.

Ich spokojną rozmowę przerwał telefon Liama. Zayn był praktycznie pewien, że to coś związanego z pracą, dlatego przewrócił oczami i skrzyżował ręce.

– Niall? – powiedział zdziwiony Liam, zaraz po odebraniu. Wszyscy spojrzeli na niego zszokowani. – Coś się stało?

Niall od razu się rozłączył, a gdy Liam próbował zadzwonić po raz kolejny, mężczyzna odrzucał połączenie.

– Lepiej do niego pojedźcie – poradziła Kate.

– Czyżbyś się martwiła? – droczył się Louis.

– Nie chcę mieć go na sumieniu, pewnie to i tak nic poważnego – westchnęła.

– Poradzisz sobie, Cat? – upewnił się Zayn, gdy miał wychodzić ze swoim narzeczonym.

– Jasne, kocham was – po raz ostatni się przytulili i życzyli jej miłego wyjazdu.

Kate sprawdziła czy na pewno wszystko ma, podczas gdy Harry zadzwonił po taksówkę. Dziewczyna na ogół nie wyglądała jakby się denerwowała wyjazdem, jednak małe szczegóły, takie jak drżenie rąk czy kompulsywne sprawdzanie godziny, zdradzały prawdę. Była tym wszystkim zestresowana, raczej chodziło o fakt, że jedzie tam kompletnie sama i zamieszka u obcego człowieka. Wprawdzie był jej ojcem, ale jednak długo się nie kontaktowali. Gdy zapytała się, czy może do niego przyjechać, był zaskoczony, ale też szczęśliwy. Powiedział, że cieszy się, że jego córka chce go odwiedzić i od razu szykował dla niej pokój. Kate zastanawiała się, jak, wygląda jego dom, z kim żyje. Przerażała ją myśl, że się nie polubią, przez co będzie musiała wcześniej wyjechać. A ona naprawdę chciała spędzić trochę czasu z dala od Nialla.

– Będzie za piętnaście minut – oznajmił Harry, po czym zwrócił się do Louisa. – Zadzwoniłem do firmy, w której pracuje Lenny.

– Ciekawe, czy nadal wierzy, że jesteśmy agentami? – zaśmiał się Tomlinson, a Kate spojrzała na nich, marszcząc brwi. – Kiedyś na sesji terapeutycznej Harry chciał spełnić moje marzenie i kazaliśmy jechać taksówkarzowi za samochodem przed nami.

– Kierowca był przerażony, ale oczy Louisa tak się świeciły – dodał Harry, zanosząc się śmiechem i kładąc swoją dłoń na kolanie mężczyzny.  – Po tym wszystkim Louis wymyślił, że jesteśmy agentami.

– Uwierzył nam, a wtedy ja kazałem mu nikomu nic nie mówić, bo inaczej go zabijemy – dokończył historię, cały czas patrząc się na Harry'ego.

– To nie dotrzymał słowa, bo o wszystkim mi powiedział, jak jechałam was odebrać z więzienia – powiedziała Kate, uśmiechając się złośliwie.

– Jechałaś z naszym Lennym? – oburzył się Louis, czując się, jakby taksówkarz go zdradził.

– Ta, myślałam, że brał jakieś narkotyki, ale to tylko moi głupkowaci przyjaciele – westchnęła. – Jednak miłość pozbawia ludzi rozumu.

– No cóż, widać to na twoim przykładzie – droczył się Tomlinson, gotowy na małą sprzeczkę z przyjaciółką.

– Pójdę umyć naczynia – oznajmił Harry, wstając. Wcześniej od niechcenia poklepał kolano Louisa. 

– Jesteś gościem, nie możesz – powiedziała Kate, próbując go zatrzymać.

– Znając ciebie zrobisz to dopiero po powrocie, a to trochę niehigieniczne – uznał, biorąc ze stołu filiżanki.

– Dziękuję, kocham cię – wyznała Kate, a mężczyzna tylko uśmiechnął się do niej słodko. Wyszedł do kuchni, usłyszeli dźwięk wody i wtedy dziewczyna zwróciła się do Louisa: – Wiesz, ja na twoim miejscu, gdybym mogła wybrać sobie marzenie, które spełniłby Harry, to wzięłabym coś bardziej perwersyjnego. Wyobrażasz go sobie z koronce albo związanego? Albo oba na raz?

– Przestań – poprosił, jednak nie mógł zapobiec obrazom, jakie pojawiły się w jego głowie.

– Och, nie mów, że ci się to nie podoba – prychnęła.

– Właśnie podoba mi się za bardzo – wycedził przez zęby, a Kate wybuchła śmiechem. – To nie jest śmieszne, Harry to mój przyjaciel...

– Pieprzyłeś go – przypomniała mu.

– Tylko raz i to wcale nie było z Harrym-Harrym, tylko Harrym-kolesiem z baru – powiedział, a dziewczyna zmarszczyła brwi.

– Dobra, ale czemu nie zrobiliście tego po raz kolejny? – zdziwiła się. – I nie mów mi, że nie mieliście kiedy, bo halo, zawsze jest czas na szybkiego loda.

– Nie rozumiesz – westchnął. – Kocham go i nie chcę, żeby nasza relacja polegała tylko na seksie.

– Brzmisz jak nie ty – odparła, a w jej głosie słychać było lekki podziw, ale też zdumienie. – Ale uważam, że to dobre z twojej strony. Wiesz, przez ostatnie kilka lat większość związków Harry'ego opierało się tylko na seksie, więc przyda mu się jakaś odmiana.

– Jeśli będziemy już razem to obiecuję ci, że będziemy się pieprzyć mniej więcej cały czas, ale na razie będę tylko podziwiał to, jak jest idealny – westchnął i poczuł ból w sercu. On naprawdę kochał go tak mocno i wiedział, że Harry choć w części czuje to samo. Jednak przeszłość nie pozwalała im być razem i w pełni cieszyć się sobą.

Kate uśmiechnęła się do niego, jakby rozumiejąc, o czym myślał. Właściwie, to dziewczyna zapewne czuła się podobnie, też kochała kogoś tak bardzo, ale nie mogła z nim być. Położyła mu dłoń na kolanie, pocieszając go lekko, jakby mówiąc: hej, Lewis, doskonale cię rozumiem. Louisa dziwiło trochę to, że nigdy wcześniej nie miał tak dobrych relacji z Kate. Właściwie zaczął od tego, że za nią nie przepadał, bo na pierwszym spotkaniu próbowała poderwać Harry'ego, a potem jeszcze wmawiała mu, że jest gejem. Cóż, miała rację, ale Louis był wtedy zbyt młody, żeby to zrozumieć i jej podziękować.

Po chwili do salonu wszedł Harry. Spojrzał na dłoń Kate na kolanie mężczyzny i spiorunował dziewczynę wzrokiem. Ta szybko wzięła rękę, patrząc na niego przepraszająca. Ten tylko z kamienną twarzą znowu usiadł obok Louisa, tym razem sam poklepał jego kolano. Tomlinson poczuł nagły przypływ dumy, obserwując ten mały gest.

– Możemy się już zbierać – oznajmił Harry. – Taksówka zaraz będzie, a ja wolę sprawdzić czy na pewno wszystko wyłączyłaś.

– Harry, ile ja mam lat? – przewróciła oczami Kate i gdy mężczyzna chciał odpowiedzieć, przerwała mu: – Hej, dobra, nie mów!

Styles wyłączył wszystkie sprzęty z prądu i zakręcił wodę, po czym w trójkę zeszli na dół. Poczekali jeszcze chwilę na taksówkę. Z samochodu wyszedł nie kto inny, jak Lenny.

– Dzień... – spojrzał na nich zszokowany. – Ale jaja, toż to moi agenci.

– Ciszej – wymamrotał Louis, zbliżając się do mężczyzny. – Mamy dla ciebie zadanie, Lenny. Musisz zawieść naszego szpiega jak najszybciej na lotnisko. Dopilnuj, żeby dotarła tam bezpieczna, jasne?

– Już się robi panowie! – wykrzyknął, lekko się prostując. – Niech panienka wsiada, ja się wszystkim zajmę.

– Jesteście chorzy – wyszeptała Kate ze śmiechem, przytulając ich.

Pożegnali się ze sobą i dziewczyna weszła do taksówki.

– Będę za nią tęsknić – oznajmił Louis, patrząc jak samochód odjeżdża.

– Ja też – zgodził się Harry. – Idziemy do Nialla?

– To dobry pomysł.

***
Czuję się taka zmęczona, że naprawdę potrzebuję tego weekendu.
I dziękuję, że ostatnio tak chętnie mi pisaliście, co tam u was! Fajnie było porozmawiać xx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro