35. Chasing Cars

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


– A nie chciałeś wieczoru kawalerskiego – przypomniał Liamowi Zayn, stojąc przy barierce na łódce i patrząc na wodę, w której odbijały się przeróżne światła.

– Jest idealnie – wyszeptał do jego ucha.

Żaden z nich starał nie zwracać uwagi na to, że jakiś czas temu musieli opatrywać ranną striptizerkę i wyławiać Nialla z wody. Cóż, w końcu nigdy nie planowali wieczoru kawalerskiego.

Kilka godzin wcześniej...

– Nie wierzę w to, że za dwa dni bierzecie ślub – powiedziała Kate. Siedzieli wtedy całą szóstką, a właściwie siódemką, jeśli liczyć dziecko w jej brzuchu, w Cold Coffee. Cat jak najszybciej poszła z Niallem do ginekologa, gdzie dowiedzieli się, że jest w około piątym tygodniu ciąży. – Jesteście pewni, że nie chcecie urządzić żadnej imprezy?

– Większość naszego życia to były imprezy – przypomniał jej Zayn. – Przejadły się nam już.

– Jak wolicie – wzruszyła ramionami. – Ja nie wyobrażam sobie nie zrobić wieczoru panieńskiego, jeśli brałabym ślub.

– Ale wieczory panieńskie całkiem różnią się od tych kawalerskich – wyjaśnił Louis. – Wiesz, wy plotkujecie przy winie i słodyczach, a my chodzimy do klubów ze striptizem.

– My też mamy striptizerów – prychnęła Kate. – Wiesz, takich w seksownych strojach strażaków albo policjantów.

– Na ciebie chyba najbardziej działają tacy w kostiumach bananów – drażnił się Louis, a dziewczyna roześmiała się, patrząc na zawstydzonego Nialla.

– Przepraszam was, ale będę się musiał zbierać – stwierdził Harry, patrząc na zegarek. – Praca.

– Pozdrów Lily ode mnie – poprosił Tomlinson, kiedy mężczyzna schylał się, żeby pocałować go w policzek. Wiedział, że dzisiaj przeprowadza z nią terapię.

– Jasne – zgodził się od razu. – Widzimy się wieczorem!

Pożegnali się z Harrym, a Louis jeszcze pozwolił sobie odprowadzić go wzrokiem do drzwi. Dokładnie śledził jak jego długie nogi rytmicznie się poruszały, sprawiając, że jego włosy lekko podskakiwały. Uśmiechnął się na myśl, że istnieje ktoś taki jak Harry i do tego Louis może powiedzieć o nim „mój".

– Robimy zakłady, kto pierwszy złapie welon? – z transu wyrwał go głos Zayna. – Kate czy Harry?

– Przecież nie macie welonu – powiedział zdezorientowany Louis. – I tak Harry nie mógłby go złapać, bo jest facetem...

– Metafora, idioto – przewrócił oczami Malik. – Po prostu zastanawiam się, kto weźmie pierwszy ślub; ty z Harrym, czy Niall z Kate.

– Ewentualnie ja z Harrym, a Niall z Louisem, bo po jego ostatnim wyznaniu... – wtrąciła się dziewczyna.

– Przecież on nawet mi nie powiedział, czy mnie kocha – wymamrotał Louis.

– Idiota – stwierdziła Kate.

– Idiota – powtórzył Zayn. Malik chciał coś jeszcze powiedzieć, ale ktoś do niego zadzwonił. Przeprosił przyjaciół i odszedł od stolika, żeby odebrać. Zanim to zrobił, zdziwił się, gdy zobaczył imię 'Chris' na ekranie.

– Słucham? – niepewnie rozpoczął rozmowę.

– Zayn Amadeusz Malik! – wykrzyczał do słuchawki Chris.

– To nie jest moje drugie imię.

– Jasne – prychnął. – Mój angielski przyjacielu, pewnie cieszysz się, że słyszysz mój głos...

– Oczywiście – stwierdził niepewnie, bo bał się, czemu mężczyzna do niego dzwoni.

– Wiesz dobrze, że mam świetną pamięć...

– Dlatego nie zapominasz, że moje drugie imię to nie Amadeusz – zażartował.

– Przewróciłem teraz oczami, ale zapomniałem, że rozmawiamy przez telefon, dlatego cię o tym powiadamiam; przewróciłem oczami – powiedział Chris, a Zayn zachichotał cicho. – W każdym razie, mój najlepszy przyjaciel bierze za dwa dni ślub i uznałem, że urządzę mu wieczór kawalerski!

– Jej, co za przypadek, ja też biorę ślub na dwa dni!

– Ty jesteś moim najlepszym przyjacielem, głąbie – stwierdził Amerykanin. – A przynajmniej najlepszym brytyjskim przyjacielem, bo znam tylko ciebie z tego dziwnego kraju!

– Miło mi, Chris, ale ja wcale nie chce wieczoru kawalerskiego – powiadomił go łagodnie Zayn.

– Ty... co... – głos mu się łamał. – Słyszałeś to? To był dźwięk mojego łamanego serca.

– Cóż, oglądałem Dr House'a, więc mam nadzieję, że wszyscy lekarze w Ameryce są tak dobrzy jak on – zażartował.

– Racja, gdybym tylko był w Stanach – zacmokał. – Ale tak się składa, że jestem w Londynie, a wasza służba zdrowia ssie. Wiesz co może uleczyć moje złamane serce?

– Jesteś w Londynie? – zdziwił się Zayn.

– Moje złamane serce może uleczyć urządzenie ci imprezy na jednej z tych dziwnych łódek, co pływają po tym strumyku – Chris zignorował jego pytanie.

– Przez strumyk rozumiesz Tamizę? – upewnił się. – To najdłuższa rzeka w Anglii!

– Ta, wy wszystko macie tutaj takie małe... oprócz piersi kobiet – poprawił się. – Serio, większość kobiet, jakie tutaj spotkałem są naprawdę hojnie obdarzone.

– Nie wiem, nie zwracam na to uwagi – stwierdził Zayn, krzywiąc się lekko. – W każdym razie, co ty robisz w Anglii?

– Przyjechałem urządzić ci wieczór kawalerski – powtórzył. – I wcale sobie nie żartuję. Punkt dwudziesta bądź przy tym porcie, czy co to tam jest.

– Nie wierzę w ciebie – westchnął ciężko.

– Słuchaj stary, weź ze sobą przyjaciół, dużo przyjaciół – podkreślił Chris. – Ja zajmę się wszystkim innym.

– Ty mówisz serio – dopiero teraz dotarło do Zayna, że mężczyzna się z niego nie nabija, tylko naprawdę jest w stanie urządzić mu wieczór kawalerski. – Mogę wziąć ze sobą Liama?

– Stary, głównym założeniem tej imprezy jest ostatnie zabawianie się przed wzięciem ślubu, a ty chcesz na nią przyjść ze swoim przyszłym mężem? – powątpiewał.

– W rzeczy samej.

– Jesteś dziwny, ale droga wolna – uznał Chris ze śmiechem.

– Nie wiem, jak ci się mam odwdzięczyć...

– Och, proszę, jesteśmy kumplami – prychnął. – Chociaż, możesz mi przyprowadzić jakąś ładną koleżankę.

– Jakieś szczególne wymagania? Może długonoga blondynka o figurze modelki? – spytał Zayn, myśląc o Gigi, której Chris mógłby przypaść do gustu.

– Tak, bo na pewno takie znasz – powiedział sarkastycznie. – Czekaj znasz? Nie nie znasz... A może znasz... Nie, na pewno nie.

– Zobaczę, co da się zrobić – odparł tajemniczo.

– Dwudziesta, nie zapomnij! – wykrzyknął Chris zanim się rozłączył.

Teraz pozostawało Zaynowi tylko namówienie przyjaciół, żeby zgodzili się na imprezę.

Ω

Pół godziny później zadzwonili do najbliższych znajomych, żeby powiadomić ich o wieczorze kawalerskim. Większość z nich musiała odwoływać plany, ale zgodzili się przyjść.

– Wiesz, myślałam, że Chris to dupek – zwierzyła się Kate. – Ale to, co robi jest naprawdę kochane.

– Też tak myślę – zgodził się z nią Zayn. – To dziwne, bo znamy się dość krótko, a on przyjechał specjalnie do Anglii, żeby mi urządzić wieczór kawalerski. Zdecydowanie musimy znaleźć dla niego miejsce na weselu.

– Biedny Liam, kolejna homofobiczna ciotka będzie musiała zrezygnować z przyjścia, żeby mógł zaprosić przyjaciela Zayna – zaśmiał się Louis, a Liam spojrzał na niego z ukosa. – A tak serio, ten koleś musi być świetny.

– Ta, oprócz tego, że zaliczył w życiu więcej kobiet niż ja mam koleżanek – uznała Kate.

– Masz mało koleżanek – odgryzł się Tomlinson.

– I za każdym razem wymyśla nowe kłamstwo, żeby się z kimś przespać – dodał Zayn. – Manipuluje ludźmi i jest bardzo sarkastyczny. Polubilibyście się.

– Mnie się to wszystko wydaję dziwne – odezwał się Liam. – Czym zajmuje się Chris, skoro stać go na nagły przyjazd do Londynu i do tego wynajęcia ci łódki na całą noc?

– Właściwie to nie mam pojęcia – zorientował się Malik, marszcząc brwi. – Ale teraz jak nad tym się zastanawiam, to to serio podejrzane. Ma mnóstwo garniturów i opłacił mnie i Kate lot z Cleveland.

– Odpowiedź jest jedna – zaczął Niall. – Jest szefem mafii.

Wszyscy jęknęli, słysząc to, bo wydawało się być bez sensowne. Horan wydął wargę i zaczął coś mówić, ale nikt się tym nie przejął. Kate westchnęła i od niechcenia sprawdzała swoje potrale społecznościowe. Oparła brodę na dłoni, kiedy coś przeglądała, gdy nagle się wyprostowała i otworzyła szerzej oczy.

– Kurwa – wyszeptała. – Ja pierdolę, zajebie go.

– Em, kogo? – spytał niepewnie Louis, przyglądając się jej ze zmarszczonymi brwiami.

– Twojego cholernego chłoptasia! – wykrzyczała, pokazując w jego stronę ekran telefonu. – Zobacz co kurwa zrobił.

Louis wziął od niej telefon i gdy zobaczył, jakie zdjęcie wstawił na swojego instagrama, zamarł. Harry trzymał w dłoni obcięty warkocz włosów. Wszyscy nachylili się, żeby to zobaczyć i nie wiedzieli, co powiedzieć. Mężczyzna nie wspominał, że chce obciąć włosy, dlatego był to dla nich szok.

Louis próbował zadzwonić do Harry'ego, żeby dowiedzieć się, co ten narobił, podczas gdy Kate przeklinała.

– Kitty, to tylko włosy, odrosną – mamrotał do niej Niall. – Uspokój się, szkodzisz dziecku.

– Nie odbiera – oznajmił Louis. – Jadę do niego.

– Jadę z tobą – zaproponowała Kate, ale Zayn ją zatrzymał.

– Cat, jesteś w ciąży, nie możesz zabić Harry'ego, bo dziecko urodzi się w więzieniu – powiedział żartem, ale wszyscy woleli nie dopuścić jej do mężczyzny, bo była zbyt nerwowa. – Louis sobie poradzi.

Tomlinson rzucił szybkie „cześć" i wsiadł do swojego samochodu. Od razu pojechał do poradni, po drodze cały czas dzwoniąc do Harry'ego. Robił to, mimo wiedzy że ten raczej nie odbierze, bo zawsze wycisza telefon w pracy. Zastanawiał się, co powinien mu powiedzieć. Kochał jego długie włosy, ale w krótkich na pewno też wyglądał świetnie. Bardziej zastanawiało go, czemu zrobił ot tak nagle, nikomu o tym nie mówiąc.

Gdy tylko dotarł do budynku, wbiegł szybko do środka. Wyminął ludzi w poczekalni, zdziwiony ilością osób tutaj. Przyzwyczaił się, że zawsze przychodził po godzinach, dlatego w poradni był tylko on i Harry. Podszedł do Susan, która spojrzała na niego zdziwiona.

– Dawno cię już tutaj nie widziałam – stwierdziła. – Jakby co to wiem o imprezie...

– Zastałem Harry'ego? – spytał, ignorując jej wypowiedź. Miał nadzieję, że dziewczyna zrozumie, dlaczego tak pilnie chce go zobaczyć.

– Jest na górze, ale ma pacje...

– Dzięki – Louis wbiegł po schodach, nie przejmując się dziwnym wzrokiem ludzi.

Zatrzymał się jeszcze przed drzwiami, bo uświadomił sobie, że nie ma pojęcia, kto jest w środku i może być niezręcznie. Zamiast wejść od razu, zapukał i dopiero, gdy usłyszał „proszę", wszedł do środka. Gdy tylko przekroczył próg, równocześnie zauważył dwie rzeczy. Po pierwsze włosy Harry'ego sięgały do jego ramion i po drugie, na fotelu siedziała Lily. Nie zamierzał się powstrzymywać i bez słowa rzucił się na mężczyznę, całując go i dotykając jego loczków. Ten od razu oddał pocałunek, mocno zasysając wargę Louisa w swoich. Napawał się jego smakiem i tym, jak namiętnie poruszali swoimi ustami. Tomlinson czuł, że mógłby go tak całować do końca świata, ale zorientował się, że w pokoju jest też druga osoba. Odsunął się od Harry'ego, który spojrzał na niego zdziwiony. Louis nie był pewien, czy bardziej zszokowało mężczyznę to, że tak nagle go pocałował czy to, że nagle przerwał. Styles powoli oblizał swoje napuchnięte usta, zanim się odezwał:

– Lou – jego głos był łagodny. – Co ty tutaj robisz?

– Kate pokazała mi zdjęcie i... – zaczął, po czym przeniósł swój wzrok na Lily. Dziewczynka uśmiechała się do niego nieśmiało. Zauważył, że jej włosy były dużo krótsze i sięgały do połowy jej szyi. Wyglądała znacznie dojrzalej i pewniej niż jeszcze kilka miesięcy temu, co zapewne było też zasługą nowej fryzury. – Lily. Świetnie wyglądasz. Włosy dodają ci charakteru.

– Dziękuję – szczerze się ucieszyła, dotykając kosmyków.

– Przyszedłeś tutaj, bo zobaczyłeś zdjęcie obciętych włosów Lily? – zdziwił się Harry, powstrzymując się od śmiechu.

– Myśleliśmy, że to twoje włosy – westchnął i złapał Harry'ego za biodra, gładząc je lekko. – Naprawdę przepraszam, że tak wtargnąłem...

– Ja nie mam nic przeciwko – wtrąciła się zadowolona Lily.

– Lou, przecież bym ci powiedział, jakbym chciał obciąć włosy – uznał Harry, prychając śmiechem. – Nie mogę uwierzyć, że tak się wystraszyłeś.

– Uwielbiam twoje włosy, okej? – również się roześmiał i zakręcił lok wokół palca. – Widziałeś przecież, jak bardzo lubię się nimi bawić.

– Też lubię, jak się nimi bawisz – wymamrotał Harry. – A teraz przepraszam, ale muszę wracać do pracy.

– Tak, oczywiście – pokiwał głową.

– Więc mógłbyś mnie puścić? – spojrzał w dół na dłonie Louisa, które cały czas były na jego biodrach.

– Przykleiłem się.

– To niestety będziesz musiał się odkleić – zaśmiał się.

– Wolałbym nie, ale skoro nie mam innego wyjścia – westchnął, odsuwając się, ale wcześniej cmokając jego czoło. – Do zobaczenia wieczorem.

Ω

– Kurwa, to się nie dzieje naprawdę – prychnęła Kate, lustrując Gigi wzrokiem, po tym jak dziewczyna się jej przedstawiła. Cat poznała ją jako ostatnia, bo reszta przyjaciół miała już taką okazję podczas jednej z imprez. – Ja pierdolę.

– Cat, bądź milsza – upomniał ją Liam, po czym przytulił lekko Gigi. – Przepraszam za nią, ona po prostu...

– To ty przespałaś się z Jamesem – dokończyła Kate, kręcąc głową. Wszyscy spojrzeli na Hadid z oburzeniem, a Zayn jedynie wykrzywił usta.

– Naprawdę cię przepraszam, nie mówił mi, że miał dziewczynę – zaczęła się tłumaczyć, a jej głos brzmiał słodko i niewinnie. Chciała coś jeszcze powiedzieć, ale Kate rzuciła się jej na szyję. Gigi niepewnie odwzajemniła ten gest, spoglądając na Zayna, ktory tylko wzruszył ramionami.

– Powinnam ci raczej podziękować – uściśliła Kate z uśmiechem. – Gdybyś wtedy mi nie uświadomiła, że jest chujem, to zdradziłby mnie i tak prędzej czy później. A tak przejrzałam na oczy – popatrzyła się na Nialla, uśmiechając się do niego promiennie.

– Ale mam nadzieje, że zapomnimy o tej akcji i zaczniemy od nowa – poprosiła Gigi, a Kate jej przytaknęła.

Impreza była lepsza niż wszyscy się tego spodziewali. Wprawdzie nie było zbyt wiele osób, przyjaciele zaprosili jeszcze kilkoro najbliższych znajomych. Właściwie, nikt nie był pewien, jak można bawić się na łódce, ale okazało się być bardzo ciekawie. Nie licząc tego, że czasami wylewali drinki albo tłukli szklanki, gdy mocniej nimi zachwiało. Chris szybko zyskał sympatię każdego, nawet Liama, który mimo że uważał, że ten nim manipuluje, nie przeszkadzało mu to.

Ciekawe było również spotkanie Chrisa z Gigi. Mężczyzna naprawdę na początku myślał, że Zayn żartował z tą dziewczyną, którą mu przyprowadzi, więc był zdziwiony, gdy zobaczył jego przyjaciółkę. Oczywiście próbował jednego ze swoich chwytów, na które nabierało się większość dziewczyn:

– Och, Gigi, wiedziałem, że przyjazd tutaj to dobry pomysł – mówił, nalewając jej wina. – Wiesz, jestem tutaj w poszukiwaniu miłości i gdy tylko cię zobaczyłem, od razu zrozumiałem, że jesteś tą jedyną. Może to za wcześnie, ale pozwij mnie, jestem romantykiem.

– O boże – wyszeptała.

– Od dawna szukałem stałego związku i ty wydajesz się... – zatrzymał się na chwilę, analizując jej słowa.

– Chris, mam nadzieję, że żartujesz, bo chciałam cię dzisiaj przelecieć, zniknąć rano i nigdy więcej nie spotkać – wtrąciła się Gigi, a spojrzał na nią z podziwem.

– Podoba mi się twoja postawa, Hadid – pochwalił ją. – Wiesz, na większość kobiet działa coś takiego. Tani podryw.

– Właściwie na większość mężczyzn też – uznała Gigi.

Szóstka przyjaciół spędzała czas w większości razem, jedynie czasami rozmawiając czy tańcząc z kimś innym. Podczas, gdy Kate została poproszona do tańca przez Harry'ego, a Liam i Zayn, jak prawie zawsze, byli razem, Niall i Louis zostali przy stoliku. Tomlinson pił piwo, zajadając się przekąskami a jego przyjaciel wydawał się być dziwnie męczący.

– Tommo bałeś się kiedyś, że przez jeden błąd możesz kogoś stracić? – zagadał nagle Niall, a Louis spojrzał na niego jak na idiotę.

– Rozmawiasz z człowiekiem, który to zrobił – odparł, ale odłożył jedzenie na bok. – A coś się stało? Chyba nie chcesz się rozstać z Kate czy coś?

– Boże, nie – odpowiedział szybko. – Umiesz zachować tajemnicy?

– Nie jestem pewien... – zaczął, ale Niall przerwał mu, wyciągając z kieszeni marynarki małe pudełeczko. Louis zmarszczył brwi i jego serce przyspieszyło, gdy przyjaciel je otworzył, a w środku był ładny pierścionek. – Chcesz ze mną wziąć sekretny ślub na statku? Stary, nie spodziewałem się tego, ale chyba musze powiedzieć „nie".

– Nie żartuj sobie teraz ze mnie – upomniał go Niall. – Chciałem oświadczyć się Kate już rok temu, jak jeszcze byliśmy razem. I teraz to chyba odpowiedni moment, nie sądzisz?

– Statek to świetne miejsce – powiedział Louis, któremu kręciło się już w głowie od alkoholu i wiecznego kołysania się na wodzie.

– Chodziło mi o moment w naszym życiu – zaśmiał się.

– Myślisz, że ciąża sprawia, że jest na tyle niepoczytalna, że się zgodzi? – zażartował, a Niall przewrócił oczami. – Ni, śmieję się z ciebie, bo twoje obawy są bez sensu. Kate cię kocha i chce być z tobą do końca życia. Na pewno powie „tak".

– A co jeśli to za wcześnie? – powątpiewał.

– Racja, przecież to tylko jakieś siedem czy osiem lat – powiedział sarkastycznie Louis. – To że się rozstaliście się nie liczy, bo i tak cały czas byliście przy sobie. Poza tym, zegar sie zatrzymał, nie zresetował. Serio, jeśli Kate nie chce za ciebie wyjść, to z nią jest problem.

– Dzięki stary – uśmiechnął się Niall, wypijając swoje piwo do końca i wstając. – Więc, czas na...

– Stop, chyba nie chcesz zrobić tego w tym momencie? – zatrzymał go Louis i popchnął, żeby znowu usiadł.

– Mówiłeś, że statek to świetne miejsce – przypomniał mu zdezorientowany.

– Bo tak jest, ale ja na twoim miejscu zrobiłbym to inaczej – doradził Louis. – Gdy już impreza zacznie się kończyć, ludzie będą zgotować i wszystko ucichnie, weź ją gdzieś na kadłub, czy jak to tam się nazywa i wtedy się oświadcz. Będzie romantycznie.

– Od kiedy z ciebie taki romantyk? – powątpiewał Niall. – Ale masz rację. To będzie romantyczne.

Ω

Bawili się jeszcze przez dłuższy czas, dopóki Chris nie zwołał wszystkich w jedno miejsce. Na głównym pokładzie były postawione trzy krzesła, na których Amerykanin kazał usiąść Zaynowi, Liamowi. Nikt nie wiedział, o co chodzi, dopóki z podpokładu nie wyszła skąpo ubrana pani. Miała na sobie niewyobrażalnie wysokie szpilki, to tego jednoczęściowy kostium z koronki. Przyszli nowożeńcy wyglądali na przerażonych, gdy muzyka zrobiła się bardziej zmysłowa, a kobieta poruszała się w jej rytm. Między nich dwóch stanął Chris, trzymając ich ramiona, żeby nie mogli wstać.

– Przedstawiam wam Treasure, która przyszła tutaj specjalnie, żeby wam zatańczyć! – przedstawił ją zadowolony.

– Chris, miało nie być striptizerek – powiedział cicho Zayn, który z przerażeniem obserwował raz kobietę, raz swojego narzeczonego.

– Ups – stwierdził tylko Chris, uśmiechając się lekko.

Treasure kontynuowała swój taniec, zbliżając się niebezpiecznie blisko do Liama i Zayna, którzy wyglądali na przestraszonych i zagubionych. Louis i Kate praktycznie wyli ze śmiechu, podczas gdy Harry przyglądał się temu z lekkim obrzydzeniem. Tancerka bez problemu poruszała się na swoich niemożliwie wysokich butach i wszyscy dziwili się, że kołysanie statku i mocny wiatr jej nie przewrócił.

– Ratujemy ich? – spytał Louis, kiedy kobieta zaczynała ocierać się o Liama, który za każdym razem się od niej odsuwał.

– Jeszcze chwila – wymamrotała, śmiejąc się z tego przedstawienia. Striptizerka przeszła do Zayna, który wyglądał na zdegustowanego. Jedynie Chris uśmiechał się, jakby byłą to najlepsza rzecz w jego życiu.

W pewnej chwili mocno nimi wszystkimi zatrzęsło, sprawiając, że Gigi, która stała nieopodal krzeseł wylała szampana ze swojego kieliszka. Niefortunnie się złożyło, że płyn wylał się w miejsce znajdujące się nieco za Treasure. Chwilę później tancerka zrobiła krok do tyłu, a nikt nie zdążył zareagować. Zachwiała się i upadła na ziemię. Wszyscy rzucili się jej na pomoc, a pierwszy był Chris, który podał jej dłoń, żeby wstała. Ta jednak się znowu zachwiała i upadła.

– Treasure! – wyjęczał mężczyzna, klękając obok niej. – Nic ci nie jest?

– Boli mnie kostka – wysyczała, łapiąc się za opuchniętą już nogę. – I właściwie, moje prawdziwie imię to Natasza.

– Czy jest na sali lekarz? – wykrzykiwał spanikowany Chris. – Ona umiera!

– Po prostu usztywnij mi nogę i pomóż przejść do środka – westchnęła, próbując wstać. Od razu podszedł do niej Harry, biorąc ją na ręce, podczas gdy Amerykanin, nie wiedział, jak się zachować. Cały czas ją przepraszał, kiedy zmierzali pod pokład.

Wszyscy ludzie się rozeszli, wracając do rozmów czy picia. Była już dość późna godzina i zaczynało się robić coraz spokojniej. Louis obserwował jak różne pary rozchodzą się gdzieś po całym statku, żeby pobyć chwilę sam na sam. Chris zniknął gdzieś z Gigi, zostawiając Harry'ego samego z tamtą striptizerką. Rejs powoli się kończył i kapitan zawrócił do portu. Większość osób wysiadła, dziękując za świetną imprezę. W końcu nie codziennie bawi się na statku. Harry pomógł wyjść Nataszy i poczekał aż przyjedzie taksówka, która zabierze ją do szpitala.

Gdy Chris w końcu wrócił, załatwił im możliwość zostania tutaj dłużej. Liam i Zayn wrócili ze swojego obserwowania gwiazd, żeby posiedzieć z nimi przy stoliku. Kate praktycznie zasypiała, a Niall był już nieźle wstawiony i też czuł się zmęczony. Louis wpatrywał się w Harry'ego, który rozmawiał o czymś z tamtą dziewczyną. Jedynie Chris i Gigi wydawali się być wciąż na siłach do zabawy.

– Kiedy w końcu weźmiecie ten ślub? – spytała nagle Gigi.

– Em, patrząc na godzinę to jutro – odparł Zayn. – Właśnie, Chris, jeśli zostaniesz jeszcze w Anglii to zawsze jest dla ciebie dodatkowe miejsce.

– Zapraszasz mnie na wasz ślub? – zdziwił się, ale wyglądał na zadowolonego, gdy obaj potwierdzili to ruchem głowy. – Naprawdę mi miło... nie spodziewałem się tego.

– Urządziłeś nam nawet wieczór kawalerski! – przypomniał mu Liam.

– Który był lekkim niewypałem, ale cóż... – zaśmiał się Chris. – Wiecie, właściwie jestem przeciwny takim rzeczom.

– Małżeństwom homoseksualnym? – spytała Kate.

– Nie, małżeństwom ogólnie – prychnął. – Ślub przed trzydziestym rokiem życia to coś jeszcze gorszego.

– Rany, jesteś męską wersją Gigi – uznał Louis.

– A ja się tak tylko wtrącę, że miałam na myśli Louisa i Harry'ego – dodała Gigi. – Serio, nie lubię małżeństw, ale jak widzę tę dwójkę to zaczynam wierzyć w miłość.

– Dlaczego? – powątpiewał Chris.

– To, ile przeżyli jest niewiarygodne – wyjaśniła Hadid, a mężczyzna zmarszczył brwi.

– Zaczęli być ze sobą w liceum, kiedy Louis jeszcze myślał, że jest hetero – uściśliła Kate. – W skrócie Louis był chujem...

Opowiedzieli całą ich historię Chrisowi, który po tym wszystkich przez chwilę nie mógł wydobyć słowa. Louis słuchał tego w milczeniu, momentami czując się bardzo zażenowany.

– Dobra, wygraliście, macie moje błogosławieństwo – stwierdził. – Przy okazji, mogę przeprowadzać ceremonię zaślubin. Wiecie, jeśli kiedykolwiek będziecie potrzebowali kogoś na szybko, dzwońcie.

– Jesteś przeciwny ślubom, ale możesz prowadzić ceremonię? – Kate spojrzała na niego jak na idiotę.

– Jestem przeciwny małżeństwu – uściślił Chris, unosząc szklankę do góry i robiąc toast z samym sobą. – Śluby są okej. Dużo zdesperowanych panien i ładne druhny. Poza tym, dzięki temu kobiety zrozumieją, że kiedy ja zadaję pytanie, odpowiedź brzmi „tak". Przybijmy piąteczkę!

Wystawił otwartą dłoń, ale nikt nie przybił z nim piątki. Trzymał ją jednak na tyle długo w górze, że wrócił Harry. Chris odwrócił się w jego stronę i Styles bez zastanowienia klasnął w jego dłoń.

– Coś ciekawego się zdarzyło? – zagadał Harry, siadając obok Louisa.

– Ty nam lepiej powiedz, co robiłeś tak długo z Nataszą – odezwała się oskarżycielsko Kate.

– Rozmawiałem. Dziewczyna miała w dzieciństwie problemy z ojcem, bo gdy jej rodzice się rozwiedli. Teraz szuka ukojenia w ramionach obcych mężczyzn, bo wydaje jej się, że...

– O rany, doktor Styles – przerwał mu Zayn. – Naprawdę Harry, nawet diagnozujesz striptizerkę?

– Mówisz, jakby przestała być człowiekiem, gdy zaczęła te pracę – prychnął. – To wspaniała dziewczyna, która się po drodze zgubiła.

– Jesteś psychologiem? – spytał z ciekawości Chris, a Harry pokiwał głową. – I co, często tak dajesz ludziom diagnozy?

– Czasami – odparł nieśmiało.

– Zawsze – szepnął Zayn, chichocząc.

– Czym ty właściwie się zajmujesz? – wtrącił się Liam, zwracając się do Chrisa, który tylko machnął ręką.

Rozmawiali jeszcze przez chwilę o problemach Chrisa, a Harry zaczął skupiać się na jego dzieciństwie, gdzie, jak sądził, tkwiło źródło problemu dla jego teraźniejszych seksualnych przygód. Później próbowali go namówić na zdradzenie, gdzie pracuje, ale był nieustępliwy.

– Ta tajemniczość właśnie sprawia, że jestem bardziej interesujący – uznał z uśmiechem Chris. – Och i przy okazji, Kate to moja noga – nachylił się do dziewczyny i szepnął. – To całkiem gorące, ale Niall chyba nie byłby zachwycony, gdyby...

– Chris – przerwała mu Kate, patrząc na niego z pobłażaniem – nie dotykałam niczyjej nogi.

– Czyli... – zaczął i szybko złapał wzrok Harry'ego, który lekko się zarumienił. – O rany.

– Ja już zacząłem się martwić, że Louis mnie ignoruje – wymamrotał Styles, a Tomlinson spojrzał na niego z uśmiechem.

– Kitty, może przejdziemy się po statku? – zaproponował z międzyczasie Niall

– Jestem zmęczona, Ni – jęknęła dziewczyna, a on objął ją w pasie.

– Pójdziemy na dziób, ładnie tam wszystko widać – namawiał. – Popatrzymy na gwiazdy...

– Tak Kate, przyda ci się lekki spacer – powiedział Louis i posunął się do małego podstępu. Pokazał je wzrokiem Harry'ego i puścił oczko w jej stronę. Dziewczyna pokiwała ochoczo głową i wyszła z Niallem.

Ω

Gdy tylko Niall i Kate zniknęli z zasięgu ich wzorku, Harry i Louis wstali od stołu, tłumacząc się tym, że muszą o czymś porozmawiać. Gigi zaczęła się śmiać i uznała, że ona już wie, co będą robić.

Harry ujął nadgarstek Louisa i razem wyszli na pomost. Usiedli na nim, wystawiając nogi w stronę wody. Słychać było jak nieopodal kołysał się statek, czy rozmowę przyjaciół.
Księżyc i gwiazdy świeciły jasno, a oni podziwiali je, co pewien czas zerkając na siebie. Nawet nie wiedzieli, jak to się stało, że chwycili swoje dłonie.
Obije czuli wewnętrzny spokój, chciał nie odzywali się do siebie przez pewien czas, dopóki Harry nie zabrał głosu:

– Księżyc jest dzisiaj wyjątkowo piękny, nie sadzisz? – spojrzał na chwilę w górę, żeby potem znowu przenieść wzrok na oczy Louisa. – Aż mam ochotę tam polecieć.

– Chciałbyś być astronautą?
– zaśmiał się Louis.

– Chodzi mi raczej o to, że... – zatrzymał się na chwilę, dobierając starannie słowa. – Jesteś tam wolny i możesz robić, co tylko chcesz. To tak jak w piosence Sinatry.

– Przyznaj się, że tak naprawdę chciałeś wspomnieć o księżycu, żeby mógł zaśpiewać... – uznał Louis i zanim Harry zdążył odpowiedzieć, rzeczywiście zaczął śpiewać:

Fly me to the moon
Let me play among the stars
Let me see what spring is like
On Jupiter and Mars
In other words, please be true
In other words...*

Nie dokończył, bo Harry wbił się w jego usta. Domyślił sie, że ten zrobił to tylko dlatego, żeby nie pozwolić Louisowi dokończyć piosenki. Szybko odwzajemnił ten pocałunek, chwytając jego włosy i przyciągając do siebie. Było to nagłe, ale Louis szybko poradził sobie z chwilowym szokiem i teraz nachylił się w stronę Harry'ego, żeby zmniejszyć odległość miedzy nimi. Mężczyzna nie miał nic przeciwko, bez problemu pozwolił Tomlinsonowi nad nim górować. A Louis był zachwycony tym wszystkim i czuł, że nigdy nie będzie miał dość takiej bliskości. Słodkich pocałunków o świetle księżyca czy takich zwyczajnych w łożku. Kochał Harry'ego i miał ochotę wykrzyczeć to całemu światu.

Pozycja była trochę niewygodna, bo cały czas siedzieli bokiem. Nie zamierzali jednak przerywać pocałunku, dopóki nie usłyszeli plusku wody i kobiecego krzyku.

– Czy to... – zaczął Louis, gdy spojrzeli na siebie zdziwieni. Harry kiwnął głową i oboje wstali, żeby pójść zobaczyć co, albo kto, wpadł do wody.

Zanim weszli na statek, Louis pociągnął Harry'ego do jeszcze jednego pocałunku, bo nigdy nie mógł się nim nacieszyć. Wiedział, że są sobie przeznaczeni, bo nigdy już nie będzie czuł się tak dobrze, łącząc z kimś swoje usta. Kiedy całował Harry'ego, to było jakby znowu zaczął żyć. Czas, który spędzał bez niego i bez jego dotyku tracił na wartości, a Louis stawał się niepewnym człowiekiem.

Ω

– Rzeczywiście tutaj ładnie – wyszeptała z zachwytem dziewczyna, patrząc w niebo. Niall uśmiechnął się, obserwując ją.

– Kate, czy mogę cię o coś spytać?

– Jasne – spojrzała na niego z dziwnym błyskiem w oczach. Statek lekko kołysał się na wietrze, a blade światło księżyca i pobliskich latarni oświetlało ich twarze.

– Wiem, że powinienem był zrobić to już dawno, może w romantycznej scenerii, ale się bałem – zaczął swoja przemowę, myśląc o tym, jak Kate wspaniale wyglądała. Zawsze była piękna, ale dzisiaj wydawała się być jeszcze cudowniejsza. Uśmiechała się do niego z rozmiłowaniem. – Kiedy po raz pierwszy cię zobaczyłem wiedziałem... Cat, wszystko okej?

Nagle dziewczyna zbladła i się skrzywiła. Niall miał już wyciągać pierścionek, ale wcześniej Kate podbiegła do barierki i próbowała zwymiotować. Nie potrafiła jednak, bo cały czas była kołysana, przez co kręciło jej się tylko w głowie.

– O rany, przepraszam, ale ciągle mam nudności – wyjaśniła. – To o co chciałeś spytać? – nagle uśmiech zniknął z jej twarzy, bo gdy odwróciła się od wody, zobaczyła jak Niall klęczał i trzymał w dłoni pudełeczko z pierścionkiem. – Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie. Nie.

– Wow, osiem „nie", dzięki – powiedział gorzko, chowając pudełko i wstając. – Wystarczyło jedno.

– To nie tak! – wykrzyczała, chwytając go za dłoń. – Po prostu nie chcę, żebyś spytał się mnie o to, po tym, jak prawie zwymiotowałam.

– Czyli nie nie zgadasz się? – spytał z nadzieją.

– Zacznijmy od nowa – wróciła do barierki, patrząc w gwiazdy. – Skończyliśmy na tym, że mówię, że jest tutaj ładnie. Teraz twoja kolej.

– Kate, mogę cię o coś spytać? – powtórzył pytanie.

– Tak skarbie? – odwróciła się, poprawiając włosy.

– To było nienaturalne – stwierdził Niall, śmiejąc się.

– Och, zamknij się – zachichotała. – Po prostu się o to spytaj, głupku.

– O, to już jest moja Kate – ucieszył się i klęknął, wyciągając pudełko z pierścionkiem. – Cóż, niezbyt już pamiętam całą tę przemowę, bo po raz pierwszy ułożyłem ją ponad rok temu, bo wtedy kupiłem ten pierścionek. Cieszę się jedna, że wtedy ci go nie dałem, bo wydaję mi się, że przez te rozstanie nasz związek dużo zyskał. Zrozumiałem, że nie mogę bez ciebie żyć i wcale nie zamierzam – otworzył pudełko, ukazując pierścionek. – Kate Hood, wyjdziesz za mnie?

– Tak, Horan, oczywiście, że za ciebie wyjdę – powiedziała ucieszona, pozwalając sobie założyć pierścionek. Spojrzała na niego z uwielbieniem, po czym rzuciła się Niallowi na szyję. – Nie wierzę, że mieliśmy takie normalne oświadczyny.

– Bez kostiumu banana to nie to samo, wiem, ale musiałem zwrócić go temu dzieciakowi – zażartował, później ją całując. – Mówimy reszcie teraz?

– Właściwie to możemy teraz wziąć ślub – zaproponowała Kate. – Chris może przeprowadzić ceremonię.

– Nie chcesz ślubu niczym z bajki? – powątpiewał.

– Ślub z tobą to bajka, mam gdzieś czy będzie w zamku czy na statku – prychnęła, całując go jeszcze raz.

Poszli razem do przyjaciół i gdy tylko ich zobaczyli, Kate podniosła dłoń, żeby pierścionek. Wszyscy zaczęli ich przytulać i im gratulować.

– Ile niespodzianek było tego wieczoru! – uznał Chris, nalewając sobie wina. – Życzę wam szczęścia.

– Chcemy żebyś dał nam ślubu. Teraz – uznała Cat, a mężczyzna prawie się zakrztusił. – Mówię serio. Nie chcemy czekać.

– Okej – wzruszył ramionami, wstając.

Prawdziwym powodem, dla którego Kate chciała wziąć ślub, był fakt, że kiedy rozstała się z Niallem i praktycznie cała rodzina Horana wiedziała o tym od razu i mieli do niej okropny żal. Dziewczyna nie widziała się z nimi przez ponad rok i miała wrażenie, że wszyscy jej nienawidzą, dlatego nie wyobrażała sobie, jak miałoby wyglądać normalne wesele. Zapewne wszyscy posyłali by jej nienawistne spojrzenia, oceniali. Ona naprawdę chciała wyjść za Nialla i nie potrzebowała wystawnego przyjęcia, żeby to zrobić.

Chris zaczął wyszukiwać na Internecie formułki, bo uznał, że zapomniał jej, bo od dłuższego czasu nie prowadził żadnego ślubu. W tym czasie wszyscy poszli na dziób, Kate i Niall ustawili się obok siebie. Chłopak oparł się o barierki całkowicie wykończony tym dniem, ale Cat czuła się pełna energii.

– Okej, na początek musicie mieć świadków – powiadomił ich Chris.

– Louis i Harry? – zaproponował im Zayn, pchając przyjaciół do przodu. Ustawili się po bokach przyszłych nowożeńców.

– Czekajcie, włączę wam jakąś muzykę! – uznała Gigi, załączając na telefonie marsz ślubny.

– Okej, więc ja przeprowadzę ceremonię, ale będziecie musieli podpisać dokumenty w urzędzie.

– Zaczynaj już – pospieszyła go zniecierpliwiona Kate.

– Więc zebraliśmy się tutaj, żeby... – przeczytał, po czym zaraz się poprawił. –A nie, to wersja kościelna. To jest cywilna.

– Na pewno masz prawo do przeprowadzania ceremonii? – powątpiewał Louis.

– E, tak, inaczej straciłem pięćdziesiąt dolarów na fałszywym certyfikacie – powiedział Chris, a Kate spojrzała na niego przerażona. – Żartuję. Już nie raz przeprowadzałem śluby i wszystko było cacy. Zaczynajmy jeszcze raz. Powtarzaj za mną Niall: Świadomy praw i obowiązków

– Świadomy praw i obowiązków.

– Wynikających z założenia rodziny.

– Wynikających z założenia rodziny.

– Uroczyście oświadczam, że... kurwa coś mi wpadło do oka – jęknął Chris, przymykając powiekę.

– Uroczyście oświadczam, że kurwa – Niall się zawahał. – To chyba nie tak szło.

– Stop! – powstrzymała ich Kate, bo Chris chciał już kontynuować. – Nie możemy wziąć ślubu.

Gigi wydała odgłos udawanego zdziwienia, po czym bez cienia emocji wyłączyła piosenkę.

– Kate? – odezwał się zdezorientowany Harry. – Co się stało?

– Nie możemy wciąć ślubu tutaj, na statku – dokończyła, po czym odwróciła się w stronę Nialla. – Kocham cię i myślę, że zasługujesz na coś lepszego niż ślub po imprezie, prowadzony przez podstarzałego seksoholika.

– Hej, mam dopiero... – zaczął Chris, ale zaraz potem zwrócił się do Gigi. – Ile powiedziałem ci, że mam lat? Bo nie pamiętam, czy kłamałem.

Dziewczyna machnęła tylko ręką ze śmiechem.

– Niall, chcę żeby nasz ślub był taki, jaki sobie wymarzyłeś – kontynuowała Kate. – Zróbmy wielkie irlandzkie wesele czy cokolwiek zechcesz.

– Dziękuję – powiedział szczerze Niall, a dziewczyna przysunęła się, żeby go pocałować. Jednak w tym czasie zawiał mocny wiatr i wszyscy zostali mocno zakołysani. Horan akurat opierał się o barierki i był na tyle pijany, że nie udało mu się utrzymać równowagi i spadł do wody.

– Kurwa, a miało być spokojnie – westchnęła Kate. – Kochanie, żyjesz?

– Tak! – odkrzyknął. – Dam radę dopłynąć do brzegu.

Kilkanaście minut później wszyscy czekali na taksówki, które miały ich zwieść do domów. Niall leżał otulony kocem, na kolanach Kate, która głaskała go po głowie. Louis bawił się włosami Harry'ego, plotąc na nich dwa warkoczyki i ciesząc się z tego, że ich nie obciął. Chris i Gigi próbowali dokończyć picie ostatniej butelki szampana, biorąc ze sobą wino, żeby mieć, co pić na porannego kaca.

Wszyscy wydawali się być zadowoleni z dzisiejszej imprezy, pomimo dziwnych wydarzeń dzisiejszej nocy. Przynajmniej na zawsze zapamiętają tę zabawę.

– A nie chciałeś wieczoru kawalerskiego – przypomniał Liamowi Zayn, stojąc przy barierce na łódce i patrząc na wodę, w której odbijały się przeróżne światła.

– Jest idealnie – wyszeptał do jego ucha.

Żaden z nich starał nie zwracać uwagi na to, że jakiś czas temu musieli opatrywać ranną striptizerkę i wyławiać Nialla z wody. Cóż, w końcu nigdy nie planowali wieczoru kawalerskiego.

***

* dalej w tekście jest 'I love you' i Harry po prostu nie pozwala Louisowi dokończyć

Miłego halloween!!! Ja aktualnie jestem w trakcie świętowania, więc życzę wam cuuudownej zabwy. Napiszcie mi, za co się przebraliście i ogolnie, czy cos robicie!!

Kocham i przepraszam za błędy czy literówki, ale nie sprawdziłam rozdziału, totalnie o tym zapomniałam!!

Pokaże wam mój last minute mejkap bo w sumie jesy ok

Kooooochaaaaaam mocno

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro