8. Heaven

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Louis chciał porozmawiać z Perrie z samego rana w pracy, ale niestety miał dużo na głowie i dopiero w czasie lunchu znalazł chwilę. Poszedł z dziewczyną do pobliskiej restauracji, gdzie oboje zamówili sałatki.

– A tobie co się stało, że nie jesz tego śmieciowego żarcia? – spytała, gdy już siedzieli przy stoliku.

– Po prostu chcę być zdrowszy – skłamał. Odkąd spędza więcej czasu z Harrym Mam–Cudowne–Ciało–Stylesem, nabrał jeszcze więcej kompleksów. Nie ma za bardzo czasu na siłownie czy bieganie, więc chociaż urozmaici swój jadłospis. – Perrie, opowiesz mi? Jeśli nie chcesz to...

– Louis, przecież sama ci zaproponowałam, że powiem wszystko – odparła łagodnie. – Poza tym, w przeciwieństwie do motywów twojej diety, to nie jest tajemnica.

– Nie jestem na diecie – mruknął, patrząc z obrzydzeniem na swój brokuł. – Lily nie ma nic przeciwko?

– Polubiła cię – wzruszyła ramionami. – Lily jest moją dziesięć lat młodszą siostrą. Przez tę dość dużą różnicę wieku nigdy nie miałyśmy dobrego kontaktu, wiesz, nie zabierałam sześciolatki na zakupy czy nie wymieniałyśmy się kosmetykami. Ja wyjechałam na studia do Londynu i w sumie widywałyśmy się raz na jakiś czas, gdy odwiedzałam rodzinę. Wszystko zmieniło się po śmierci moich rodziców.

– Jak zginęli? – spytał, gdy przez dłuższą chwilę się nie odzywała.

– W wypadku samochodowym. Trochę się spieszyli, wpadli w poślizg i uderzyli w drzewo.

– Przykro mi – złapał ją za dłoń i pogładził ją lekko.

– Dziękuję – kiwnęła głową. – Lily zaczęła się strasznie obwiniać, bo uznała, że to przez nią. Pokłóciła się z przyjaciółką i poprosiła rodziców, żeby po nią przyjechali. Jechali zbyt szybko no i się stało.

– Przecież to nie jej wina – powiedział ze smutkiem. Nie wiedział, że dziewczyna aż tyle przeżyła.

– Pewnie, ale spróbuj jej to wytłumaczyć – westchnęła. – Miała do wyboru zamieszkać u mnie albo u naszej cioci w rodzinnym mieście. Musiała zmienić szkołę, bo przeprowadziła się tutaj.

– Powinienem dać ci podwyżkę – mruknął.

– Utrzymujemy się jeszcze ze spadku – uśmiechnęła się lekko. – Chodzi o to, że Lily to bardzo przeżyła. Jest wrażliwa, wciąż obwiniała siebie. Ja nie mogłam być przy niej cały czas, poza tym chodziła do szkoły – w jej oczach pojawiły się łzy, a Louis mocniej ścisnął jej dłoń. – Zauważyłam raz ślady cięć na nadgarstkach. Powinnam to zauważyć wcześniej, w końcu chodziła zawsze w długim rękawie...

– Kochanie, to przecież nie twoja wina – mężczyzna czuł, jak jego serce robi się ciężkie i trochę chciało mu się płakać.

– Ale moją winą jest to, że uwierzyłam jej, że już tego nie zrobi. Nie chciałam nikomu mówić, bo jeszcze by mi ją zabrali – wyciągnęła z torebki chusteczkę i wytarła sobie oczy. – Znaczy, sprawdzałam jej nadgarstki, ale nigdy nie pomyślałam, że mogłaby to robić na żebrach albo udach. Nawet w takich sprawach jest sprytna – uśmiechnęła się lekko. – Wszystko wydawało się być okej, dopóki nie postanowiłam wyjść na miasto. Wbrew pozorom nie robiłam tego często.

– Szczerze, zawsze myślałem, że jesteś typem imprezowiczki – przyznał.

– Byłam i to jak bardzo – zjadła trochę sałatki. – Ale później nie chciałam zostawiać Lily samej. Tego wieczora jednak naprawdę musiałam się rozerwać. Wiesz, mogłam się domyślić, że coś będzie nie tak, bo wcześniej zepsuł mi się samochód i musiałam pojechać taksówką. To pewnie był jakiś znak. W każdym razie, chciałam załatwić Lily nianię, nie zgodziła się, oczywiście. Naprawdę mogłam wtedy zostać w domu...

– Perrs, przestań – wstał i usiadł koło niej, przytulając ją. – Nie mów już nic.

– Gdy wróciłam znalazłam ją w łóżku. Wzięła całe opakowanie tabletek nasennych – Louis przycisnął ją do siebie mocniej, nie przejmując się tym, że ślady jej makijażu zostaną na jego białej koszuli. – Nie wiem, jakim cudem przeżyła. Była w śpiączce przez kilka dni.

Louis wzdrygnął się na te słowa, przypominając sobie, jak Harry spędził kilka dni w szpitalu. Obwiniał wtedy siebie, mimo że nie był bezpośrednią przyczyną jego pobicia.

– Wiem, co czujesz – przyznał szczerze.

– Najgorsze jest to, że po przebudzeniu nakrzyczała na mnie i powiedziała, że chce to zrobić jeszcze raz – wyszlochała. – Czułam się jak śmieć, ale lekarz mnie uspokoił i mówił, że to normalne w takich przypadkach. Zaproponował Lily wizytę u psychologa.

– I poszłyście do Harry'ego? – spytał.

– Styles traktuje osoby po próbach samobójczych bardzo poważnie i już na drugi dzień po jej wyjściu ze szpitala, zapisał ją na wizytę – odsunęła się od Louisa i napiła się wody. – Pamiętasz, jak poszliśmy kiedyś razem do baru?

– Opowiedziałem ci wtedy o Harrym – potwierdził.

– Lily miała wtedy pierwszą wizytę. Byłam tak zestresowana, że musiałam się rozluźnić – wytłumaczyła. – Harry spędził z nią kilka godzin, rozmawiając. On jest taki cudowny.

– Komu to mówisz? – zaśmiał się.

– Racja, ty wiesz najlepiej – uśmiechnęła się. – Chodzi o to, że z Lily jest źle, nawet bardzo źle. Rozmawiałam z doktorem Irwinem i on uważa, że potrzebne jej są leki i powinna zacząć chodzić do psychiatry. Ale ona tak bardzo nie chce, polubiła Harry'ego. A twój chłoptaś nie pozwoli jej skrzywdzić, dlatego zajmuje się nią tak długo, dopóki ona sama nie zdecyduje, że chce iść do Irwina.

– To chyba trochę nieodpowiedzialne – powiedział niepewnie. Uważał, że Harry zbyt uczuciowo podszedł do Lily i nie patrzy obiektywnie. Być może nastolatka naprawdę potrzebuje leków i psychiatry.

– Mam wrażenie, że jest już dużo lepiej. Rozmawia ze mną normalnie, chodzi do szkoły. Harry jest dla niej bardzo ważny i nie możemy jej go odebrać – jeszcze raz wytarła oczy chusteczką. – Dziękuję ci za wszystko, Louis.

– Nie ma sprawy. Jeśli będziesz czegoś potrzebowała, to mów.

– Przepraszam, ale idę poprawić makijaż, a ty dokończ swoją sałatkę – powiedziała pewnie. – I masz szczęście, że nie ubrudziłam ci koszuli.

Louis uśmiechnął się i gdy Perrie zniknęła za drzwiami, poszedł po ciastko.

Ω

Tomlinson prawie spowodował wypadek, śpiesząc się do Cold Coffee. Kate wszczęła alarm, przez co wyszedł wcześniej z pracy. Na szczęście to on był szefem i nikt nie miał do niego pretensji. Zaparkował samochód i wbiegł do restauracji. Przy stoliku siedzieli już Zayn, Liam i Harry. Louis wzdrygnął się, widząc go. Tylko raz, w czasie ich pierwszego spotkania, widział go bez lekarskich ubrań. Teraz znowu miał na sobie obcisłe, czarne rurki i kolorową na wpół rozpiętą koszulę.

Harry zauważył go, uśmiechnął się i pomachał. Louis podszedł do nich, nie mogąc powstrzymać swojego uśmiechu.

– Cześć, Louis – odezwał się Styles.

– Cześć, Harry – zaryzykował, ale nie został upomniany. Najwyraźniej tutaj mógł się do niego zwracać po imieniu.

Przez chwilę patrzyli sobie w oczy, dopóki nie przerwało im chrząknięcie Liama:

– Dzięki, że zauważyliście naszą obecność! – powiedział, gdy odwrócili się w jego stronę. – Louis, wiesz może co się stało Kate?

– Nie wiem, podejrzewam, że powinniście spytać Jamesa – odparł, a Harry zaśmiał się cicho. Liam spojrzał na niego z zażenowaniem.

– Louis, pamiętasz, jak byłeś kiedyś z Brianą? – spytał Zayn, a Louis pokiwał głową. – James to jej kopia. Nikt go nie lubi, bo jest z Kate.

– Zayne wciąż uważa, że Niall i Kate powinni być razem – wtrącił Liam.

– Liam wciąż nie znalazł swojego mózgu i się ze mną nie zgadza – odpowiedział, złośliwie uśmiechając się do narzeczonego.

– Tego nie powiedziałem, kochanie – ujął jego dłoń. – Chodzi o to, że skoro oboje postanowili coś zakończyć, nie powinniśmy im na siłę wmawiać, że wciąż się kochają. Tym bardziej, że nie mamy na to dowodów.

– Przecież to, że Kate wciąż śpi w koszulce Nialla nie jest dostatecznym dowodem – dodał Louis, który zgadzał się z Zaynem. – Każdy tak robi!

– Co każdy robi? – usłyszał za sobą głos Horana i odwrócił się gwałtownie.

– Nic, tak sobie rozmawiamy... – powiedział nerwowo Liam.

– Kate śpi w twojej koszulce – Zayn przewrócił oczami. Payne skarcił go wzorkiem, Harry roześmiany przyglądał się Louisowi, a Niall patrzył na nich zszokowany. – Tommo, powiedz mu.

– Jak nocowałem ostatnio u Katy, to widziałem, że chodzi w koszulce „Pocałuj mnie, jestem Irlandczykiem" – wytłumaczył, ale nie chciał dawać przyjacielowi nadziei, tym bardziej, że jego ukochana miała chłopaka. – Ale to może być przypadek, akurat prała wszystkie swoje rzeczy.

– To była moja ulubiona koszulka, nosiłem ją w dniu świętego Patryka – powiedział smutno Niall, po czym zaraz się uśmiechnął. – Zresztą, nie potrzebuję tej koszulki, żeby kobiety chciały mnie całować.

– Gdzie jest moja Kitty? – Harry przerwał niezręczną ciszę.

Jak na zawołanie, do środka weszła Kate. Miała rozwiane od wiatru włosy, jednak wciąż świetnie wyglądała. Nie przywitała się z nimi, po prostu zrzuciła swój płaszcz i usiadła obok Harry'ego.

– Mam przejebane – powiedziała tylko. Wszyscy spojrzeli na nią, marszcząc brwi.

– Spokojnie, jak źle jest? – Harry próbował ją uspokoić.

– W skali jeden do dziesięć... Wyjebało poza skale. Ale o tym zaraz – odpowiedziała zrezygnowana. – Najpierw mam ogłoszenie; oprócz rocznicy Cold Coffee, zrobimy w ten sam dzień przyjęcie niespodziankę Harry'emu.

– Mówiłem wam, że nie chcę żadnych urodzin – jęknął.

– Co to za niespodzianka, skoro solenizant o tym wie? – zaśmiał się Louis.

– Och, przestań, zabiłby nas, gdybyśmy mu niepowiedzieni – przewróciła oczami. – Po prostu zdmuchniesz świeczki, nic więcej.

– Niech wam będzie – westchnął Harry. – Ale proszę, bez żadnego śpiewania i prezentów.

– Masz to jak w banku! – obiecała Kate. – Druga sprawa; kogo zapraszacie na piątkową imprezę?

– Możemy kogoś zaprosić? – zdziwił się Louis.

– Tak idioto, to impreza i słabo by było, gdybyśmy byli w szóstkę – przewróciła oczami. – Zaproście jakichś znajomych czy tam bliskich, z chęcią kogoś poznam.

– Mógłbym zaprosić koleżankę z pracy? – odezwał się Louis. – Przyszłaby z młodsza siostrą.

– Bardzo podoba mi się ten pomysł! – ucieszył się Niall. – Dwie siostry, zawsze chciałem...

– Ona ma szesnaście lat.

– ...poznać twoich nowych znajomych – dokończył. – Chociaż zastanawia mnie, czemu ona jest nastolatką.

– Chodzi o Perrie i Lily? – spytał Harry, na tyle cicho, że usłyszał tylko Louis, który w odpowiedzi kiwnął głową. – Masz zgodę lekarza – puścił mu oczko.

– To po prostu powiedz im, żeby wpadły do nas – uśmiechnęła się Kate. – Ktoś jeszcze? – nikt się nie odezwał. – Dobra, ja zapraszam Luke'a i Jamesa.

– Zapraszasz Jamesa? – zdziwił się Niall.

– Myślałam, że to oczywiste.

– Mogłaś mówić, ja też bym zaprosił kogoś oprócz Eda – powiedział, mówiąc od niechcenia.

– Spotykasz się z kimś? – spytała z niedowierzaniem. – Nic mi o tym nie mówiłeś.

– Nie muszę chyba ci się ze wszystkiego spowiadać – odpowiedział, poprawiając włosy. – Poza tym, bałem się, jak zareagujesz.

– Przecież ja sama ma chłopaka. I cieszę się twoim szczęściem – próbowała się szczerze uśmiechnąć, ale trochę jej nie wyszło. Louis sam zdziwił się, że Niall kogoś ma, bo nigdy nic o tym nie mówił.

– To dobrze, że nie masz z tym problemu, bo moja nowa dziewczyna jest naprawdę super – kiwnął głową na Zayna, który początkowo lekko zmarszczył brwi.

– Jest gorąca – potwierdził Malik.

– Och, poznałeś ją? – spytała Kate, cały czas sztucznie się uśmiechając. – Kiedy?

– Em, całkiem przypadkiem – zaczął. – Szedłem po kawę i zobaczyłem ich obściskujących się w kawiarni. Wyglądają bardzo słodko. Ładna dziewczyna.

– Niech zgadnę, starsza od ciebie blondynka? – spytała dziewczyna. Wszyscy wiedzieli, że taki był typ Nialla, bo przypominał mu Kate.

– Młodsza brunetka – odpowiedział z dumą, a ona kolejny raz się uśmiechnęła. Zayn spojrzał na Nialla jak na idiotę, ale dziewczyna na szczęście tego nie zauważyła.

– To świetnie, że kogoś masz – skończyła i przez chwilę zapadła niezręczna cisza.

– To co w końcu się stało? – milczenie przerwał Harry i Louis z chęcią by mu podziękował, bo czuł się źle, gdy nikt nic nie mówił.

– Mam przejebane, bo moja mama przyjeżdża na rocznicę Cold Coffee.

– To źle? – odezwał się Louis. Z tego co pamiętał Kate miała dobre relacje z mamą. – Nie chcesz się z nią spotkać?

– Oczywiście, że chcę, nawet nie wiecie, jak bardzo się za nią stęskniłam – odpowiedziała z przejęciem. – Ale ona jeszcze nie wie.

– Czego nie wie? – spytał się Louis.

– Nie wie o moim zerwaniu z Niallem – schowała dłonie w twarz.

– Jeszcze tego nie zrobiłaś? – zdziwił się blondyn.

– Nie miałam okazji, wiesz, jak ona cię lubi – jęknęła. – Zabiłaby mnie, gdyby się dowiedziała.

– To nie moja wina, że jestem tak zajebisty! – wykrzyknął. – Dobra, czyli masz przejebane, bo chcesz ją postawić przed faktem dokonanym, a wtedy ona zabije cię na imprezie?

– Nikt mnie nie zabije, Neil, ponieważ moja mama się nie dowie – powiedziała, przewracając oczami. – Bo, mój drogi, będziemy udawać parę.

– Żartujesz sobie – pokręcił głową. – Nie możemy tego zrobić.

– Ale dlaczego? Nie chcę psuć tak fajnego weekendu kłótnią z mamą. Co nam szkodzi trochę poudawać? – Kate uśmiechnęła się Nialla i Louis wiedział, że to wystarczyło, żeby chłopak zrobił dla niej wszystko.

– A co z waszymi randkami? – spytał niepewnie Liam.

– Nie komplikuj mi tutaj niczego Payne, to też przemyślałam – odparła. – Początkowo chciałam przedstawić Jamesa jako kolegę, ale może tez poudawać związek z dziewczyną Nialla.

– Zamiana partnerów na noc? – zaśmiał się Zayn.

– Na wieczór, w nocy już wracamy do prawidłowego układu – poprawiła go. – Zrobisz to dla mnie, Niall?

– Obiecaj, że powiesz wszystko Dorothy – odpowiedział po chwili blondyn.

– Dowie się jeszcze przed wyjazdem, nie chcę jej psuć zabawy na imprezie – ucieszyła się dziewczyna i przytuliła Nialla. – Dziękuję ci!

– A mama Kate nie mieszkała przypadkiem w Londynie? – Louis spytał się cicho Harry'ego, który rozczulony przyglądał się Kate i Niallowi.

– Parę lat temu przeprowadzili się na wieś – mruknął w odpowiedzi.

– Dobra, musimy jeszcze wtajemniczyć Eda w nasz plan – Kate oderwała się od Nialla u znowu usiadła na miejsce. – Tylko on mógłby nas wydać przed mamą.

– Myślę, że nie musimy mu niczego tłumaczyć – odparł niepewnie Niall, a Kate uniosła brwi.

– Czy chcesz mi powiedzieć, że Ed nie wie o rozstaniu? – oburzyła się. – Rozmawiacie codziennie, czemu mu nie powiedziałeś?

– On pisał specjalnie piosenkę na piątą rocznicę! To złamałoby jego serce! – wykrzyknął, a blondynka uderzyła się w czoło. – To ty nie powiedziałaś swojej matce!

– To coś innego, idioto! – zaprzeczyła. – Ed przecież lubi Jamesa.

– Co miałem mu powiedzieć? „Hej, Ed, ja i Kate nie jesteśmy razem, zostawiła mnie dla tego ginekologa od udawanej ciąży" – spytał retorycznie, zbyt mocno gestykulując.

– Nie zostawiłam cię dla niego, zaczęliśmy być razem długo po tym, jak my się rozstaliśmy – odpowiedziała, zakładając ręce na piersi. – Przyznaj, że jesteś zły, bo ja radzę sobie lepiej po rozstaniu.

– Ty radzisz sobie lepiej? – zaśmiał się gorzko. – Wiesz, ile dziewczyn dotychczas zaliczyłem? Zayne, powiedz jej.

– Nie umiem do tylu liczyć – powiedział od niechcenia Malik.

– Właśnie! A przypominam ci, że Zayn jest dobry z matematyki!

– Och, a chcesz wiedzieć, ilu facetów chciałoby mnie zaliczyć? – Kate nie dawała za wygraną. – Liam, powiedz mu.

– Em, nie wiem? – Liam spojrzał się na Zayna, który tylko wzruszył ramionami.

– Aż mu mowę odjęło! A wiesz, jakie ma bogate słownictwo.

– Czy możecie już, kurwa, skończyć? – wtrącił się Louis. – Jesteście jeszcze gorsi, niż kilka lat temu. Weźcie sobie pokój i pieprzcie się tam tak długo, aż całe to napięcie seksualne z was zejdzie.

– Nareszcie ktoś to powiedział! – ucieszył się Zayn.

– Naprawdę aż tak wam przeszkadza, że jestem szczęśliwa? – spytała ze smutkiem dziewczyna. – Nie potraficie zaakceptować tego, że radzę sobie bez waszych złotych rad?

– To było stwierdzenie, przecież widać, że wy coś...– zaczął Zayn, ale przerwał mu Niall.

– Katy ma racje. Podjęliśmy decyzję i jako nasi przyjaciele powinniście ją zaakceptować – spojrzał kątem oka na dziewczynę, która siedziała lekko zasmucona. – Nie widzicie, że ją tym ranicie?

– Przepraszam was, ale muszę odpocząć – westchnęła wstając. – Dajcie mi trochę czasu i wszystko ogarnę.

– Kitty, poczekaj – Harry podszedł do niej, pomagając jej założyć płaszcz. Louis przyglądał się temu widokowi. – Chciałbym z tobą porozmawiać.

– Dzięki Harry– uśmiechnęła się do niego i wyszła.

– Niall, czemu okłamałeś Kate? – spytał cicho Zayn.

– Wiedziałem, że nie masz dziewczyny! – prychnął Louis, a Niall chciał zabić go wzrokiem. – Znaczy, nie to miałem na myśli...

– Było mi głupio, bo to oczywiste, że ona radzi sobie lepiej – powiedział, ignorując tłumaczenia Louisa. – Teraz mam problem, bo tak jakby nikogo nie mam.

– Może pójdziesz do baru i kogoś poderwiesz? – zaproponował Liam.

– Nie zdążę, a poza tym, muszę tę dziewczynę wtajemniczyć w ten plan – westchnął. – Może ktoś z waszych znajomych się nada?

– Właściwie, mógłbym poprosić Perrie – zastanowił się Louis. – To moja sekretarka i tak chciałem ją zaprosić, więc przy okazji może okazać się być twoją dziewczyną.

– Chcesz udawać, że nie wiedziałeś o tym, że jesteśmy razem? – upewnił się Niall. – Stary, to genialny pomysł!

– Nie wydaję mi się...– mruknął Liam. – Perrie jest blondynką.

– Wiemy, że jej nie lubisz, Li – wtrącił rozbawiony Zayn. – Ale racja, dodatkowo jest od ciebie starsza.

– Och, dużo o niej wiesz – Payne przewrócił oczami. – Musieliście spędzić ze sobą mnóstwo czasu.

– W każdym razie, pomyślałem o Scarlett – wytłumaczył Zayn. – Pamiętasz tę ładną dziewczynę, moją fryzjerkę? Poznałeś ją.

– Chciała się ze mną umówić, ale byłem wtedy jeszcze z Kate – Niall zwrócił się do Louisa. – Poza tym, była dla mnie za młoda.

– Przestań, jest naprawdę bardzo sympatyczna, atrakcyjna... – wymieniał, a Liam westchnął, jakby znudzony całą tą rozmową.

– Ale? – spytał się Louis. – Wymieniłeś jej zalety, brakuje jakiegoś ale.

– Jesteś takim pesymistą – prychnął Niall.

– Jest trochę głupia i naiwna – przyznał Zayn. – Znaczy, nie porozmawiasz z nią o niczym głębszym niż ubrania, dieta czy ćwiczenia, ale będziecie ładnie ze sobą wyglądać.

– Niall, nie lepiej gdybyś naprawdę sobie kogoś znalazł, kiedy będziesz na to gotowy? – zaproponował Liam. – To dużo rozsądniejsze niż przyprowadzanie kogoś obcego, żeby wywołać zazdrość u swojej byłej.

– Nigdy nie będę gotowy na kogoś innego niż Kate – stwierdził. – Scarlett mi wystarczy, przecież ja nawet nie muszę z nią rozmawiać.

– Tylko się nie zakochaj – zaśmiał się pod nosem Louis.

– Ona nawet nie jest w moim typie – wzruszył ramionami Niall. – Chłopcy, zaczynamy operację „odzyskać Kate"!

Ω

Zayn uwielbiał niedziele i czwartkowe wieczory. Siedział wtedy na kanapie, oglądając film, wtulony w swojego narzeczonego. Pamiętał, że przez większość swojego życia uważał je za najgorszy czas w tygodniu, bo niedziela to taki przed-poniedziałek, a wieczorem w czwartek nic się nie dzieje. Teraz jednak czekał na te momenty, bo mieli czas tylko dla siebie. Pozostałe dni spędzali w pracy albo ze znajomymi. Dodatkowo,Liam często pracował w domu, przez co nie mogli być razem.

Teraz jednak Zayn czuł się szczęśliwy, mając obok siebie miłość swojego życia.

– Nie wierzę, że nigdy nie widziałeś tego filmu – powiedział z niedowierzaniem Liam.

– Zawsze oglądałem tylko początek albo jakieś sceny w środku – westchnął. – Jakoś nigdy nie mogłem mu poświęcić prawie trzech godzin.

– Jak możesz? – udawał oburzenie. – Pulp Fiction to najlepszy film wszech czasów. Jeśli go teraz nie obejrzysz do końca, zrywam zaręczyny. Przywiążę cię, jeśli to będzie konieczne, ale go zobaczysz. W całości.

– Podoba mi się ten pomysł z wiązaniem – powiedział zachęcająco.

– Idiota – prychnął z uśmiechem. Zayn zbliżył się do niego i próbował pocałować, ale Liam odsunął się. – To nie zadziała i tak musisz zobaczyć Pulp Fiction.

– Mam nadzieję, że dostanę później nagrodę – usiadł obok, przewracając oczami.

– Co tylko będziesz chciał, skarbie – złapał go za kolano. – Ale najpierw oglądaj. I zwróć uwagę, co się dzieje za każdym razem, gdy Vincent wchodzi do łazienki.

Zayn naprawdę spędził dwie i pół godziny, oglądając film. Po seansie spojrzał zszokowany na Liama.

– Zmarnowałem dwadzieścia pięć lat, nie oglądając tego – oznajmił z otwarta buzią.

– A co z Vincentem? – spytał Liam, ale brunet tylko wzruszył ramionami. – Naprawdę nie zauważyłeś, że zawsze coś złego się działo? Najpierw przedawkowanie Mii, potem Jules woła go do jadalni, a na koniec umiera.

– Kurwa – powiedział wciąż oszołomiony.

– Założę się, że wyglądałem tak samo, gdy zrozumiałem, że koleś z Odysei Kosmicznej przeżył swoją własną śmierć – przyznał Payne.

– Musiałem ci to wytłumaczyć – wymruczał do jego ucha, siadając na nim.

– Zayne, co ty robisz? – spytał, przyciskając jego biodra do swoich.

– Odbieram nagrodę – powiedział przed pocałowaniem go.

Liam złapał go w pasie i całkowicie się mu poddał. Najczęściej to Payne dominował w ich związku i Zayn to kochał, teraz jednak chciał zmienić rolę. Wtopił palce w jego włosy i delikatnie się poruszał. Już chciał zdjąć jego koszulkę, kiedy zadzwonił telefon szatyna.

– Przepraszam, muszę to odebrać – powiedział ze smutkiem. – Zejdziesz ze mnie?

– Serio, kurwa? – spytał z oburzeniem, jednak zszedł z mężczyzny. Ten odebrał telefon i Zayn wywnioskował, że rozmawiał ze swoim wydawcą. Liam rozłączył się i podszedł do niego, robiąc maślane oczy. – Nie zrobisz mi tego.

– Kochanie, to naprawdę ważne – wytłumaczył się i pocałował go w czoło.

– Oczywiście, przecież praca jest ważniejsza od twojego przyszłego męża – powiedział zdenerwowany. Liam już nie raz zostawił go, bo jego wydawca czegoś potrzebował i Zayn akceptował to, ale teraz miał już dość.

– Wiesz, jak bardzo cię kocham prawda? – złapał jego dłoń i spojrzał na niego tymi oczami szczeniaczka i Zayn się poddał.

– Jasne, zrób te psie oczy i wszystko będzie załatwione – prychnął.

– Wynagrodzę ci to, obiecuję – uśmiechnął się. – Co powiesz na kolacje sam na sam? Przyszły piątek?

– Och, poświęcisz mi cały piątek? Jezu, Liam to takie wspaniałe z twojej strony! – spytał z udawanym zachwytem.

– Zayne, proszę cię. Wiesz przecież, że cię kocham najbardziej na świecie, ale ta książka to moje marzenie.

– Przepraszam – odpowiedział. Naprawdę poczuł się głupio, o znowu myślał tylko o sobie. Szatyn zawsze to robił, sprawiał, że Zayn obwiniał tylko siebie.

– Nie masz za co – pocałował go krótko, po czym założył płaszcz. – Naprawdę nie pożałujesz przyszłego tygodnia.

– Trzymam cię za słowo! – krzyknął, gdy Liam otwierał drzwi.

– Ja cię będę trzymał za coś innego – odpowiedział, zanim wyszedł.

Zayn tylko zaśmiał się pod nosem i wrócił do oglądania telewizji. Pomyślał, że jeśli tak dalej pójdzie, to będą musieli zapisać się na terapię przedmałżeńską u doktora Stylesa. Cieszył się, że mają takiego przyjaciela jak Harry, bo w jednej chwili ze zwykłego, miłego mężczyzny, zamieniał się w psychologa, który profesjonalnie im doradził. Teraz jednak Zayn nie chciał go obarczać swoimi problemami, bo widział, że większość swojej energii poświęcił na Louisa. Nikt, oprócz samego Harry'ego, nie miał pojęcia dokąd zmierza ta relacja. Styles zmienił się w ciągu tych kilku lat, ale Zaynowi wydawało się, że jego uczucia wobec Louisa pozostaną niezmienne; teraz jednak miał co do tego wątpliwości, ale wiedział, że pytanie o to Harry'ego, spełznie na niczym.

Wolał skupić się na randce z Liamem, na którą cieszył się jak nastolatek. Kiedyś częściej wychodzili gdzieś sami, zaraz po przyjeździe do Londynu w każdy weekend robili coś razem. Zayn mógłby określić czas studiów jako „seks, imprezy i przyjaciele". Później, gdy zaczęli pracować, mieli trochę mniej czasu na pielęgnowanie związku, ale w dalszym ciągu starali się spotykać sam na sam. Zayn uwielbiał wychodzić gdzieś z przyjaciółmi, ale czasem potrzebował tylko Liama.

W ciągu ostatnich kilku miesięcy wszystko drastycznie się zmieniło. Ślub i praca pochłonęły ich do tego stopnia, że praktycznie nie spędzali czasu tylko w dwójkę. Najgorsze było, że to Liam najczęściej odwoływał ich plany. Zayn bał się, że po ślubie będzie jeszcze gorzej, a co dopiero, gdy zaadoptują dzieci (właściwie nie rozmawiali o tym, bo przecież mają jeszcze czas, ale Malik naprawdę chciałby wychować dzieci ze swoim przyszłym mężem). Poza tym, Zayn przechodził jakiś dziwny kryzys i momentami chciał uciec i wrócić dopiero w dzień ślubu. Oczywiście, nigdy by tego nie zrobił, bo nie ma na tyle odwagi, jest odpowiedzialny, a poza tym nie wie gdzie mógłby pojechać.

Jeszcze cała ta sprawa z Kate i Niallem zaczęła go naprawdę denerwować. Wszyscy widzieli, że oni wciąż coś do siebie czują. Był szczęśliwy, że utrzymują kontakt ze względu na przyjaźń ich wszystkich i Cold Coffee, bo przynajmniej wciąż mogli ze sobą rozmawiać. Wolał jednak, żeby znów byli razem. Liam nawet w tej sprawie go nie wspierał i uważał, że powinni sami to załatwić. Jasne, co z tego, że Niall i Kate przez kilka miesięcy nie potrafili wyznać sobie, że się kochają, a teraz nagle przyznają, że się mylili i nie powinni kończyć związku. Jeszcze ten cały James; w normalnej sytuacji pewnie by się zaprzyjaźnili, ale to on był przyczyną, przez którą jego przyjaciele nie byli parą.

Zayn doszedł do wniosku, że nie ma ochoty oglądać żadnego filmu i poszedł spać. Sprawdził jeszcze telefon, gdzie zobaczył wiadomość od Liama:

Przepraszam cię jeszcze raz, wstąpię jeszcze do sklepu i kupię ci coś dobrego. Kocham Cię <3

Zasnął z uśmiechem na ustach.

Ω

Louis postukał palcami w swoje biurko, czekając na przyjście Perrie. Dzisiejszy dzień nie był zbyt pracowity, ale i tak siedział w pracy do późnego popołudnia. Usłyszał pukanie do drzwi i zanim zdążył odpowiedzieć „proszę", dziewczyna otworzyła je.

– Dzień dobry, dyrektorze! – przywitała się zadowolona. – Wzywał mnie pan?

– Czy tutaj są jakieś kamery, że zaczęłaś się zachowywać jak pracownica? – zdziwił się. – Nieważne, co robisz jutro?

– Em, pracuję – odpowiedziała po chwili namysłu. – Nie wiem czy wiesz, ale jestem sekretarką w...

– Chodziło mi o to, co robisz po pracy – wyjaśnił.

– Czyżbyś zapraszał mnie na randkę? – poruszyła sugestywnie brwiami. – Muszę cię zmartwić, nie mam penisa.

– Perrie, pytam poważnie – przewrócił oczami. – Moi przyjaciele świętują piątą rocznicę swojej knajpki i zaproponowali, żebym zaprosił jakichś znajomych.

– A ty znasz tylko mnie? – zaśmiała się. – Nie no, przyszłabym, ale Harry odwołał jutrzejszą wizytę i muszę zostać z Lily.

– Odwołał ją dlatego, bo on też tam będzie – powiedział. – I fajnie by było, gdybyś wzięła Lily ze sobą.

– Chcesz mi powiedzieć, że ty i doktor Styles spotykacie się prywatnie? – podkreśliła ostatnie słowo. – Pozwala ci na siebie mówić „Harry" czy wciąż wykorzystuje cię, żeby spełnić swoje fantazje erotyczne?

– Mamy wspólnych przyjaciół, nie mógłbym go nazywać przy nich doktorem – przewrócił oczami. – To przyjdziecie?

– Właściwie, to chyba przyda nam się jakiś odpoczynek – odpowiedziała, po chwili zastanowienia. – Gdzie to jest?

– Cold Coffee, niedaleko centrum. Ale i tak po was przyjadę.

– Och, jaki z ciebie gentleman! – zaśmiała się. – Wiesz co, nigdy nie myślałam, że tak polubię swojego szefa.

– Kochasz mnie przecież – prychnął.

– Masz mnie – przyznała niechętnie. – Oby Harry się nie dowiedział.

– Idź już! – wygonił ją, a dziewczyna ze śmiechem wyszła z gabinetu.

***


W sumie to próbowałam coś tutaj napisać, ale coś mi nie wyszło, bo jakoś nie potrafię się skupić. I chciałam jeszcze wspomnieć, że piosenka do tego rozdziału należy do jednej z moich ulubionych!Dziękuję Chatsaim za zbetowanie. Ma całkowity dostęp do mojego wtt i zastanawiam się czy czegoś nie odwali XD (ja? skądże) ale kocham xx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro