Rozdział 2

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-See you now, see me now I'm broke in my faith! - Wykrzyczałem kręcąc się wokół swojej osi. - Oh please God hear me* - Śpiewałem dalej, zwalniając, przez co teraz jedynie bujałem się z boku na bok stojąc w jednym miejscu. Przy kolejnym refrenie zacząłem skakać, a kiedy piosenka się skończyła i podbiegłem do telewizora, ponieważ zapowiedziano, krótką przerwę, a głośność urządzenia była bardzo wysoka. Ściszyłem ją na moment przed reklamą kremu nawilżającego, który zalegał w mojej łazience od dwóch miesięcy. Westchnąłem i opadłem na kanapę biorąc w swoje dłonie telefon. Youtube powiadomiło mnie o nowym filmie na subskrybowanym kanale, ale oprócz tego nie miałem żadnej wiadomości. 

W szkole nigdy nie byłem zbyt lubiany. Nie walczyłem o popularność, co w tak dużej placówce jak moja było ciężkie do zdobycia. Trzymałem się z Kyungsoo i Jongin'em, nie potrzebowałem nikogo więcej. 

Dopiero po zakończeniu edukacji poczułem jak samotny byłem. Czasami miałem nadzieję, że poznam kogoś nowego, ponieważ niemal każdy dzień spędzałem znudzony w swoim domu. Potrzebowałem jakiejś odmiany, ale nie potrafiłem zrobić w tym kierunku żadnego kroku. 

Przejechałem dłonią po wąskich spodniach okrywających moje nogi i przewróciłem się na brzuch. Potrzebowałem znaleźć sobie jakieś zajęcie. Przez myśl przeszły mi jakieś ciekawe kursy albo grupy cover'owe, ale koniec końców stanąłem na zwykłym wyjściu do kawiarni. Przecież nie potrzebowałem czegoś długotrwałego, tym bardziej, że mój zapał kończył się z pierwszym niepowodzeniem.

Kiedy z telewizora ponownie wydobyła się muzyka westchnąłem i stwierdziłem, że po prostu zrobię sobie herbatę i ukryję się w pokoju. Robiąc napój zastanawiałem się czy rodzice wrócą na noc. Dużo pracowali i rzadko informowali mnie o tym kiedy wrócą. Bywało, że wyjeżdżali na kilka dni, a ja co wieczór zastanawiałem się czy tego dnia pojawią się w domu. Ostatnio nauczyłem się, że aby przekonać się o ich zamiarach muszę po prostu sprawdzić walizki lub torby matki. To ona zwykle ciągała za sobą ojca. Oboje pracowali w dużej firmie, dlatego nigdy nie brakowało nam pieniędzy.

Zdarzało się, że im tego zazdrościłem. Sam nie miałem pojęcia gdzie skończę tym bardziej, że nie posiadałem wielu marzeń. Nie miałem pojęcia co chciałbym robić dlatego bałem się o swoją przyszłość. 

Ludzie zwykle źle mnie odbierali. Wydawałem się dumny, pewny siebie, a tak naprawdę miałem wiele wątpliwości i lęków.

Zaparzyłem czarną herbatę, której gorzki smak idealnie oddawał mój dzisiejszy humor, po czym ruszyłem na piętro uprzednio wyłączając telewizor w połowie "Flower" Yong Junhyung'a.

-Flowers gone but I'm still - Wymruczałem wchodząc do pokoju. Na łóżko rzucone były ubrania, które przygotowałem rano.

Przebierałem się tylko wieczorami, ponieważ wtedy była najmniejsza szansa na to, że ktoś mnie zobaczy. Czułem si bezpieczniej. Podejrzewam ,że gdyby rodzice zauważyli mnie w jednej ze spódniczek w ciągu kilku minut musiałbym pożegnać się z domem. Nie wiem co zrobiłbym w takiej sytuacji. Prawdopodobnie narzuciłbym się Kyungsoo, który razem z Jongin'em wynajmował niewielkie mieszkanie. Mówił, że to przejściowo, a Ja mu wierzyłem. Oboje byli pracowici, zupełnie inni ode mnie.

Założyłem na siebie różowy sweterek i cienką, białą spódniczkę sięgającą mi połowy ud. To było swego rodzaju pożegnanie z nią, ponieważ podejrzewałem, że przez całą zimę nie ośmielę się jej założyć. Końcowe miesiące tego roku miały być wyjątkowo mroźne.

Kiedy poczułem pod stopami zimno podłogi założyłem również kapcie. Chciałem wyjść na balkon. Zwykle tam właśnie spędzałem wieczory, ale bałem się, że i dziś nowy sąsiad postanowi mnie obserwować. Nie odczuwałem w stosunku do niego strachu, ale byłem zdezorientowany. Powinienem zapytać dlaczego na mnie patrzy, a zamiast tego niepotrzebnie się zdenerwowałem. 

Wychyliłem się trochę za okno, aby sprawdzić czy siedzi na krześle. Balkon był pusty. Uśmiechnąłem się do siebie i tak samo jak wczoraj zabrałem herbatę i wyszedłem. Tym razem wziąłem ze sobą również niewielki notes i długopis. Usiadłem na ziemi, obiecując sobie, że następnym razem zabiorę również koc, na którym mógłbym usiąść. Nogi ułożyłem tak samo jak dzień wcześniej, na wszelki wypadek ponownie spoglądając na balkon obok. 

W tej samej chwili drzwi się uchyliły. Zadrżałem i ściągnąłem stopy z poręczy, aby narzeczony Yuri nie miał wglądu na moją bieliznę. Podciągnąłem nieco nogi i ułożyłem na udach notes, który otworzyłem na przypadkowej stronie. Zacząłem rysować bliżej nieokreślone kształty powstrzymując się przed spojrzeniem w lewo. Trwałem tak przez kilka chwili, ale w końcu nie wytrzymałem i powoli przekręciłem głowę w stronę błękitnego domu. 

Mężczyzna siedział tak samo jak wczoraj i najpewniej czekał, aż laptop się włączy, ponieważ głaskał po głowie siedzącą przy nim Kimchi. Chyba poczuł na sobie mój wzrok ponieważ  od razu podniósł głowę i spojrzał prosto na mnie. Wydawał się bardziej zmęczony niż wczoraj. Jego oczy były bardziej przymknięte, a skóra bladsza. 

Poczułem pieczenie na policzkach i spojrzałem w dół, na naznaczoną tuszem kartkę. Zacząłem rysować pobliskie drzewo. Nie był to najładniejszy rysunek, ale robiłem to tylko dla przyjemności i nie starałem się, aby wyglądał ładne. Kiedy skończyłem ponownie spojrzałem w stronę starszego. Ku mojemu zdziwieniu ( może nawet rozczarowaniu) nie patrzył w moją stronę, a w skupieniu wybierał kolejne litery na klawiaturze.

Nagle uniósł głowę i kiwną dłonią pokazując mi, że mam się podnieść. Przez chwilę się wahałem, ale zrobiłem to na co otrzymałem lekkie wygięcie warg ku górze i rozkaz obrócenia się. Szybko wygładziłem spódniczkę upewniając się czy nigdzie się nie podwinęła, po czym obróciłem się wokół własnej osi, przy okazji depcząc odłożony na ziemię zeszyt.

Sąsiad pokazał jeszcze dwa razy palcem, abym wykonał ten sam ruch, jednak za trzecim wkurzyłem się i rzuciłem w niego wciąż trzymanym w dłoni długopisem, który nawet nie doleciał do balkonu, a stracił wysokość już w połowie drogi.

Starszy zaśmiał się, a ja zabrałem kubek i notes po czym wyszedłem z balkonu pozbawiony resztek dobrego humoru.

_________________________

* FTISLAND- Pray

Jem różowy kisiel. Jest ohydny i chyba 99% jego składu jest cukrem.

Ale jest różowy.

Buziaki <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro