Rozdział 29

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pan Park od początku mnie przerażał. Każdym spojrzeniem zdawał się mówić, że jest lepszy od większości tego społeczeństwa. Nie uśmiechał się, nie odzywał kiedy nie było potrzeby.
Kiedy wrócił do domu poczułem niepokój. To było całkiem inne uczucie niż te, które towarzyszyło mi podczas czasu spędzonego z Chanyeol'em. Byli rodziną i mieli kilka wspólnych cech, jak chociażby ten przerażający spokój.
Nie byli do siebie zbyt podobni. Jeśli chodzi o wygląd to łączył ich wzrost i zimne spojrzenie, jednak to należące do młodszego Park'a szybko zmieniało się w bardzo przyjemne i dodające otuchy.
Być może ojciec Chanyeol'a miał podobnie. Jeśli kogoś nie znał to traktował go nieprzychylnie.
Naprawdę mnie to ciekawiło.
Na kolacji panowała między nami ciężka atmosfera. Czułem się bardzo nie na miejscu. Tak, jakbym został wklejeny z gazety do obrazu.
Jadłem powoli i rozważnie licząc każdą kalorie. Nie wiem nawet kiedy stało się to moim przyzwyczajeniem.
Czułem na sobie wzrok Chanyeol'a, który jako jedyny odważył się podnieść wzrok ponad talerz.
Pan Park wydawał się być bardzo niezadowoleny. Keiko uprzedzała nas, że ma jakieś problemy w firmie dlatego nie będzie zbyt rozmowy.
Kiedy skończyliśmy (oni skończyli. Ja po prostu porozrzucałem jedzenie po talerzu) postanowiłem pomóc posprzątać. Wszyscy uciekli do pokoi, a ja zostałem z Keiko, która odkładała naczynia do zmywarki.
- Wyglądasz bardzo szczupło. - Rzuciła w pewnej chwili. Podświadomie wiedziałem, że to Yuri naprowadziła ją na tą uwagę.
- Dziękuję. - Mruknąłem.
- Byłeś ostatnio u lekarza? To nie wygląda zdrowo.
Według lekarza moja waga zawsze była odpowiednia. Uważał, że nie muszę chudnąć, mimo, że wspominałem mu o tym, że nie czuję się dobrze w obecnej sytuacji.
Od tamtego czasu minęło kilka miesięcy, ale nie uważałem, abym schudł na tyle, aby zostało to przez niego zauważone. Moje ciało było bliżej perfekcji, ale wciąż nieco zbyt masywne.
- Nie ma potrzeby.
- Głodzisz się? - Zapytała wybierając blat. Powiedziała to swobodnie. Tak, jakby mówiła o pogodzie lub nowym samochodzie sąsiada.
Wstrzymałem oddech, ale pokręciłem głową, kiedy spojrzała w moją stronę.
Nie głodziłem się. Zwykle zjadałem coś w ciągu dnia.
Nie było to dobre. Chciałem chudnąć szybciej, a jedzenie to niszczyło.
-Oczywiście, że nie. - Zaśmiałem się biorąc w dłonie herbatę, którą wcześniej przygotowałem. Wciąż była ciepła, dlatego miałem nadzieję na to, że szybko zamknę się w pokoju i wskoczę pod kołdrę, aby obejrzeć jakąś drame z Mir'em.
- Poczekaj, porozmawiajmy o tym.
- Przecież nie ma o czym. - Mimo swoich słów pozwoliłem posadzić się przy stole naprzeciw kobiety.
Zastanawiałem się gdzie jest Chanyeol. Ostatnio zaczął spędzać ze mną więcej czasu, dlatego musiał zauważyć, że wciąż nie wracam.
Myślę, że udało nam się zaakceptowania siebie nawzajem. Nie wiem kiedy to się stało, ale powoli zaczęliśmy rozumieć siebie nawzajem. Od przeprowadzki Park'a przyzwyczailiśmy się do siebie.
Od tamtego czasu minęło zadziwiająco dużo dni. Nie byłem pewny ile dokładnie, ale z pewnością ponad dwa lub trzy miesiące.
Przestaliśmy wchodzić sobie w drogę. Oboje znaliśmy swoje tajemnice i być może to sprawiało, że nie mogliśmy po prostu zacząć się ignorować.
- Yuri bardzo się o ciebie martwi.- Wyznała patrząc na mnie smutno. - Prosiła, żebym z tobą porozmawiała.
- Dlaczego Ty?
- Jestem pielęgniarką. Co prawda to nie to samo co lekarz, ale mogę spróbować ci pomóc.
- Naprawdę wszystko jest w porządku. - Zapewniłem przeczesując włosy.
Kobieta odchyliła się nieco i zwróciła twarz w stronę wejścia. Na chwilę ucichła. Miałem nadzieję, że to oznacza koniec naszej rozmowy. Niestety się myliłem.
- Moja przyjaciółka umarła dwa lata temu. Miała dwadzieścia trzy lata. Chorowała na anoreksję.
-Przykro mi. - Mój głos niebezpiecznie zadrżał, mimo, że ja nie miałem podobnych dolegliwości. Byłem zdrowy. Moje dieta była uzasadniona i może nie najzdrowsza, ale z pewnością nie prowadziła do zgonu.
- Nie chciałabym, żeby z tobą było podobnie.
- Nie musisz się martwić.
- W takim razie rozumiem, że jesteś zadowolony ze swojego wyglądu? - Wachałem się z odpowiedzią. Nie byłem zadowolony, ale nie chciałem, aby dalej próbowała wmówić mi początek jakiejś choroby. Nie wiedziałem czy powinienem być szczery czy ostrożny, dlatego ograniczyłem się do przytaknięcia głową.
- Jesteś naprawdę bardzo chudy. Jeśli to nie wina odchudzania, to faktycznie zrób badania, dobrze?
- Dobrze.
-Obiecujesz?
- Jasne. - Zaśmiałem się wstając. Oboje ruszyliśmy w stronę schodów.
- Jeśli będziesz miał problem to możesz ze mną porozmawiać. Nie znamy się dobrze, ale to może być plus, wiesz? Nie musisz się czuć skrępowany rozmawiając że mną. Obiecuję, że wszystko zostanie między nami. - Zapewniła chwytając za klamkę prowadzącą do jej sypialni.
- Zapamiętam.
Po szybkim pożegnaniu się wróciłem do swojego pokoju. Na środku łóżka leżał Chanyeol wgapiony w swój telefon.
Polubiłem Keiko. Była optymistyczna, ale dość naiwna. Mimo to miała w sobie coś co sprawiało, że faktycznie potrafiłbym jej zaufać. Wiedziałem, że jeśli miałbym problem ona chciałaby mi z nim pomoc. Zdawała się być naprawdę dobrą osobą.
Nie rozumiałem tylko co robi u boku Pana Park'a, którego charakter całkowicie się różnił.
- Jak oni się poznali?
- Keiko z moim ojcem? - Zapytał brunet podnosząc się na łokciach. Poklepał miejsce obok siebie, a chętnie na nie opadłem upewniając się wcześniej, że szczeniak już śpi.
- Cztery lata Keiko zaczęła pracę w jego firmie. Mój ojciec był samotny, a ona pcha się wszędzie z tą swoją chęcią pomagania ludziom. Nie jestem pewny jak to się stało, że ze sobą są. Ona była dla niego jak psycholog, nie partnerka. Nawet, gdy ją poznałem nie widziałem między nimi żadnej chemii.
- Nie uważasz, że to dziwne?
- Jest dziwne, ale myślę, że nauczyli kochać siebie nawzajem.
-Z tą różnicą wieku?
- Keiko jest zbyt dobra, żeby zwracać na to uwagę. - Zaśmiał się zaciskając swoją dłoń na mojej. Uśmiechnąłem się lekko na ten gest. To było naprawdę przyjemne.
- Nie przeszkadza Ci to?
- Nie obchodzi mnie to. - Kiwnąłem głową patrząc na nasze złączone dłonie. Różniły się. Chanyeol'a była duża i męska, a moja drobna, dość kobieca. Zazdrościłem mu.
Nigdy nie lubiłem swojego wyglądu. Nie było we mnie niczego co uważałbym za ładne. Swego czasu myślałem nawet o operacjach plastycznych, ale póki co ból za bardzo mnie przerażał.
- O czym myślisz?
- Chciałbym być ładny. - Westchnęłem przymykając oczy. Za często byłem zmęczony. O wiele za często.
- Jesteś najpiękniejszy. - Zapewnił starszy delikatnie głaszcząc grzbiet mojej dłoni.
--------------------
Fajnie...B.a.p będą w Polsce w trakcie moich matur TT
Miłego wieczoru ♥
Buziaczki

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro