2 rozdział - komplecik

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

            -Hej!- uslyszlam krzyk znajomego.
Odwróciłam się i zobaczyłam bruneta.
Musiał na mnie czekać...
            - zaraz się spóźnimy! - krzyknęłam w biegu bo chciałam jak najszybciej dobiec do tej przeklętej szatni.
            - mamy odwołana pierwsza lekcje! - odpowiedzial mi i śmiał się.
Nagle z tego szybkiego biegu chciałam zachamowac. Przebiegłam daleko za Tony'ego ale nie mogąc zachamowac wpadłam na jakiegoś pana. Wysoki pan ubrany w czarną marynarkę i spodnie z czerwonym krawatem odwrócił się w moja stronę.
           - przepraszam.. - wydusiłam z siebie. Zobaczyłam że była tu także wysoka Kobieta z czarnymi prostymi włosami, w błękitnej opasce, beżowej marynarce i spódniczce, i dziewczyna, ktorej nie zdazylam sie przyjzec bo szybko odeszla gdzies na bok najwidoczniej zawstydzona. Zauważyłam jeden szczegół. Wszyscy wyglądali jak filmowi Koreańczycy! Szczęka mi opadła. Wlecialam na jakiegoś bogacza z Korei.
            - Uważaj sobie lepiej, mam nadzieję że ta szkoła uczy manierów, jeśli nie, możemy to załatwić, ty musisz chyba chodzić na zajęcia dodatkowe. - pochyliła się nademną pani. Stanęłam jak wryta i prawie podskoczyłam gdy poczułam jak ktoś dotyka mi ramienia.
            - chodz, idziemy. - usłyszałam Tony'ego który był najwidoczniej niezadowolony tą sytuacją ale gdy się odwróciłam zobaczyłam jego złowrogi wzrok mierzący państwo.
            - A państwo to chyba powinni się nauczyć, że nie zaczepia się osób, a już napewno nie dzieci, tak o. - powiedział poczym lekko popchnął mnie i poprowadził ręką na moim ramieniu jak najdalej z tąd.
               
            Bez slowa poszliśmy do biedronki. Kupiliśmy sobie lody, a potem wróciliśmy do szkoly. W planie mieliśmy mieć dziś: historia, biologia,polski, angielski, wychowawcza.
Plan strasznie się pozmnienial ale wyszlo lepiej, bo w poniedziałek mieliśmy wszystkie języki i najdłuższy dzień w szkole. Zdziwiłam się że pani nie zmieniła wychowawczej na polski bo wczoraj przełożyła.
            - Jakiego Donata wzięłaś? - spytał mnie gdy zobaczył ze juz sobie zajadam.
           - jakiegoś z truskawkowa masą w środku, z posypką strzelającą i polewą balonową.... pyyyychaaa - przedstawiłam mu mojego Donata. Kiwnelam do niego pytająco głową, pokazując i przybliżając mu moją przekąskę. Zrozumiał mnie, ale dla pewności spytał.
           - mogę?
           - No tak, masz :)
           - umm... dzięki, ale dobree, zaraz ci dam mojego :D - powiedział z jeszcze pełną buzią gdy ugryzl. Usmiechnelam się tylko porozumiewawczo.
           - Ja mam oreo donuta- przedstawił.
           - one są pyszne - zdradziłam mu.
           - masz racjeee.... ummm.... pycha, chcesz? - znów mówił z pełną buzią co mnie rozbawiło. Ugryzlam kawałeczek i pokiwałam mu głową na znak że zgadzam się z nim. Wkońcu zadzwonił dzwonek. Poszliśmy pod klasę. Okazało się że nie ma miejsc żebyśmy usiedli obok siebie więc on poszedł do chłopaków a ja na swoje miejsce.
             - Gdzie byłaś wczoraj po lekcjach? - z nikąd spytała Jula, choć to nie brzmiało jak pytanie tylko rozkaz.
             - Co? - spytałam zaklopotana o co jej chodzi.
             - gówno, byliście na randce! - odpowiedziala mi ze złośliwym usmieszkiem.
             - CO!? - krzyknęłam niekontrolowanie na całą klasę i aż wstałam. Usiadłam grzecznie I spuścilam wzrok.
             - że co takiego? - spytałam tymrazem już prawie szeptem.
             - ah... szlam do biedry po lekcjach i zobaczyłam was. Myślałam że się spotkamy w biedronce ale szliście prosto. Zdziwiłam się dokąd idziecie więc poszłam za wami. Miałam zamiar krzyknąć potem ,,hej" I pomachać ale zobaczyłam że schodzicie na plaże. Szlam wtedy za wami i jak zeszliście ja byłam jeszcze na górze. Zobaczyłam że sobie biegacie i się śmiejecie....
               - CO!? - przerwałam jej krzykiem.
               - koniec tego! Pisze wam uwagę! Przeszkadzanie na lekcji, co wy sobie myślicie!? - pani krzyknęła na nas a my aż podskoczylysmy. Zauważyłam że Tony ciągle patrzy na nas pytająco i mruga ze zdziwienia. Lekcja akurat się skończyła a ja szybko opuściłam sale żeby pani nie chciała ze mną rozmawiać o zachowaniu.
               Biologia - chyba najlepszy przedmiot ale najgorsza pani....
Przerwa szybko zleciała. Biologia też.
Po biologi miał być polski. Miał być bo pani źle ponoć wpisała do dziennika i najpierw miała być wychowawcza..... ale powiedziała że wsumie to lepiej no i zostało tak jak w planie.
               Pani mówiła coś że musimy nadrobić tamte lekcje polskiego, ale mówiła też że na wychowawczej będzie taka ala niespodzianka. Chwaliła też mnie i Tony'ego że się już dogadujemy i że wszystko mu tłumaczę. Ogólnie to przesiedliśmy się do otatniej ławki, bo tam gdzie siedzielismy siedzi Adrian, i tylko na tyłach były wolne 2 ławki. ( była też przed ostatnia w środkowym żędzie, ale chcieliśmy na tył iść)
usiedliśmy w tym samym żędzie co zawsze, czyli środkowym. Na lekcjach pisaliśmy sobie liściki w stylu: ,,co robisz" ,,J+O" I tym podobne.  Znów dzwonek. Lekcje dziś leciały jak zygzak! Tak szybko mijały! ( xDD). Angielski.... bruch... zaraz miał być angielski ale nie marnowałam przerwy.

             - ej.... bo ja ogólnie uczę się francuskiego z sąsiadką i też trochę z przyjaciółką, no ja z nią nie uczymy się razem no offline- ona u siebie sama a ja u cioci. Nom... do rzeczy... jak pamiętasz moim marzeniem jest lecieć do Francji....
I... może pouczył bys mnie kiedyś.... - powiedziałam już totalnie czerwona.
             - spoko - odpowiedzial i poklepał mnie lekko po ramieniu.
         Okazało się - nie mamy angielskiego i jest przesunięcie. Teraz wychowawcza w tej samej sali co polski. Polecieliśmy szybko pod klasę. Gdy rozsiadalismy się już w klasie - ktoś zapukał. Połowa klasy nie zwróciła na to uwagi ale ja, Tony, i pani napewno aż odrazu wbilismy wzrok w drzwi.
              - proszę- pani powiedziała już się uśmiechając jakby wiedziała co jest grane. Do sali weszła... Dziewczyna. Dziewczyna o pięknych bujnych czarnych lokach, jak pompon miała te włosy! Zauważyłam że nad czołem, jej włosy mają taki ślaczek tęczy ( NIE LGBT ! ).     - klaso! Proszę o ciszę! Poczekaj tu pod tablicą - uspakajała ją i klasę, a ją z powodu widocznego stresu i nieśmiałości.
              - to jest Nela. Nowa uczennica waszej klasy. - przedstawiła pani ją. Ja k Tony patrzyliśmy na nią przyjaźnie, żeby do nas dołączyła.
              - usiądź gdzie chcesz. - odpuściła sobie pani. My prawie wstaliśmy żeby Nela usiadła obok nas. Zahihotala przez naz i usiadła obok. My zaczelismy gadać. Ja byłam jej bliższym sąsiadem, bo Tony siedział po drugiej stronie naszej ławki, ale też z nami gadał. Nagle w drzwi znów ktoś zapukał.
Pani już prawie śpiewając zawołała ,,porosze". Drzwi się otworzyły. Tym razem weszły dwie osoby! Pani się uśmiechnęła, wstała i huknęła próbując jednak nie wystraszyć nowych osób ,,cisza!". Udało jej się.
                - to jest J-Jula i Wi-winln... ymm przedstawcie sie sami.... - Pani wybrnęła z tej sytuacji. Zauważyłam jak Julka  złowrogo zaczęła patrzeć na nową dziewczynę, też Jule.
                - jestem Y O N A, a czyta się Jona. Pochodzę z Korei, Japoni i Polski. - przedstawiła się ale i tak nie przekonała Julki że nie jest zła, bo ta dalej na nią złowrogo celowała. Oczywiście Oliwi komentarza nie mogło zabraknąć: ,,Anime gurl, uwu" A Yona straciła swoją pewnosć siebie i jej wzrok padł na podłogę. Było mi jej żal więc odkrzyknęłam do oliwi ,,zamknij się!" Po czym zatkałam sobie buzię ręką. Wyszlo za głośno. Yona się do mnie uśmiechnęła a nasza trójka z tyłu zaczęła sie jej przyjaźnie przyglądać i uśmiechać.
                - Ja jestem Wincent, ale. - nie zdążył skończyć bo Oliwia znów zucila: ,, cała rodzina monet w naszej klasie zaraz będzie ". Wincent głośno wzdechł.
                - Ta, tylko że moje imię akurat pisze się przez ,,W". - gdzies głęboko w sercu a nawet może bliżej, ulżyło mi.
               - dobra, niech nowe osoby staną na środku, tu pod tablice, ty też- Pani spojzala na Tony'ego. Myślę że powiedziała by jego imię ale musiała zapomnieć. Wszyscy ( w sensie nowe osoby ) ustawili się pod tablicą.
               - dobrze, teraz każdy po kolei o sobie parę groszy doda a potem reszta klasa będzie się zgłaszać, wy będziecie wybierać kto teraz ma się przedstawić. - Pani wytłumaczyła tą "zabawe".
               - No to jak już mówiłam, jestem Yona, i już mówiłam z kad jestem. Moja mama jest z Korei, a mój ojciec z Japoni. Mają tam swoje interesy, ale przeprowadziliśmy się tu, bo okazało się że dostaliśmy tu wille po naszej prababci, więc przyjechaliśmy tu tylko ogarnąć ale mi się tak spodobało tu że namówiłam rodzinę żebyśmy zostali, tylko od czasu do czasu albo lecimy do Japoni albo moi rodzice. - niesamowita historia dziewczyny w mundurku i skurzanej czarnej kurtce bardzo mi się spodobala. Tylko ze nagle przypomniało mi się ze to ta dziewczyna która rano widzieliśmy. Chciałam powiedzieć to tony'emu ale tam stał więc sama pilnowałam ja wzrokiem.
                   - moim hobby jest moda - wzięła wielki oddech jakby bardzo chciała coś powiedzieć ale się pochamowala. - Czasem śpiewam. - Tylko to dodala. Moje oczy złagodniały i tylko błyszczały z zainteresowania.
                   - dobrze, teraz ty. - Pani jej przerwała.
                   - jestem Wincent, w skrócie wince. Ja gram na trąbce, umm i takich właśnie instrumentach. Też na ukulele i keyboardzie trochę. Ja lubię grac w piłkę. Mieszkałem czternaście lat w angli, jestem od was starszy o rok. - opowiedział krótko, wyraźnie i dużo.
Pani wzrokiem poinformowała Nele ze teraz jej kolej. Ta lekcja mi się naprawdę podobała.
                   - jestem Nela. Mieszkałam w Afryce siedem lat... Gr... znaczy.. też lubię Modę... kocham zwierzęta... - w trakcie swojej mowy, dziewczyna złapała swój łańcuszek i trzymała go tak jakby ktoś miał jej go zabrać. Zauważyłam że to na łańcuszku co trzymala to był motyl.
                   - To może ja coś powiem. - Tony ją ratował.
                  - jestem Tony, też gram trochę w piłkę. Lubię też Mode... też... czasem śpiewam... gram na pianinie. Już zakumplowalem się z Vanessą- popatrzał się na mnie i posłał mi uśmiech. Ja go odwzajemniłam.
                   - dobrze to chętni niech się zgłaszają a wy wybierajcie kto ma odpowiedzieć. I możecie zadawać sobie pytania.- wyjaśniła pani. Podniosłam rękę bo czemu nie. KURCZE. Czemu mnie?! Mogłam jednak się tak nienażucać. Wybrała mnie Yona.
                   - powiedz cos o sobie- powiedziała gdy ja nie wiedziałam co robić. Wstałam dla kultury.
                   - jestem Vanessa. Śpiewam... jestem z Polski... mam psa... chciałam jeszcze wam dać komplementy ale szczere. Yona - super kurtka i włosy.
Nela - masz przepiękne włosy, naprawdę. Wisiorek też. - Gdy to mówiłam wyciągnęłam z pod bluzy swój z koniem.
              - Wince i odrazu Tony- macie super imiona, serio. Wince - napewno zdasz z angielskiego xD. Masz też ładny blond serio. Tony.... - tu się zawiesiłam. Popatrzyłam się na Jule ktora teraz się do mnie odwróciła zapewne żeby zobaczyć co powiem.
            - Tony - ty jesteś bardzo miły i dobry z ciebie przyjaciel. - jak skończyłam mówić usiadłam spowrotem. Byłam zestresowana. Zaczęły dochodzić do mnie podziękowania już od tego jak powiedziałam że chce ich zakomplementowac jednak teraz usłyszałam je bliżej. Podeszli do mnie i... cała czwórka mnie przytulia i hichralismy się.
         - dobrze, zachwile dzwonek, Vanessa, to było bardzo miłe i wstawię ci dodatnie punkty. Nie zdążymy więc pogadajcie sobie na przerwach. Pakujcie się.- Pani oznajmila a my wszyscy chcieliśmy wybrać ławki. Okazało się jednak że jest nas 5 więc jedna  osoba musiałaby siedzieć sama.
            - to Tony usiądź tu z Wince, wy dziewczyny razem a ja tu przed chłopakami sama. - wyznaczyłam nam miejsca.
             - nie chce ci zabierać miejsca... - zaczął wince.
             - nieeee spoookooo, ja se tu usiądę. - zapewniałam go. Wkącu mi odpuścili i mogłam usiąść sama, bo zapewniałam ich że mogę i nawet chce, co niedokonca było prawdą.
 

           - przez odwołane lekcje, mogę zostać godzinę, zostajecie? - spytałam na przerwie.                   
           - Ja mogę.             
           - Ja też.
           - spoko.
Wszyscy podtwierdzuli oprócz Yony. Wszyscy na nią patrzyliśmy.
           - Ja... nie wiem... raczej nie...
Zaczęła. - pliska spytaj - poprosiłam ją.
           - nie pozwolą mi napewno.... ale jak im nie powiem... - powiedziała poczym dodała - okej, idę.   
Poszliśmy więc wszyscy na plaże tam gdzie wczoraj ja i Tony. Przez całą drogę, co chwile się odwracałam [ Tony tez ] i sprawdzałam czy aby napewno nie ma Julki.
Jak byliśmy na plaży, wlismy brzegiem. Zdjęłam buty. Wszyscy sje patrzyli jakby pierwszy raz zobaczyli stopy na piachu ( xD ).  - co? Chce sobie pomoczyć trochę stopy. Dziewczyny, dawajcie! - zachęciłam je. Yona prawie odrazu też zdjęła swoje lakierki ale za to Nela nie chciała zdjąć swoich trampek.          
            - wiesz jakie to fajne uczucie?! - zachęcałam ją, po czym Yona dodała - i zdrowe!
Szliśmy brzegiem i opowiadlismy sobie kawały, śmieliśmy się, mówiliśmy o sobie a nawet gdy tak rozmawialiśmy, gdzies z tyłu Nela zdjęła buty. Zauważyłam to ale nie chciałam nic mówić. Widziałam jak stopami "wpada" w piach, to takie fajne uczucie. Najwidoczniej świetnie się miała.
            - to co? Będziemy taka paczką przyjaciół? - zaproponowałam.
Usłyszałam w odpowiedzi od wszystkich: ,,ok" ,,tak!" ,,super!" I tak dalej.
             - No to komplecik! - usmiechnelam się.
             - Ej! Five ! - powiedział Wince.
             - Ej dobre! Hahahah! Five!- unioslam dłoń z rozszeżonymi palcami i wszyscy tak zaczęli robić. Wkoncu ustaliliśmy że ustawiamy się w kółko, wystawiamy rękę przed siebie i liczymy najpierw po cichu : one, two, three, four.
A potem głośno aż krzycząc i rękę do góry ,,five!".
             - no to komplecik - skwitowałam jak już ustaliliśmy to przywitanko. Wszyscy się śmiali.
             - Ej a może każdy z nas kiedyś jakby eee zrobimy że np ja najpierw zapraszam was wszystkich do siebie albo jakąś imprezkę albo poprostu ale wszyscy naraz albo nocka xD i potem naprzyklad Yona. - zaproponowałam.
             - to będzie trudne z moją rodziną... dawajcie selfie! - powiedziała I robiliśmy sobie sesje zdjęciową.
Musieliśmy wracać i oczywiście się spóźniliśmy. No nic. Byliśmy na przystanku z którego przed chwilą wyjechał Gimbus. Śmialiśmy się i popychalismy.
             - z tą nocką... ja... możemy u mnie napszyklad najpierw. - z nikąd oznajmila Nela.
             - jeszcze się spytam ale jest 90% szansy że tak. - dodała. 
             -świetnie!- Zadowoliłam się.
             - A.. Y.. No.. Y.. Xd- Wincent chciał coś powiedzieć.
             - moja mama napewno sie zgodzi, bo bardzo chciała, żebym znalazła przyjaciół innych niż zwierzęta...
   
               

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro