24

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Po ogarnięciu się wyszłam z łazienki i zastałam Stylesa w takiej pozycji, w jakiej go zostawiłam z takim wyjątkiem, że teraz miał na sobie bokserki. Leżał na łóżku i przeglądał coś w telefonie.

W samej bieliźnie i czując na sobie nagle jego palące spojrzenie ubrałam obcisłe czarne rurki i luźny, mięciutki biały sweter przód wsadzając za pas spodni układając go jakoś.

 - Fajne skarpetki – stwierdził Harry śmiejąc się. Spojrzałam w dół na swoje stopy.

 - Coś ci się nie podoba w moich skarpetkach w złote znicze*?

 - Nie, nie. To ja poproszę takie, tylko że w miotły – powiedział z uśmiechem i wszedł do łazienki.

Przejrzałam się jeszcze raz w lustrze, wyglądałam nawet okej. Wyszłam z sypialni i zaczęłam przygotowywać się na przyjście gości.

 - Cześć, Angie! – powiedzieli chórem Liam, Louis i Niall. Wpuściłam ich do mieszkania witając się z nimi buziakiem w policzek – ale masz czaderskie skarpetki!

 - Ha, wiedziałam! – krzyknęłam śmiejąc się.

 - Gdzie postawić? – każdy z nich miał ze sobą butelkę z winem. Spojrzałam na nich udając płacz – co się stało?

Pokazałam im dłonią, żeby szli za mną. Otworzyłam lodówkę i pokazałam im, że połowę miejsca zajmuje alkohol.

 - Coś czuję, że dzisiaj stąd nie wyjdziemy – skomentował Payne kręcąc głową.

Zachwycali się wyglądem mojego mieszkania i porównywali jak wygląda teraz, a jak wtedy gdy mieszkał tutaj Malik. Jeżeli o nim mowa, to ciekawe gdzie się podziewa on z Julią?

 - Cześć durnie – powiedział Harry wychodząc z sypialni, a ja wywróciłam oczami.

 - Styles, grzeczniej! – skarciłam go, na co jego kumple zaśmiali się głośno.

W tym samym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi, podążyłam do nich żeby otworzyć spóźnialskim gościom.

 - Co to za przychodzenie po czasie? – powiedział Louis patrząc na parkę.

Julia spojrzała z wielkim uśmiechem na Zayna rumieniąc się, ten tylko przeczesał dłonią włosy patrząc na chłopaków sugestywnie.

 - Dobra, nic więcej nie chcę wiedzieć – powiedziałam szybko i spojrzałam na Tomlinsona, wskazałam go palcem – ty, przestań gadać swojemu współlokatorowi o seksie, bo będzie z tobą źle.

Zrobił zdziwioną minę, lecz po chwili wyszczerzył się głupkowato.

 - Rady radami, ale nie zaprzeczasz że ci się nie podobało.

Zarumieniłam się i spojrzałam na przyjaciółkę.

 - Julia, pomożesz mi w kuchni? – podążyłam do innego pomieszczenia z dziewczyną.

 - Stary, co ona miała na myśli? – spytał się Zayn Harrego, dobrze ich słyszałyśmy z kuchni.

 - Niech szlag trafi ciebie i twoją „opóźnioną satysfakcję”, Lou! – powiedział loczek.

 - A cóż się takiego stało?

 - Stwierdziła, że skoro jestem za tym to nie zrobi mi loda – powiedział z wyczuwalną urazą w głosie, aż zachichotałam cicho. Jego kumple zrobili tylko głośne „uuuuu” i zaczęli się śmiać.

 - Jak dzieci – mruknęła Julia pomagając mi z przygotowaniem jedzenia.

 - Niedługo podam deser – powiedziałam po obfitej kolacji.

 - A co masz dobrego? – zapytał ciekawy Horan. 

 - Niespodzianka! – uśmiechnęłam się do niego.

 - Hej, Angie? Masz może u siebie „Millennium”? – zapytał Liam przerywając swoją rozmowę z Harrym na temat motocyklu, który nagle zapragnął mieć brunet.

 - Powinnam mieć, chcesz to poszukaj – wskazałam regały z książkami, podniósł się i zaczął przeglądać wzrokiem grzbiety książek.

Chwyciłam kieliszek i upiłam trochę wina. Po chwili wdałam się w pogawędkę z Tomlinsonem i Niallem na temat koncertu Coldplay, który miał się odbyć za miesiąc tutaj, w Londynie. Nagle usłyszałam jakiś hałas, spojrzałam na Liama, który wyciągając to czego szukał zwalił na podłogę kilka innych książek. Jedna z nich, duża i czarna, nie mająca żadnych napisów na okładce otworzyła się. Payne podniósł ją i zrobił wielkie oczy. Wszyscy patrzyli na niego zdezorientowani, powoli podszedł do nas i kiedy odwrócił książkę w naszą stronę wiedziałam czemu tak zareagował. Przymknęłam oczy wypuszczając ciężko powietrze z ust.

Kurwa, czemu akurat teraz?

 

*chodzi tu o motyw z Harrego Pottera

__________________________

Nie mam sił na nic, na życie tak samo... głupie gadanie, pewnie ktoś tak pomyśli, ale z niczego już nie mam radości - nawet z rzeczy, które zadowalały mnie wczoraj.

Nie żegnam się z wami... jeszcze nie. Zobaczymy czy będę w  dobrym stanie psychicznym pociągnąć moje dwa opowiadania. Jak na razie się na to nie zapowiada.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro