36

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

 - Spakowałeś wszystkie rzeczy? Jesteś pewien, że niczego nie zapomniałeś?

 - Angie, jesteś moją matką czy dziewczyną?! Na miłość boską, nie jestem aż tak nieodpowiedzialny!

 - Doprawdy? – podniosłam ze stolika paszport.

Harry spojrzał na mnie z irytacją. Wiedział, że mam pod tym względem racje ale uwielbiał się ze mną spierać.

 - Dzięki – wziął go i schował do podręcznej skórzanej torby.

 - To już dzisiaj… - usiadł na fotelu, a ja usiadłam na jego kolanach – kiedy się zobaczymy?

 - Sam nie wiem, to trasa. Może zejść nawet kilka miesięcy, chyba że przyjedziesz na jakiś koncert. Wiem, że będziemy grać tutaj w Londynie więc dostaniesz wejściówki za kulisy jeśli tylko będziesz grzeczna – uśmiechnął się zawadiacko – może przylecisz do mnie kiedy będziemy w Paryżu?

 - Aww, to słodkie Harry. Zobaczymy czy mi się uda – pocałowałam go delikatnie, lecz zmieniło się to w pełen pasji i namiętności taniec języków i dłoni błądzących po ciele.

Jego ręce zjechały do mojej koszuli flanelowej i odpięły ją ukazując ulubiony stanik bruneta. Uśmiechnął się przez pocałunek i ujął moje piersi w swoje dłonie ściskając mocno. Jęknęłam zdejmując z niego sweter. Paznokciami przesuwałam po jego tatuażach, a on całował moją szyję. Pozbyliśmy się zbędnych spodni i reszty bielizny, po czym Harry znów usiadł na fotelu a ja na nim. Chwilę się z nim drażniłam jedynie ocierając się o niego, wciągnął powietrze głęboko.

 - Nie wkurwiaj mnie – warknął i przyssał się do skóry nad lewą piersią, którą lizał i gryzł.

Uniosłam się lekko i chwyciłam w dłoń jego pobudzonego już członka. Zaczęłam poruszać dłonią, a on westchnął.

 - Właśnie tak, mała.

Po chwili opuściłam się na niego i odchyliłam głowę do tyłu wydobywając z siebie jęk. Zaczęłam się poruszać, a Harry całował mnie namiętnie. Czułam jego dłonie na pośladkach. Wypełniał mnie całą i to uczucie było wspaniałe. Uderzył w mój prawy pośladek mocno.

 - Tak, proszę – zakwiliłam głośno i pociągnęłam go za końcówki loków na głowie.

Poruszałam się na nim coraz szybciej czując upragniony szczyt, co kilka ruchów się na nim zaciskałam co wywoływało jego jęki, które jeszcze bardziej mnie pobudzały.

 - Harry! – krzyknęłam w momencie, gdy poczułam falę odprężenia przechodzącą przez całe moje ciało. Jednak nie zaprzestałam ruchów i po kilku pchnięciach brunet także doszedł jęcząc.

Próbowałam unormować oddech po tym intensywnym orgazmie. Spojrzałam na Harrego, który uśmiechał się szeroko.

 - Tak łatwo cię uszczęśliwić? – uniosłam brew ku górze i także się uśmiechnęłam.

 - Tylko ty jesteś w stanie to zrobić – powiedział i pocałował mnie czule.

*

 - Hej, spokojnie! Nie płacz tak… mała? – Liam głaskał mnie po plecach, gdy byłam do niego przytulona.

Odsunęłam się i pociągnęłam nieelegancko nosem.

 - Przepraszam, po prostu… no wiecie. Ciężko nam jest – wskazałam na Julię, która stała przytulona do Zayna już jakieś 15 minut i nie chcieli się w ogóle puścić.

Znów podeszłam do Harrego, który stał metr dalej i rozmawiał z ich managerem. Przytuliłam się do niego mocno, a on spojrzał na mnie z bólem w oczach. Dla niego to też nie było łatwe. Ale rozumiem to w zupełności, właśnie spełniają się ich marzenia.

 - Chłopaki, musimy iść – powiedział Paul. Załkałam na te słowa.

Styles ujął mój podbródek palcami, napotkałam jego zaszklone oczy, których barwa wydawała się przez łzy jeszcze bardziej zielona.

 - Uważaj na siebie choćby nie wiem co, jeśli coś się stanie dzwoń w każdej chwili, pamiętaj że cię kocham i dla mnie to tak samo trudne jak dla ciebie.

 - Mogę powiedzieć to samo… ufam ci i mam nadzieję, że nie stanie się nic poważnego. Kocham cię, loczku – oplotłam ramionami jego szyję i złożyłam na jego ustach ostatni pocałunek, w który przelałam cały ból i tęsknotę oraz miłość. Odwzajemnił go z tymi samymi uczuciami.

 - Zaopiekuj się moim sercem, zostawiłem je przy tobie – położył swoją dłoń na mojej piersi, którą przykryłam swoją. Przy tych słowach jego głos się załamał i jedna łza poleciała na jego policzek. Starłam ją palcem – do zobaczenia, Aniołku.

Kiedy on się oddalił podszedł do mnie Zayn, już bez Julii. Przytulił mnie mocno i przybliżył swoje wargi do mojego ucha.

 - Miej oko na Julię – szepnął.

 - Miej oko na Harrego.

Odsunął się i uśmiechnął delikatnie. Zamierzałam dotrzymać słowa, to moja przyjaciółka i jego dziewczyna. Nie pozwolę by jej się coś stało, mam nadzieję że tego samego mogę oczekiwać od Zayna.

Machałyśmy do chłopaków zapłakane, aż nie zniknęli za rogiem. Anderson podała mi jedną chusteczkę, chociaż z mojego makijażu już pewnie nic nie zostało.

 - Wracamy? W tym momencie mam ochotę na wino, jedzenie i „Pamiętnik” czy jakieś inne romantyczne gówno, na którym będę ryczeć jeszcze bardziej – powiedziała Julia.

Pokiwałam głową i zwróciłyśmy się w stronę wyjścia z lotniska. Rozległ się dzwonek mojego telefonu, odebrałam bez spoglądania na numer.

 - Cześć, Angel.

 - James?

__________________________

Nie lubię opisywać pożegnań, bo zawsze jestem wzruszona. Za dużo ich przeżyłam, żeby było inaczej.

Dlaczego James zadzwonił do Angel? Czyżby jakaś niemoralna propozycja? Ale przecież ona ma chłopaka. Tylko, że Harrego nie ma w Londynie...

Wesołych świąt, A x

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro