44

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

 

Jakieś dwadzieścia minut przed rozpoczęciem koncertu, udałyśmy się na swoje miejsca. Miałyśmy idealny widok na wszystko. Dookoła nas były krzyczące i mega podekscytowane dziewczynki bądź nastolatki, bo starsze nie były na pewno.

Może to wydaje się dziwne, że po raz pierwszy jestem na koncercie One Direction jako zespołu z kontraktem, ale dla mnie to nic specjalnego. Wciąż wspominam ich występ z Paradise, wtedy zapanowała magia. Czysta perfekcja.

W końcu show się zaczęło, a cały Wembley ogarnęła gorączka. Matko, tego to się nie spodziewałam! Żeby piątka facetów robiła takie zamieszanie?! Mój Harry? Ten, który ma rumieńce po tym jak powiem mu jakiś komplement, na przykład „jesteś słodki"? A co dopiero po „oddaniu" wszystkich dziewczyn na świecie?

Szczerze? Teraz nie poznawałam swojego chłopaka. Na scenie zamieniał się w pewnego siebie i swoich zalet gorącego zwierzaka. Gdy patrzył w moją stronę posyłałam mu piękne uśmiechy, żeby widział moje zadowolenie i dumę.

Harry łapiący się za krocze? Świadomie? Z pełną premedytacją swojego ruchu? Kim jesteś i co zrobiłeś z moim loczkiem?!

 - Teraz piosenka, którą może i gramy na każdym koncercie jednak przez obecność dwóch wyjątkowych osób na widowni nabiera ona szczególnego znaczenia — powiedział Liam, dosiadając się do swoich kumpli którzy już zdążyli wygodnie usiąść.

Gdy Niall zaczął wygrywać na gitarze pierwsze nuty „Little Things" w moich oczach stanęły łzy.

Wyjątkowa piosenka, huh?

Może dlatego, że napisana o mnie i Julii przez Zayna i Harrego?

Cały utwór prześpiewałam z chłopakami, na dodatek z Harrym nie spuszczaliśmy z siebie wzroku. To tak jakbyśmy byli sami na tym wielkim stadionie wypełnionym po brzegi ludźmi.

 - Kocham cię, mała — szepnął Harry cicho do mikrofonu, lecz było to słyszalne na całym obiekcie i zapanowała wrzawa.

 - Oh mój Boże! Słyszałaś to, Tracy?! On się patrzył na mnie! Na mnie! Wiedziałam, że mnie zauważy! — piszczała jakaś dziewczyna przed nami, nie mogła mieć więcej niż szesnaście lat.

Spojrzałam na Julię i zaśmiałam się z jej oburzonej miny. W zależności od sytuacji, moją przyjaciółkę czasem ponosiło i nienawidziła takich dziewczyn. Więc nie zdziwię się jak za chwilę powie kilka słów do tej przede mną.

 - Wybacz, młoda ale wyznanie twojego idola było skierowane do kogoś innego.

A nie mówiłam?

Dziewczyna odwróciła się i uniosła brew mierząc nas obie. Co takiego?

 - Jasne, może to było do ciebie?

 - Julia, nie trać czasu na jakieś dziecko, widzisz że nie wygrasz — powiedziałam dotykając ramienia brunetki.

 - Jeszcze zobaczymy czy nie wygram — oświadczyła Anderson posyłając fałszywy uśmiech dziewczynie.

Do końca koncertu zostało kilka piosenek, a my bawiłyśmy się świetnie. To zasługa zespołu. To co robią na scenie rozwala po całości. Ich marne umiejętności jako tancerzy przekształcają w zabawne momenty na scenie co wychodzi im bardzo dobrze.

Po ostatniej piosence jaką było „What Makes You Beautiful" zeszli ze sceny, a koncert dobiegł końca. Teraz czas na backstage.

Pociągnęłam Julię w stronę Lucasa, który wpuszczał teraz ludzi ze specjalnymi opaskami ze wstępem za kulisy.

 - Spodziewałam się, że będzie tutaj więcej dziewczyn — powiedziała brunetka rozglądając się po pomieszczeniu.

 - Nie wszystkie mają tyle kasy, żeby sobie na to pozwolić — odpowiedziałam i uśmiechnęłam się, bo zauważyłam mojego zielonookiego boga który był otoczony wiankiem dziewczyn spijających każde słowo z jego ust. Nie tylko jego, bo koledzy stali obok i się z tego śmiali.

 - Harry! — zawołałam go unosząc głos i idąc w jego stronę, Julia już wpadła w ramiona Malika nie zwracając uwagi na nic — byłeś niesamowity, kochanie!

Zamierzałam go tylko lekko przytulić jak na „fankę" przystało, lecz on miał inne plany i kiedy znalazłam się bardzo blisko niego on wpił się w moje usta zachłannie i przytulił do swojego torsu. Lepiej być nie mogło, próbowałam tak jak on wczuć się w ten pocałunek, ale uniemożliwiły mi to ich fanki nie mogące chyba przeżyć takiego obrotu spraw.

 - Styles, serio? — powiedziałam, kiedy już brunet się ode mnie oderwał.

 - Serio serio — uśmiechnął się szeroko i podszedł do Julii przyjąć od niej kilka dobrych słów. To samo zrobiłam ja z jej facetem.

 - Zayn — pocałował mnie w policzek — byliście niesamowici! Teraz rozumiem o co ten cały hałas!

Powiedziałam to do całego zespołu, a oni zaśmiali się. Spojrzałam na Julię, która nagle przywdziała na twarz swoją „maskę suki". Podążyłam za jej spojrzeniem, aż ujrzałam tą dziewczynę która stała przed nami na koncercie. Myślałam, że mi w tym momencie oczy wydrapie!

Oliwy do ognia dolał Harry, który przytulił mnie do swojego boku i pocałował we włosy.

 - I co? Zapamiętaj sobie dziewczynko, Julia Anderson nigdy nie przegrywa — oświadczyła brunetka uśmiechając się szeroko.


________________________________

Jakiś taki sobie... następny już będzie ciekawszy! Napiszę go specjalnie dla itsuncouth, bo życzyła sobie jakieś ostrej sceny z Zaynem :D

Miłej niedzieli, A x

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro