78

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

*2 miesiące później*

- Widzę, że czekają i prawie sikają z ekscytacji.

- Dziwisz im się? Nie było nas jakieś dwa miesiące, które miały trwać tylko dwa tygodnie! – posłałam Harry'emu wymowne spojrzenie i uniesioną brew.

- No co? Nie moja wina, że nie chciałem jeszcze wracać do pochmurnej Anglii!

- Jasne, ciekawe kto mnie namawiał jeszcze na Grecję i Karaiby...

- Proszę, zamilcz kobieto.

Otworzył mi drzwi wejściowe do Paradise, gdzie mieliśmy się spotkać z przyjaciółmi. Postanowiliśmy przed wyjazdem, że odetniemy się całkowicie od świata. Udało się to nam na tyle, że gdyby wybuchła III wojna światowa to nie mielibyśmy o tym pojęcia. Znaleźliśmy takie miejsca, gdzie był problem z zasięgiem i cywilizacją. Ale szczerze? Teraz rozumiem mojego brata, który tak uwielbiał wyjeżdżać na kraniec świata by pobyć sam na sam ze swoimi myślami.

Weszłam do środka, kiedy rozległ się pisk jak mniemam Julii, która rzuciła się na mnie tuląc mocno.

- Nareszcie jesteście!

- Nie wierzę, że aż tak za nami tęskniliście – stwierdził Harry przytulając się po męsku z Liamem.

- Ja nie tęskniłem, przynajmniej miałem całe mieszkanie dla siebie i Brigitte – powiedział Tomlinson szczerząc się szeroko.

Wymieniłam szybki uśmiech z brunetem na te słowa. Zajęłam miejsce przy stoliku między Harrym a Louisem.

- Lou, ono będzie całe twoje. Chyba nie myślałeś, że po ślubie będziemy żyć tak jak wcześniej. Mamy na oku fajny loft w samym centrum.

- A poza tym, Harry rozważa kupno wyspy na której mieszkaliśmy w Grecji.

Styles upił łyk wina wzruszając ramionami.

- Mam do niej sentyment, zrobiliśmy na niej z żoną wiele szalonych rzeczy – oznajmił, a ja pod wpływem sugestywnych spojrzeń zgromadzonych przy stole ludzi spaliłam buraka.

Ale to prawda, trochę się na niej wydarzyło...

„ – Woda jest taka ciepła, no chodź! – i nie czekając na moją odpowiedź dźwignął mnie z wiklinowego fotela.

- Styles, puść mnie! Jestem w ubraniu i trzymam książkę – darłam się na niego, lecz on pozostał niewzruszony.

„Ptaki ciernistych krzewów" wylądowały w piachu, a ja w wodzie. Harry przytulił mnie do swojego nagiego, opalonego ciała i pocałował namiętnie.

- Nie rozumiem jaki sens jest w twoim ubiorze – powiedziałam, odrywając się od jego ust.

Nie miał na sobie absolutnie nic prócz kapelusza na głowie. Nie żeby mi to przeszkadzało, wręcz przeciwnie. W końcu będzie miał opaleniznę równomierną na całym ciele.

- A ja w twoim – po tych słowach ściągnął ze mnie jego koszulkę ukazując tylko czarny dół od stroju kąpielowego.

Z cwaniackim uśmieszkiem pociągnął z obu stron za sznureczki, rozwiązując skrawek materiału. Odrzucił go na plażę, gdzie wylądował obok książki.

Byłam tyłem do głębi więc, gdy zaczął iść do przodu ja musiałam się cofać. Kiedy nagle straciłam grunt pod stopami oplotłam nogami jego biodra, a rękoma szyję.

- Tego jeszcze nie grali... - wymruczał przesuwając kłującym od zarostu podbródkiem po mojej szyi.

- O czym ty... - nie dokończyłam zdania, gdy poczułam Harry'ego wsuwającego się we mnie swoim przyrodzeniem. Był jak najbardziej gotowy. Jęknęłam przybliżając się do niego jeszcze bardziej i robiąc małe kółka biodrami.

Jednak w takich momentach ekshibicjonizm mojego męża ma swoje plusy..."

Ocknęłam się wracając myślami ze słonecznej Grecji do deszczowego Londynu.

- Ta książka nadal ma między stronami ziarenka piachu – burknęłam w stronę bruneta, zabierając się za jedzenie.

- Dramatyzujesz o nic, w dodatku ta książka ma dziwną tematykę, bo proszę cię... miłość księdza i zwykłej dziewczyny? Kolejny twój fetysz? Kręcą cię te sprawy?

Puściłam mimo uszu jego spekulacje i sięgnęłam po wino. Harry wyciągnął z torby pamiątki dla wszystkich, drobiazgi które każdemu się spodobały. Wyciągnął także jakąś wypchaną brązową kopertę, w której jak się okazało były zdjęcia.

- Mam tylko nadzieję, że wyciągnąłeś te których oni nie powinni oglądać – spojrzałam na męża.

- Spokojnie, nie pozwoliłbym im patrzeć na nie.

- Dzięki, Angie. Popsułaś całą zabawę – rzucił Louis, a Horan walnął go w tył głowy.

- Stary, masz teraz laskę. Nie wolno ci mówić takich rzeczy – odpowiedział mu Niall, a całe towarzystwo roześmiało się z miny Tomlinsona.

Brakowało mi wszystkich. Jednak te dwa miesiące to za długi okres czasu bez ich oryginalnego poczucia humoru.


__________________________________________

Krótki zapychacz, wybaczcie.

W mediach mozaika zdjęć z ich podróży poślubnej.

Rozpaczam, bo Slash moja miłość będzie w Łodzi w listopadzie, a ja aktualnie nie mam kasy na bilet... -____-

Całuję, A x

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro