kolejna część

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Nowy dojechał z pasażerami do domu
Zapraszam
- dziękuję-Kochanie zmienimy pampersa chodź skarbie do mamy
Zosia rozłożyła specjalną mate kładąc na niego Wiktora przebierając Pampersa po chwili biorąc go na ręce przytulając go
Nowy spytał
-Ile już ma ?
- ma roczek-
To pełen energii chłopiec
-zgadza się-no dobrze mama wzięła kilka zabawek
Zosia rozsypała wszystkie zabawki z reklamówki
kładąc na podłogę odkładając przy nich Wiktora Nowy spytał
-może chcesz się napić woda herbata kawa?
- herbatę poproszę
-już się robi
Nowy wstawił wodę na herbatę przyglądając się Wiktorowi
Wiktor uśmiechnął się bawiąc się zabawkami mówiąc-Brum brum
Nowy uśmiechnął się odpowiadając
-Brum brum na wezwania ruszamy na sygnale
Zosia uśmiechnęła się Nowy podał Zosi herbatę pytając
-Zosia co się dzieje?
- Gabryś.. Ja i Wiktor
Nowy dotknął delikatnie dłoni Zosi dodając wsparcia-spokojnie ty i Wiktor co?
- Ja i Wiktor.. Byliśmy ofiarami przemocy
Nowy wstał od stołu będąc w szoku spytał
-ale dlaczego?..
- Wiktor często płakał Krystiana to denerwowało nie mógł tego wytrzymać i krzyczał na mnie i bił..
- Zosia, dlaczego nie zadzwoniłaś wcześniej od razu
-bałam się strach był silniejszy, ale w pewnym momencie zrozumiałam, że muszę chronić Wiktora i zadzwoniłam do ciebie
Nowy przytulił Zosię
-już dobrze
-Gabryś ja płakałam razem z Wiktorem chciałam stworzyć szczęśliwą rodzinę a otrzymałam ból i krzyk
-Spokojnie Zosia to nie twoja wina, tylko Krystiana, że nie traktował was tak jak należy z miłością ciepłem czy on uderzył Wiktora?
- Nie broniłam go
Zosia zasłoniła swoje ciało dłońmi
-Zośka trzeba to zgłosić..
- zgłosić nie..
- będę przy tobie on musi ponieść konsekwencje
Zabrzmiał dźwięk komórki
-kto dzwoni?
- Benio
-odbierz
- Tak Benio
-Cześć pamiętasz o dyżurze czy zaspałeś my z Britney czekamy na ciebie
-przepraszam cię straciłem rachubę czasu zaraz będę-nie ma problemu rozumiem od tego jestem
-dzięki do zobaczenia
Zosia odpowiedziała
-dyżur?
- tak muszę jechać czujcie się, jak u siebie i będzie wszystko dobrze
-Gabryś dziękuję
-polecam się
W tym czasie:
Martyna zwróciła się do Piotrka
-Piotrek zaopiekujesz się Lidzią?
- tak oczywiście nic się nie martw
-była tu Karolina..
- tak wiem nie prosiłem jej o to ale
-kochasz ją?
Kochanie
-odpowiedź kochasz ją?
Piotrek milczał
-czyli tak.
- kochanie to nie tak...
- a jak? Piotrek jesteśmy małżeństwem rodzicami naszej córki to nic dla ciebie nie znaczy?
- znaczy jesteście dla mnie najważniejszi
-Piotrek nie wiem, czy ci wierzę
-zasłużyłem..
- idź na dyżur porozmawiamy później
Piotrek pogładził Martynę po brzuchu wychodząc, że szpitala widząc Karolinę
Karolina spoglądała przed siebie na nadjeżdżające auta Piotrek podszedł do niej
-I co mi powiesz..? Wybrałem rodzinę między nami koniec to nie powinno było się wydarzyć
- Nie nie chciałem tego powiedzieć
-a co?
- to
Piotrek przyciągnął do siebie Karolinę całując ją czule
Karolina spoliczkowała go
-Karolina.
Nie Piotrek Martyna ma rację rozdzieliłam rodzinę i powinnam zniknąć z twojego życia a najlepsze jest to, że cię kocham Wariacie
Karolina poszła do bazy zamykając się w łazience dając spłynąć łzą mówiąc
-dlaczego pozwoliłam mojemu sercu się zakochać.. Nie w tej osobie co powinnam
Karolina wyjęła z kieszeni szkło dotykając nadgarstka mówiąc-To co bym chciała nie jest ważne
Karolina lekko przejechała szkłem po dłoni chowając z powrotem do kieszeni wycierając łzy wychodząc z toalety podeszła do grafiku
-Alek ja i Zdzisław ciekawie
-Ciekawie jakie wezwania nasz czekają
Nowy pojawił się w bazie
-jestem było wezwanie ?
- Nie na razie cisza śpiochu
Nowy zaśmiał się mówiąc
-jeden raz to się nie liczy
Nowy zmienił ubrania czekając na wezwanie
W tym czasie:
- Basia mogę cię poprosić o szklankę wody ?
- jasne Ania nie ma problemu
Basia podała szklankę wody Ance-proszę
- dziękuję
-Ania jak się czujesz?
- Szczerze?
- najszczerzej jak potrafisz-boje się Baśka cholernie się boję chciałam chcieliśmy z Wiktorem mieć dziecko a zamiast tego osierocę go i Czarka
Nagle odezwała się Zosia, która usłyszała fragment rozmowy
-Co mamo co się dzieje?
- Zosiu co ty tu robisz?
- drzwi były otwarte więc weszłam mamo co się dzieje?
- Zosiu spokojnie
-Mamo jesteś dla nas najważniejsza nie możemy cię stracić-
Zosia przytuliła czule Anię Ania przyjęła uścisk
-Zosiu spokojnie nie zamierzam się poddawać
-mamy taką nadzieję mamo, a co ci jest?
- mam raka piersi leczenie trwa
-mamo kto jak nie ty zwyciężysz z tym rakiem i pokażesz, że z tobą się nie zadziera-
dziękuję Zosiu
— nie ma za co
Wiktor wyciągał ręce do Ani
-mamo chcesz wziąć Wiktora?
Oczywiście, że tak
Ania wzięła Wiktora na ręce mówiąc
-Cześć Wiktorek jestem twoja babcia, która bardzo cię kocha
-jest tata?
- tak u Czarka w pokoju
Zosia poszła gdzie powiedziała Ania, witając się
-Cześć Bracie cześć tato
-Zośka ale miło, że jesteś
-dziękuję bracie
-bardzo miło cię widzieć Zosiu
-wiem zwłaszcza w tym czasie Tato
-już wiesz..
- tak tato będzie dobrze Ania to silna kobieta zdoła z tym walczyć
,- dziękuję Zosiu
Wiktor przytulił Zosię, gdy Zosia powiedziała
-aah
- co jest?
- Nie nic tato..
Czarek westchnął mówiąc-tato ona ma siniaki
-Zosia co się dzieje.?
- tato
Zosia wtuliła się do ojca wylewając łzy
-spokojnie już dobrze co się dzieje coś z mężem?
- tak Nie zaakceptował Wiktora każdy dzień kończył się bólem i z rozpaczą bałam się do was zwrócić, ale w pewnym momencie postanowiłam uciec
-Spokojnie już nikt cię nie skrzywdzi jesteś bezpieczna
-dziękuję tato i przepraszam
-nie masz za co przepraszać
W tym czasie:
Alek Zdzisław mamy wezwanie
-do czego?
- krwawienie z nosa
-adres?
- Milanowa 15
- jedźmy Alek Zdzisław oraz Karolina wyruszyli na wezwanie
-Nareszcie jesteście martwię się o mojego syna
Karolina tamowała krwawienie chłopca
-to pierwszy syna krwotok z nosa?
- tak pierwszy, gdy zawołał z przerażeniem mamo krew mi z nosa leci to od razu wezwałam pogotowie
-dobrze Pani postąpiła
-ale dlaczego te krwawienie?
- staramy się to ustalić proszę powiedzieć czy syn przyjmuje leki?
- Nie syn nie przyjmuje lekarstw
-a syn chodzi do szkoły?
- tak ostatnio często ćwiczą na WF, bo zbliżają się biegi
-kiedy te biegi?
- jutro
Alek zwrócił się do chłopca
-Powiedz mi czy po biegach jesteś bardzo zmęczony?
- tak jestem bardzo zmęczony nie lubię biegać, ale, jak każdy to każdy
-Rozumiem krwawienie może być z powodu wysiłku krwawienie udało się ustabilizować więc nie ma potrzeby zabierać chłopca na sor, ale proszę zgłosić się do pierwszego kontaktu i wykonać badania
-dobrze dziękujemy
-zbadamy jeszcze parametry
-i jak?
- jest dobrze trzymaj się chłopaku i pamiętaj zwycięstwo Nie jest najważniejsze, lecz zdrowie
-dobrze będę pamiętać dziękuję
W tym czasie:
Benio Nowy oraz Britney wyruszyli na wezwanie do szkoły z nagłym zatrzymaniem akcji serca
Ratownicy wraz z lekarzem pojawił się przy pacjencie przystępując do reanimacji
-czy chłopak na coś choruje?
- Nie nic mi na ten temat nie wiadomo Marcin to wysportowany chłopak miły energiczny nie bierze żadnych leków
-czy skarżył się na złe samopoczucie?
- Nie wręcz przeciwnie intensywnie ćwiczył
Benio spojrzał na bardzo zmartwioną dziewczynę przekazał Nowemu reanimację podchodząc do niej
-jeśli coś Wiesz to powiedz to mu pomoże
-ja? Ja nic nie wiem..
- posłuchaj możesz uratować mu życie to, co wiesz inaczej będziesz mieć wyrzuty sumienia
-ale ja..
- mów śmiało
-w szatni. Dwaj zazdrośni chłopacy o Marcina dosypali mu do napoju narkotyki ja chciałam go ostrzeż, ale nie mogłam
-ile tego wypił?
- pół butelki..
- cholera jasna
Benio podszedł do zespołu mówiąc by podali odpowiednie leki mówiąc powód zatrzymania akcji serca
-i to wszystko przez zazdrość..
Britney idź do szatni poszukaj tych narkotyków potrzebne są do szpitala i przekazania policji
-tak już idę
Benio spytał Nowego
-i jak wrócił?
- wrócił po podaniu lekach i reanimacji wrócił jak na razie
-Gabryś nie wierzę, do czego może doprowadzić zazdrość..
- też jestem w szoku
Benio zwrócił się do nauczyciela
-o wszystkim zostanie powiadomiona policja i proszę porozmawiać z uczniami zazdrość bywa niebezpieczna
-tak oczywiście
W tym czasie u Britney
-Gdzie jesteście? w którym plecaku kurczaki no
może tutaj? Nie
Po chwili Britney poczuła ucisk na podbrzuszu
-hej puść mnie..
Chłopak zwrócił się do Britney trzymając proszek
-tego szukasz?
- tak tego przez wasze głupstwo chłopak jest bliski śmierci
chłopacy zaśmieli się
-głupstwo my chcieliśmy w dobrej wierze-narkotyki to nigdy nie kończą się dobrze oddaj mi to i jedziemy z chłopakiem do szpitala
Chłopak podszedł do Britney gładząc dłonią po policzku mówiąc
-oddać może wsypać do ust
-nie bez żadnych sztuczek daj ten proszek i mnie nie ma
Chłopacy pokręcili głowami
-za śliczna jesteś, by po prostu ci to oddać
Britney starała się wyrwać, lecz chłopak był bardzo silny
-co chcesz przez to powiedzieć?
Chłopak pogładził dłonią Britney po ramieniu
-to
Britney szepnęła
-Benio ratuj..
Nowy spytał Benia
-Gdzie jest Britney?
- wysłałem ją by poszukała narkotyki i wróciła, ale długo nie wraca sprawdzę to a ty zostań z pacjentem
Benio poszedł do szatni widząc bezbronną Britney mówiąca
-chłopak walczy o życie przez was a wy, zamiast pomóc chcecie się zabawić
-cicho bądź bo ci wsypie ten proszek
-wsypuj
Chłopak otwierał woreczek, gdy powstrzymał go Benio, zabierając woreczek
-Ani mi się waż
-hej proszę oddać
-proszę puścić ratowniczkę
-ale
Powiedziałem zostawcie ratowniczkę!
Chłopak puścił ratowniczkę Britney wtuliła się do Benia
-spokojnie już dobrze nic ci nie jest?
- Nie dziękuję
Po chwili pojawiła się policja
-zabierajcie tych dwóch chłopaków przetrzymywali ratowniczkę i podali pacjentowi narkotyk
-Przyjmujemy zgłoszenie
Chłopcy zostali zabrani
Benio spojrzał z troską na Britney pytając
-Na pewno wszystko w porządku?
- Tak pojawiłeś się w odpowiednim momencie jest dobrze, bo wiedziałam, że się pojawisz
-jedźmy już do szpitala
-tak
Benio i Britney pojawili się w karetce
-Nowy możemy jechać-to jedźmy coś się stało Britney?
- a chłopacy chcieli zaszaleć
-coś ci zrobili?
- nie nic takiego nie zdążyli jest dobrze
-całe szczęście
Benio spojrzał na Britney uśmiechając się
W tym czasie:
Piotrek zrezygnował z dyżuru jadąc po córkę
-Hejj Córeczko
-Tatuś
- jestem co ty na to byśmy pojechali do Zoo?
- taak razem z mamą?
- mama niestety nie da rady, bo będziesz mieć rodzeństwo i mama musi zostać w szpitalu
-rodzeństwo ale super cieszę się tato
-idź pożegnaj się ładnie z babcią i z dziadkiem podziękuj i wracaj do mnie
Lidia postąpiła tak jak poprosił Piotrek-może chciałabyś by towarzyszył nam Tadzik i Basia
-taak tato świetny pomysł
Piotrek zadzwonił do Basi
W tym czasie:
- Oo Ania Piotrek dzwoni
-odbierz
- Tak Piotrek?
- cześć Basia chciałabyś razem z Tadzikiem wybrać się, że mną i Lidzią do zoo?
- Wiesz, co Tadzik jest u Adama i nie byłabym tego pewna czy gdyby był, że mną Tadzik chciałabym się wybrać
-Rozumiem cześć
Piotrek westchnął dzwoniąc do Adama
Cześć Adam wybierzesz się z nami do Zoo
-Cześć pewnie teraz jedziecie?
- no można tak powiedzieć
-to do zobaczenia
-do zobaczenia
Piotrek i Lidzia wraz z Adamem i Tadzikiem spotkali się na miejscu
-Cześć
- Cześć widzę Piotruś, że nie jesteś w nastroju
-to mało powiedziane
-co jest?
- brak słów na moje zachowanie poza tym, że wstydziłem się za ojca a zachowuje się podobnie jak on popsułem swoje małżeństwo i cierpi niewinne maleństwo, bo słabo bije serce Adam co ja narobiłem..
- Piotrek a dlaczego Karolina? Co ciebie do niej przyciągnęło?
- gdy to mówię od razu mi wstyd, bo nie powinienem tego czuć przyciągnęło mnie jej ciepło radość energia
-A przy Martynie nie czułeś takich uczuć?
- Nie Adam po tym, jak została szefową stacji poczułem uczucia które
-przekonały cię do romansu
-tak dokładnie ja Wiem powinienem porozmawiać, wyjaśnić swoje uczucia, a nie romansować, ale to było silniejsze ode mnie..
Karolina wysiadła z karetki spoglądając na swoją dłoń pytając niepewnie
-Nasza miłość jest niemożliwa?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro