Rozdział 4

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Benio spytał ratowników oraz Góry
- ktoś zamawia kawę albo herbatę?
Góra poprosił kawę oraz Kuba zaś Britney herbatę
- już się robi
do bazy wróciła Maja każdy ją przywitał
- Maja cześć
- dzień dobry wszystkim
Kuba przytulił Maję mówiąc
- cieszę się, że jesteś
- Dziękuję
Benio spytał
- herbaty? Kawy?
- Herbaty poproszę
- nie ma doktora Wiktora?
- Nie dziś go nie ma
- chciałam podziękować dziękuję tobie Kuba i doktorowi, że usłyszeliście moje krzyki o pomoc
- Nie ma za co dziękować każdy z nas, by tak postąpił, a co mówią lekarze?
- Doszło do najgorszego...
- nie...
- niestety tak chłopak się nie powstrzymywał dotąd pamiętam ten ból i krzyk...
- opowiedziałaś wszystko policji rozmawiałaś z psychologiem?
- Nie, nie rozmawiałam z policją, a rozmowę z psychologiem odmówiłam
- Maja jesteś tego pewna? Bez twoich zeznań temu mężczyźnie się upiecze skrzywdzi kolejną dziewczynę, a rozmowa z psychologiem jest dla ciebie pomocna
- Kuba nie, nie jestem tego pewna tylko boję się chce o tym zapomnieć i żyć dalej.
Kuba dotknął Mai dłoń
- pomogę ci i nie tylko ja.
Britney dodała słowa od siebie
- Oczywiście, że tak masz wsparcie całej bazy
- Dziękuję, bardzo
Benio zalewał Kawę i herbatę odpowiadając
- I moje też auć
- doktorze oparzył się doktor pana dłoń...
Britney, słysząc to podeszła do Benia, odkręcając zimną wodę
- Benio szybko schłódź
Benio postąpił tak jak poprosiła Britney od razu, czując ulgę Britney spytała ze zmartwieniem
- Lepiej?
- Tak dziękuję
Benio i Britney utrzymali przez kilka chwil wzrok po chwili Benio podał po herbacie i po kawie.
Zdzisław dodał od siebie
- Maja nie daj temu mężczyźnie satysfakcji i powiedz wszystko policji
- Dziękuję Panie Zdzisławie na pewno wezmę Pana radę do serca pójdę na świeże powietrze zaraz wrócę
- dobrze
Maja wyszła przed bazę, zauważając zamyśloną smutną Karolinę podeszła do niej
- Dzień dobry przepraszam, ale czy wszystko w porządku?
- Nic nie jest w porządku, ale to nie jest twoje zmartwienie
- może i nie, ale lepiej wyrzucić z siebie to, co człowieka gnębi, niż trzymać w sobie
- Racja, ale dla mnie nie ma ratunku...
- hejj każdy zasługuje na szczęście i na drugą szansę ty też
- Nie Maja ja nie zrobiłam coś niewybaczalnego
- co?
- Rozwaliłam Piotrkowi rodzinę
chodzi o szefową stacji i jej męża
- tak mają córkę i dziecko w drodze a ja...
- a ty wpadłaś w ręce mężczyzny, którego nie powinnaś
- dokładnie tak
- Obwiniasz się?
- Bardzo nawet nie wiesz jak
- Karolina to nie twoja wina masz prawo na miłość to Piotrka wina, że się w to zaangażował, porzucając rodzinę
- tak sądzisz?
- Oczywiście, że tak serce nie sługa wybrało jak wybrało, ale to nie ty odpowiadasz za rozbicie rodziny, lecz Piotrek, że od razu ciebie nie odtrącił tylko się zaangażował.
- Dziękuję ci Maja
- nie ma za co drobiazg
W tym momencie Maja poczuła przy szyi nóż mężczyzny po zażyciu narkotyku Karolina zauważując przestraszoną Maję zareagowała
- Spokojnie wszystko będzie dobrze puść dziewczynę
- Nie ona idzie że mną
- nigdzie z tobą nie idzie
- a to dlaczego?
- bo ja tak mówię
Zdzisław  zauważując sytuację przez okno zaalarmował
- Hejj dziewczynom trzeba ruszyć na pomoc jakiś  Wariat ich zaatakował
Kuba oraz Benio od razu spojrzeli na sytuację
- trzeba wziąć zastrzyk
- Benio szybko życie Maji jest zagrożone
- chcesz podzielić się z narkotykami szukasz towarzystwa tak ?
- zgadłaś już mam więc idę
Kuba widząc że mężczyzna się oddala krzyknął
- stać ani kroku więcej zostaw ją
- ale..
- puść ją w tej chwili!
Mężczyzna się zaśmiał nie zamierzam
Kuba podszedł bliżej do niego chcąc użyć siły lecz Maja go powstrzymała
- Kuba nie!
- Maja chce ci pomóc ratować cię
- Wiem ale nie narażaj życia dla mnie
- Maja ten mężczyzna jest zdolny do wszystkiego nie chce by kolejny raz coś ci się stało nie wybaczyłbym sobie tego
Benio od tyłu wstrzyknął lek usypiający Kuba podszedł do niego przyciągając do siebie Maję przytulając gdy poczuł na dłoni zranienie uśmiechnął się  Maja Zareagowała z zmartwieniem
- Kuba.. doktorze Kuba ma ranną dłoń
- spokojnie to tylko draśnięcie
- kuba nie musiałeś nie powinieneś narażać życia dla mnie
Kuba dotknął delikatnie dłonią Mai ust mówiąc
- Ciii postąpiłem tak jak należy i nigdy nie będę się wachał przed uratowaniem ci życia
- chcesz powiedzieć że.
- tak nawet wskoczę w ogień nie spadnie ci żaden włos z głowy
- Kuba dlaczego?
- Bo nie potrafię patrzeć bez zareagowania pomocy zmartwiłem się i chciałem najszybciej cię uratować choć bym miał narazić siebie
- kuba.. to co mówisz jest takie
- szlachetne miłe posłuchaj dla każdego z bazy jesteś ważna i każdy cię ceni nie myśl inaczej a najbardziej z wszystkich zależy mi na tobie
- Kuba...
-  będzie wszystko dobrze
Kuba pocałował delikatnie Maję Maja odwzajemniła pocałunek po chwili pytając
- Kuba a Basia?..
- nie mam pojęcia czy Basia również jest mną zainteresowana
- to sprawdź to nie chce stać wam na drodze do szczęścia
- hej hej nie stoisz nie myśl tak od początku cię polubiłem twoja wrażliwość mnie urzeka
- na pewno?
- na pewno
Kuba i Maja pocałowali się raz czule po chwili Benio przyniósł opatrunek
- już tak bardzo nie krawi
-  ale zrobię opatrunek
Kuba uśmiechał się do Maji Maja wykonała opatrunek
- a gdzie Karolina?
- może na wezwanie pojechali
- może
W tym czasie u Piotrka
- tato chce do mamy
- Wiem myszko ale szpital nie jest dla dzieci zadzwonimy do niej dobrze?
- no dobrze tatusiu mam pytanie
- tak córeczko?
- czy ty tatusiu zawsze będziesz z mamusią?
- a skąd te pytanie skarbie?
lidzia odpowiedziała smutnym tonem głosu
- bo mojej koleżance rodzice nie są razem i raz koleżanka jest u mamusi i raz u tatusia i ma dwie mamy i dwóch tatusiów i smutno jej bo nie chciała by rodzice się rozstawali
- Rozumiem córeczko
- tatusiu z nami też tak będzie? martwię się
Piotrek przytulił córkę mówiąc
- nie nie będzie Lidzia możesz być spokojna i spać spokojnie tata z mamą się nie rozstaną
Piotrek mówiąc to miał łzy w oczach spoglądając przed siebie powiedział
- Lidzia przepraszam cię
- za co tatusiu?
- a tak czasem tak się mówi przepraszam nawet jeśli nie konkretnego powodu wiesz
- Oo rozumiem Kocham cię bardzo tatusiu
- ja ciebie też. Ja ciebie też..
Piotrek wybrał numer do Martyny
- tak słucham?
- Cześć kochanie lidzia chce z tobą porozmawiać
- Dobrze porozmawiam z nią
Piotrek podał Lidce telefon
- Mama tęsknię za tobą
- ja za tobą też kochanie ale nie bawem się obejrzysz i będziemy razem
- jak moje rodzeństwo mamo?
- Wszystko dobrze nie może się doczekać aż cię pozna
- ja też mamo
- a jak tam z tatusiem córeczko?
- byliśmy z tatą i wujkiem Adamem i Tadzikiem w zoo
- Oo to super podobało ci się Skarbie?
- tak bardzo mam nadzieję że wybiorę się z tobą i z tatą i braciszkiem albo siostra
- na pewno kochanie
- mamo a mogę o coś spytać
- pytaj śmiało córeczko
- bo martwię się czy ty i tata zawsze będziecie razem
- a skąd takie zmartwienie córeczko?
- bo mojej koleżanki rodzice nie są razem i martwię się że u mnie też tak się wydarzy
Martyna milczała przez chwilę
- Mamo?..
- skarbie pamiętaj że mama i tata zawsze będą cię kochać całym sercem nigdy to się nie zmieni będziesz pamiętać?
- tak mamo dziękuję ja ciebie i tatusia też mam w sercu ale a miłość mamy i taty?
Martyna milczała
- mamo Mamo?
- dobranoc córeczko słodkich snów muszę kończyć pa
- pa
Martynie spływały łzy powiedziała do siebie
- przepraszam cię Lidzia ale nie potrafię ci odpowiedzieć na te pytanie..
Martyna poczuła dłoń na policzku zauważując czyja to dłoń okazała zaskoczenie
- Hubert co ty tutaj robisz?
- Martyna proszę nie płacz serce mi się łamie widząc cię w takim stanie
- co tutaj robisz?
- wiem o wszystkim jakim Piotrkiem jest draniem że nie dotrzymał ci wierności i przez niego spływają ci łzy
-skąd wiesz?
- od Karoliny jesteśmy spokrewnieni Martyna zasługujesz na bycie szczęśliwą na związek ja ci to przekaże
Hubert pocałował czule Martynę Martyna go spoliczkowała
- Ale Martyna nic nie stoi na przeszkodzie wasze małżeństwo się rozpada
- Nie wyjdź
- Martyna
- Nie kocham cię nie jestem w tobie zakochana nie łudż się  i było ci na rękę że Karolina podjęła romans z Piotrem
- Nie Martyna chciałem tylko by
- by Piotrek że mną się rozwiódł a ty byś zajął jego miejsce
Hubert milczał
- wyjdź i nie przychodż więcej
- popełniasz błąd Martyna jeszcze wrócę
Hubert wyszedł Martyna powiedziała do siebie z spływającymi łzami
Piotrek Nie potrafię cię zdradzić Kocham cię..
W tym czasie u Piotrka
Zabrzmiało pukanie do drzwi Piotrek poszedł otworzyć, zauważając Karolinę
Karolina? A dyżur?
– Skończyłam wcześniej Piotrek tęsknię za tobą.
Karolina objęła Piotrka, całując go czule, gdy w oddali było słychać Ludzie
Tato!
Piotrek od razu poszedł do córki, zauważając, co się stało zmartwił się
Skarbie skaleczyłaś się
– Przepraszam cię tato chciałam zrobić sobie kanapkę sama, a mi się nie udało
– Spokojnie nic się nie stało przykleimy plasterek i się zagoi.
Lidzia uśmiechnęła się
następnym razem powiedz, a zrobię ci coś do jedzenia dobrze?
– Dobrze tato
Karolina, zauważając sytuację powiedziała
To ja lepiej pójdę
Karolina skierowała się do wyjścia Piotrek zamienił z nią parę słów
Karolina jesteś pewna?
– Tak przepraszam nie powinnam tu się pojawiać opiekujesz się córka, a przez moją wizytę się skaleczyła przepraszam cię
– Karolina nie przepraszaj za to, co czujesz
– tak będzie najlepiej, jeśli wyjdę cześć
– Cześć
Karolina wyszła Piotrek stał w milczeniu, patrząc, jak odchodzi westchnął mówiąc
Karolina nie chce nie chcę cię ranić…
Lidzia przytuliła się do ojca pytając
- Tato kto to był ?
- koleżanka kochanie chodź pobawimy się
W tym czasie:
Ania, będąc w domu sprawdziła skrzynkę na listy odebrała, listy, zauważając, że jeden jest wyróżniony i skierowany do niej powiedziała do siebie
kto, by do mnie pisał?
Wróciła do domu, otwierając list, wczytując się po odczytaniu listu była w szoku.
Treść listu :
Doktor Reiter pamiętam, jakby to było dziś, gdy w trakcie wezwania uległa Pani doktor wypadkowi mam nadzieję, że doktor samopoczucie jest prawidłowe proszę o odpowiedź zwrotną.

Andrzej Potocki
Anna zastanowiła się wspominając tę chwilę wieczorne wezwanie i duży ruch na drodze wypadek krótki kontakt wzrokowy i utrata przytomności powiedziała do siebie
– nie pamiętam za wiele, ale treść listu się zgadza był tam obecny po chwili do Ani przyszła wiadomość z zapytaniem
dzień dobry, czy list doszedł ? numer kontaktowy posiadam ze strony internetowej.
Nie było to dla Ani zaskoczeniem, lecz czuła, że jego nazwisko nie jest jej obce w tym momencie w pokoju pojawił się Czarek z krwawiącym nosem Anna zareagowała natychmiast
Czarek ty krwawić, co się stało? Trzeba to opatrzeć.
Anna opatrzyła nos czarka, czekając na wyjaśnienia
Czarek spokojnie na wszystko jest rozwiązanie powiedz tylko, co się stało?
Czarek westchnął, spoglądając przed siebie odpowiadając
Nie mamo nie ma na wszystko rozwiązania nie na zdradę…
Anna zareagowała zaskoczonym wyrazem twarzy
W tym czasie :
Zdzisław zaczepił Karolinę, klepiąc po ramieniu mówiąc
ja wszystko rozumiem nie oceniam cię, ale powiedz, czy warto było?
Karolina spojrzała na Zdzisława z żalem odpowiadając
- Zdzisiu nie żałuję tego, jak postąpiłam, bo posłuchałam swoich uczuć serca, ale teraz gdy to wyszło na jaw jestem na uboczu i ważniejsza Martyna Lidka i ciąża, a ja jak pionek zdjęty z planszy.
Zdzisław odpowiedział zmartwionym wyrazem twarzy
Karolina miej nadzieję, że Martyny ciąża przetrwa, bo wyrzuty sumienia nie dadzą ci żyć.
Karolina westchnęła odpowiadając
Wiem Zdzisiu, że masz rację potrzebuje pomyśleć zobaczymy się później.
Karolina poklepała Zdzisława po ramieniu na pożegnanie Zdzisiu przyjął gest, odprowadzając Karolinę zmartwionym wyrazem twarzy, mówiąc do siebie
Karolina… też zasługuje na szczęście
W tym czasie Martyna, czując się o wiele lepiej tęskniąc za Lidzią i chcąc się z nią zobaczyć spytała Beaty
Beata, jaki jest mój stan mogę się wypisać?
Beata spytała Martyny
jesteś tego pewna?
Tak czuję się stabilnie i tęsknię za Lidzią
– rozumiem zgadza się twój stan jest stabilny, a ciąża rozwija się prawidłowo nie ma przeciwwskazań.
Martyna spytała niepewnie
Beata powiedz mi, jaka jest płeć dziecka?
Beata odpowiedziała
Chłopiec
Martyna dotknęła dłonią brzucha, szepcąc do siebie z łzawiącymi oczami
Piotrek
W tym czasie:
Piotrek był z Lidzią w domu, jedząc posiłek, gdy po zakończeniu posiłku Lidzia podeszła do Piotrka wyznając
tato tęsknię za mamą, kiedy się z nią zobaczę?
Piotrek przytulił do siebie lidzie, gładząc dłonią po głowie mówiąc spokojnym tonem głosu
Spokojnie mama też na pewno za tobą tęskni idź do pokoju i zrób laurkę dla mamy na pewno to ją ucieszy.
Lidzia posłuchała Piotrka i zaczęła wykonywać laurkę w pokoju, a Piotrek wybrał numer do Martyny
odbierz proszę
W tym czasie Martyna i Beata kontynuowali rozmowę
Martyna domyślam się, że sytuacja, w której jesteś jest szokująca i wywołująca ból, ale Jestem z tobą nie jesteś sama.
Martyna uśmiechnęła się delikatnie odpowiadając
Dziękuję Beata to już nie chodzi o mnie, ale o lidzie i dziecko w drodze.
Beata odpowiedziała wyrozumiałym tonem głosu
Rozumiem chcesz dla nich jak najlepiej, by nie odczuwały smutku i, by szczęście trwało.
Martyna odpowiedziała z żalem
tak dokładnie pomimo zdrady nie mogę im zabierać ojca dzieci nie są niczemu winne.
Martyna usłyszała dzwoniący telefon odebrała
Tak Piotrek?
Martyna Lidzia tęskni za tobą chcę się z tobą zobaczyć
Rozumiem możecie przyjechać do leśnej góry jestem w stabilnym stanie i ciąża rozwija się prawidłowo
– dobrze to będziemy zaraz
– do zobaczenia
Połączenie zostało zakończone Martyna wzięła głęboki wdech i wydech, a Piotrek poszedł do córki
Lidzia chodź jedziemy po mamę weź laurkę i chodź.
Kilka chwil później pojawili się na miejscu Lidzia przytuliła Martynę, dając jej laurkę
to dla ciebie mamo
– dziękuję skarbuś śliczna co tu jest?
– Ja ty tata i twój ciążowy brzuszek mamo, by tak zawsze było.
Martynka spojrzała instynktownie na Piotrka, całując lidzie w czoło i przytulając
dziękuję ci córeczko
W tym czasie Karolina pojawiła się na placu zabaw, rozmyślając, spoglądając na bawiące się dzieci, wyobrażając sobie szczęśliwie chwile, które spędziła z Piotrkiem
gdybyś wiedział, jak bardzo cię kocham…
Nagle zauważyła na placu zabaw chłopaka, który zachowywał się niebezpiecznie do dzieci podeszła do niego
hejj wyluzuj tu są dzieci
Chłopak zaśmiał się mówiąc
na pewno cię posłucham dzieci zaraz nie będzie spójrz tylko.
Chłopak wyjął z kieszeni broń, grożąc nią w stronę dzieci Karolina zareagowała
Zwariowałeś? Odłóż tą broń, nim stanie cię coś, czego będziesz żałować do końca życia.
W tym czasie Piotrek i Martyna wraz z Lidzią szli w stronę samochodu Lidzia wsiadła do auta zaś Piotrek zwrócił się do Martyny
Martyna zaczekaj proszę
Martyna zatrzymała się przy aucie odpowiadając
Piotrek… obiecaliśmy na ślubnym kobiercu wierność, miłość, a ty to złamałeś… dlaczego?…
Piotrek westchnął mówiąc
Martyna ja wiem postąpiłem jak idiota masz prawo być na mnie wściekła wyżywać, ale proszę nie odtrącaj mnie z życia.
Martyna odpowiedziała z żalem
Nie odtrącaj? To ty mnie odtrąciłeś, zdradzając mnie z Karolina
Przepraszam Martyna
– wybieraj Karolina czy ja?
– Martynka…
– Nie Martynkuj mi
– ja jesteście różne od siebie macie inne osobowości nie mam pojęcia, dlaczego tak postąpiłem, ale nie potrafiłem się oprzeć.
W tym czasie Karolina starała się powstrzymać chłopaka od oddania strzału
proszę odłóż broń
Chłopak odpowiedział prowokująco
im bardziej mnie prosić, tym bardziej chce strzelić.
Martyna spytała z żalem
Ach tak co takiego przyciągnęło cię do Karoliny?
Piotrek milczał
odpowiedź
– odwaga wyrozumiałość i czułość…
Martynie spłynęły łzy, słysząc ostatnie słowo Spoliczkowała Piotrka, mówiąc z łzawiącymi oczami
popełniłeś błąd wystarczyło porozmawiać
W tym czasie:
Karolina, zauważając, że chłopak się nie powstrzymuje krzyknęła, osłaniając dziewczynkę
Niee
Karolina została postrzelona powoli, upadając na ziemię.
W tym czasie:
Piotrek poczuł dziwne uczucie w sercu zadzwonił do Karoliny, lecz połączenie nie zostało odebrane powiedział do siebie
Nie Karolina… nie mogę, nie chce cię stracić.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro