Rozdział 5
Anna, po opatrzeniu Czarka, spytała z troską
– Czarek, opowiedz proszę, co znaczy, że zdrada nie jest do wybaczenia?
Wiktor, słysząc pytanie Ani, dołączył do rozmowy odpowiadając
– To znaczy, że dwa razy do tej samej rzeki się nie wchodzi. Zdrada nie powinna być wybaczona, bo tak czy siak zostaje w świadomości.
Czarek westchnął trudno odpowiadając
– dokładnie tak… tato
Wiktor uśmiechnął się delikatnie pytając
– co się stało?
Czarek odpowiedział z żalem
– dla Agaty nic się nie stało, lecz dla mnie to koniec związku. Zakończyliśmy lekcję, wyszedłem że szkoły i zobaczyłem to, czego nie chciałbym, by się wydarzyło lub tego nie zobaczyć. Mój kolega Filip i Agata całowali się. Podszedłem do nich i spytałem
– co to ma znaczyć?
A Agata wypierała się to nie tak że to niewinny pocałunek. Ja wiem, co widziałem. Wybrała mojego kumpla, a Filip zachował się jak tchórz, milcząc i go uderzyłem, a on mi oddał, mówiąc, że kocha Agatę. Dla mnie Agata w tym momencie przestała się dla mnie liczyć.
Wiktor poklepał Czarka po ramieniu
– Agata i Filip postąpili nieuczciwie wobec ciebie, ale to nie jedyna dziewczyna na tym świecie. Głowa do góry.
Czarek uśmiechnął się mówiąc
– dziękuję tato
Wiktor przybił z Czarkiem piątkę mówiąc
– zawsze jestem
W tym czasie:
Benio zauważył samotnie siedząca na ławce Britney. Podszedł pytając
– mogę się dosiąść?
Britney z uśmiechem odpowiedziała
– tak pewnie. Jak oparzenie, nie ma śladu, nie boli?
Benio usiadł odpowiadając
– spokojna dzięki szybkiej reakcji nie ma śladu i bólu dziękuję ci.
Britney uśmiechnęła się w stronę Benia ich spojrzenia połączyły się Britney odpowiedziała
– Benio nie masz za co dziękować, zawsze gdy będzie sytuacja, w której będziesz wymagał pomocy pomogę ci jestem.
Benio uśmiechnął się i dotknął delikatnie dłoni Britney, mówiąc i pytając
– dziękuję, ale jak ty się czujesz? Naraziłem ciebie na niebezpieczeństwo ci chłopacy, gdyby coś, co się stało…
– w porządku nic się nie stało wiedziałam, że nic mi się nie stanie, bo byłeś w pobliżu i byś do tego nie dopuścił.
Benio uśmiechnął się mówiąc
– dokładnie tak nie dopuszczę do sytuacji, w której spadłby ci włos z głowy lub coś stało.
Britney uśmiechnęła mówiąc
– Dziękuję ci będzie dobrze
Przyjemnie chwile przerwała sytuacja, którą zauważyła Britney
– Dziaś Benio spójrz co za ludzie bez serca porzucają pieska.
Samochód odjechał, pozostawiając samotnego psa Britney podeszła Benio zareagował
– Britney bądź ostrożna nie wiadomo jak pies może zareagować.
Britney zwróciła się do pieska delikatnie czule głaszcząc
– spokojnie Benio to piesek, który potrzebuje ciepła domu i pożywienia spójrz, jaki milutki i zmartwiony.
Benio spojrzał z uśmiechem jak Britney troszczyła się o psa mówiąc
– zgadza się, ale to nie oznacza ostrożności trzeba udać się z nim do weterynarza, czy wszystko w porządku i czy jest szczepiony, jeśli miałaby ciebie zaatakować, a nie był szczepiony to…
Britney dotknęła dłonią ust Benia, kończąc słowa za niego
– to byś sobie tego nie wybaczył do końca życia postąpimy tak jak mówisz i zgadzam się będzie najlepiej, jeśli przebada go weterynarz.
Benio poprawił Britney kosmyk włosów, uśmiechając się Britney odwzajemniła uśmiech.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro