Rozdział 1 cz. 1

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Rozdział 1 cz. 1

Annalise uniosła ociężałą powiekę. Była już prawie na miejscu, musiała się obudzić i zabrać bagaż. Jako studentka rzadko bywała w domu. Żałowała tego stanu rzeczy, wiedziała, że zostawiła dom bratu i matce. Gdy z kobietą miała kontakt regularnie, tak Sebastian zawsze wydawał się czymś zajęty. Czasami Annalise czuła się tak, jakby ją odtrącał. Przeczesała palcami długie, brązowe i kręcone włosy, a jej czekoladowe oczy skierowały się za okno. Dojechała. Edynburg roztaczał wokół siebie tę samą aurę. Po trzech latach studiów wracała do miasta, które było domem, a lata nieobecności nic z tego nie zmieniły.

Gdy opuściła pociąg, zaczęła się rozglądać w poszukiwaniu matki. Marie była drobną blondynką, która od czasu utraty męża nie zaprzestała noszenia czerni. To nie matkę Annalise zauważyła, a brata, który opierał się o ścianę przy kawiarni i palił. Zmarszczyła brwi, widząc, że się zmienił. Luźna biała koszula, brązowe spodnie, włosy tak ciemne. To był bardziej jej styl. Sebastian w odróżnieniu od niej odziedziczył jaśniejszy kolor włosów. Widocznie musiał je farbować.

— Cześć — przywitała się Annalise, podchodząc do brata. Puściła rączkę walizki, by rozłożyć ramiona.

Sebastian uniósł na nią wzrok, uśmiechając się nieco sztucznie. Szare tęczówki przysłaniały brązowe kontakty. To była kolejna rzecz, która dziewczynę zdziwiła. Annalise przez moment nie wiedziała, co powiedzieć, aż brat wziął ją w ramiona.

— Tęskniłem, Orzeszku.

Czuły głos Sebastiana rozwiał chmury, zostawiając pytania na potem.

— Również tęskniłam, braciszku — Annalise przymknęła oczy, delektując się ciepłem, które przez tyle lat było nieobecne.

Rodzeństwo otaczało się ramionami przez kilka minut. Oboje w tym czasie miało specyficzne odczucia. Kręcone, brązowe loki zostały zgarnięte na bok przez ciepłą dłoń wyższego młodzieńca.

— Jak długo zamierzasz zostać? — spytał Sebastian, a to zburzyło nieco nastrój.

Annalise westchnęła, cofając się o krok.

— Nie zamierzam wyjeżdżać — stwierdziła krótko. Nie mogła przestać się nad tym zastanawiać, dlatego w końcu… — Sebastian, wszystko w porządku?

Starszy lekko się zjeżył, ale nie odpowiedział. Wymieniali się spojrzeniami, gdy nagle twarz mężczyzny zbladła. Annalise wyciągnęła w odruchu rękę, chcąc go złapać. Miała wrażenie, jakby jej brat miał za moment zemdleć. Nim jednak zetknęła się z jego dłonią, usłyszała głos tuż za swoimi pracami.

— Panie Weld, nie poinformowano mnie o pana urlopie — skomentował ktoś zza pleców brązowowłosej dziewczyny.

Annalise odwróciła się pośpiesznie, cofając się o krok. Nie poznawała człowieka przed sobą. Przystojna, ale zimna twarz należała do nieznajomego, dla którego, jak wnioskowała, pracował jej brat.

— Panie de Maladie, ja… — Sebastian umilkł.

Annalise zastanawiała się, czy przyjście tutaj po nią nie było dla Sebastiana problemem. To by tłumaczyło jego humor. Westchnęła. Chciała pomóc, ale nie wiedziała, czy wtrącenie uznane zostanie za grzeczne. Chociaż gdyby złość została przekierowana na nią… Nie, to wciąż mogłoby zaszkodzić jej bratu. Musiała to rozegrać ciut inaczej.

— Panie de Maladie, przepraszam — powiedziała Annalise bez wahania, patrząc wprost w lodowate tęczówki. — Mój brat odebrał mnie, bo nie dałam mu możliwości odmowy. Nie byłam tutaj od lat. Cała wina za to wydarzenie spoczywa na mnie.

Nie była to prawda. Annalise pierwotnie miała odebrać mama, ale ta wysłała na samym końcu Sebastiana. I tego młoda dziewczyna nie rozumiała. Wiedziała na pewno, że Sebastian pracuje.

De Maladie przyglądał się Annalise w ciszy. Martwe spojrzenie przeszło po całej jej twarzy, wywołując dreszcze na skórze. Tak prosty gest w wykonaniu tego człowieka wydawał się przerażający. Moment strachu jednakże szybko prysł. W jednej chwili usta ułożone w prostą kreskę wykrzywiły się w delikatny uśmiech. Czarnowłosy mężczyzna wyciągnął dłoń w stronę Annalise i bez słowa chwycił ją za rękę. De Meladie z uczuciem pocałował wierzch dłoni brunetki. W tej samej chwili zareagował Sebastian, który położył na ramieniu siostry dłoń.

~ CDN ~

Postanowiłam, że rozdziały podzielę na części mające około 500-600 słów. Myślę, że to będzie bardziej przyjemny sposób poznawania z historią. Zwłaszcza, że w rezultacie Lotosu będzie więcej.

Data pierwszej publikacji: 18.01.2023

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro