☾Tae Tae get up! ☽

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Taeeee, wstawaj. - dziewczynka pociągnęła kolejny raz chłopaka za dłoń.

Poranki były dla Taehyunga czymś okropnym i w ogóle nie powinny istnieć. Jak dla niego cały dzień mógł opierać się na wylegiwaniu się w łóżku, oczywiście z przerwą na jedzenia.

Jednak wiadomo, jak to bywa z małymi dziećmi, rano mają aż nazbyt energii i starają się zarazić ją też innymi. Mała Minah chyba zapomniała, że organizm Taehyunga potrzebuje przynajmniej dwanaście godzin snu, aby funkcjonować należycie.

Pomijając, że to nie był poranek, było już popołudnie, a to biedne dziecko próbuje zedrzeć go z łóżka już trzecią godzinę.

- Tato, a co jak umarł?

Odwróciła się w stronę ojca, który stał kilka metrów od niej, poprawiając krawat, tak, aby nie było najmniejszego wgniecenia.

- Wtedy mam spokój, a Ty trupa w pokoju.

- Tato!

Nie dość że ton jego głosu, był całkowicie poważny. To jeszcze nie przejął się faktem, że jego aktualny opiekun do dziecka i wrzut na dupie, mógł właśnie oddawać ostatnie oddechy.

- Żyje, tatuś pozwala Ci na niego skoczyć. Zobaczysz, wstanie raz dwa.

Posłał jej uśmiech i przeszedł do kuchni, aby dokończyć swoją poranną kawę, mimo że było zimna, bo Jeon miał w zwyczaju zapominać o tak prostych czynnościach. To i tak w jakiś sposób czerpał satysfakcję, kiedy napój wędrował przez przełyk do jego żołądka.

Dając znikome uczucie chwilowej sytości i pobudzenia. Gdyby jego trener widział, to musiałby paść na glebę i robić dwadzieścia pompek.

Mała Jeon chwilę się zastanawiała nad pomysłem jej ojca, jednak nie myślała, że to może się źle skończyć. Wtargnęła na łóżku, stając tuż obok zwłok chłopaka i jednym, sprawnym odbiciem się od materaca, skoczyła na plecy nastolatka.

- Pokeball w akcji! - krzyknęła lądując na biednym tyle chłopaka, aż coś mu gruchnęło w środku.

Po pokoju albo i nawet po całym domu rozniósł się jęk bólu, który był przepleciony kilkoma przekleństwami, które oczywiście były spłycone, aby dziecko nie powtarzało nigdzie tych słów.

Taehyung odwrócił się wreszcie, aby spojrzeć na sprawcę wyrwania ze swoich marzeń i prychnął, widząc ten typowy uśmieszek, który cała rodzina Jeon miała zapisane w genach.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro