ROZDZIAŁ 1

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Wolałabym żeby to było powieszone nad tymi drzwiami - powiedziałam i wskazałam na białą kompozycje z kwiatów wisząca na ścianie pod sufitem. Znajdowałam się w średniej sali wyłożonej ciemnym drewnem z dwoma długimi stołami pokrytymi białymi obrusami. Wokół stołów były poukładane krzesła okryte białym materiałem i przewiązane jasną różową kokardką. Za stołami były cztery kolumny umieszczone w równych od siebie odległościach. Nad nimi były powieszone białe ozdobne zasłony  które tworzyły z kolumną coś na wzór trójkąta*. Na sufitowych belkach były powieszone dekoracje z białych kwiatów i światełka. Na przeciwko stołów jadalnianych stał stół z talerzami na przyszłe smakołyki i napoje. Na każdym że stołów było parę bukietów kwiatów i porcelanowa zastawą dla każdego z gości. W rogu sali stało miejsce na orkiestrę i trochę miejsca do tańca. Wesele ma być spędzone w rodzinnym gronie dlatego nie będzie na nim zbyt wielu osób.

- Jak sobie życzysz Sophie. - odpowiedziała mi organizatorka wesela. Pani Molly jest miłą kobieta po czterdziestce ubrana jak zwykle w grafitową garsonkę z włosami spiętymi w idealnego koka. Wesele już po jutrze a ja nadal cofam się pamięcią do dnia, w którym Gavin klękną przede mną i wypowiedział te dwa piękne słowa.

- Niedługo już Parker... - powiedziałam nieco ciszej. Na co Molly się zaśmiała.

- Zawsze jak organizuje wesela to przypominam sobie jak to było gdy ja brałam ślub. Ty wyjątkowo przypominasz mnie. Twój gust jest bardzo zbliżony do mojego i to samo z charakterem.

- Cieszę się. A w ogóle tort już tu jest? - spytałam.

- Tak, chcesz zobaczyć? - zapytała Molly.

- No pewnie prowadź! - powiedziałam radośnie ponieważ to właśnie tortu chciałam już najbardziej spróbować.

Poszłam za Molly długim korytarzem którym już niedługo będziemy iść z Gavinem z pierścionkami na palcach. Był on wyłożony w takie same deski jak sala weselna i nad małymi oknami były powieszone wiązanki z kwiatami. Molly otworzyła drewniane drzwi zza których już dziś wydobywały się piękne zapachy. Weszłyśmy do kuchni. Na stoku stał srebrny blat a po bokach były kuchenki i ogromne lodówki. Molly podeszła do jednej z nich otworzyła a w środku był dwupiętrowy tort pokryty białą masą cukrową z perełkami i cukrowymi kwiatkami. Na górze tortu była figurka przedstawiająca kobietę w białej sukni i mężczyznę w czarnym garniturze. - Nie mogę się doczekać aż będę mogła go zjeść.

- Spokojnie wytrzymasz na pewno będzie pyszny.

- Tak, uwielbiam czekoladowe torty a zwłaszcza te weselne. Dobra Molly dzięki za dziś ale ja już chyba pójdę. Jestem strasznie zmęczona a jutro chce iść jeszcze na ostatnie zakupy w stanie panieńskim.

- Dobrze zmykaj już ale pamiętaj nie podjadaj za dużo bo nie zmieścisz się w suknie! - Powiedziała i pogroziła mi palcem

- Okej będę pamiętać to do zobaczenia! - powiedziałam ze śmiechem i zaczęłam kierować się do auta. Wyszłam z ceglanego budynku i poszłam na mały parking w kierunku mojego samochodu. Czarny Jeep zamrugał światłami gdy nacisnęłam przycisk na pilocie. Wsiadłam do pojazdu i w głębi duszy podziękowałam sobie za to że postawiłam dziś na białe adidasy bo nie będę musiała męczyć się z pedałami. Zapięłam pas i włączyłam Spotify w radiu samochodowym. Kliknęłam na losowe odtwarzanie piosenek z mojej ulubionej playlisty. Tym razem padło na Fall Out Boy a dokładniej Where Did The Party Go uwielbiam tą piosenkę dlatego jechało mi się bardzo przyjemnie wystukując rytm piosenek na kierownicy. Po 10 minutach byłam już pod moim blokiem więc zaparkowałam auto, spojrzałam w lusterko, wzięłam torebkę z siedzenia pasażera i wyszłam zamykając auto. Podeszłam do klatki i wstukałam odpowiedni kod na klawiaturze. Wbiegłam po schodach na moje piętro znając życie Gavin znowu wróci później z pracy więc mam całe mieszkanie dla siebie dla siebie. Szukam w torebce kluczy i gdy już znajduję wkładam je do zamka i przekręcam odpowiednią ilość razy. Popycham lekko drzwi i wchodzę to domu zdejmuje buty i wieszam płaszcz na wieszaku założyłam kapcie i udałam się do kuchni. Otworzyłam lodówkę i wyjęłam z niej jogurt waniliowy. Zdjęłam sreberko, wyjęłam z szuflady łyżkę i zaczęłam jeść kierując się do sypialni. Otworzyłam drzwi do małej garderoby a bardziej dużej szafy i spojrzałam na okrytą szarą płachtą suknie ślubną. Zdjęłam kawałek ochronki tak żeby widzieć suknie i parę łez skapnęło mi na policzek. - Szkoda że tego nie zobaczysz... -szepnęłam do siebie i jeszcze raz spojrzałam na suknie. Była to biała, długa suknia z długimi koronkowymi rękawami zrobiona była w kroju syreny. Na górze sukni leżał biały długi welon wpinany w kok do włosów. Zakryłam suknie z powrotem i odwróciłam się wziąć zestaw ubrań który jest bardzo wygodny do chodzenia po domu. podeszłam do lustra i zdjęłam golf w kolorze brudnego pomarańczu i czarne jeansy z wysokim stanem. Spojrzałam na swoje ciało. Nie było idealne. Nie miałam płaskiego brzucha czy wyćwiczonego ciała z długimi nogami. Moje falowane blond włosy spadały kaskadami na moje ramiona, a duże brązowe oczy miały w sobie często widywane iskierki radości. Nie wstydziłam się mojego ciała. Może nie było idealne ale było moje. Ubrałam czarne dresy i białą luźną większą bluzkę i poszłam wyrzucić opakowanie po jogurcie do kosza. Wrzuciłam łyżkę po jogurcie do zlewu i usłyszałam przekręcanie klucza w drzwiach.

- Jestem! - Usłyszałam z korytarza głos Gavina. Podbiegłam do drzwi i przywitałam się z nim buziakiem w policzek. Gavin był blondynem z lekkim zarostem i brązowymi oczami. - Masz coś do jedzenia? - zapytał. Nie mieszkamy jeszcze razem bo przeprowadzam się do niego dopiero po ślubie dlatego nie zna asortymentu mojej lodówki.

- Jest jeszcze makaron z wczoraj. Chcesz? - Zapytałam.

- Poproszę. Byłaś dziś na sali weselniej?

- Tak, wszystko jest piękne zwłaszcza tort. - Powiedziałam i dałam makaron z serem i kurczakiem do kuchenki mikrofalowej.

Po zjedzeniu posiłku poszliśmy do sypialni zaczęliśmy oglądać film a pod koniec zasnęłam w ramionach ukochanego.

* chodziło mi o coś takiego

INFORMACJA DOTYCZĄCA KSIĄŻKI

Rozdziały będą się pojawiały codziennie o tej samej godzinie czyli 17. Bedzie to dość krótka historia (około 12 rozdziałów) ale jest możliwa kontynuacja. Mam nadzieję że się wam spodoba ponieważ jest to moja pierwsza własna historia.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro