ROZDZIAŁ 6

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Obudziłam się wcześnie rano i wstałam z uśmiecham na ustach z powodu mojej dzisiejszej przeprowadzki. Jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa bo ni tylko oznacza to lepszą pracę ale też spokój ze strony Gavina ponieważ nie będzie mnie nachodził. Poszłam pod prysznic i ubrałam bieliznę i przygotowany już wczoraj zestaw ubrań czyli czarne potargane spodnie z wysokim stanem w które wsadziłam luźną żółtą bluzkę na ramiączkach z satynowego materiału do tego wygodne buty. Zrobiłam szybki makijaż taki jak robię przeważnie kosmetykami które zostawiłam wczoraj a następnie wsadziłam je do torebki. Zjadłam jabłko zanosząc kartony do samochodu. Gdy skończyłam wnętrze mojego Jeepa było całe zapełnione walizkami i kartonami ale dało się prowadzić więc ruszyłam pod podany adres. Przy kontroli granicznej musiałam podać dokumenty i podjechać na przeszukanie ponieważ jechałam z Meksyku do Stanów a miałam dużo kartonów w samochodzie. Po przeszukaniu wszystko było w porządku więc zostałam wypuszczona bez żadnych dalszych problemów. Po kolejnych trzydziestu minutach jazdy dotarłam pod podany adres i zaczęłam się rozglądać za potencjalnym domem który mógłby być mój. W okolicy były tylko piękne nowoczesne małe domy lecz szczerze wątpiłam że któryś z nich mógłby należeć do mnie. Postanowiłam że zadzwonię do Elise i zapytam co mam zrobić. Wybrałam do niej numer i po kilku sygnałach odebrała.

- Cześć Sophie, jesteś już na miejscu? Wszystko w porządku? – Powiedziała szybko.

- Cześć Elise tak wszystko dobrze ale chciałam się spytać czy na pewno podałaś mi dobry adres, bo w miejscu w którym teraz jestem są bardzo ładne i luksusowe domy.

- Oj dziecko, pewnie że podałam Ci dobry adres. Widzisz mały biały dwupiętrowy dom z czymś na wzór kolumny z szarej cegły i balkonem?

- Tak. – Odpowiedziałam.

- To właśnie jest twój nowy dom. Teraz idź się rozpakuj i resztę tego tygodnia masz na zapoznanie się z okolicą. W poniedziałek musisz iść do nowej pracy.

- Nie wierzę że ten dom jest mój. Jest prześliczny! Dziękuję Ci też że załatwiłaś mi wolne na zapoznanie się z okolicą. Tyle chciałam pa Elise!

- Do usłyszenia Sophie miłej pracy! – Powiedziała i się rozłączyła. Przyjrzałam się jeszcze raz domu i ponownie stwierdziłam że jest piękny. Na zielonym zadbanym trawniku wysypana kamieniami była droga prowadząca do dwupiętrowego domu. Był on pomalowany białą farbą a po prawej stronie była bardziej wysunięta część w szarych cegłach. Dom miał sporo okien a na drugim piętrze był balkon z szklaną barierką. Zaparkowałam Jeepa na podjeździe i wysiadłam biorąc z torebki klucze. Najpierw postanowiłam że obejrzę dom również od środka więc włożyłam klucz do zamka, przekręciłam i zamknęłam oczy. Wreszcie Gavin zniknie z mojego życia. Otworzyłam drzwi i lekko pchnęłam drzwi. Gdy postawiam krok w przód poczułam zapach świeżości i nowych mebli ujrzałam przed sobą podświetlane schody wysunięte z lewej ściany. W prawej ścianie było wgłębienie w którym była deska na siedzenie i wieszaki do powieszenia kurtek. Poszłam w dalsze zakamarki domu i na wprost zobaczyłam otwartą i połączoną z salonem kuchnię. Kuchnia była duża w porównaniu do mojej starej a na środku stała dodatkowo wyspa kuchenna w której był zlew. W salonie natomiast był kominek nad którym wisiał telewizor. Przed tym był stolik do kawy i szary narożnik stojący obok tego samego koloru fotelem. Poszłam do schodów i zauważyłam obok nich drzwi. Otworzyłam je i zobaczyłam dużą łazienkę w której na środku stała wanna. Poszłam schodami na górne piętro i po obu stronach małego korytarzyka który kończył się wyjściem na balkon zobaczyłam drzwi. Najpierw weszłam do tych po prawej stronie i okazało się że była to sypialnia w której na środku stało łóżko małżeńskie a po lewej stronie była garderoba. Poszłam do drugich drzwi i za nimi również była łazienka taka sama jak na piętrze niżej tyle że trochę mniejsza. Gdy już orientowałam się co gdzie jest postanowiłam przynieść kartony i walizki z samochodu i od razu się rozpakować. Przeniesienie wszystkiego zajęło mi parę minut natomiast teraz zabieram się za rozpakowanie wszystkiego. Skończyłam gdy na dworze był już prawię wieczór ale byłam głodna więc postanowiłam pójść do jakiegoś sklepu całodobowego i kupić coś do jedzenia. Zabrałam torebkę zamknęłam drzwi a jako że nie znam jeszcze tego miasta wpisałam w GPS gdzie jest najbliższy sklep całodobowy i udałam się w tym kierunku. Weszłam do sklepu, wzięłam jeden z koszyków stojących obok wejścia i poszłam robić zakupy. Gdy wychodziłam ze sklepu zadzwonił do mnie telefon więc spojrzałam na wyświetlacz i zobaczyłam numer Lucy. Odrzuciłam połączenie. Po chwili znów zadzwonił telefon i wiedziałam już że to Lucy więc znów odrzuciłam połączenie po czym dostałam od niej wiadomość o treści:

,,Dalej się mażesz za to co się stało? No przestań, nie bądź żałosna i tak Gavin zadawał się z tobą żeby pod koniec być ze mną a sprawy potoczyły się inaczej. Może nie byłaś wystarczająco dobra dla niego? Tego nie wiem ale przestań się nad sobą użalać i chodź na jakieś zakupy albo coś.''

Po przeczytaniu tej wiadomości coś we mnie pękło i ze świeżymi łzami na policzkach pobiegłam przed siebie w kierunku domu lecz po chwili na kogoś wpadłam.

- Przepraszam. – Powiedziałam. Spojrzałam na chwilę na jego twarz upewnić się czy aby na pewno nie jest zły po czym szybko go wyminęłam i pobiegłam dalej...

POV. Nieznajomy

Zmierzałem właśnie na małe zakupy do sklepu ale po drodze wpadła na mnie jakaś dziewczyna.

- Przepraszam. – Usłyszałem jej cichy głos. Normalnie byłbym wściekły że ludzie nie patrzą jak chodzą ale gdy zobaczyłem jej zapłakane oczy nie byłem. Dalej nie zdążyłem nawet powiedzieć że nic się stało bo pobiegła dalej a gdy się odwróciłem zobaczyłem tylko jej blond włosy które w tym momencie były targane przez wiatr.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro