ROZDZIAŁ 7

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Wstałam dziś późniejszą porą niż zwykle a obok mnie leżały chusteczki, no tak w końcu w nocy długo płakałam po tym co stało się wczoraj. Uderzyły we mnie wtedy wszystkie wspomnienia z Lucy i Gavinem. Dziś jest dzień w którym muszę spotkać się z Tristanem i szczerze mówiąc stresuję się przed tym spotkaniem ponieważ nie wiem czego może chcieć. Wstałam z łóżka i od razu poszłam pod prysznic żeby zmyć z siebie wszystkie brudy wraz z bolącymi wspomnieniami. Nie siedziałam jednak za długo ponieważ nie chciałam też żeby do głowy przyszły mi jakieś refleksje. Wyszłam z łazienki zawinięta w ręcznik i podeszłam wybrać sobie ubrania na dziś. Wyjęłam z szafy biały T-shirt na który narzuciłam flanelową koszulę i niebieskie jeansowe spodnie. Gdy już się ubrałam, spięłam włosy w kucyk, zrobiłam lekki makijaż i zeszłam na dół zrobić śniadanie z tego co wczoraj kupiłam. Włączyłam radio i zrobiłam kanapki z serem i pomidorem a do tego herbatę i gdy zjadłam śniadanie postanowiłam że pojadę dziś do marketu zrobić prawdziwe zakupy i kupić wszystkie potrzebne rzeczy. Ubrałam buty, wzięłam kluczyki i torebkę, wyszłam z domu i poszłam do samochodu. Włączyłam losowe odtwarzanie piosenek na Spotify i tym pojechałam do najbliższego dużego marketu który widziałam jak jechałam tu pierwszy raz. Gdy dotarłam na miejsce zaparkowałam najbliżej wejścia i poszłam do środka. Zakupy robiłam systemem ,,gdy zobaczę coś czegoś potrzebuję, biorę'' i tym sposobem cały mój koszyk był po jakimś czasie wypełniony rzeczami do przetrwania a głównie to jedzeniem. W kasie stałam w dość dużej kolejce a gdy już z niej wyszłam zaczęłam pakować zakupy do bagażnika. Uzbierały się trzy duże sklepowe torby i papier toaletowy więc nie było tak źle. Ruszając w powrotną drogę do domu zobaczyłam że przydało by się podjechać na stację benzynową więc pojechałam w kierunku domu i zjechałam po jakimś czasie na stację stojącą na poboczu. Podjechałam do jednego ze stanowisk i zatankowałam do pełna. Wzięłam portfel, zamknęłam samochód i udałam się do kas zapłacić za paliwo. Gdy płaciłam za paliwo wzięłam jeszcze batonik i poszłam znowu do auta. Odjeżdżając ze stacji zaczęłam jeść batonika słuchając dźwięków wypływających z głośników pojazdu. Gdy dotarłam do domu zaparkowałam samochód na podjeździe i otworzyłam drzwi do domu zabierając za auta dwie torby postawiłam je obok wejścia we wnętrzu to samo robiąc z ostatnią torbą i papierem toaletowym. Poszłam jeszcze po torebkę i zamknęłam samochód idąc w stronę domu. Gdy zamknęłam za sobą drzwi zabrałam się za rozpakowywanie zakupów. Po około 30 minutach wszystko było na swoim miejscu i miałam trochę czasu dla siebie przed pojechaniem do Tristana. Postanowiłam że pójdę pobiegać tym samym zwiedzając okolicę więc tak też zrobiłam zmyłam makijaż, przebrałam się w legginsy i luźną koszulkę i spryskałam dodatkową warstwą dezodorantu. Zabrałam jeszcze słuchawki douszne z telefon i wyszłam z domu. Włączyłam muzykę w telefonie i zaczęłam biec przed siebie. Po około czterdziestu minutach biegu byłam z powrotem blisko domu przez to że w pewnym momencie zawróciłam i biegłam w drugą stronę. Zatrzymałam się więc i sprawdziłam godzinę postanowiłam że wrócę już do domu ponieważ mam dwie godziny do spotkanie z Tristanem a do parku centralnego w Meksyku jedzie się parę chwil. Weszłam do domu i poszłam od razu pod prysznic biorąc ze sobą czarny golf i czarne spodnie z wysokim stanem. Wzięłam zimny prysznic, wysuszyłam włosy, założyłam bieliznę i ubrania po czym wyszłam z łazienki nałożyć lekki makijaż. Rozczesałam włosy i wyszłam z domu. Na zewnątrz było już ciemno więc jechałam nieco wolniej i ostrożniej niż zwykle ale na miejscu i tak byłam w miarę szybko. Gdy zaparkowałam na parkingu obok parku wyszłam z samochodu i poszłam pod staw mieszczący się w środku parku. Była już godzina spotkania a nigdzie nie widziałam znajomej sylwetki. Po jakimś czasie usłyszałam za sobą znajomy głos.

- Widzę że przyszłaś. – Powiedział a ja odwróciłam się w jego stronę.

- Tak jestem co chciałeś? – Zapytałam i spojrzałam w jego ciemne oczy.

- Mam dla Ciebie sprawę. Przywieziesz mi auto które Ci wskaże.

- Czemu ja mam to zrobić?

- Bo gdybym ja mógł to zrobić to nie mówiłbym Ci o tym. Dostaniesz za to ode mnie pieniądze a Ciebie nie będą o nic podejrzewać.

- Ile? – Zapytałam ponieważ dodatkowa gotówka zawsze się przyda.

- 15.000

- Co?!

- Za mało?

- Nie, nie jest okej.

- To dobrze. Jutro pod twoim domem będzie czekać auto więc wsiądziesz w nie, podjedziesz pod podany adres, oddasz auto osobie która będzie tu na Ciebie czekać, poczekasz chwilę na auto z powrotem i wrócisz znów do Stanów oddać mi auto i dostać pieniądze.

- Dobra wszystko jasne ale skąd wiesz że nie mieszkam już w Meksyku?

- Mam kontakty. To jak umowa stoi?

- Tak.

- To świetnie. – Powiedział i poszedł do swojego samochodu. A ja jeszcze chwilę popatrzyłam się na wodę będącą w stawie i pojechałam z powrotem do domu.

(Przepraszam was bardzo za spóźnienie ale stała się nagła sytuacja i nie było mnie w domu)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro