11

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Perspektywa Adriena

Ostatni tydzień minął bardzo szybko i już był wtorek, a w środę skończenie roku szkolnego. W tym czasie miałem jedynie dwie krótkie sesje i dwie godziny gry na fortepianie. Tata, tak jak obiecał, tak zrobił. Dał mi o wiele więcej czasu wolnego.

I byłyby wspaniale gdyby nie to, że w czwartek przyjeżdża Felix i tata poprosił mnie, żebym spędził trochę z nim czasu. Zgodziłem się, bo no nie jestem taki, ale przez to przez tydzień nie mogę za dużo się spotykać z Marinette. Mam nadzieję, że Felix nie wie, że Mari tu mieszka i nie wie, że się ze mną przyjaźni. A jeśli nie wie to mam nadzieję, że się nie dowie.

Alya i Nino nie wiedzą co mnie łączy z Marinette i szczerze od randki nic się nie zmieniło. Całuję ją w policzek, nic więcej. W szkole mieliśmy luźne lekcje, więc wszystkie spędziłem na rozmawianiu i graniu z przyjaciółmi, głównie z Marinette. Oczywiście Mari zdobyła sympatię każdego, oprócz Chloe. Na szczęście blondynka po jakimś czasie odpuściła mi, dzięki ripostom Marinette, która zamknęła jej buzię raz na zawsze co mnie bardzo cieszy.

W poniedziałek granato-włosa ma siedemnaste urodziny, więc całą klasą (oprócz Chloe) spotykamy się w sobotę w parku, gdzie omówimy plan niespodzianki urodzinowej.

Następny dzień

Wstałem o godzinie ósmej od razu szykując się na zakończenie roku. Założyłem czarny garnitur, a przez ramię przełożyłem szarą torbę. Zjadłem śniadanie i o dziewiątej pojechałem limuzyną do szkoły.

Już przed szkołą stała Marinette z Alyą, więc zrobiłem to samo co z dwa miesiące temu. Wysiadłem z samochodu, pokazując mulatce, że ma być cicho, podeszłem do granato-włosej kładąc ręce na jej talii. Podskoczyła przestraszona i odwróciła się do mnie. Jej relacja była inna. Zaczęła się śmiać, ale jej śmiech był dziwny, nieszczery i trochę histeryczny.

Przestraszyłem się jej stanem, więc odciągnąłem ją na bok.

-Hej co się stało? Widzę, że coś jest nie tak.

-Nie wiem. Czuję, że w najbliższym czasie stanie się coś strasznego, przynajmniej dla mnie- mruknęła i przytuliła się do mnie.

Chciałem położyć rękę na jej włosy, ale przypomniałem sobie, że Felix tak robił, więc zacząłem gładzić jej plecy. Jej słowa dały mi do myślenia. Jak to możliwe, że zaczyna czuć, że stanie się coś złego, a jutro przyjeżdża blondyn. Ale nie mogę jej tego powiedzieć, bo by się załamała kompletnie.

-Cii spokojnie- zacząłem czując na koszuli łzy Mari- jestem przy tobie i ze mną na pewno nie stanie się nic złego.

Spojrzała na mnie kierując wzrok raz na usta, a raz na oczy. Mimowolnie się zarumieniłem.

-Słodki jesteś- mruknęła.

-Nieprawda! Jestem mężczyzną, więc nie mogę być słodki!- krzyknąłem, a ona uciszyła mnie muskając swoje usta moimi.

Pogłębiłem pocałunek, a ona mruknęła zadowolona.

Przez chwilę zapomnieliśmy, że jesteśmy przed szkołą i kiedy oderwaliśmy się od siebie, zobaczyliśmy, że każdy się patrzy w naszą stronę. Większość dziewczyn z zazdrością, a nieliczne z wesołymi iskierkami w oczach. Jeśli chodzi o chłopaków, to pożerali wzrokiem Mari na co zmroziłem ich wzrokiem. Ona jest moja, idioci! Znaczy.. Em.. Będzie! Chyba.

Po chwili pobiegła do nas parka.

-Stary! Czemu nie powiedziałeś mi, że jesteś z Marinette?!- zaczął Nino- no właśnie! Mari zawiodłam się na tobie- dopowiedziała.

-Hej spokojnie. Nie jesteśmy razem- mruknęła dziewczyna, a ja spojrzałem na nią troszczeczkę, ale tylko troszeczkę smutny.

-Naprawdę? Nie wierzę, całują się, a nie są razem. Świat się wali, prawda Nino?- odparła brązowo-włosa, a mulat jej przytaknął.

-Dobra koniec tematu! Idziemy na zakończenie!- krzyknąłem i zacząłem zmierzać w tamtym kierunku.

Wszyscy zaczęli iść za mną. Alya i Nino mamrocząc do siebie jacy my jesteśmy problematyczni, a Marinette lekko się śmiejąc.

Zakończenie minęło szybko. Każdy się z sobą pożegnał (oprócz z Chloe) i szczęśliwi wyszliśmy ze szkoły.

-Wreszcie wakacje! Pierwsza klasa liceum zakończona!- krzyknął Nino- i jeszcze dwie- dokończył mniej entuzjastycznie, na co wszyscy wybuchnęli śmiechem.

Ostatni raz się pożegnaliśmy, posyłając sobie porozumiewawcze spojrzenia (chodzi o urodziny Marinette) i każdy poszedł  w swoją stronę.

Resztę dnia spędziłem na graniu na Playu i przygotowywaniu się się psychicznie do przyjazdu Felixa. "Z niecierpliwością czekam na jutrzejszy dzień". Mam nadzieję, że się powstrzymam i na powitanie nie przyjebię mu w mordę.

Hejka! Rozdział krótszy, ale następny będzie dłuższy, bo przyjedzie Felix i będzie się działo.
Ps: Niedawno było 200 odsłon, a teraz ok. 337 i 32 gwiazdki. Bardzo wam dziękuję, że to czytacie i pamiętajcie, że jeśli macie jakieś spostrzeżenia to piszcie w komentarzu. Do następnego! 😇

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro