7

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Perspektywa Adriena

Kto to zrobił? Kto sprawił, że mój ojciec zauważył swój błąd i przeszedł tak radykalną zmianę? Może Nathalie? Nieee, gdyby mogła to by zrobiła to dawno. Nikt inny nie przychodzi mi do głowy. Dlaczego? Dlaczego ta osoba to zrobiła? Musiała znać moją sytuację. Tylko parę osób o niej wie. Nie wiem, ale muszę się dowiedzieć.

Może spytam mojego taty? Może mi odpowie..

Wstałem z łóżka na którym leżałem i poszłem do gabinetu. Po otrzymaniu potwierdzającej odpowiedzi weszłem i usiadłem na fotelu.

-Tak Adrien?- popatrzył na mnie uśmiechając się.

-Tato, kto spowodował, że tak się zmieniłeś?

-Tak myślałem, że prędzej czy później o to spytasz. Sam nie wierzę, że tak młoda osoba, tak na mnie wpłynęła, samemu ciężko mi w to uwierzyć. Jest to dla ciebie bliska osoba, która dobrze cię zna. Masz trzech przyjaciół. Nino, Alyę i Marinette. Resztę powinieneś się sam domyślić- uśmiechnął się, a ja patrzyłem na niego w szoku.

Kto z moich przyjaciół? Nino jest mi bliski, Alya też, ale tak naprawdę moją najlepszą, najprawdziwszą przyjaciółką jest Mari.

-Czy to jest Marinette?- spytałem, a on lekko kiwnął głową. Podziękowałem i wybiegłem z domu.

Poprosiłem szofera, żeby zawiózł mnie do piekarni, do domu dziewczyny, która sprawiła, że jestem szczęśliwszy.

Perspektywa Marinette

Wstałam o godzinie dziewiątej, wypoczęta i w świetnym humorze. Wczoraj byłam u Taty Adriena. Wykonałam swoją rutynę, zjadłam śniadanie, a później do dwunastej czytałam książkę. Była sobota, weekend, więc chciałam jak najwięcej wypocząć. Poszłam do kuchni się napić i od razu zajrzałam do piekarni. Był duży ruch, a moja mama była sama, więc założyłam fartuszek i zaczęłam jej pomagać. Po trzynastej ruch się zmniejszył, więc usiadłam. Zadzwonił dzwoneczek informujący, o tym, że ktoś wchodzi, więc wstałam i zobaczyłam Adriena.

-Adrien! Co tu robisz?- spytałam. Blondyn szybkim krokiem do mnie podszedł i objął mnie chowając twarz w moją szyję.

Położyłam rękę na jego głowie i zaczęłam go głaskać. Nie wiem o co chodzi. Mam nadzieję, że nie stało się nic złego.

-Dlaczego to zrobiłaś? Dlaczego Marinette?- mruknął po dłuższej chwili.

-Ale co?- dopytałam, a chłopak prychnął.

-Nie udawaj głupiej, bo nie jesteś. Gdzie wczoraj byłaś?- moje serce zaczęło szybko bić.

On wie? Pan Gabriel się wygadał? Niemożliwe. A może?

-Byłam cały czas w domu. Jeszcze byłam w sklepie, ale tak to nigdzie indziej. Dlaczego pytasz?

-Oo w sklepie? Nie wiedziałem, że sklepem jest mój dom- odparł, a ja wiedziałam, że wie.

-Jesteś zły?

-Zły?!- odsunął się- jakbym mógł być zły na osobę, która spowodowała, że jestem szczęśliwszy? Jakbym mógł być zły na osobę, która zmieniła mojego tatę na lepsze? Jakbym mógł?- przy ostatnim zdaniu jego głos się załamał, a z oczu zaczęły lecieć łzy.

Moje serce biło jak oszalałe. Dlaczego? Może przez jego słowa? A może przez to, że znajdował się tak blisko? A może dlatego, że od jakiegoś czasu zaczęłam inaczej na niego patrzeć?

Spojrzeliśmy sobie w oczy. Adrien przybliżył się do mnie i przeniósł wzrok na moje usta. Też to zrobiłam. Dotknął mojego policzka. Jego usta prawie musnęły moje...

-Kochanie!- krzyknęła moja mama i weszła do piekarni. Odskoczyliśmy do siebie.

-Ojej przeszkodziłam w czymś? Już idę. Przepraszam- zaczęła się cofać.
-Nie!- krzyknęliśmy w tym samym momencie- nic nie robiliśmy. Tylko rozmawialiśmy- dodał blondyn, a moja mama spojrzała na nas rozbawiona.

-Hm.. Nie wiedziałam, że rozmawia się będąc bardzo blisko siebie. Ciekawe- mruknęła i wyszła.

Spojrzeliśmy na siebie. Jego twarz przyozdabiały delikatne rumieńce.

-Przepraszam. Chyba mnie poniosło- mruknął pierwszy, a ja poczułam dziwne rozczarowanie.

Jeśli on żałuje to dlaczego ja tego nie robię? Dlaczego chciałabym, żeby jego usta dotknęły moich? Dlaczego? Co się ze mną dzieje? Nie mogę. Nie mogę! Nie mogę się w nim zakochać! Ostatnim razem źle się to skończyło. Tylko dlaczego moje serce mnie nie słucha?

-Ja też przepraszam- burknęłam smutnym tonem, a chłopak spojrzał na mnie zdziwiony.

-Ej wszystko dobrze?

-Tak Adrien. W jak najlepszym- posłałam mu wymuszony uśmiech- a teraz jeśli pozwolisz muszę cię pożegnać- powiedziałam i zaczęłam podążać w stronę drzwi.

Już miałam nacisnąć klamkę, ale zatrzymała mnie jego ręka. Odwrócił mnie w swoją stronę i spojrzał mi w oczy.

-Co cię dręczy? Chodzi o ten pocałunek?- spytał.

-Przecież żadnego pocałunku nie było- prychnęłam, wyrwałam się i poszłam do pokoju.

Położyłam się na łóżku. Zaczęłam rozmyślać, i to był mój najgorszy błąd.
*tekst pisany kursywą to wspomnienia

-Oo biedna płacze!- krzyknęła i ze swoją świtą zaczęła się śmiać.
-Felix jak mogłeś.. Złamałeś serce tej dziewczyny. A ona biedna się w tobie zakochała- prychnęła i na oczach granatowowłosej pocałowała chłopaka.

Dzisiaj krótszy, ale obiecuję, że następny będzie dłuższy. Mam nadzieję, że się podoba. W następnej części całkowicie poznacie przeszłość Marinette. Jak myślicie kim jest Felix?

Chciałabym także bardzo podziękować wam za tyle wyświetleń, ale także za gwiazdki. Każdemu dziękuję, ale szczególne podziękowania należą się:
Black_Darkness_Night która komentuje i gwiazdkuje każdą moją część oraz Pink046 która wszystko gwiazdkuje. Dziękuję! ❣️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro