Rozdział 24: Home/Moments

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Harry's POV

-Dzisiejszej nocy gwiazdy świecą naprawdę jasno- stwierdziła. Jej słowa były ciche i delikatne.

Mój wzrok skierował się z ciemnego nieba nade mną, na nią. Zwinęła się w kłębek, plecami do ściany. Odwróciła się i nasze oczy się spotkały.

-Co?

Wzruszyłem ramionami, gdy mój wzrok wrócił na poprzednie miejsce, gdzie lekko zaczął padać śnieg. Spojrzałem ponownie na Charlotte.

-Chodź tu.

Przewróciła oczami.

-Dobrze mi tu.

-Nie. Zmarzniesz- odpowiedziałem, wyciągając rękę w jej kierunku, ale gdy tylko jej dotknąłem, ona się odsunęła- jakbym miał ją zarazić albo coś.

-Zostaję tutaj- odparła, rzucając mi spojrzeniem, które zdążyłem poznać. Och, bardzo dobrze.

Mruknąłem pod nosem i wycofałem się do tyłu, kładąc się na podłodze.

Zwinąłem kurtkę i podłożyłem ją pod głowę, udając zamknąłem oczy.

Nie pozwolę jej siedzieć tam całą noc i nie zdoła się ode mnie odsunąć, gdy będzie czujna. Sądzę, że się nią zaopiekuję, kiedy zaśnie.

Skupiłem wzrok na niej, gdy zdjęła buty, zanim uniosła głowę ku niebu.

Nagle płatki śniegu z delikatnych i lekkich zmieniły się na ciężkie i ostre. Wpadły prosto w otwarte drzwi, uderzając ją. Drżała przez kilka minut, wpatrując się we mnie i czołgając się w moją stronę.

Poczułem uśmiech na swoich ustach, gdy to zrobiła. Kiedy dotarła do miejsca, w którym leżałem, chciałem odezwać się tymi czterema słowami.

-Mówiłem ci...

-Nie odzywaj się- syknęła, wsuwając się w małą przestrzeń pomiędzy mną, a ścianą. Wybuchnąłem śmiechem, ściągnąłem swoją flanelową koszulę, usiadłem i jej podałem.

-Nie potrzebuję tego.

-To nie było to co mi powiedziałaś ostatnim razem?- spytałem przemądrzale, a ona wściekle chwyciła koszulę i opatuliła się nią.

-Nie będzie ci zimno?- zadrwiła, a ja pokręciłem głową.

Nie zmarznę, kiedy jestem obok niej, to było prawie niemożliwe. Byłem niemal pewny, że gdybym był nagi z nią na Antarktydzie, wciąż byłoby mi ciepło jak w piekle...

Leżeliśmy twarzą w twarz, jej oczy były zamknięte, ale mogłem stwierdzić przez jej powieki, że była rozbudzona.

-Chcesz pogadać?

Była cicho.

-O czym?

-O dzisiejszym dniu- odpowiedziałem, a mój głos się załamał.

-Nie. Nie możesz się z tym źle czuć, to nie był twój wybór- odparła.

-Nie czuję się źle.

-Och- przerwałem.

-To dobrze. Nie powinnaś.

Otworzyła oczy i nerwowym tonem odpowiedziała.

-To jest upokarzające.

Spojrzałem na nią i  pierwsze co chciałem zrobić, to ją dotknąć, ale powstrzymałem się.

-Niepotrzebnie, Char. To nie była twoja wina.

-Zdajesz sobie sprawę jak upokarzające jest uczucie, kiedy robisz komuś loda przed swoim byłym?

Byłym?

Te dwa słowa odtwarzały się w kółko i w kółko w mojej głowie przez, jak mi się wydawało, godziny. To znaczy, wiedziałem, że ze sobą zerwaliśmy jakiś czas temu. Miałem świadomość, że nie byliśmy razem i wiedziałem, że byłem jej "byłym", ale usłyszenie tego od niej było inne, niż myślałem- albo nawet jakbym usłyszał to od kogoś obcego. To wszystko było bardziej prawdziwe, bardziej raniące.

-Cóż. Nie...

Zachichotała.

-Miałam nadzieję, że powiesz tak.

Uśmiechnąłem się złośliwie w jej stronę.

-Oczywiście, że byłaś. Ale ty naprawdę nie powinnaś być tym zażenowana- dodałem.

-Dlaczego nie?

-Cóż, jestem prawie pewny, że złamałaś mu kutasa.

Wybuchnęła śmiechem.

-Ale jak ty to zrobiłaś?- zachichotałem.

-Więc, ugryź go mocno i... jest złamany- wybuchnęła śmiechem, a ja dołączyłem.

-Co?

Potrząsnęła głową.

-Tak naprawdę nie mogłaś mu złamać kutasa! Na Boga, mogłaś to zrobić! Nie, jednak nie mogłaś!

Zaśmiała się.

-Możesz go ugryźć w połowie, ale to nie będzie jak złamanie!

-Tak też może być. Wyszukam to!- odpowiedziałem, wyciągając telefon z kieszonki.

Ułożyła głowę przy moim ramieniu, aby widzieć co wystukuję. Nacisnąłem google i zacząłem wpisywać.

"złamany penis"

Przegrała. Usiadła szybko,  jej śmiech wypełnił całe pomieszczenie, a łzy zaczęły spływać wzdłuż policzków. Kiedy ją obserwowałem, poczułem jak i mi się to udziela. Po kilku minutach oboje śmialiśmy się histerycznie.

Charlotte's POV

Wreszcie się uspokajaliśmy, a resztki śmiechu wylatywały z naszych ust. Harry rzucił okiem na telefon. "Brak wifi". Spojrzał na mnie. Moje wilgotne oczy spojrzały w sufit, gdy odpowiedziałam.

-Cholera, chciałam zobaczyć co Google o tym myśli- zachichotałam.

-Sprawdzę to, gdy dotrzemy do domu.

Dom.

Tęsknię za domem.

Tęsknię za wygłupami i tęsknię za jedzeniem. Tęsknię za ciepłem, tęsknię za Niallem, tęsknię za Lou, tęsknię za Zaynem, Liamem oraz Dani, El, Perrie. Tęsknię za tym, kiedy budziłam się i szłam przez korytarz, żeby być z Harrym. Tęsknię za tym, gdy z nim spałam w tym samym łóżku, gadałam godzinami-

I to we mnie uderzyło.

Seattle na pewno nie było moim "domem".

Harry tworzył mój dom. Oni tworzyli mój dom.

Pamiętam, gdy czułam się nie na miejscu w Seattle, kiedy Acacia odeszła. Byłam bardzo samotna. Nie mogłam się z tym pogodzić, dopóki nie poznałam Harry'ego. On był jedyną osobą, z którą nawiązałam relacje, jedyną, której ufałam. Jedyną, przy której czułam się komfortowo. I nie mam pojęcia czemu, nie powinnam tak się czuć. Nie powinnam mu tak ufać, ani mieć z nim jakiekolwiek relacje. Nie mieliśmy ze sobą nic wspólnego, a on był zboczonym dupkiem.

Ale to zrobiłam,

a teraz byliśmy tutaj.

...

Poruszyłam się, sprawdzając otoczenie. Moje zaspane oczy otworzyły się i znalazłam siebie wtuloną w Harry'ego.

Choć było to złe, nie mogłam siłą się od niego oderwać.

Było tak ciepło i przytulnie, nawet nie romantycznie. Po prostu przyjaźnie. On dawał ciepło, to znaczy co ze mną nie tak? On był zimny, ale jeśli się obudzi, wątpię, żeby go to obchodziło. Był bardzo chętny do tego, aby dać mi flanelową koszulę, więc mógł to dwa razy przemyśleć.

Spojrzałam na niego, on wciąż był, a jego wargi poruszały się lekko- drgają, kiedy śni.

Jego powieki zatrzepotały, kiedy zacisnął uścisk na mojej talii, a wkrótce i ja zasnęłam jak on.

Harry's POV

Kiedy jej ciało było bezwładne w moich ramionach, wiedziałem, że zasnęła.

Tak, nie spałem od jakiegoś czasu. Ale to nie było egoistyczne. Wiedziałem, że jeśli się obudzi, z pewnością się odsunie. A potem wychłodzi- zamarznie- jeśli nie to hipotermia. Więc, w pewnym sensie jestem hojny.

To jest takie dobre trzymać ją, wiedząc, że jest prawdziwa. Nie mogę sobie wyobrazić takich rzeczy.

Ale to było również okropne uczucie...

Wiedziałem, że oni nas śledzili, Charlie, Aiden i cała ich pierdolona grupa. Czemu nie mogą nas zostawić w spokoju? Charlotte nie ma z tym nic wspólnego, z naszą małą walką, która miała miejsce kilka lat temu. Ale oni czepiają się najdrobniejszych szczegółów. Rzeczywiście to co zrobiłem Taylor było okropne. Nadal żałuję tego po dziś dzień, nie powinienem tego nigdy robić. Powinienem zostać ukarany, zasługiwałem na to. Ale nie ona. Nie Kate. One nie zrobiły nic złego.

Nie widzieli Taylor? Była sławna, miała wszystko, co chciała, miała się dobrze. A gdzie była Kate? Nie żyła. A co się stało z Charlotte? Była w niebezpieczeństwie, ona była kurwa obserwowana! Dostałem moją karę, Kate dostała moją karę, ale Charlotte nie może. Nie pozwolę na to. Nie znowu.

Spojrzałem w dół, przeczesałem pacami jej włosy. Dlaczego nie możemy tu tak po prostu zostać?

Właśnie, dlaczego nie jest mi zimno w tym momencie? Byliśmy tu, razem. Ona była bezpieczna i była w moich ramionach. Nie walczyliśmy, byliśmy szczęśliwi.

Czułem, jakby tu nic nie mogło nas dotknąć, żadne złe rzeczy nie mogły mieć na nas wpływu. Jakbyśmy byli jedynymi ludźmi na świecie, ale wiedziałem, że to niemożliwe. Miałem świadomość, że nawet jakbym się mocno modlił o to, nie mogło się to stać.. Choć wiedziałem, że to złe, żałowałem, że nie mogłem zrobić zdjęcia i oprawić go w ramkę.

I uderzyła we mnie rzeczywistość.

Nie czułem zimna w tym momencie i nie mogłem zrobić zdjęcia. Ale mogłem zachować w pamięci i to zrobiłem. Musiałem przechować to na chwile, w których nie będzie miło. Kiedy nie będzie tak wesoło i bezpiecznie jak teraz. Wiedziałem, że to wkrótce nadejdzie.

Musiałem zachować to w pamięci, musiałem przestać myśleć o Charlie'm i Aidenie. Musiałem przestać myśleć o wszystkim co się stanie, albo stało. Musiałem skupić się na tej chwili, kiedy ona była szczęśliwa i kiedy była bezpieczna. Choć było to ciężkie, zrobiłem to.
_______________________________________
Przepraszam za tak długą przerwę, ale byłam na wakacjach, a na telefonie źle mi się tłumaczy rozdziały :/
Do następnego, kochani ♡


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro