5
p-maciek ja idę do siebie
m-nie zosteń jeszcze
p-ok
m-ej idziemy na spacer?
p-to chodź
•••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
*pov Maciek*
ubraliśmy kurtki i buty i poszliśmy
jak doszliśmy do takiego małego mostku to pocałowałem Patryka od dawna chciałem to zrobić
m-przepraszam-wyszeptałem i odbiegłem do parku
chodziłem tak po tym parku z chyba 3 godziny w końcu jak postanowiłem wrócić to poszedłem jeszcze do sklepu po żyletke jak ją kupiłem to skierowałem się do domu dzwi były otwarte i w salonie zastałem siedzącego na kanapie Patrysia
p-gdzie byłeś?-nic nie odpowiedziałem tylko poszedłem do łazienki i zaczołem robić kreski żyletką pierwsza za Patryka druga za uczucia do niego trzecia za czas spędzony wspólnie i tak do dwudziestej kreski gdy miałem robić dwudziestą pierwszą kreskę to Patryk zapukał
p-wszystko okej?
m-tak
wtedy przemyłem ręke i umyłem umywalkę bo była cała w krwi i wyszedłem potem przyszedłem do mojego pokoju jak się położyłem na łóżku to wszedł do mnie Patryk
p-dlaczego mnie pocałowałeś?
m-bo...się w tobie z-za-zakochałem przepraszam zrozumiem jak nie będziesz chciał się że mną dalej przyjaźnić
p-nie chce się z tobą przyjaźnić tylko być w wzwiązku
m-naprawde?
p-tak to zostaniesz moim chłopakiem?
m-TAKK
i się pocałowaliśmy
*skip time*
rozmawialiśmy tak z godzinę nagle Patryk powiedział
p-skarbie pokaż ręce
m-po co?
p-bo chce coś zobaczyć
m-nie pokaże
p-czemu?
m-bo nie chce
Patryk wziął i odsłonił mi rękawy bluzy
p-trzeba to opatrzeć
i pobiegł po apteczke
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
258 słów
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro