24.Nie chce teraz ci teraz oddać telefon.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Poszłam do salonu z telefonem, usiadłam na kanapie i zaczęłam oglądać, potem przyszedł tata, i usiadł
obok mnie, zaglądał mi do telefonu, chyba po to żeby zobaczyć co oglądam, akurat to był odcinek jak być złym, w toce, potem przyszła Święta trójca i włączyli konsole, tata miał laptopa, pracował chyba. Po jakiś 2 filmikach tata mi chciał zabrać telefon, ale ja jeszcze nie chce.
-Oddaj, już telefon.
-Nieee, jeścze chwilkeee,plroszee -po wiedziałam.
-dobrze, ostatni filmik czy co to jest-jeje, zgodził się. Oglądałam następny odcinek, był o tym jak nie dostawać kar, też w toce boce, ale u mnie to nie zadziała, niestety.
Tata teraz mi zabrał, telefon, ja się rozpłakałam, żeby wymusić płaczem telefon. A tata patrzył się na mnie.
-Lizy, nie zadziałasz nic płacząc, nie wymusisz tym telefonu, już go nie dostaniesz dzisiaj, może pod wieczór. Ale teraz nie-no jejku. No przecież on jest nienormalny. Jeszcze słodyczy nie mogę, no świetnie, jak ja przeżyje bez słodyczy??
-A cio mogę lobić?-Zapytałam, bo mi się nudzi.
-Możemy się pouczyć liczyć co? -Zapytał, a mi się od razu przestało nudzić.
-Nie, nie nudzi mi się już. -A tata, się uśmiechnął. I tak po prostu mnie podniusł i zaniusł do pokoju. Jego pokoju, on sie przebrał w jakieś dresy.i poszliśmy do mojego.
-Chcesz poćwiczyć?
-Taaakkkk-pisnęłam.
-No to może przebierzemy cię najpierw, w to. -przyniósł jakieś leginsy i bluzkę. -No to teraz, materac musimy rozłożyć. -rozłożył materac, i kazał mi usiąść na nim. -po rozciąga j się, a ja idę po Dylana, dobrze?
-Tak-ja zrobiłam motylka i no normalnie się rozciągałam. Po chwili do pokoju, wszedł Dyla i tata.
-No dobra Dziewczynko, chcesz po ćwiczyć?
-No tak-tata wyszedł, chyba do pokoju się położyć czy coś.
-Okej, czyli jesteś gotowa? -ja pokiwałam główką bardzo energicznie. -No okej, a umiesz zrobić mostek o taki? -i pokazał mi jak to zrobić. Ja to zrobiłam, a Dyla kazał mi go trzymać, i przeczytać się w dwie strony, czyli na ręce i na nogi. (Nwm czy coś zrozumieliście) już nie mogłam bo ręce mnie już bolały, i wstał1am z Mostka na nogi i się położyłam.
-Ej, Dawaj jeszcze trochę, dasz radę.
-ja nie ciem! -i się obraziłam, znowu ugryzłam go i tym razem kopnęłam, nawet nie wiem gdzie, ale widać było, że był wściekły, więc znowu zaczęłam uciekać po całym korytarzu i krzyczałam, a Dyl biegł za mną aż w końcu, wyszedł tata i bliźniaki, bo Will pojechał do jakiegoś sklepu.
Bliźniaki zaczęli sie śmiać, a my dalej biegaliśmy ja uciekałam krzycząc, a on dalej mnie gonił, dopiero jak tata już zły, powiedział głośno i ostro, to przestaliśmy biegać.
-Spokój!
-Uuu, chyba przetrwaliście drzemkę dziadka Vinca-powiedział Tony, cały czas się śmiejąc. My z Dylanem się troszkę wystraszyliśmy.
-co to ma znaczyć?! Znowu wy?! Nie potraficie chociaż raz, być w spokoju?! Bez kłutni?! -Spojrzał karcąco na mnie, a potem na Dylana. Po czym już spokojniej powiedział.-Dobrze, skoro nie potraficie razem być, to Dylan do pokoju, a ty Lizy, będziesz ze mną w pokoju, do kolacji nie wychodzicie z pokoju, Dylan jasne?
-no ok -po wiedział Dylan.
-Lizy, ty do kolacji jesteś przy mnie, jasne?
-tak tato. -powiedziałam smutno i poszłam, z nim do jego pokoju.
-ja idę jeszcze chwilkę, spać, a ty możesz porysować.

---------------------------------------------------------
Hejka, jutro chyba nie będzie rozdziału, bo przyjeżdżają z Anglii i z Irlandii, rodzina i z Wrocławia, więc nie będę miała czasu.
Ale po świętach, napewno się pojawi🥰🥰
Papa🥰🥰

Słów:578

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro