Rozdział 15 - Przyjaciele?

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


•Bill

Musiałem przemyśleć to wszystko. Czy ona naprawdę mnie nienawidzi? Cóż, chciałem przejąć władzę nad światem, omało nie zabiłem jej i jej rodziny. Chyba to nie mogło się skończyć inaczej. Mimo to nie mogłem powstrzymać łzy, szybko wytarłem ją i wbiłem wzrok w chmury. Nawet nie wiem, kiedy zmożył mnie sen. Stałem pośrodku polany, rozświetlonej przez kulę światłem unosząca się nad nią. Obok stali Mabel i Will. Była gwieździsta noc. Mabel miała poważna, wręcz wystraszoną minę, otworzyła usta i chciala coś powiedzieć. Nagle świat zaczął się trząść.

- Bill!

Z nieba dobiegł mnie głos Gwiazdeczki, świat zaczął się rozmywać.

- BILL!!!

Otworzyłem oko, było mi zimno, a przede mną było coś strasznie jasnego.

- Odezwij się do cholery! Bill!

- Mabel?

Światło zmieniło kierunek. To była chyba latarka.

- Proszę wyłącz to.

Posłuchała mnie. Rozpaliłem w ręce kulę błękitnego ognia. Unosiła się obok mnie oświetlając brzeg jeziora. Mabel była ubrana w ciemny sweterek, i skórzaną kurtkę. Usiadła obok mnie, przez chwilę myślałem, jak zacząć rozmowę.

- Co tu robisz?

- Wszyscy cię szukają, martwiłam się o ciebie.

- Chwila, co! Po pierwsze ty chyba czegoś nie ogarnełaś. Jestem Bill Cipher, próbowałem przejąć władzę nad całym waszym wymiarem, nie masz powodu się o mnie martwić. Po drugie czemu mnie szukacie?

- Twój brat, Will przyszedł do Chaty, i prosił o pomoc.

- Will, cholera, przez to wszystko zapomniałem o nim. Musiał się strasznie martwić. Ja naprawdę nic nie potrafię dobrze zrobić. Świata nie przejąłem, nawet brata nie potrafię uszczęśliwić. On się o mnie martwi, a ja tylko go zasmucam.

Położyłem się na trawie i wbiłem wzrok w gwiazdy.

- Miał rację

- Co?

- Will, miał rację, trochę się zmieniłeś. Nawet jeśli mnie okłamałeś.

- Wypraszam sobie Gwiazdeczko, nie okłamałem cię. Bill jest zdrobnieniem, od William. A nie pytałaś się, czy jestem wszechpotężnym demonem.

Dziewczyna uśmiechnęła się i wyciągnęła rękę w moją stronę.

- To może zaczniemy jeszcze raz. Mabel Pines, miło mi poznać.

Chwilę się wahałem, po czym chwyciłem jej rękę.

- William "Bill" Kill Cipher. Witaj Gwiazdeczko.

Mabel parskneła śmiechem.

- Kill? Serio tak masz na drugie? Will też ma jakieś głupie?

- Nie śmiej się, niby nie zaprzecze, brzmi głupio, ale Sosenka też swojego nie lubi, prawda.

- To co, jesteśmy przyjaciółmi na dobre i złe?

- Jak chcesz. Może być.

Nagle moja dłoń zapłonęła błękitnym ogniem. Jak na komendę oderwaliśmy się od siebie. Zaskoczyło mnie to, po chwili się otrząsąłem.

- Mabel, to nie ja, naprawdę.

- Wiem, bo to chyba ja, Will wcześniej mówił, że twoje moce są łatwe do wykorzystania.

- Co zrobiłaś.

- Upewniłam się, że nam nie zagrażasz, przyjacielu.

Na twarz wstąpił jej szeroki uśmiech.

~Normalnie jakby była z rodziny Cipher~

- Nie spodziewałem się tego po tobie.

- Trochę się przez te lata zmieniłam. A teraz chodź, wracajmy do Chaty.

********************************

Witam, mam nadzieję, że się wam to spodobało. Mabel pokazała, że nie jest już tą słodką dziewczyną, co kiedyś. Jak zareaguje na tę przyjaźń Dipper? I jakim cudem czyta mnie ponad 350 osób?
Do zobaczenia następnym razem.

Miłego dnia, lub nocy★

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro