Rozdział 18 - Dzienniki
•Dipper
Był wieczór, dzień po tym, jak Bill opowiedział nam o swojej rodzinie. Teraz razem z Mabel chodzili po lesie. Wujek prowadził analizę znalezionej niedawno anomali, więc nie miałem co robić. Postanowiłem wybrać się nad klif. Jest z stamtąd najlepszy widok w Gravity Falls.
*Time Skip*
Udało mi się dotrzeć przed zachodem słońca. Było bardzo cicho, mimo to nie byłem sam. Przede mną na kamieniu siedział młodszy z bliźniaków.
- Witaj Will.
Chłopak podskoczył jak porażony, wyrzucając w powietrze jakiś zaszyt. Los chciał, żeby wylądował on tuż przede mną. Podniosłem go i przekartkowałem, był pełen tajemniczych symboli, i niesamowitych rysunków. Rysunki te przedstawiały zarówno masę demonów, jak i miejsc i ludzi, w tym jego samego. Wyglądało to na dziennik obserwacji.
- Gadaj co to jest, Cipher!
Chłopak skulił się jeszcze bardziej, niż zwykle.
- Czy ty nas szpiegujesz?
- T-to n-nie t-t-tak. T-to t-tylko t-taki n-nawyk, o-o-opisuje w-szystko, co w-widzę.
Przejrzałem zeszyt ponownie, na ostatniej zapisanej stronie był rysunek przedstawiający Gravity Falls. Spojrzałem ponad ramieniem chłopaka. Za nim rozciągał się ten sam, co uwieczniony na rysunku obraz.
- Wiesz, ze gdybym powiedział o tym wujkowi, moglibyśmy cię skutecznie wygonić z miasta?
Will spojrzał na mnie, w oczach miał łzy.
- Puki co nie zrobię tego, ale w zamian masz mnie nauczyć tego szyfru.
Wskazałem na dziennik.
- Tak, dobrze. To nie jest nic takiego, poprostu, gdy poznaje jakieś miejsce, lub osobę opisuje ją. Mam w domu kilkaset takich zeszytów, z moich podróży.
- Chyba nie będziesz miał nic przeciwko, jeśli je sobie przejrze?
- Oczywiście, że nie. Każdy może je obejrzeć.
Cóż, przynajmniej tyle dobrego, że dowiem się czegoś o innych wymiarach. To jest prawie jak dziennik.
•Dipper
Opanowanie pisma okazało się trudniejsze niż myślałem. Po trzech dniach opanowałem dopiero część alfabetu. Na szczęście Will zrobił mi ściąge. Rozsiadłem się z nią w salonie, i zacząłem rozszyfrowanie tekstu. Do pokoju, jak do siebie, wszedł Cipher.
- Witaj Sosenko.
- A ty tu czego.
- Przyszedłem po twoją siostrę. Chwila, czy to dziennik Willa?
- Tak, próbuję to odszyfrować.
Demon spojrzał na ściąge, i się uśmiechnął.
- Tak to ty do usranej śmierci będziesz tu siedział. On ma ponad 666 tomów. Daj to.
Wyjął mi z ręki zeszyt. Pstryknął palcami, notatnik zalśnił na niebiesko. Oddał mi go, spojrzałem na niego. Nic się nie zmieniło, zdziwiony spojrzałem na demona. Ten tylko zaśmiał się i wyjął z kieszeni monokl.
- Masz, zapomniałem, że twoje oczy są ograniczone.
Spojrzałem przez szkiełko, wszystko było lekko błękitne, zerknąłem na zeszyt. Wszystko było po polsku!
- Dzięki Bill.
- Tylko nie zgub, mam tylko jedno takie.
Chciałem się zapytać czemu mi to daje, ale w tym momencie Mabel zeszła że schodów, i razem wyszli. Tylko w drzwiach Bill zawołał jeszcze.
- Do zobaczenia Sosenko.
Kto wie, może on faktycznie się zmienił?
********************************
Mam nadzieję, że się wam spodoba. Ogólnie to to miały być 2 rozdziały, ale były by za krótkie, więc macie jeden. Ok 450 słów, a teraz spadam do nauki, technik sam się nie zda
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro