☁︎Agh K-Krew!? ☁︎

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Po chwili Pani Yuki przyniosła mi kawę tak jak prosiłam. Nie mając żadnych planów na dzisiejszy dzień, postanowiłam skończyć czytać książkę, którą wczoraj czytałam.
Była bardzo ciekawa.
Historia opowiadała o dziewczynie, która poznała chłopaka i mu pomagała. Działał nielegalnie, i musieli się ukrywać jednak ona tak bardzo go kochała, że było jej wszytko jedno co się będzie dziać.
Książka jest typem romantycznym. Uwielbiam takie.
Siedząc więc sobie na łóżku z kawą w ręce, szybko zatopiłam się z zaciekawieniem w owej książce.
_________________________

Nawet nie wiem kiedy skończyłam czytać. To chyba mój rekord ponieważ nigdy nie przeczytałam tak szybko, tak grubej książki. Wstając z łóżka i podążając w stronę szafy aby odłożyć książkę, rozmyślałam co mogę dziś robić. Wpadłam na pomysł aby po prostu się przejść po willi i ją trochę lepiej poznać. Idąc więc wolnym i spokojnym krokiem, wyszłam z pokoju. Nie wiedząc dla czego, wydawało mi się, że ten korytarz był większy i dłuższy niż w nocy. Może to tylko złudzenie przez nagłą masę światła wpadającą przez ogromne okna. Tak czy inaczej znów trafiłam do swojej magicznej krainy, którą nazywają "wyobraźnią ". Wpatrywałam się we wszytko co widziałam po drodze. Przez ten cały czas była kompletna cisza jednak, gdy zaczęłam się bardziej wsłuchiwać, po korytarzu zaczął się rozchodzić głuchy dźwięk. Co chwilę stawał się coraz bardziej głośny i wyraźny. Tak trochę jakby ktoś szedł w moim kierunku. Zwolniłam więc.
Po chwili ukazał mi się ktoś znajomy. To był Taehyung.

-Oh Chi, co tutaj robisz? - Zapytał z uśmiechem podchodząc bliżej.

-Em chciałam się rozejrzeć... - Odpowiedziałam.
Wpatrując się w chłopaka zauważyłam coś niepokojącego. - K-Kim czy ty masz krew na sobie!? - Nerwowo krzyknęłam myśląc, że mu się cos stało. Miał całe ręce od krwi, która jeszcze spływała, koszula była również brudna od krwistych plam. Na dodatek miał ostre przecięcie nad brwią.

-Rozmowa się nie potoczyła do końca po mojej myśli... - Mruknął.

-To trzeba przecież szybko oczyścić bo dostaniesz zakażenia! Gdzie masz apteczkę czy coś takiego? - Spytałam nerwowo.

-W mojej łazience w pokoju... - Odpowiedział lekceważąco. Bez wahania chwyciłam go za rękę i pociągnęłam przed siebie. Starałam się jak najszybciej dość do jego pokoju.
W ułamku sekundy, obydwoje się tam znaleźliśmy. Kazałam mu usiąść na jego łóżku i szybkim krokiem ruszyłam w stronę łazienki. Będą ledwo co w środku zaczęłam badać wzrokiem pomieszczenie. Otworzyłam pierwszą leprzą szafkę.

-Tak...-Szepnęłam sama do siebie widząc apteczkę. Najszybciej jak tylko mogłam chwyciłam ją i pobiegłam do chłopaka.
Będąc już obok niego, usiadłam i otworzyłam pudełko. Wyciągnęłam waciki i płyn, prawdopodobnie spirytus. Wylałam go troszkę na miękki wacik. Biorąc głęboki oddech, spojrzałam w ciemne oczy chłopaka. Wpatrywałam się we mnie jak w obraz. Postanowiłam więc to szybko zrobić. Przyłożyłam więc delikatnie nasączony alkoholem wacik do rany. Taehyung nawet nie zareagowała, tylko przełknął głośno ślinę. Zdawałam sobie z tego sprawę jak to boli. Odkładając po chwili brudny od krwi wacik, wyciągnęłam z apteczki plaster aby powstrzymać krwawienie chociaż trochę. Przyklejając go delikatnie na ranę, znów spojrzałam na Taehyunga. Cały czas czułam jego wzrok na sobie.

-No co się tak gapisz jak jakiś kundel? - Spytałam poważnie jednak w środku śmiałam się z własnych słów.

-Co mi tu z kundlem. Ja nie jestem jakimś tam kundlem! Jak już to rasowy szczeniaczek... - Chłopak uśmiechając się, patrzył na mnie z uroczym spojrzeniem. Przynajmniej jemu się wydawało, że było urocze.

-Uhhh nie mogę z tobą.- Odpowiedziałam wstając aby odłożyć na swoje miejsce apteczkę. Jednak szybko uświadomiłam sobie, że Kim pociągnął mnie za rękę. W taki sposób, że wylądowałam na jego kolanach. Powolnym ruchem, chłopak zjechał ręką niżej. Dokładniej na moje udo.

-Hmm... - Tylko mruknął przybliżając się twarzą bliżej mnie.
Już prawie mnie pocałował gdy obróciłam głowę w drugą stronę.

-Co ty robisz debilu!? Nie jesteś przypadkiem za bardzo bezczelny? - Powiedziałam nerwowo.

-Aghhh przesadzasz, jestem pewien, że byś tego chciała... - Odpowiedział z brudnym uśmiechem.

-Umhum, bardzo. Wręcz o tym marzę! - Szybko dodałam z ironią.

Odchodząc już od chłopaka, odłożyłam apteczkę i postanowiłam wrócić do swojego pokoju. Po drodze zastanawiałam się co to w ogóle było, jednak dość szybko zapomniałam o tamtym temacie wpatrując się w detale architektury tego pięknego domu. Wchodząc już prawie do swojego pokoju Usłyszałam głos z za swoich pleców.

-Eh Chi... - Taehyung szybko pobiegł.

-Co? Już się stęskniłeś? - Odpowiedziałm śmiejąc się cicho.

-A ty? Hehe... Tak czy inaczej chciałem tylko spytać czy dasz się może zaprosić na takie małe spotkanko z moimi wspólnikami wieczorem? Wiesz... Alkohol i rozmowy... - Ciemno włosy zaproponował, łapiąc po tym głęboko oddech.

-No ok, może być... - Mruknęłam patrząc jak się dla mnie produkuje. Bez sensu. Jeśli myśli, że to coś zmieni, to nie. To, że ma specyficzną i interesującą urodę a na dodatek ładnie wyrzeźbione ciało, nie znaczy, że od razu będzie mnie uwodził i będę jego. To nawet nie jest ok aby traktować osobę jak rzecz. Ale skoro zaprasza mnie na to spotkanie to było by nie grzecznie odmawiać jak i tak nie mam nic do roboty.

-W takim razie przyjdę po ciebie o siódmej wieczorem. - Kim uśmiechając się z tajemniczym wzrokiem, ruszył w przeciwnym kierunku.

Po chwili będąc już w pokoju, usiadłam za łóżku i założyłam słuchawki. Włączyłam ulubioną muzykę i się położyłam. Jak nie mam nic do roboty to w taki sposób spędzam czas. Czasami również pisałam jakieś historie ale tylko dla siebie. Kiedyś spędzałam dużo czasu na strzelnicy aby nauczyć się dobrze strzelać. Mam trochę swojej broni. Mówię tu o małych wiatrówkah. Jednak nie mam gdzie ich używać. Nie jestem typem kryminalistki i raczej nie będę. Ojciec akceptuje to, że nie chce iść w jego ślady. Mimo przeszłości w, której byłam zupełnie inną osobą, raczej do tego nie wrócę. Taehyung jest raczej ogromnym typem ryzykanta. Nie boi się tego co z nim będzie. W sumie nawet jest to pociągające. Jego dłonie dodają do tego wszytkiego jeszcze więcej pikanterii. Jak mówiłam nigdy się jeszcze nie spotkałam z taką sztuką. Te żyły... Te ścięgna i same ruchy. Sposób w jaki gestykuluje i strzela palcami. Lub gdy trzyma po prostu alkohol i bawi się nim jeżdżąc delikatnie palcem po krawędzi szklanki. Z niewiadomej przyczyny sprawia to, że jestem napalona. Ale... Nie. Nie będę tak o nim myśleć. W końcu to tylko wygląd. Człowiek jak inny.
_________________________

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro