☁︎Czerwono włosy☁︎

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Ej, Chi ocknij się!- Usłyszałam głos Taehyunga.

-Co jest?...-Mruknęłam patrząc przed siebie. No na prawdę!? Zostaliśmy porwani. Teraz już wiem, że z nim nie mogę czuć się bezpieczna. Tylko kto nas porwał? To nie możliwe, żeby Czerwoni nas złapali. Za szybko. Rozglądając się dookoła po ciemnym pomieszczeniu, widziałam jedynie brudne i zniszczone ściany. Raczej nic się tam nie znajdowało prócz nas. Na środku siedziałam ja i Kim obróceni do siebie plecami. Najgorszy był fakt, że byłam do niego przywiązana. Dosłownie, kaplica.

-Kim Taehyung, w co ty nas wpakowałeś. Ile ty masz wrogów?- Wzdychnęłam.

-Ja nie mam pojęcia o co chodzi! To nie są Czerwoni, Zachodni też nie ponieważ podpisaliśmy ugodę. Jedyni moi wrogowie to pojedyncze osoby, które nie są w stanie mi zrobić krzywdy.- Brunet powiedział z zastanowieniem.

-Ahhh i po co mi to było! To wszytko twoja wina... -

-Ale wiesz...Jesteśmy sam na sam...- Taehyung mruknął lekko zachrypniętym głosem.

-HALO, POMOCY NIECH MNIE KTOŚ WYPUŚCI!!!-

-Co to było!? Księżniczko, kiedy wreszcie zmienisz do mnie stosunek...Nudzisz mnie tym-

-Przestań...rozmawialiśmy na ten temat. Uwierz mi nie mam w tym momencie ochoty się powtarzać i tłumaczyć ci to kolejny raz, kundlu.- Parsknęłam.

-Okropna jesteś. Specjalnie będę cię upijał... -

-Brawo, jeszcze bardziej straciłam do ciebie zaufanie!- Mruknęłam z przekonującym akcentem. Ahh wmawianie mu wielu rzeczy jest anielsko proste. I on niby w mafii pracuje.

W czasie gdy obydwoje zdążyliśmy zacząć się drażnić nawzajem, ktoś wszedł do pomieszczenia.

-Jacy wy jesteście wkurwiający...no na prawdę- Mruknął nerwowo chłopak w fioletowych włosach i masce.

-Ja przepraszam bardzo ale dlaczego my zostaliśmy porwani?- Taehyung spytał niczym była by to zupełnie codzienna sytuacja.

-Czy ty jesteś debilem? Nieważne... Pamiętasz mnie...Taehyung?- Fioletowo włosy podchodząc bliżej, ukucnął na przeciwko bruneta. Chwytając za czarną maskę, zdjął ją.

-Sądziłem, że się już  nie zobaczymy, Jungkook- Kim mruknął z podejrzliwym uśmiechem.

-Fajnie, przyjaciele z dzieciństwa?- Mruknęłam słuchając tej błazenady.

-Czy ona jest jakimś prorokiem!? Boje się jej- Fioletowo włosy powiedział z lekkim przerażeniem w głosie.

-To moja księżniczka ...- Taehyung z dumą w głosie odparł.

-WCALE NIE, TY KUNDLU NIE JESTEM TWOJA!- Wrzasnęłam tracąc resztki spokoju.

-Co tu się dzieje?- Usłyszałam delikatny i poważny głos dochodzący z drugiego końca pomieszczenia. To był ten drugi porywacz. Jego dość długie czerwone włosy opadały na twarz przez co nie było nawet widać jego oczu. Pomińmy fakt, że miał czarną maskę co również uniemożliwiało przyjrzenie się mu dokładniej. Chodząc wolnym krokiem dookoła, badał nas uważnie wzrokiem.

-A ty? Kto ty jesteś niby?- Brunet mruknął na co czerwono włosy nie zareagował. Zamiast zainteresować się Taehyungiem znalazł coś interesującego we mnie. Nawet nie należę do żadnej mafii, nie mieszam się w interesy ani nie posiadam czegokolwiek cennego co było by można ode mnie wziąć.

-Ciekawa jesteś. Imię?- Tajemniczy chłopak spytał.

-Serio myślisz, że odpowiem?- Mruknęłam.

-Jungkook, rozwiąż ich...- Nieznajomy dał polecenie. Gdy odczułam brak liny na swoim ciele, wstałam. Czerwono włosy przesuwając się do mnie, gwałtownym ruchem mocno chwycił moje ręce. Brak możliwości ucieczki czy też obrony z mojej strony. Nie miałam bladego pojęcia co chce zrobić. Spoglądając na Taehyunga zauważyłam, że Jungkook związał mu ręce.  Czerwono włosy zaczął dotykać mojego ciała zapewne w poszukiwaniu broni.

-Ej!? Gdzie te ręce?- Mruknęłam zdenerwowana jednak ten nic nie odpowiedział. Kontynuując swoje ruchy obrócił mnie w drugą stronę. Stałam obrócona plecami do niego. Sądziłam, że będzie dalej mnie przeszukiwać jednak tego nie zrobił.

-C-Chi...Satō?- Usłyszałam nagle moje imię. Obracając się niepewnie, spojrzałam na chłopaka. Czerwono włosy powoli podniósł rękę do góry. Gdy zdjął maskę ułożył grzywkę na bok. Wtedy ujrzałam całą twarz nieznajomego. Albo i znajomego, a  nawet bardzo bliskiego. Piękne, duże, skośne oczy o innych kolorach tęczówek. Ten lekko zadarty do góry nosek. Wpatrując się bez słowa w szklane oczy chłopaka, poczułam nagły ciężar na barkach.

-Lee Janghyo...- Szepnęłam.

-Zmieniłaś się, tylko blizna została taka sama. Nie jesteś już tą samą niewinną dziewczynką... Sądziłem, że już się nie spotkamy... -  Mruknął.

-Ja też... Cieszę się, że znów cię widzę. Nie zostawiaj mnie już proszę. -

-Chi, kochanie o czym ja nie wiem? Kim on jest? - Taehyung parsknął z zazdrością. Pfff serio, pewnie pomyślał, że Janghyo to mój chłopak czy coś i jest zazdrosny.

-To ja chyba powinienem o to zapytać. Wy jesteście razem? - Czerwono włosy spytał.

-Co? NIE!? Ten debil się do mnie przykleił ale pomiędzy nami nic nie ma. - Wyjaśniłam zażenowana.

-... Mam z nim coś zrobić? - Spytał zmieszany.

-Nie. Na razie nie musisz. Jednak zostawię tą propozycję na później - Odpowiedziałam.

-Przepraszam za tą całą akcję z porwaniem, nie wiedziałem, że to ty-

-Tak, tak. Już. Wiesz tak się składa, że musimy już iść. Możesz mnie łaskawie odwiązać?- Taehyung mruknął lekko oburzony całą tą aferą.

-Pozwolę sobie wyjaśnić kim jest ten uroczy pan...Lee Janghyo, mój stary dobry przyjaciel. Jak brat. Nie widzieliśmy się dobre naście lat.- Wyjaśniłam patrząc na bruneta z powagą.

-Księżniczko, musimy już uciekać. Czerwoni nie mogą nas znaleźć.-

-Czerwoni...- Janghyo mruknął zaniepokojony.

-Coś nie tak?- Spytałam.

-Taehyung, tak? Na twoim miejscu szukał bym dobrego schronu. Swojego czasu z nimi współpracowałem. Na tą chwilę mamy tylko kontakt. Mówił mi o tobie. Mają złe zamiary.-

-Widzisz, Chi...- Taehyung dodał patrząc w moje oczy. Nie chciałam się teraz rozstawać z Janghyo. Boję się, że znów go stracę.

-Chi, obiecuję ci...spotkamy się jeszcze. A teraz proszę, uciekajcie.- Czerwono włosy mówiąc to z załamaniem w głosie, przytulił mnie mocno.

-No dobrze. - Odpowiedziałam odwzajemniając gest.

Gdy odsunęłam się od chłopaka spojrzałam jeszcze raz w jego heterechromiczne oczka. W tym momencie miałam ochotę wylać litry łez, usiąść na ziemi i niczym małe dziecko zaprzeczyć danemu poleceniu.
Czując na swoim ramieniu dłoń Taehyunga obróciłam się aby na niego spojrzeć. Wymieniając się pustym spojrzeniem typu ''Co teraz będzie?'',  wyrwałam się z transu. Jungkook wyprowadzając z zimnej i głuchej sali bruneta, zostawił mnie i Janghyo sam na sam. W ciszy z nutką żałoby badaliśmy się nawzajem wzrokiem.

-Chi...- Janghyo wymamrotał połykając ciężko ślinę. - Kocham cię...

Czerwono włosy nie pozwalając mi nawet przeanalizować wypowiedzianych przed momentem słów, przesunął się gwałtownie w moim kierunku. Chwytając delikatnie moją twarz i unosząc ją ku górze, złączył nasze usta namiętnym pocałunkiem. Ciepłym, uczuciowym i nie zamierzanym. Tak mi się wydawało.
Gdy kompletnie zdezorientowana odsunęłam się od chłopaka, ruszyłam bez zastanowienia w stronę wyjścia.
_________________________

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro