☁︎Intruz☁︎

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Po tej całej akcji z Jeonem przespałam się trochę. Zbyt wiele rzeczy zawracało mi głowę. Wciąż bałam się o Taehyunga. Ale ufałam mu. Wiedziałam również, że jest odpowiedzialny i na pewno jest w stanie sobie poradzić. Ma chociażby przewagę tym, że wie co może się stać. Z racji, że nie byłam zmęczona, nie byłam w stanie długo spać. Jednak nie można uciekać w sen przez problemy. Zsuwając ciężkie nogi z wysokiego łóżka, przesunęłam się do przodu czując od razu delikatny dywan. Wstając wtopiłam stopy w owczy materiał. Zdążyłam jeszcze przetrzeć oczy i się rozciągnąć. Wolnym krokiem ruszyłam w stronę drzwi pokoju. Wyjątkowo szybko znalazłam się na korytarzu. Ciche piski drewnianej podłogi obijały się o ściany. Wydawało by się, że słychać jedynie to. Aż zaczęłam się zastanawiać czy w ogóle ktokolwiek jest w tym domu. Nie chciało mi się wołać. Po prostu poszłam dalej przed siebie. Wchodząc do kuchni spodziewałam się widoku Jeona, lub Mina gdyż przesiadywali tu czasem. Idąc w stronę salonu usłyszałam trzask. Głośny dźwięk właśnie wydobył się z ogromnej powierzchni salonu. Przyspieszyłam kroku. Stojąc już przy wejściu zaczęłam badać wzrokiem pomieszczenie. Nie widziałam żadnej rzeczy, która mogła by stworzyć taki hałas. Nie pomyślałam o pewnej możliwości jaką była obecność osoby. Nie miałam jakiś złych przeczuć jednak byłam pewna, że muszę dojść do sedna. Z racji, że ciekawska ze mnie osoba nie byłam a stanie odpuścić. Stojąc przy dużej, starej i drewnianej komodzie pomyślałam, że może coś spadło lub jest inne logiczne wytłumaczenie na to zdarzenie.

-Humph...Chi?-

-Kurwa mać!! Yoongi!?- Wrzasnęłam jak opętana widząc jasno włosego chłopaka na sofie.

-Boże, nie tak głośno. Przerwałaś moją drzemkę.- Oburzony mruknął.

-Ktoś tu jest - Powiedziałam.

-Jak ktoś jest? No ja, ty i Ggukie. A właśnie, gdzie go wcięło?- Blondyn spytał.

-Nie wiem ale słyszałam jakiś trzask. Ty śpisz, a Jeon zniknął-

-Jezu, niemożliwe. Nie zawracaj mi tym teraz głowy. Chcę spać.-

-Yoongi! Ogarnij się. A jak ktoś tutaj naprawdę jest? - Mruknęłam.

-Uh ... idziemy - Chłopak niechętnie wstał. Jego wyraz twarzy zdecydowanie oznaczał same negatywy. Pewnie klnie na mnie pod nosem. Ale nie chcę ryzykować. Zdecydowanie. Życie Yoongiego, Jeongguka i moje jest w tej "branży" zagrożone. Można to tak określić.
Obydwoje podążaliśmy przed siebie nie rozłączając się. Na podłodze zauważyłam coś jakby piasku spod butów. Ja i Min chodziliśmy bez butów a Jeon już w ogóle na boso.
Nagle pod nami lekko zadrżało. Jakby podłoga. Wydobył się przy tym dosyć głośny dźwięk.

-Kurwa, to z piwnicy?- Blondyn mruknął.

-Tu jest piwnica? Idziemy tam...-Odpwiedziałam pełna determinacji. Chłopak nie protestując poszedł przede mną. Z racji, że dopiero teraz dowiedziałam się o znajdującej się tutaj piwnicy, nie miałam prawa wiedzieć o jej istnieniu.
Chłopak otwierając jakieś stare drzwi zapalił małą lampkę aby było widać cokolwiek znajdującego się pomiędzy tymi ciemnymi, starymi ścianami domu. Były to schody w dół. Zapewne prowadzące do piwnicy. Kierując wzrok na podłogę ujrzałam ten sam piasek z pod obszernych podeszw ciężkich butów. Idąc przed siebie w ciemność piwnicy poczułam ciepło na ramieniu.

-Idę z tobą - Yoongi powiedział. Zrobiło mi się ciepło na sercu. Martwił się. Ale jak to on nie jest w stanie powiedzieć tego wprost. Uśmiechając się szybko w jego kierunku obroniłam wzrok ku ciemności po czym ostrożnie ruszyłam przed siebie. Stare schody skrzypiały pod naszym ciężarem. Chłód opanował moje dłonie. Nie wiem czy ze starchu, niepewności czy też adrenaliny.
Schodząc już z ostatniego schodka chwyciłam się Yoongiego. Był to znak, na który miał on włączyć światło. Blondy trzymając dłoń na włączniku przełknął głośno ślinę po czym poprowadził dłoń ku górze. W piwnicy nastała jasność na ja wręcz wbiłam paznokcie w dłoń Mina.

-Kurwa zajebie cię na śmierć ty dziczyzno leśna!!!!- Wydarłam się jak powalona idąc w kierunku naszego sprawcy. Jeon Jeongguk. -Tu skurwielu co tu wyprawiasz!? Myśleliśmy, że to intruz jakiś.-

-Ała!! Brata się nie bije...- Chłopak mruknął.

-Dlaczego żresz tutaj jebaną czekoladę, nieoswojony króliku!? I to w tych butach!!! Jakbyś kurwa nie mógł zdjąć!-

-Spokojnie, Chi... wyjaśnię ci to- Jeon powiedział udając zranionego moim krzykiem.

-Ja lepiej usiądę, nie mam siły na tego dzieciaka- Yoongi wtrącił siadając na krawędzi zakurzonych schodów.

-No bo... Ja chciałem coś słodkiego! Ale Taehyung mi nie pozwala bo... uważa, że potem nie śpię i mam za dużo energii. Ale chciałem tylko jedną czekoladę!! Pojechałem do sklepu kiedy spałaś, Yoongi tak samo słodko sobie spał. To był plan idealny. Gdy wróciłem od razu pobiegłem do naszej piwnicy i chciałem ukradkiem ją zjeść! Błagam was! Nie mówcie nic Taehyungowi...-

-Ja pierdole... Nie wyrabiam z tobą ty ofiaro losu- Yoongi mruknął zażenowany całą tą historią przyjaciela.

-Dobra, nieważne. Nic z tego w ogóle się nie wydarzyło, ok? A teraz wracajmy na górę. - Powiedziałam zmęczona jego dziecinnym zachowaniem.
Wszyscy ruszyliśmy po schodach w górę, w stronę drzwi. Jeon jeszcze wycierał twarz od czekolady, którą się ubrudził. Z żalem spoglądał w moje oczy. Boże. Dlaczego to mój brat? Eh... Yoongi chwytając klamkę poczuł opór. Szarpiąc metalową część nie był w stanie otworzyć drzwi.

-Co jest? - Spytałam.

-Kurwa, drzwi są zamknięte. - Blondyn powiedział. Uderzając ramieniem o drzwi próbował je wyważyć. Jednak nic z tego.

-Ja pierdole, my chyba serio mamy jakiegoś intruza- Powiedziałam przyjęta. Poczułam jak robi mi się gorąco wiedząc, że utknęłam w piwnicy.

-Zdecydowanie ktoś tu jest. Widać cień z za drzwi. Wypuść nas skurwielu!!!- Yoongi zaczął agresywnie trzaskać pięścią w drzwi.

-I chuj...-Mruknęłam. Wszyscy usiedliśmy bez pomysłu na wyjście z tej pułapki. Cień jakiejś osoby wciąż się przemykał przed drzwiami. Ktoś tu chodzi. Nagle spod szpary pod drzwiami została wsunięta jakaś biała koperta.

-Co do cholery...-Min powiedział łapiąc to do ręki.

-List?- Wtrąciłam.
_________________________

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro