☁︎Janghyo☁︎

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Wypuść nas, gnoju!!!- Yoongi agresywnie warknął pukając nieustannie w już dość stare drzwi.

-Spokój, Yoongi. I  tak narazie sąd nie wyjdziemy - Mruknęłam chyba dotąd najbardziej opanowana z całej trójki. Chwytając tajemniczy list  do ręki postanowiłam wciągnąć jego zawartość i dowiedzieć się o co tu chodzi. W końcu, nie bez powodu się tu znalazł. Rozrywając delikatnie kopertę od razu wyciągnęłam kartkę znajdująca się w środku. Byłam dotąd zbyt spokojna jak na to co kryło się w środku tej koperty.

"Chi, to ja, Janghyo. Znajdujesz się tu teraz z przyjaciółmi z pewnego względu. Wiem, że ciężko ci się z tym pogodzić ale muszę zabić Taehyunga. Przepraszam... Niestety muszę to zrobić. Inaczej zabili by ciebie. Przy tym mnie a także Taehyunga. Więc robię to aby cię nie starcić. Robię to dla twojego dobra. Dla naszego dobra. Przepraszam cię, Chi.

Janghyo"

Roztrzęsiona puściłam list na ziemię. Czułam jak moje palce tracą ciepło a serce zaczyna bić nieregularne. Po mojej twarzy zaczęły spływać łzy. W tym momencie coś we mnie pękło a więź z Janghyo...nie znam już tego człowieka. Jeśli w ogóle można go nazwać człowiekiem. Sądziłam, że chce mojego dobra? Jednak, jeśli by tak było wybrał by opcję any zabito nas wszystkich. Ponieważ wolę nie żyć w cale niż żyć bez Taehyunga. Hej była bym w stanie. Nigdy nie poznałam tak niesamowitej osoby jak on. Nie jestem nawet w stanie określić ile dla mnie znaczy. Bez niego moje życie po prostu nie ma sensu.

-Co się stało, Chi? -Yoongi spytał zaniepokojony. Od razu chwycił za list, który upadł chwilę temu na starą, drewnianą podłogę. -Kurwa, Janghyo chce zabić Taehyunga.

-Będziesz Dobrze, Chi...- Jeon mruknął niewinnie wpatrując się w moje oczy pełne łez.

-Pierdolony skurwysyny ...Musimy wyważyć te drzwi.Chi, musisz się odsunąć. Kookie, na trzy walimy w drzwi?- Jasno włosy powiedział bardzo zdeterminowany na co Jeon wstał i również pomógł wstać mi. Sparaliżowana ledwo co ruszyłam się z miejsca przy pomocy fioletowo włosego.

-To na raz...dwa... trzy!- Yoongi wrzasnął uderzając X całej siły w drzewo razem z Jeonggukiem.

-Musimy jeszcze raz -Kookie mruknął widząc, że to nie było wystarczająco dużo.

-Znów do trzech...raz...dwa...trzy!!!- W pomieszaniu rozległ się ogromny huk i odgłos pękających, starych, drewnianych drzwi.

-Kurwa, tak!- Yoongi warknął.-Jeon pomóż Chi wstać i idźcie do samochodu. Biegnę po kluczyki.-

Po tych słowach starszego postanowiłam dać z siebie wszystko. Mieliśmy szansę. Szansę aby zapobiec temu zdarzeniu. Razem z Fioletowo włosym ruszyliśmy w stronę samochodu. O mało co nie przewróciłam się o korzeń drzewa. Jednak Jeon chwycił mnie w ostatniej chwili. Stojąc już przy ciemnym samochodzie usłyszeliśmy dźwięk klucz i Cichy drept. Yoongi zdążył już przybiec. Wszyscy troje odrazy wsiedliśmy do samochodu. Naszym celem było miejsce gdzie Taehyung miał coś zawieźć. Min przycisnął gaz po całości aż rozległ się pisk opon.
_________________________

Gdy dojechaliśmy na miejsce czułam taki sam nostalgiczny i niewytłumaczalny klimat jak w tym jednym śnie o złym zakończeniu. Natychmiast Wszyscy wysiedliśmy z samochodu i ruszyliśmy przed siebie. Teren nie był taki sam jak ten ze snu jednak był równie przerażający. Masa zardzewiałych kontenerów, które samoistnie wydawały z siebie różne dźwięki. Miałam dreszcze. Chciałam w tym momencie wrócić do domu i po prostu zacząć płakać z bezsilności jednak wiedziałam, że musi być wyjście. Coś muszę zrobić aby uratować Taehyunga. On zawsze o mnie dbał i się martwił. To był moment abym sama okazała mu jak bardzo mi na nim zależy.
Po mojej lewej stał Yoongi a porawej Jeongguk. Czułam się trochę bardziej bezpieczna w tej pozycji. Podczas drogi Min wyposażył mniema broń. Miałam coś do samoobrony i do ataku. Jeon tak samo. Wszyscy mieliśmy jakąś broń.
Za każdym razem gdy stary metal, z którego był zdobiony kontener strzelił, byłam wystraszona i natychmiast miałam ciarki. Jedynie co mnie mogło w tej chwili ratować to przypomnieniem sobie jaka byłam kiedyś. Niezależna, bezuczuciowa. Na niczym mi nie zależało. W pewnym sensie było to dobre. Nie było wtedy rzeczy, która była by w stanie mnie zatrzymać. Jednak nie byłam szczęśliwa. Samotność była uciążliwa a ludzie, których wtedy poznawałam nie byli w Stanie mi pomóc. Nikt nie okazywał uczuć mi więc sama postanowiłam ich nie okazywać. I być niepowstrzymana.
Gdy doszliśmy do pewnego rodzaju zaułku, jedyne co się przed nami znajdowało to cztery ogromne kontenery różniące się od pozostałych. Mianowicie były nowsze, nie zardzewiałe i kilka razy większe. W którymś z nich znajdował się Taehyung. Jeśli nie było jeszcze za późno...

-Taehyung mówił, że musi zawieźć towar do kontenera C- Jeon mruknął.

-To będzie ten trzeci od lewej...- Yoongi wymamrotał tak jakby dopiero teraz poczuł strach.

-Musimy tam iść i go uratować!- Powiedziałam nerwowo. Czułam się taka bezradna wiedząc, że coś może się stać osobie, którą kocham nad życie.

-Będę patrzeć czy nikt nas nie śledzi i podejdziemy do kontenera C... Wystawcie broń i dajcie ją w gotowości...-Jeongguk powiedział opanowanym tonem.

-Jasne...trzy głębokie wdechy, Chi. Będzie dobrze. Po prostu nie możesz spanikować.-Yoongi mruknął uśmiechając się delikatnie w moim kierunku. Widziałam jak udawany był ten uśmiech. Zrobił to tylko i wyłącznie po to aby mnie uspokoić. Wzięłam więc trzy głębokie wdech, przygotowałam broń w gotowości i stanęłam ramieniem do jasno włosego.

-Idziemy...-Jeon powiedział.

-No to idziemy...-Min odpowiedział skupiony. Wszyscy troje ruszyliśmy przed siebie w stronę konteneru C. Ręce trzęsły mi się tak bardzo, że pierwszy raz  bałam się trzymać broń. Jednak wiedziałam, że robię to dla Tarhyunga. Ta świadomość dawała mi największą motywację.

-Czysto, cały czas idziemy...- Jeon potwierdził. byliśmy już prawie przy wejściu do kontenera. Robiąc ostatnie kilka kroków do przodu czułam wciąż rosnącą adrenalinę.
Nagle poczułam jak otarłam się ramieniem o metalową ścianę kontenera.

-Wchodzimy tam na trzy...- Yoongi mruknął.

-Raz...-

-Dwa...-

-Trzy!!!-
_________________________

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro