☁︎Nie Zostawiaj Mnie☁︎

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Gdy byłam już na dworze zauważyłam, że Taehyung stoi przy samochodzie i rozmawia z Jungkookiem. Podchodząc do nich nie miałam zamiaru się w ogóle odzywać, po prostu wsiadłam do samochodu zamykającą za sobą drzwi.

-Co z nią? - Usłyszałam głos Jungkooka przez otwarte okno, na które zapewnie nie zwrócił uwagi.

-Nie wiem... Ale nie podoba mi się ten cały Janghyo...-Taehyung wymamrotał poważnym głosem. Ahh zrobił to w ten sam sposób co kiedyś. Zazdrosny, do bólu. Wręcz straszy.

-Przestań być zazdrosny, Janghyo to tylko przyjaciel. Wiele o niej opowiadał. Jest dla niego jak siostra. Nie masz konkurencji, spokojnie. - Fioletowo włosy szybko dodał. Ta, przyjaciele. Też tak myślałam. I uważałam. Czy Janghyo zrobił to tak na poważnie? Jeśli tak to nie mam pojęcia co mam na ten temat myśleć. Zawsze był dla mnie jak brat, nikt więcej. Kocham go ale jak brata. Nikogo więcej. Nie chcę mu łamać serca. Chociaż, tak na prawdę gubię się w tym, miłość? Boję się jej. Wiem, że w moim życiu jest to krucha sprawa. Taehyung, gdy pierwszy raz go ujrzałam poczułam ciepło. Ale ja nie chcę go kochać. Nie potrafiła bym, martwić się cały czas i denerwować. Dlatego odrzucam jego uczucie. Najzwyczajniej nie chcę ranić siebie i jego.
Przez te wszystkie głębokie myśli nie zauważyłam, że Taehyung zdążył wsiąść do samochodu.

-Janghyo jest Ci bliski... - Mruknął.

-Jak brat... - Odpowiedziałam na co brunet tylko przetarł oczy ze zmęczenia.

-Ja... - Poczułam nagle cholernie dziwne uczucie. Tak jak bym miała mu teraz wszytko powiedzieć. Nawet, że... Czuję coś do niego?

-Tak? -

-Ja.. Ja chyba się prześpię... - Powiedziałam cicho. To było by bynajmniej głupie, gdybym mu to teraz powiedziała.

-Dobrze, możesz spokojnie spać. Że mną nic ci nie grozi. - Taehyung uśmiechnął się delikatnie w moim kierunku. Odwzajemniając uśmiech szybko zmieniłam pozycje na wygodniejszą. Czując się na prawdę zmęczona, szybko zasnęłam.
_________________________

Otwierając lekko zaspane oczy próbowałam dojść do tego co się dzieje. Rozglądając się trochę jednak nie ruszając z dziwnej pozycji, uświadomiłam sobie, że jestem w objęciach Taehyunga. Gdzieś mnie niósł. Chyba musiałam długo spać ponieważ niebo zaczęło jaśnieć. Cholera, nie chciałam już udawać, że śpię. Głupia sytuacja. Mam tak powiedzieć "Już nie śpię, możesz mnie puścić ", tylko debila bym z siebie zrobiła. Przesuwając dłoń na jego klatkę piersiową poczułam szybsze bicie serca. Nie dziwię się, nieść kogoś to nie mały wysiłek. W tym momencie w mojej głowie narodziło się poczucie winy. No ale trzeba udawać. Obracając trochę głowę poczułam zapach jego perfum. Przyjemny, męski. Czując w talii jego dłoń przypomniałam sobie, że jest to owa część ciała, która doprowadza mnie do szaleństwa. Aż przerażające, że zmienia postać rzeczy i moje myślenie. Wręcz przypomniałam sobie jego dotyk z tamtej nocy. Jednak szybko posmutniałam przypominając sobie o ustalonych przeze mnie zasadach. Nie zakochuj się. To dla jego dobra.
Przez to wszytko znów zapadłam w sen. Miły, ciepły dotyk, przyjemny zapach i moja świadomość do tego doprowadziły.

Chyba minęło trochę czasu i doszliśmy do docelowego miejsca, zdążyłam się już obudzić. Stojąc już o własnych siłach tylko przetarłam zaspane oczy. Byliśmy w dziwnym miejscu. Tak jakby opuszczony teren zabudowany. Kompletna pustka, zero ludzi. Byłam zdezorientowana, to miejsce jest zupełnie wyrwane z kontekstu. Wcześniej byliśmy na dość zalesionym terenie. Próbowałam sobie to jakoś logicznie wytłumaczyć jednak skończyło się na kompletnym zastopowaniu myślenia. Cały czas szłam za Taehyungiem, który wydawał się być dziwny. Jego wyraz twarzy był taki nietypowy. Nie odzywaliśmy się do siebie. Jedyne co było słychać to głuchy dźwięk obuwia uderzającego o podłoże. Od szkieletów konstrukcji odbijało się wielokrotne echo.
Spoglądając w bok ujrzałam jakąś rozmytą postać, która szybko się przemieściła. Uznałam, że to mi się tylko wydawało. Jednak po chwili znów, czułam nawet czyjąś obecność. W tym momencie Taehyung chwycił za broń jednak nie uniósł jej do góry. Chyba też wyczuł, że ktoś tam jest. Za to na mnie nie zwracał w ogóle uwagi, tak jakby mnie tam nie było. Już chciałam spytać czy jest na mnie zły jednak nie zdążyłam. Rozległ się huk. Głośny dźwięk strzału. Patrząc na Taehyunga ujrzałam plamę krwi. Chłopak leżał cały zakrwawiony. Ktoś go postrzelił od tyłu.

-T-Taehyung!?- Wrzasnęłam nerwowo. Próbowałam wyczuć puls jednak... na marne. Po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Nie, to nie możliwe. Nie!

~~~~

-Chi! Spokojnie! To tylko sen, jestem przy tobie...- Usłyszałam nagle znajomy głos.

-Ah Taehyung, nie zostawiaj mnie!- Powiedziałam ze łzami w oczach wtulając się gwałtownie w tors chłopaka.

-N-nie zostawię cię głupia. Jestem tutaj.- Kim odparł z przerażeniem.

-Gdzie jesteśmy?- Spytałam widząc, że nie jestem ani w samochodzie, ani w dziwnym miejscu ze snu.

-Spokojnie, jesteśmy już w bezpiecznym miejscu. To mój drugi dom. Swoją drogą, długo spałaś. Już jest 12.00. Dobrze się czujesz? Jesteś rozpalona. - Brunet przykładając swoją chłodną dłoń do mojego czoła, stwierdził.

-T-trochę boli mnie glowa... - Wymamrotałam przez łzy.

-Przestań płakać, już jest dobrze. Jestem tu obok ciebie. - Chłopak przytulając mnie mocno pogłaskał troskliwie po głowie. -Pójdę po jakieś leki i dla pewności po termometr, nie wyglądasz najlepiej.-

-A jak przyjdziesz... Znów mnie przytulisz? - Mruknęłam.

-Tak, usiądę obok ciebie, włączymy jakiś film i będziemy się przytulać cały dzień. - Taehyung posyłając w moim kierunku miły uśmiech opuścił pokój.
_________________________

Gdy chłopak wrócił po kilku minutach, trzymał w ręce kubek z herbatą, leki i termometr. Gdy zmierzyłam temperaturę okazało się, że mam gorączkę. Oczywiście wzięłam leki. Taehyung obiecując mi wcześniej wspólne spędzanie czasu z przytulaniem, zaprowadził mnie do salonu. Gdy brunet już siedział oparłam się na jego klatce piersiowej. Będąc bardzo opiekuńczy przykrył mnie kocem. Rozmyślając chwilę nad jakimś filmem wybraliśmy coś i zabraliśmy się do oglądania.
Mimio kilku spraw, które miał dzisiaj załatwić postanowił zostać i zaopiekować się mną.
Cały czas byłam znerwicowana przez tamten sen. Cholera, tamta postać, która go zabiła była do kogoś podobna. Tylko do kogo?
Jednak to było tylko sen, prawda? Może i nawet spowodowany moją gorączką! Nie musi mieć znaczenia ani co gorsza być proroczy co mi się nigdy nie zdarzyło.
Wtulając się z uczuciem w ciepłe ciało Taehyunga, skupiłam się na filmie zapominającym o tych wszystkich okropnych myślach.
_________________________

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro