☁︎Obóz☁︎

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Trochę minęło... Yoongi... - Taehyung powiedział z małym uśmiechem.

-Widzę, że wciąż w tym siedzisz - Jeon wtrącił na co ja wciąż siedziałam zmieszana.

-No wiecie, trochę się zmieniło. Ale opowiem wam jak się spotkamy na obozie. -

-Skąd wiesz, że tam jedziemy? -

-Za kogo ty mnie uważasz? Namierzę każdy wasz ruch nawet jeśli usuniecie z telefonu lokalizatory. -

-To jest nasz stary, kochany Yoongi... - Taehyung zaśmiał się cicho po czym owy, nienznay numer się rozłączył.
Yoongi? Kto to niby. Zakładam, że jakiś przyjaciel. Otrząsając się ze swoich głębokich rozmyśleń zmieniłam pozycje przekładającym mogę na nogę.

-Kim jest, Yoongi? - Spytałam nie wytrzymując z ciekawości.

-Mój stary znajomy. Można powiedzieć, że przyjaciel z osiedla. Razem z Jeonggukiem tworzyliśmy niezły zespół. Mieszkaliśmy blisko siebie a także razem chodziliśmy do szkoły. Jeon mieszkał kilka domów dalej ale wciąż blisko. Często się spotykaliśmy. Ale wiadomo, później się przeprowadziłem. I tak jakoś kontakt się zerwał. Wiedziałem, że Yoongi będzie się kiedyś zajmować elektroniką i informatyką. I jest teraz nie byle kim. - Brunet wyjaśnił.

-Ooohh... - Mruknęłam wsuwając się głębiej w fotel. Spoglądając na zegarek ujrzałam godzinę trzynastą. Przed nami jeszcze długa droga.
_________________________

-Chi, może byś się tak wreszcie obudziła? - Usłyszałam nagle czyiś głos a na rameiniu poczułam delikatne szturchanie.

-Jezu, Jeon. Nie budź jej jeśli śpi! - Taehyung mruknął z powagą na co ja tylko przetarłam zaspane oczy. Zmieniając delikatnie pozycje spojrzałam na zegarek. Już ta godzina! Czy ja naprawdę przespałam całą drogę!? Ahh już jest wieczór.

-Niedługo będziemy na miejscu, kochanie - Brunet dodał przesuwając dłoń na moje kolano. Jego ciepłe, chude i długie palce oplotły się wokół mojej nogi. Uśmiechając się w jego kierunku natychmiast oblałam się rumieńcem. Patrząc na bruneta z maślanymi oczkami poczułam na sobie czyiś wzrok. Jeon obserwował mnie uważnie. Wyglądał jak małe dziecko, które widzi w filmie romantyczny moment. Czyli jednym słowem obrzydzenie. Śmiejąc się z tego szybko wróciłam na ziemię.

-O! No już jesteśmy! - Fioletowo włosy powiedział uradowany. Przez cały czas wyglądał jakby był tu za karę.

Gdy po chwili Taehyung zaparkował, wraz z Jeonem wybiegłam z samochodu. Byłam bardzo ciekawa tego miejsca. Jak można się spodziewać był to głównie zalesiony teren. Rzecz, która od razu przyciągnęła mój wzrok to pięć, małych, drewnianych domków stojących równo przy sobie. Moim pierwszym skojarzeniem był obóz letni. Dookoła pachniało wilgotnym drewnem i żywicą co budowało przyjemny klimat. Idąc przed siebie a dokładniej podążając za naszym dzikim królikiem, zauważyłam coś czego kompletnie bym się nie spodziewała. Małe jeziorko. Co najlepsze aktualnie znajdowaliśmy się na małej górce. Owy zbiornik znajdował się niżej. Miałam ochotę pójść na dość duży pomost, który również się tam znajdował. Jednak nie był to odpowiedni moment. Bezwzględnie zakochałam się w tym miejscu. Przez zachodzące powoli słońce, które było dość nisko, promienie przechodziły przez szpary pomiędzy drzewami odbijając się na mojej twarzy. W tym momencie czułam euforię. Niczego więcej mi nie brakowało.
Rozglądając się dookoła w poszukiwaniu Jeona, nigdzie go nie widziałam. Postanowiłam więc wrócić do Taehyunga. Szybko więc pobiegłam w stronę samochodu.

-I jak, Chi? Podoba Ci się tutaj? - Brunet spytał z uśmiechem wyciągając z bagażnika torby.

-Jest idealnie - Odpowiedziałam. Nagle rozległ się trzask, który mnie wystraszył.

-Ała! - Jeon wrzasnął. Przestraszyłam się jeszcze bardziej ponieważ nie miałam pojęcia, że on tutaj w ogóle jest.

-Jezu, co zrobiłeś? - Taehyung spytał na co z poza drugiej strony samochodu ukazał się Jeongguk.

-Przytrzasnąłem sobie palec maską od samochodu! -

-O matko... - Brunet mruknął załamany swoim przyjacielem.
Ja dopiero co uspokoiłam niespokojny oddech gdy znów o mało co nie dostałam zawału.

-Dlaczego mnie obudziliście, debile!? - Usłyszałam czyiś głos z za pleców. Obracając się gwtownie z ręką na sercu, ujrzałam chłopaka. Niezbyt wysokiego o dość specyficznej urodzie blondyna z brązowymi oczami. Ubrany był w jasne jeansowe slodnie z dziurami, czarną koszulkę a na to białą, luźną koszulę, która była rozpięta. Do tego miał zwykle białe trampki.

-Yoongi!!! - Fioletowo włosy krzyknął z zachwytem na co oburzony blondyn zmarszczył brwi.

-Musicie być tak głośno? Boże... - Mruknął.

-A kto śpi o tej godzinie, Yoon? Pomóż nam lepiej z bagażem - Taehyung powiedział.

-Dla twej świadomości, ja - Jasno włosy dodał podchodząc do samochodu. -My się nie znamy, co nie?- Powiedział w moim kierunku.

-A racja. Min, to moja dziewczyna, Chi- Brunet powiedział energicznie zanim ja zdążyłam otworzyć w ogóle usta.

-Ciekawie. Min Yoongi - Blondyn chwycił moją dłoń pokazując przeuroczy uśmiech. Jezu. Myślałam, że serce mi się rozropi. Zdecydowanie jedna osoba z zabójczym uśmiechem by mi wystarczyła.

Stojąc jak taki słup z roztopionym sercem, nawet nie zauważyłam kiedy zostałam sama. Spoglądając w bok zauważyłam ostatnią torbę w bagażniku. Postanowiłam więc w jakiś sposób pomóc. Chwytając ją energicznie od razu ruszyłam w stronę pierwszego drewnianego domku do którego wcześniej poszedł Taehyung, Yoongi i Jeongguk.
Wchodząc do środka usłyszałam ciche skrzypnięcie podłogi. Owe deski wydawały się być raczej stare. Ale wciąż w dobrym stanie. Nie musiałam iść dalej aby poczuć przepiękny zapach drewna, który nastrajał. Idąc schodami do góry podziwiałam architekturę tego pięknego domu. Taki prosty ale było w nim coś magicznego. Coś co budziło we mnie dobre wspomnienia. Chociażby związane z Janghyo. Ale, nie mam zamiaru teraz o nim myśleć.
Stojąc znów nieobecna, usłyszałam trzask dochodzący z pokoju na górze. Wyłaniając się z własnego świata postanowiłam w końcu tam pójść. Stałam jak taki debil na środku schodów z ciężką torbą.
Wchodząc do pokoju, z którego wydobył się hałas ujrzałam Taehyunga i Jeongguka.

-Ciężkie to. Co tu jest? - Spytałam kładąc torbę na łóżku.

-Broń księżniczko haha- Brunet zaśmiał się z mojej aktualnej zdezorientowanej miny.

-Idę pogadać z Yoongim, dołączcie do nas zaraz - Fioletowo włosy powiedział na co Taehyung skinął głową. Po chwili opuścił pokój zostawiającym nas samych.

Szukając wzrokiem mojej torby podrapałam się po głowie. Zauważając ją odrazu ją złapałam. Trzeba się przebrać. Wyciągnęłam energicznie czarne, krótkie spodenki i dużą brązową bluzę.

-Ej, czy to moja bluza!? - Spytał nerwowo.

-Tak haha - Odpowiedziałam uciekając z ubraniami. Opuszczając zwinnie pokój miałam zamiar pójść do łazienki. Na szczęście szybko ją znalazłam przez otwarte na oścież drzwi.
_________________________

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro