☁︎-Patrz!☁︎

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Ahh kurwa, Yoongi...Wolniej... Bo nie pozwolę Ci na kolejną rundę! - Donośny głos Jeona dochodził z pokoju Mina. Wraz z Taehyungiem zaliczyliśmy chyba dotąd najlepszy seks jednak nie zapomnieliśmy o przyjacielach. Za to oni wręcz przeciwnie. Szukając ich chwilę zaczęliśmy słyszeć pewne odgłosy z pokoju starszego.

-Zaraz dojdę! - Yoongi krzyknął na co ja spojrzałam na Taehyunga stojącego obok. Razem staliśmy wryci przed pokojem.
Brunet zaniepokojony chwycił za klamkę drzwi wbijając gwałtownie do środka.

-Kurwa, Kim! Nie teraz! Zaraz Min mnie ogra w tej jebanej grze. Pięć miesięcy walczyłem o tytuł. - Fioletowo włosy nerwowo mruknął wpatrzony w monitor trzymając w dłoniach joystick.

-Zostały mi trzy poziomy do przejścia i dojdę do finału! - Blond włosy powiedział z rzadko widzianym entuzjazmem.
W tym momencie wraz z Taehyungiem paliliśmy się ze wstydu myśląc o tej jednej rzeczy.

-Co tak stoicie? Stało się coś? GUMKA WAM PĘKŁA!? - Młodszy wyrwał się z cyfrowego świata.

-Co? Nie... Po prostu... No... Przyszliśmy hah - Taehyung zaśmiał się nerwowo myśląc swoje. - Przyjdźcie zaraz do salonu. Przyniosę whiskey - Powiedział wychodząc z pokoju. To nie było pytanie więc nie czekał na odpowiedź. To był wręcz rozkas.
Otrząsając zmieszana głową aby pozbyć się brudnych wyobrażeń, obróciłam się w przeciwnym do drzwi kierunku. Odrazu ruszyłam przed siebie. Mając plan podeszkam do kuferka znajdującego się w salonie o drewnianym wykończeniu i energicznie go otworzyłam. Wyciągając wszystkie dotąd odnalezione pistolety, delikatnie wsunęłam je do kieszeni. Zabytek. Stary metal był mało odporny na jakiekolwiek większe uderzenia czy też obtarcia. Dlatego starałam się bezpiecznie je przenieść.
Idąc powoli czując przy tym zmęczenie słyszałam rozchodzący się po pomieszczeniu pisk starych drewnianych desek, które pełniły zdanie podłogi.
Gdy byłam już na tarasie na zewnątrz domu, rozejrzałam się wokół jakbym dopiero co poznała to miejsce. Widząc już stąd oświetlone przez ognisko miejsce z ławkami postanowiłam pójść w tym kierunku. Przez małą odległość szybko się tam znalazłam. Siadając na ciemnym drewnie, z którego dostała zrobiona ławka, wyciągnęłam broń i ułożyłam ją delikatnie obok. Chwytając tylko jeden pistolet przyjrzałam się mu z powagą. Chwyciłam precyzyjnie dół uchwytu gdzie znajdywała się swojego rodzaju klapka. Pociągnęłam delikatnie nie chcąc tego rozwalić. Udało się to otworzyć. Potrząsając wciąż delikatnie przedmiotem otrzymałam coś czego oczekiwałam. Z pustej już przestrzeni pistoletu wyleciał klucz. Bardzo podobny do tego, który znalazłam w poprzednim. Uradowana natychmiast wzięłam drugi pistolet i zrobiłam to samo. Cholera, tak! Kolejny klucz. Już chciałam energicznie wstać i pobiec do Taehyunga aby go poinformować o zdobyczy gdy poczułam czyjąś dłoń na ramieniu. Przestraszyłam się lekko myśląc, że jestem cały czas sama. Obracając się natychmiast w kierunku owej osoby ujrzałam niesamowicie przystojnego faceta, którym oczywiście był Taehyung.

-Patrz! - Powiedziałam podekscytowana jak dziecko pokazującym mu już trzy stare klucze. Brunet marszcząc gwałtownie brwi chwycił do ręki metalowe zdobycze. Przyglądał się nim przez chwilę po czym skierował dłoń w kierunku swojej szyi. Zdejmując łańcuszek chwycił za cieńszą końcówkę po czym wsunął stare klucze. Spowrotem założył łańcuszek na szyję.

-Teraz będą bezpieczne... Musimy się dowiedzieć do czego są. - Powiedział ze skupieniem.

-Ta... Brakuje nam tylko dwóch jeśli w każdym jest klucz... Tylko, co się z nimi stało? Gdzie są te pistolety? - Mruknęłam.

-Nie wiem lecz z pewnością wkrótce się tego dowiemy - Odpowiedział wpatrujac się w ciemną przestrzeń lasu.

-A co z .. Moim snem... I Janghyo?... On na pewno wróci... -

-Spokojnie, na razie się nic nie dzieje. Ale i tak jestem uważny. - Taehyung powiedział kładąc swoją dłoń na mojej głowie. Nagle zaczął energicznie psuć mi fryzurę.
Zaśmiałam się na to uważając to za dość urocze.
Taehyung opowiadał mi pewnego razu o swoim problemie... Bał się bliskości z ludźmi. Przez możliwość odrzucenia. Gdy był młodszy, w szkole znęcali się nad nim. Nie był zbyt lubiany. Tak naprawdę nie było żadnego powodu, z którego mogło by to wynikać. To dość przykre. Ale starałam się nie wracać do szarej przeszłości. Ważne, że jestem z nim tutaj i teraz. Nie ważne co było i co będzie.
Jeśli Jangho zrobi coś Taehyungowi... Załamie się. Skoro zawsze mnie tak uwielbiał i chciał mojego częścia, nie zrobił by czegoś co by mi zaszkodziło. Mam taką małą nadzieję, że jednak nie zrobi nic głupiego i przeciwko nam. Najwyżej sana będę musiała ingerować.

-Ey Ludzie! - Usłyszałam nagłe specyficzny głos Yoongiego. Szybko otarłam oczy ponieważ prawie co się rozryczałam.

-No? Co jest? - Spytałam.

-Mam alko, posiedzimy jeszcze z godzinę przy ognisku i się zbierzemy. Co wy na to? Taehyung nie dał Ci wycisku? - Jasno włosy mruknął z podejrzliwym uśmieszkiem.

-Yoongi, bez takich... I Okey... Posiedzimy sobie...Ale nalej mi trochę czegoś mocnego -

-Nie przesadź, Chi - Taehyung wtrącił.

-No przecież wiem! Nie jestem małym dzieckiem. - Mruknęłam ze śmiechem. Co ja mam dziecięć lat? Boże...
_________________________

-Kurwa, mówiłem Ci nie przesadzaj! A teraz ci muszę kurwa włosy trzymać kobieto. - Taehyung nerwowo powiedział stojąc obok mnie czyli nad kiblem.

-Tak mnie kochasz... To... Trzymaj włosy nie marudź panie zarozumiały... - Wydusiłam z siebie pół przytomna.

-Dobra... Ty chyba już pójdziesz spać... - Załamany brunet wzdychnął gdy ja zwracałam wszystkie zmieszane alkohole z tego wieczoru.

-A co... A CO JAK JESTEM W CIĄŻY!? - Nagle wtrąciłam.

-Ja pierdole...tylko ci alkohol zaszkodziło, Chi. -

-BĘDZIESZ OJCEM TAEHYUNG! -

-Zabijcie mnie... Okej, idziemy spać, Chi głupiutka. - Bruent powiedział stanowczo.
_________________________

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro