~2~Bóg Mu Go Zesłał

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Pov. Bakugo

Przechadzałem się jak zwykle przez pustą ulice. Liczyłem co jakiś czas auta które nie często pojawiały się na drodze.

Myślałem co zrobić klientowi który miał zapłacić dwa dni temu, a nadal się nie odzywa. Jeżeli myśli że zapomniałem, to ma grubo przejebane. Po co brać 200 000 yen skoro się ich nie oddaje?

Nagle poczułem jak coś spada mi na głowę. Przeklnąłem głośno i złapałem za to coś. Zaskoczyłem się gdy okazało się że jest to mały złoty pierścionek ze szmaragdem. Obracałem go chwilę w dłoni aż spojrzałem w górę.

Otworzyłem szeroko oczy kiedy zobaczyłem chłopaka który spada wprost na mnie. Szybko odskoczyłem instynktownie przez co niestety pierścionek upadł mi i potoczył się do studzienki. Nagle usłyszałem głośny huk a jak spojrzałem w dół zobaczyłem chłopak i plamę krwi

Miał on policzki zasypane piegami, które na swój sposób mnie urzekły i pełne malinowe usta które same przyciągały do siebie. Widoczne też były u niego wory pod oczami, czyli przemęczał się najwidoczniej od dłuższego czasu. Czyżby depresja? Żałoba?

Nie myśląc więcej szybko go podniosłem i podbiegłem z nim do samochodu zostawiając jedynie za sobą plamę krwi. Gdy dotarłem do samochodu włożyłem chłopaka do bagażnika i sam usiadłem na miejsce kierowcy. Wyjechałem szybko z parkingu i zacząłem kierować się do domu głównego naszej mafi.

Po godzinę dotarłem na miejsce. Zaparkowałem w garażu i wyjąłem zielonowłosego z bagażnika. Szybko pobiegłem do salonu gdzie teraz prawdopodobnie siedzą te pasożyty

- Mina! Weź mi go jakoś uratuj - krzyknąłem patrząc poważnie na zdezoriętowaną rózowo włosą która przeglądała coś w telefonie siedząc na kanapie

- Co? Kto to jest - stała z kanapy odkładając telefon na bok

- Przestań zadawać pytania i go kurwa uratuj! - Krzyknąłem na nią

- Dobra już! - żóltooka wziela odemnie chłopak i położyła go na kanapę. Zdjęła jego koszulkę i po chwili ciszy znowu się odezwała - idę z nim do gabinetu. Nikt nie wchodzi do póki nie pozwolę.

Gdy dziewczyna zabrała chłopaka ja poszedłem do kuchni gdzie teraz siedziało dwóch chłopaków którzy przyglądali się całej akcji

- Kto to jest Bakubro? - spytał gówno włosy kończąc jakąś zupkę chińska

- Nie wiem - wyjąłem z lodówki wodę którą po odkręceniu zacząłem pić

- Jak to nie wiesz?! - spytał jak zawsze w chuj głośno Denki

- Morda! Nie wiem kto to. Jak sobie szedłem ulicą, spadł przede mną to go zabrałem - wyrzuciłem pustą butelkę do kosza i powędrowałem do mojego pokoju na górze.

- Psyt Kiribro - szepnął żółtowłosy patrząc na Kirishima kiedy Katsuki zniknął im z pola widzenia

- No? - odpowiedziała równie cicho

- W końcu Bóg zesłał kogoś temu sknerowi - zaśmiał się cicho

🍷🍷🍷

Witam was kochani bardzo serdecznie!

Jak tam drugi rozdział?

Spodobało się? Zapraszam do dawania gwiazdek⭐ i komentarzy💬!

Jak na razie jest nudno, ale akcja będzie sie rozkręcać!

I muszę przyznać, że wzięłam inspiracje do tej książki od "Te chwile spędzone z tobą" od mojej kochanej Yaoi_stuff0 mam nadzieję że się nie gniewasz 🤭 więc zapraszam do niej przeczytać jej dzieła bo są one mega dobre 🔥

Do zobaczenia słoneczka 🌞!!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro