"Zuch Dziewczynka"

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Wchodząc do salonu oniemiałem. Mój ojciec, trzymał Iwasaki za nadgarstki jednocześnie rozglądając się nerwowo, jakby czegoś szukał.

- Przestań się szarpać - Warknął na nią i podciął ją pod nogami. Dziewczyna z sykiem upadła i złapała się pod kolanami.

- Wynoś się stąd - Powiedziałem, powoli podchodząc w jego stronę. Waliło od niego alkoholem oraz papierosami.

- Bo co mi zrobisz gówniarzu!? - Wrzasnął na mnie i rzucił się z pięściami.

Zacząłem się z nim szarpać i próbowałem sprowadzić go do parteru. Kątem oka zauważyłem, że Iwasaki panicznie szuka telefonu.

Kiedy znalazła, zadzwoniła na psy.

- Ty mała suko - Te słowa, wręcz wycharczał w stronę blondynki, która od razu się skuliła w sobie.

- Po co żeś tu przyszedł? - Powiedziałem kiedy udało mi się przejąć kontrolę. Usiadłem na jego brzuchu, a nogami przygniotłem mu ręce.

- Nie twój interes - Na te słowa westchnąłem ciężko. Zaraz po tym wpadła policja.

Jeden policjant wypytywał Iwasaki, dwóch zabierało ojca, a mnie od razu zaczęli oglądać i opatrywać.

- Młody? - Usłyszałem pytanie w swoją stronę ,więc podniosłem wzrok. Stał nade mną jakiś brodaty policjant.

- Co? - Burknąłem i wyrwałem pięść którą odkażał ratownik.

- Nie mówi się co tylko słucham, ale mniejsza. Wiesz kim jest ten facet?

- Ta, moim ojcem. Ma zakaz zbliżania się do nas - Mówiąc to, miałem kwaśny grymas na twarzy. Policjant jedynie pokiwał głową. Podszedł do Hiny i poklepał ją po głowie.

- Zuch dziewczynka - Powiedział i wyszedł, razem z nim cała ekipa, z którą minęła się moja matka.

- Makoto! Co tu się stało? - Serce mnie zabolało na widok jej zmartwionej twarzy.

- Nic mi nie jest mamo, nie dramtyzuj- Poklepałem ją po ramieniu i podniosłem się z podłogi.

Podeszłem do siedzącej na kanapie Iwasaki, trzymała ręce razem, skubała paznokciem skórkę i trzęsła nogą. Ukucnąłem przed nią i złapałem za jej dłonie.

- Ej, zołzo, już go nie ma. Wszystko już dobrze - Pogładziłem jej dłoń kciukiem. Podniosła na mnie wzrok, w jej piwnych tęczówkach kłębiły się różne emocje, a sam jej wzrok biegał w każdą stronę.

- Hina spójrz na mnie - Powiedziałem stanowczo i ścisnąłem mocno jej dłonie.

- Zadzwonisz po mojego brata? - Zapytała łamiącym się głosem i spojrzała prosto na mnie. To spojrzenie nie było miłe, a mnie po raz drugi tego wieczoru, zabolało serce.

- Janse - Powiedziałem i usiadłem obok niej. Podała mi telefon i oparła się o moje ramię.

Matka w między czasie zaczęła sprzątać bałagan. Po krótkiej rozmowie z bratem blondynki, uzgodniliśmy, że niedługo po nią przyjdzie.

W pomieszczeniu zapadła nieprzyjemna cisza. Pozwalałem dziewczynie opierać się o moje ramię i ignorowałem fakt, że czułem się miło z tego powodu.

Po krótkiej chwili, gdy matka zaproponowała, że zrobi coś do jedzenia i herbatę, Hina jakby od razu się ożywiła i zaproponowała pomoc.

Słyszałem, że ze sobą rozmawiały i o całej tej sytuacji i tak naprawdę o niczym.

Kiedy szły z herbatą, cicho się z czegoś śmiały.

- Co jest takie zabawne? Może ja też chcę się pośmiać? - Mruknąłem sarkastycznie i wziąłem kubek z herbatą w dłonie.

- Nic Makoto, nic takiego - Brunetka uśmiechnęła się do mnie i roztargała moje włosy.

Głównie przysłuchiwałem się ich rozmowie ale bacznie obserwowałem blondynkę.

Chyba już było okej i była zwyczajnie zestresowana.

W połowie rozmowy rozległo się pukanie.

- Aiden! - Dziewczyna z zabójczą prędkością rzuciła się na brata. Zdezorientowany objął ją by nie spadała.

- No tak, ja też się cieszę że cię widzę kaczuszko - Powiedział i odstawił ją na ziemię.

- Co, moja mała kaczuszka, boi się sama wracać do domku? - Zapytał przedrzeźniającym tonem.

- Co ty mu powiedziałeś przez telefon? - Blondynka podniosła brew, wzrokiem wiercąc mi dziurę w czaszce.

- Że boisz się wracać sama do domku - Parsknąłem śmiechem, brnąc dalej w kłamstwo i zastanawiając się jakim cudem mnie nie słuchała wtedy.

- Eh dobra nie ważne, a tak przy okazji może byś się przedstawił? - Spojrzała na brata tym samym, wiercącym w czaszce spojrzeniem.

- A tak, jestem Iwasaki Aiden - Przedstawił się podając mojej matce dłoń i uśmiechając się do niej miło.

- Hanamiya Yumeko, miło mi - Odpowiedziała również podając mu dłoń, lekko je uścisneli i uśmiechneli.

- Mi również. No dobrze to ja już ją zabiorę i przepraszam za kłopot - Mówiąc to popchnął niższą w stronę korytarza.

- Nie, spokojnie żadnego kłopotu nie sprawiła, uważajcie na siebie - Powiedziała gdy już stali w drzwiach.

- Dziękuję za herbatkę, bardzo dobra była. Dowidzenia, pa Makoto - Powiedziała na odchodne i wyszli.

Westchnąłem ciężko i w końcu się rozluźniłem.

- Makoto? - Podniosłem wzrok na matkę, miała zmartwioną minę.

- Cieszę się że nic ci nie jest, gdybym wiedziała że tak się stanie, zostałabym w domu. - Powiedziała i usiadła obok mnie, spuszczając głowę.

- Mówiłem ci, nic poważnego się nie stało i to nie twoja wina, on się po prostu nigdy nauczy- Wytłumaczyłem i przygarnąłem matkę do siebie.

Mogę nie lubić okazywać uczuć, ale jakby nie patrzeć, ta kobieta poświęca mi wszystko co ma i chce dla mnie jak najlepiej.

- No dobrze, pójdę się ogarnąć i pójdę spać, okej? - Zapytała i wstała z kanapy. Skinąłem jej tylko głową, nachyliła się i cmoknęła mnie w czubek głowy. Popatrzyłem się na nią spod byka.

- Tak wiem, nie jesteś już małym chłopcem. Dobranoc Makoto - Uśmiechnęła się lekko i poszła do siebie.

Po chwili sam też poszedłem do siebie. Spojrzałem na notatki które przyniosła Hina, wziąłem jedną z kartek do ręki. To było jej pismo, pewnie nikt nie chciał dać jej zeszytów żebym mógł odpisać.

Spakowałem torbę na następny dzień i sięgnąłem po telefon. Dostałem wiadomość od niej, że jest już w domu i wszystko jest okej.

Odpisałem jej jedynie że to git i poszedłem się ogarniać, potem poszedłem spać, zadręczając się myślami czemu Iwasaki sprawia, że tak dobrze sie przy niej czuję.


Cześć dziubki! Mam nadzieję, że rozdział się podoba miło by było jakbyście zostawili gwiazdkę albo komentarz. Miłego wieczorku albo dnia <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro