Rozdział I "Nie sądziłam, że pierwszy dzień będzie tak bolesny"

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dziewczyny: Polska, Francja, Słowacja, Ukraina, Litwa, Włochy, Hiszpania, Białoruś, Japonia

Chłopacy: Anglia, Niemcy, Rosja,Węgry, Estonia, Czechy, Szwajcaria, Austria, Portugalia

Dziewczyna do nowej szkoły. Rozejrzała się. Wszędzie było pełno uczniów. Podeszła do jednego z nich.
-Przepraszam, jestem tu nowa. Gdzie jest sala matematyczna?- spytała.
-Idziesz schodami na drugie piętro, skręcasz w lewo i trzecie drzwi po prawej
-Dziękuje
Wtedy zabrzmiał dzwonek. Poszła w kierunku sali. Chwilę musiałam 0się jeszcze rozejrzeć, przez co spóźniła się kilka minut. Zapukała do drzwi. Otworzyła jej nauczycielka.
-Tak?- spytała.
-Jestem nową uczeninicą
-Jak się nazywasz?
-Polska
-A, to ty. Wchodź, wchodź
Dziewczyna weszłado sali.
-Kochani, to jest wasza nowa koleżanka. Nazywa się Polska- powiedziała nauczycielka. Po klasie przeszedł szmer. Zaczęła się rozglądać. Nagle zamarła i zrobiła się blada. Zobaczyła dwóch chłopaków w ostatniej ławce. I rozpoznała ich. Pamiętała ich. Zbyt dobrze.
-Czy coś się stało?- spytała nauczycielka zaniepokojona stanem uczennicy.
-Nie... nic
-Dobrze, to może usiądź sobie... przed Niemcami i Rosją. To tamci chłopacy
-Co my proszę pani?- dopiero teraz podnieśli głowy. Oboje spostrzegli Polskę. Rosja się uśmiechnęła a Niemcy zaniemówił. -Niech siada- powiedział z tym uśmiechem Rosja. Polska posłusznie poszła do przedostatniej ławki. Usiadła i rozpakowała rzeczy. Poprawiła też bramsoletkę na nadgarstku. Nie nosiła jej, bo jej się podobała, tylko, żeby zakryć jedną z blizn które ukrywała. Kiedyś tego nie zrobiła, i wszyscy pytali się jej, skąd ma cięcie na nadgarstku. Od tego czasu cały czas ją nosi. Matematyka minęła bardzo szybko. Dziewczyna się spakowała i szybkim krokiem wyszła z klasy. Wiedziała gdzie mają lekcje, a bardzo chciała uniknąć rozmowy z jej "kolegami" z klasy. Jednak jej się to nie udało. Spotkała Rosję.
-Cześć, Polska- powiedział z szyderczym uśmiechem.
-Nie odzywaj się do mnie, psychopato- powiedziała i przeszła koło niego z twardą miną. Poszła do sklepiku szkolnego, jednak kiedy zobaczyła kto stoi w kolejce, szybko się cofneła. Niestety ją zauważył. Zaczą się przedzierać między uczniami.
-Polska! Polska!
-Odczep się- powiedziała idąc dalej. W końcu zgubiła go między uczniami. Na Biologi usiadła jak najdalej od nich, żeby uniknąć kontaku. ,,Gorzej być nie może. Trafiłam do jednej klasy z Niemcami i Rosją"- pomyślała. Jednak się przeliczyła. Kiedy znowu chowała się pomiędzy uczniami, potrąciła jakiegoś chłopaka.
-Przepraszam...- powiedziała pomagając zbierać książki.
-Nie musisz prze...
Wtedy spojrzeli sobie w oczy.
-Nie...- powiedziała Polska, odwróciła się i odeszła. Do oczu cisnęły jej się łzy. Już prawie zapomniała tego dnia... a ta szkoła wszystko jej przywróciła

~.~

-Te, ale jazda. Polska z nami do jednej klasy- zaśmiał się Rosja. Niemcy nie zwracał na niego uwagi tylko nieprzytomnie siorbał swój sok. -Stary, co jest? Od kąd ją zobzaczyłeś, jesteś jakiś taki niemrawy.
-Rosja, zachowaliśmy się jak świnie!- wypalił Niemcy.
-O czym ty gadasz?- zdziwił się.
-A pierwszy września? Pamiętasz?
-No tak, i co z tego? Nie mów, że teraz tego żałujesz, zrobiłeś się miękki i chcesz ją przeprosić
-Rosja, powninniśmy. My omało jej nie zabiliśmy!
-Wiesz, rób co chcesz. Ja nie mam zamiaru jej przepraszać. Wiesz ile musiałem siebie i ubrania myć?
-Z jej krwi!
-Wiesz, nie poznaję cię- powiedział, wstał od stołu i poszedł. Niemcy zrobił to samo, tylko, że poszedł w inną stronę

~.~

-Francja...
-Przecież widziałam- załamała ręce - co robimy?
-No chyba trzeba ją znaleźć! Byliśmy jej przyjaciółmi, a ją zostawiliśmy!
-Anglia... myślisz, że no wiesz... ona ich spotkała?
-Sądząc po tym, że uciekała, to tak
-Ale... oni by jej znowu nie pobili...
-Nie wiem, więc lepiej znajdźmy ją pierwszą

~.~

Dziewczyna schowała się w szatni. Usiadła na ławeczce, skuliła się i cicho płakała. Obiecała sobie być silną, ale nawał tylu wspomnień, dobił ją. Płakała kilka minut dopuki nie poczuła czyjejś ręki na ramieniu.
-Polska...- odezwał się Anglia.
-Co?!- warknęła Polska. Anglia cofnął rękę jak poparzony. -Przyszliście mnie przepraszać?!
-Polska, my... chcieliśmy ci pomóc ale...
-Ale co? Słucham. Co się stało, że kiedy ja leżałam w krwi na podłodze, wy nie mogliście mi pomoć?
-Ja... my chcieliśmy ci pomóc, ale zrozum, nic byśmy nie zdziałały. Wtedy wszystkie trzy byśmy cierpiały...
-Już to sobie wmuwiłeś? To dobrze. Nie chcę, żebyście mieli tu wyrzuty sumienia. Ale chcę wam uświdomić jedno: ja błagałam o pomoc, a wy staliście- powiedziała, wstała i wyszła. Miała jeszcze dwie lekcje, które przesiedziała w ciszy. W końcu koniec lekcji. Szybko poszła do szatni, wzięła kurtkę i praktycznie wybiegła ze szkoły, jednak Niemcy ją dogonił.
-Polska, zaczekaj...
Dziewczyna stanęła.
-Możemy o tym pogadać na osobności?...- spytał. Dziewczyna od niechcenia kiwnęła głową. Poszli na tyły szkoły.
-Co chcesz?-spytała sucho.
-Ja wiem, że zwykłe "przepraszam" nie wystarczy... ale... chciałbym się z tobą pogodzić...
-Pogodzić? Po tym co ty i Rosja mi zrobiliście?
-Słuchaj, ja naprawdę żałuję...
- Żałujesz? Żałujesz? Stałeś tam. Mundur miałeś w MOJEJ krwi. Patrzyłeś bezemocjonalnie jak Rosja okład mnie pięściami. Byłam w krwi, a ciebie to nie ruszyło. Sam też przykładałeś mi nóż do gardła. Krzyczałam, a ty stałeś. Nie zrobiłeś nawet małego gestu żeby mi pomóc. I po tym wszytstkim, ty przychodzisz i mówisz "żałuję"? I ja mam ci wybaczyć?
-Ja... nie wiem, co zrobić, żebyś mi przebaczyła...
-Ja też nie. Bo czegoś takieho nie da się odkupić
-Chciałem ci tylko coś powiedzieć... nikt inny o tym nie wie. Ja mam takie napady agresji jak wtedy... bo... nas było troje. Ja, III Rzesza, i Prusy. Tylko, że III Rzesza zginął w wypadku samochodowym. Wtedy my się tak jakby... połączyliśmy. On kieruje mnie do takich czynów...
-Ja... ja teraz nie wiem, czy potrafię ci zaufać. Ale dobrze. Dam ci drugą szansę. Mogę nawet SPRÓBOWAĆ, powtarzam, spróbować nad tym zapanować, tylko jedno. Nie zdziw się, że mogę ci nie ufać. I to jeszcze nie znaczy, że ci wybaczyłam
-Dobrze. Dziękuje. To ja... już będę się zbierać- powiedział, i już szedł, kiedy nagle cofnął się i przytulił dziewczynę. Ta napoczątku się trochę przestraszyła, jednak kiedy zrozumiała jego zamiar, nie wiedząc czemu odwzajemniła uścisk.Zapomniałam nawet o bólu z powodu blizn Potem oboje zarumienieni poszli w dwa różne kierunki

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro