Rodział IV "Wiadomość"

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dziewczyna siedziała na szkolnym korytarzu i czekała na lekcje. Jeszcze nie dowiedziała się od Węgier, dlaczego się tak denerwował. Przyłapała się też na tym, że czuła się trochę osamotniona kiedy Niemiec nie było. Nie wiedziała do kogo zagadać. Niby znała się z Francją i z Anglią jednak jakoś nie pałała chęcią do rozmowy. Jednak Anglik podszedł do niej.

-Polska, możemy pogadać?

-O czym?

-A na osobności?...

Dziewczyna wstała i poszła za Anglią. Oczywiście jak Japonia ich zobaczyła wyciągnęła rysownik i wpisała do zeszytu ich ship po czym zaczęła rysować.

-To o co chodzi?- dziewczyna oparła się o ścianę.

-Chciałem się spytać o to z Niemcami... co... mu się wtedy stało?

-Nie ważne- zagryzła wargę i spojrzała w sufit.

-Polska... powiedz... przecież nie wygadam...

-A co cię to obchodzi? Z Niemcami wszystko okej

-Jak to okej? Przecież było widać i słychać, że nie jest okej. Po prostu się martwię...

-Tak jak się martwiłeś w '39?- spojrzała na niego. Chłopak zaniemówił i spuścił wzrok. Dziewczyna westchnęła. -Dobra- powiedziała -Ale obiecujesz, że nikomu nie powiesz? Nawet Francji?

-Obiecuje

-Na słowo żołnierza?- wyciągnęła mały palec a drugą rękę położyła na klatce piersiowej. Anglik powtórzył ruch i zachaczył mały plauszek o jej.

-Na słowo żołnierza

Dziewczyna nachyliła się i powiedziała mu wszystko na ucho, żeby mieć stu procentową pewność, że nikt inny nie usłyszy. Jak będzie komuś jeszcze chciała powiedzieć, sama o tym z Niemcami zdecyduje. Wtedy zadzwonił dzwonek na lekcje. Wrócili pod klasę, wzieli plecaki i czekali aż pani przyjdzie. Wtedy podbiegła do nich Japonia przytulająca do siebie swój rysownik.

-O czym rozmawialiście?- spytała wyglądając jak małe dziecko dopytujące się co dostanie pod choinkę.

-O tej... lekturze- powiedziała Polska.

-I musieliście iść na osobność?

-To... skomplikowane, a z resztą nie ważne

-A patrzcie jakie piękne- pokazała im swój rysownik.

-Em... aha?- Polska spojrzała na nią zdzwiona -no ładne... anime...

-To jesy PolUk, mój nowy ship- uśmiechnęła.

-Ta, Ta, Ta- Anglia poklepał ją po głowie jak małe dziecko -Bardzo śliczne marzenia. Przypomnij mi, z iloma osobami mnie już shipujesz?

-Na razie tylko z Francją i Hiszpanią a Polskę z Niemcami i Rosją

-Z Rosją?- dziewczyna prawie zakrztusiła się powietrzem

- No tak- przekartkowała rysownik i jej pokazała

- No i jeszcze z Niemcami- znowu przekartkowała

Polska już miała skomentować kiedy pani przyszła pod salę i kazała im się ustawić. Po wejściu do sali dziewczyna westchnęła i spojrzała na miejsce koło niej, jednak usiadła i się rozpakowała. Pani zaczęła czytać obecność.

-Niemcy?

-Nie ma- powiedziała Francja.

-Ktoś wie co się z nim dzieje?- spytała Pani. Nikt nie odpowiedział, a Polska poczuła, że ktoś jej się przygląda. Spojrzała do tyłu na Rosję jednak ten notował coś w zeszycie.

-Nie- odpowiedział Rosja i lekko się uśmiechnął. Dziewczyna zmarszczyła brwi ale szybko się odwróciła.

-Ktoś mu przekaże lekcje?

-Ja mogę- zgłosiła się Polska.

-Dobrze, Dziękuję. A teraz przechodzimy do lekcji...

~Time skip~

Zadzwonił dzwonek kończący lekcje. Wszyscy się spakowali i wyszli z klasy. Polska dopiero teraz uświadomiła sobie, że nie ma numeru do Niemiec. Zaczęła się wszystkich wypytywać, jednak ci odpowiadali, że nikt nie ma. W końcu został tylko Rosja. ,,To w końcu był jego kolega, numer mieć powinien..." pomyślała i wzięła oddech po czym do niego podeszła.

-Hej Rosja, masz może numer do Niemiec?...

Chłopak się odwrócił i uśmiechnął na swój specyficzny sposób.

-Tak, A co?

-Mógłbyś mi podać? Muszę mu przesłać lekcje...

-Oh, jasne- powiedział po czym wziął jej rękę i wyjął długopis.

-Co ty...

Nie skończyła bo fioletowooki zaczął pisać numer na jej ręce przyciskając przy tym długopis niemiłosiernie mocno do skóry. Dziewczyna zagryzła wargę i w ciszy poczekała aż go napisze. Kiedy skończył wzięła rękę lekko ją masując.

-Dzięki... do jutra...- po czym szybkim krokiem odeszła a Rosjanin spojrzał za nią z uśmiechem

~W domu~

-Wróciłam!- krzyknęła zostawiając plecak.

-Ziemniaki są już na stole!

Dziewczyna weszła do salonu i usiadła przy stole nakładając sobie ziemniaki. Po chwili Węgry dołączył do niej.

-Jak tam było w szkole?- zapytał.

-W sumie dzień jak codzień. Pani coś truła, Japonia rysowała shipy, Hiszpania rzucała karteczkami w Portugalię...

-A Niemcy?

-Co Niemcy?

-Co robił Niemcy?

-Dzisiaj nie był go w szkole, potem mam mu przesłać lekcje...

-Aha- brunet pokiwał głową i wpatrzył się w posiłek. Dziewczyna zrobiła to samo. Nie rozumiała, o co może chodzić? Nie wiedziała też jak go o to zapytać. Kiedy skończyła odniosła talerz do kuchni i poszła do pokoju. Wyciągnęła telefon po czym wklepała sobie numer do Niemiec i zaczęła robić zdjęcia. Po chwili pomiędzy zdjęciami przyszła wiadomość.

#Kto pisze?#

Dziewczyna odrazu wzięła się do odpisywania

#To ja, Polska. Pani poprosiła mnie żebym przesłała ci co dzisiaj robiliśmy#

#Skąd masz mój numer?#

#Rosja mi dał#

#Mhm#

Wysłała mu jeszcze kilka zdjęć i odłożyła telefon. Po chwili jednak kiedy chciała zacząć robić zadanie dostała kolejną wiadomość.

#A tak w ogóle jak było w szkole?#

Blondynkę trochę zdziwiło to pytanie, jednak pospieszyła z odopowiedzią. Nawet nie zauważyła, jak zaczeli długą konferencję przez wiadomości.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro