11.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Po ostatnim nieudanym "spotkaniu" z autorem listów z moim adresem, nie dostałam ani jednej wiadomości. Nawet małej karteczki. Troszkę mi przykro bo już nieźle się napaliłam na rozgryzienie zagadki a teraz ? - klapa....

- Co się z tobą dzieje dziewczyno ?
- Hmm ...Tak masz racje..
- Co ? Co ty bredzisz ? - Sara już prawie krzyczała
- Aaa... Sorki zamyśliłam się.
- Weź się ogarnij bo ja już z tobą nie wyrabiam. Co cię gryzie ?
- No , nic.
- To przez ten rozwód ?
- Co ? Ni-e - nie skończyłam bo Sara weszła mi w słowo.
- Mi możesz powiedzieć.
- Naprawdę nic się nie dzieje.
- No niech ci będzie.
Zebrałam w sobie ostatki sił i się uśmiechnęłam , wracając do swoich przemyśleń na temat listów. Kiedy zadzwonił dzwonek jak najszybciej opuściłam klasę i pobiegłam w kierunku szafki. Z wielką nadzieją otworzyłam drzwiczki, ale niestety - pusto. Zamknęłam ją i ruszyłam w kierunku sali komputerowej bo tam miałam następną lekcję. Idąc korytarzem, błądziłam wzrokiem po ścianach myśląc nad tym jak będą wyglądać moje wakacje w tym roku. Mama już zapowiedziała że zabiera mnie i Michała do Włoch na kilka dni, tata stwierdził że chciałby jechać z nami na biwak. A mi się marzy obóz taneczny. I teraz pytanie za 100pkt! - jak to wszystko pogodzić ? Najchętniej to bym nie jechała nigdzie - oczywiście poza obozem.
Nagle napotkałam wzrokiem plakat jutrzejszej imprezy o której Sara nawija już od przeszło tygodnia.
"Może to wcale nie taki zły pomysł ?" momentalnie rozwiałam te myśli. Nie mam mowy żebym się tam pokazała.
Informatyka ciągnęła się w nieskończoność. Bez jakiegokolwiek entuzjazmu ślepiłam w monitor udając że słucham nauczyciela. Po klasie rozchodziły się lamentowania i stękanie dziewczyn. Każda ubolewała nad tym co jutro ubierze na imprezę.
" A może tę fioletową sukienkę i do tego te różowe szpileczki , jeszcze mam do tego taki mega piękny karmelowy lakier do paznokci. - Tak ! będziesz cudnie w tym wyglądała ! " Już mi się rzygać chciało tą jutrzejszą dyskoteką. Odpicowane różowe lalki z masą tapety na twarzy, kręcące tyłkiem w rytm jakiegoś słabego remixa a obok nich grupka napalonych facetów czekających tylko na jakiś znak zainteresowania ze strony różowych Barbie. Na samą myśl o uczestniczeniu w czymś takim , przez moje ciało przeszedł dreszcz a twarz wykrzywił grymas.
Lekcje dobiegły wreszcie końca. Zadowolona wyszłam ze szkoły w kierunku parkingu gdzie czekał już na mnie Michał na motorze. Stwierdził że nudzi mu się w domu, a odbieranie mnie ze szkoły może mu pomóc w poznaniu moich -jak on to ujął- "ślicznych" koleżanek. Wzięłam od niego kask i usiadłam na maszynie. Objęłam go rękami w pasie i ruszyliśmy. W pewnym momencie zatrzymaliśmy się na światłach a zaraz obok nas jakiś inny czarny ścigacz a na nim mężczyzna. Przyglądałam się właśnie motywowi ognia na maszynie kiedy nieznajomy podniósł szybkę w kasku ukazując mi swoją twarz. Filip uśmiechnął się do mnie a ja odwzajemniłam gest. Po chwili jednak zapaliło się zielone światło i on skręcił w prawo a my nadal jechaliśmy prosto.
Kiedy wróciłam do domu pierwsze co zrobiłam to pobiegłam do kuchni przyszykować jakiś obiad. Zaraz przecież tata z pracy wróci. Ku mojemu zdziwieniu Michał bez jakiejkolwiek intrygi z mojej strony zabrał się za krojenie kurczaka podczas gdy ja robiłam sałatkę.
- Słyszałem że macie jutro szkolną dyskotekę.
- Owszem. I co z tego ?
- Wybierasz się ?
- Nie , raczej nie. - przestał na chwilę zajmować się kurczakiem i zmierzył mnie wzrokiem.
- A to niby dlaczego ?
- Po prostu nie chcę.
- Wiesz może się okazać że naprawdę wiele tracisz.
- Byłam przecież nie raz na szkolnej imprezie o ile można to tak nazwać.
- Ja myślę że ty z góry sobie założyłaś że to będzie klapa i dlatego nie chcesz iść.
- Bo na liście moich marzeń nie ma punktu pod tytułem " zaliczyć wieśparty"
- Nie mam do ciebie sił Niki.
- Nie ty jeden.
Reszta dnia minęła już bez tej nic niewartej rozmowy na temat jutrzejszej imprezy. Całe szczęście bo nie miałam już na to siły. Posprzątałam po obiedzie i zamknęłam się u siebie w pokoju. Włączyłam na wieży Eske Rock i odpaliłam bloga.
" Jutro w naszej szkole odbędzie się to wieś-party *o* Ja nie wiem jak można się czymś takim jarać. Zapewne zapuszczą muzykę z radia i będą się bawić w rytm słabych remixów. Nie zapominajmy też o żywych, plastikowych lalkach --- Mrrrr sama przyjemność na nie patrzeć.
Nie zgadniecie czym jeździ F !!! ŚCIGACZEM !!! A nawet Sobie nie wyobrażacie jak zajefajnie wygląda w czarnym t-shircie i dżinasach z kaskiem na głowie.. Ciasteczko <3 "
Zamknęłam laptopa i odłożyłam go na biurko. Jednak kładąc go zrzuciłam przez przypadek pudełko z listami które leżały teraz rozsypane na podłodze. Wkładając je z powrotem do pudełka czytałam uważnie każde słowo. Sprawiało mi to tyle radości. Zastanawiałam się kto może być ich autorem. Wyobrażałam sobie wysokiego, dość dobrze zbudowanego bruneta o orzechowych oczach ...
I w tym momencie dotarł do mnie przerażający fakt .

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro