21.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Już za 2 godziny wsiądę do autobusu i uwolnię się od tego miasta na 2 tygodnie. Wreszcie nie będę musiała słuchać zrzędzenia ojca na temat tego o której wracam itd. Na samą myśl moje usta wykrzywiają się w uśmiech. Od rana siedzę przed szafą i nie mogę się zdecydować co powinnam ze sobą zabrać. Muszę przyznać że brakuje mi przy tym mamy. Ona by mi pomogła. Zawsze to robiła. Pamiętam jak się złościłam gdy tłumaczyła mi że nie mogę zabrać samych letnich ubrań i tak dalej. Jak to mama potrafiła myśleć o wszystkim. A teraz ? Oprócz jakichś trzech może czterech telefonów w ciągu przeszło 4 miesięcy zero kontaktu. Chce żebyśmy razem z Michałem przyjechali do niej na jakieś 2 tygodnie ale czuje że to może nie wypalić. Znając ją , będzie miała mnóstwo pracy w biurze i będzie spędzać tam całe dnie.

- Niki o której wy wyjeżdżacie ? - spytał Michał wchodząc do mnie do pokoju i siadając na łóżku patrząc z przerażeniem na te wszystkie sterty ubrań na podłodze. - Musiała byś chyba zaburzyć prawa fizyki żeby to wszystko pomieścić w tej torbie.

- Mam być pod szkołą przed 18. - odpowiedziałam wkładając kolejne rzeczy do torby.

- Pomóc ? - spytał kiedy mocowałam się z suwakiem torby który za nic nie chciał się dopiąć.

W odpowiedzi kiwnęłam głową. Chłopak przyklęknął na podłodze obok mnie i napierając jedną ręką na wierzch walizki dopiął szybkim ruchem suwak.

- Jesteś pewna że nie za "mała" ta walizka jak dla ciebie ? - spytał robiąc cudzysłów przed słowem "mała".

- Hmm.. ja też uważam że powinnam mieć większą. Ale co poradzę że nie mam ? - spytałam udając że nie załapałam jego sarkazmu. On oczywiście nic już nie powiedział tylko zaczął się śmiać. Nadal siedział na łóżku kiedy zaczęłam robić porządek z ciuchami na podłodze.

- Co ja bez ciebie będę robił przez te dwa tygodnie ? Teraz tata będzie się darł na mnie że późno wracam a nie na ciebie - powiedział zrezygnowanym głosem.

- Taak braciszku. Ja ciebie też. - wyszczerzyłam się.

Po jakiejś godzinie Michał nadal siedział w moim pokoju. Nie pamiętam kiedy ostatnio tyle rozmawialiśmy. O głupotach co prawda ale jednak rozmawialiśmy. Cieszyłam się z tego. Przynajmniej teraz nie czułam się aż tak samotna w tym domu. Zazwyczaj świeci on pustkami. Michał wychodzi , tata zamyka się w biurze a ja jestem zdana sama na siebie. Pokazywał mi właśnie zdjęcia akademika w którym będzie mieszkał gdy usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz i zobaczyłam że dzwoni Dawid. Z uśmiechem na ustach odebrałam po 2 sygnale.

- Halo ?

- Cześć Nicola !

- Ooo siemka !

- Spotkamy się dzisiaj ? Może mała kawa?

- Przykro mi ale za niecałą godzinę mam autobus. Wyjeżdżam na obóz.

- Ahaa... Szkoda

- Ale obiecuję że się spotkamy zaraz po tym jak wrócę.

- Okej . Baw się dobrze.

- Dzięki. Postaram się.

Rozłączyłam się . Michał zszedł na dół wołany przez tatę. Wzięłam więc wcześniej przygotowane ubranie i zamknęłam się w łazience. Kiedy wzięłam szybki prysznic i się ubrałam, zaplotłam warkocz i wyszłam z łazienki. Przemknęłam jeszcze myślami po liście rzeczy do zabrania i kiedy upewniłam się że wszystko mam, narzuciłam torebkę na ramię a do ręki wzięłam walizkę i zaczęłam schodzić po schodach. Jednak była on dość ciężka i potknęłam się na schodach przytłoczona jej ciężarem. Od razu pojawił się Michał. Podniósł najpierw mnie a potem walizkę nie mogąc pohamować śmiechu. Wystawiłam mu tylko język w odpowiedzi.

- Gotowa ? - spytał

- Jasne. Pożegnam się z tatą i możemy iść. - Michał podrapał się po głowie z zakłopotaną miną.

- Tylko że jego nie ma.

- Jak to ?

- No wyszedł przed chwilą. - moje oczy momentalnie się zaszkliły. Zamrugałam oczami żeby zahamować wciąż napływające łzy. " Tyle go wszystko obchodzi" - pomyślałam.

Michał widząc moje rozdarcie psychiczne podszedł bliżej i mnie przytulił.

- Nie płacz. Szkoda żebyś tak zaczynała swoje wakacje. - przejechał kciukiem po moim policzku wycierając pojedynczą łze która wydostała się z pod mojej powieki. - Chodźmy. Chyba nie chcesz biec za autobusem ?

Uśmiechnęłam się. Od zawsze potrafił poprawić mi humor. Wziął moją walizkę i ruszyliśmy w stronę samochodu.

Po niecałych 15 minutach byliśmy już pod szkołą. Michał chciał zostać ze mną do póki autobus nie ruszy jednak ja wiedziałam że ma plany na wieczór i kazałam mu iść. Na pożegnanie mnie przytulił.

Chwilę potem odnalazłam Sarę i jeszcze jakieś dwie dziewczyny z którymi miałyśmy dzielić pokój. Stałyśmy chwilę na dziedzińcu szkolnym po czym podjechał autobus i wszyscy się do niego zapakowali. Sara, Iwona i Sylwia zajęły miejsca na samym tyle. Ja wolałam usiąść sama na dwóch siedzeniach. (Nie dla tego że na jednym się nie mieszczę na jednym - tylko będzie mi się wygodniej spało.) Kiedy wrzuciłam swoją torebkę na półkę u góry rozłożyłam się wygodnie na fotelu i włączyłam się w rozmowę z dziewczynami. Ogólnie nadal panowało zamieszanie. Niektórzy jeszcze nie weszli nawet do autobusu. Miedzy osobami pchającymi się do wejścia zobaczyłam kogoś kogo bym się nie spodziewała. A w zasadzie dwie osoby.

Dawid z jakimś pojemnikiem w ręce, a zaraz za nim Filip z walizką w ręce. Cieszyłam się na ich widok. Zastanawiałam się tylko czy Filip jedzie czy może przyszedł kogoś pożegnać. Chyba chciała bym żeby jechał.

- Nie wyszłaś na kawę więc kawa przyszła do ciebie - usłyszałam głos siadającego obok mnie na siedzeniu Dawida. Uśmiechnęłam się kiedy wręczył mi kubek z kawą.

- Dziękuję. Nie musiał.... - nie skończyłam bo momentalnie wszedł mi w słowo.

- Pogadał bym jeszcze ale jestem tu nielegalnie - wyszczerzył się- muszę zmykać bo inaczej pojadę z tobą i będziesz musiała mi pożyczyć swoje ciuszki.

- Hahah dobra idź - zanim wstał z fotela mocno mnie przytulił. - no idź ! - popchnęłam go delikatnie ramieniem.

On się tylko wyszczerzył i wyszedł zanim drzwi autobusu się zamknęły.

Nagle poczułam na sobie czyjś wzrok. Rozejrzałam się po autobusie i zobaczyłam siedzącego na fotelu przede mną Filipa który mierzył mnie zbolałymi oczami. Pierwsze co przeszło mi przez myśl to to że pewnie myśli że między mną a Dawidem jest coś więcej. Zrobiło mi się głupio bo wcale tak nie było. A przynajmniej nie z mojej strony. Miałam też cichą nadzieję że Dawid nie wyobrażał sobie za wiele. Lubiłam go. Nawet chyba kochałam. Ale tylko i wyłącznie jako przyjaciela. Bolało mnie to że Filip pochopnie wyciąga wnioski. - Nie mówiłeś że jedziesz - uśmiechnęłam się do niego nieśmiało.

- Nie pytałaś. - odparł dość oschle. Bez jakichkolwiek emocji. Zabolało.

- Ale mogłeś powiedzieć - starałam za wszelką cenę złagodzić sytuację.

- Po co ? Przedstawiła byś mnie swojemu chłopakowi ?- przez jego głos przemawiały wyrzuty pod moim adresem.

- On nie jest moim chłopakiem. - w jego oku pojawił się znajomy błysk.

- To kim ?

- Przyjacielem .... Zresztą, czy to ważne ? - w odpowiedzi kiwnął przecząco głową.

Oparłam się plecami o szybę a nogi ułożyłam wygodnie na wolnym siedzeniu. Głowę obróciłam w stronę Filipa kiedy zauważyłam że przybrał tą samą pozycję. Długo rozmawialiśmy tak przez szparę między fotelami, kiedy moje powieki stawały się coraz cięższe. Nim się obejrzałam, po prostu odpłynęłam.

Obudziłam się kiedy przez moje ciało przeszedł zimny dreszcz. Na moich ramionach , rękach i nagach widniała gęsia skórka. Zadrżałam z zimna.

- Zimno ? - usłyszałam niski i delikatnie zachrypnięty głos.

- Troszkę.

- Poczekaj chwilę. - sięgnął do plecaka który miał w nogach i wyciągnął z niego szarą bluzę. Podał mi ją ponad oparciem siedzenia.

- Dziękuję - wyszeptałam.

Rozejrzałam się po autobusie. Praktycznie wszyscy spali. Spojrzałam na dziewczyny i prawie pękłam ze śmiechu. Sylwia leżała rozłożona prawie na dwóch siedzeniach z głową na plecak, na jej ramieniu głowę miała oparta Sara a z kolei na niej chrapała cichutko Iwona. Strzeliłam im pamiątkową fotkę i z powrotem

ułożyłam się plecami na szybie. Twarz wtuliłam w kaptur bluzy bruneta przede mną. I wtedy poczułam zapach który utrzymywał się na ubraniu. Spojrzałam na chłopaka. Siedział w podobnej pozycji do mojej z laptopem na kolanach i słuchawkami w uszach. Oglądał jakiś film.

Kiedy zauważył że mu się przyglądam wyciągnął jedną ze słuchawek.

- Masz ochotę na film ?

- Jasne - przesiadłam się na fotel obok niego. Odpiął słuchawki od urządzenia tak żebym ja też mogła coś słyszeć.

- Horror , Thriller , Komedia czy film akcji ? - spytał gdy już ułożyłam się koło niego wygodnie.

- Kreskówki - wyszczerzyłam się.

- No nie... Znowu mnie wkręcasz ?

- Tak. Może być horror.

Owinęłam się szczelniej bluza i zajęliśmy się oglądaniem. Film był naprawdę fajny. Znaczy się jego pierwsza połowa. Bo jak się później okazało - drugą przespałam na ramieniu Filipa.

Gdy się obudziłam, Filip spał z głową opartą o szybę . Ja natomiast swoją trzymałam na jego kolanach. Jego dłoń głaskała delikatnie moje włosy. Kiedy zorientowałam się w jakiej sytuacji się znalazłam , wolnym ruchem wycofałam się z jego objęć i przeniosłam na swój fotel który zajęłam na samym początku. Nie chciałam żeby ktoś nas widział w takiej sytuacji razem. Zaraz poszła by plota że ja i on ... Że jesteśmy razem czy coś. Nie potrzeba mi było krępujących sytuacji. Nagle poczułam jak ktoś się do mnie przysiada. Z ulgą stwierdziłam że to tylko Sara.

- Coś się kroi ? - spytała z zafascynowaniem.

- Nie, nieee....

- No chyba widzę.

- Serio nic. - poczułam że zaczynam się czerwienić.

- O mój Boże !! On ci się podoba !!! - zaczęła piszczeć.

- Ćśśś - starałam się ją uciszyć. Spojrzałam na bruneta który lekko się uśmiechnął się nadal udając że śpi. Strzeliłam FACE PLAM. Myślałam że zabiję Sarę na miejscu. Nałożyłam kaptur na głowę i dla bezpieczeństwa przed dalszymi pytaniami blondynki udałam że jestem śpiąca by na osobności móc spalić się ze wstydu.

* Kilka godzin później *

Kiedy staliśmy przed hotelem nie wierzyłam własnym oczom. Wysoki, nowoczesny budynek naprawdę robił wrażenie. HOL był raczej skromny. Ale nie można powiedzieć że brzydki.Kiedy nauczyciele nas zarejestrowali poprowadzono nas do przydzielonych nam wcześniej pokoi. Nasza sypialnia ( moja, Sary, Iwony, Sylwii) znajdowała się na 3 piętrze. Była całkiem ładna. Duża biała szafa, 2 piętrowe łóżka, wielkie okno z rozsuwanymi drzwiami balkonowymi. Na małej powierzchni był okrągły stolik i 4 wiklinowe krzesła. Z balkonu był piękny widok na miasto. Niedaleko za budynkami można było dostrzec taflę wody i rozciągający się pas zieleni. Kiedy wróciłam do pokoju , dziewczyny już były wyrozkładane na łóżkach. Założę się że wszystkie od razu rzuciły się na te u góry. Tak więc ja i Iwona musiałyśmy się zadowolić tymi na dole. Mi przypadło to zaraz pod oknem.

Kiedy zajęłyśmy się rozpakowywaniem walizek , po pokoju rozległo się stukanie do drzwi a po chwili stała w nich czwórka chłopców. Od razu rozwalili się u nas na łóżkach.

- U was to jakoś ładniej jest. - stwierdził Karol ( kolega z klasy Filipa)

- No cóż, bywa - odgryzła się Sara.

- U nas tak szaro. Nudno - ciągnął Karol

- Widocznie przejrzeli wasz charakter - Sara miała wyraźnie dobry humor. Dziewczyny zachichotały cicho.

- Zadziorna. Lubie takie - chłopak puścił oko do Sary na co ona udała że naciąga ją na wymioty.. Nie mogłam powstrzymać się od śmiechu.

- Widzę że się rozgościliście - zwróciłam się do Filipa i Kuby wylegujących się na moim łóżku.

- To twoje łóżko ? - spytał Filip.

- Tak.

- To przyzwyczajaj się. Czuję że często tu będę gościł. - wyszczerzył się.

- Jeszcze jakieś marzenia kotku ?

- Mhmmm mamy postęp. Teraz jestem kotkiem. -poruszył znacząco brwiami.

Sięgnęłam do torby po kosmetyczkę kiedy ktoś wszedł do pokoju.

- Za 20 minut macie być na dole w holu. Idziemy na miasto trochę pozwiedzać.

Nauczycielka wyszła a chłopcy nadal siedzieli niewzruszeni.

- Zajmijcie się nimi a ja idę pod prysznic -rzuciłam w kierunku dziewczyn. Zanim jednak zamknęłam drzwi od łazienki usłyszałam zadziorny głos Filipa:

- Mogę z tobą ?

Spojrzałam na niego znacząco i zamknęłam za sobą drzwi.

Kiedy wyszłam z łazienki pokój był prawie pusty. Czekała na mnie tylko Sara. Wzięłam torbę i zamknęłyśmy pokój na klucz.

Wszyscy już tam na nas czekali. Kiedy opiekun grupy sprawdził obecność, wyszliśmy z hotelu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro