25.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Halo ?
- Gdzie ty do cholery jesteś ?! Opiekun cię szuka ! - musiałam odsunąć telefon znacznie dalej od ucha bo krzyki Sary były naprawdę nie do zniesienia.
- Jak to mnie szuka ?
- No wpadł do nas do pokoju i zauważył że cię nie ma..
- A ty co mu powiedziałaś ?
- No że jesteś w łazience... Błagam cię wracaj jak najszybciej bo będzie niewesoło.
- Dobrze. Zaraz będziemy.
- Czekaj... Jak to będziemy ? Z kim ty tam jesteś ?
- No... eee z F..Filipem.
- Co ?! - teraz była bardziej podekscytowana niż wściekła. - Czemu ja nic o tym nie wiem ?
- Och pogadamy w domu. Kończę. - rozłączyłam się i spojrzałam na wpatrującego się we mnie bruneta. Mierzył mnie wzrokiem kontrolując każdy mój ruch.
- Co jest ?  -spytał podnosząc przy tym lewą brew.
- Nic. Musimy wracać.
- Jak to ? Już ? - był wyraźnie zły. No ale trudno. Chyba to nie moja wina że jakimś cudem nasz opiekun wparował do naszego pokoju. Boże o tej godzinie ? Czego ten człowiek chciał...
- Och małe kłopoty.
- Ale . . Film się nawet nie zaczął ... - wyglądał na naprawdę złego. Może nie tyle złego co zawiedzionego.
- Przykro mi ...
- Ech trudno. Szkoda tylko że ominie nas noc filmowa z wszystkimi częściami KAC VEGAS. - kurcze .... Kocham ten film.
- Dobra zaczekaj minutkę. Ja muszę coś załatwić. - zostawiłam go zdezorientowanego i ruszyłam w kierunku wyjścia na korytarz. Byłam już prawie przy drzwiach kiedy poczułam jak ktoś łapie mnie za nadgarstki. Filip.
- Gdzie idziesz ?
- Zaraz wracam. Idę tylko do łazienki. Zaczekaj tu na mnie. - rzuciłam odwracając się do niego plecami. Kiedy byłam już w łazience wyciągnęłam telefon i wybrałam numer do Sary.
- Niki ?
- Tak to ja. Słuchaj... Mam do ciebie prośbę.
- Jaką ? Nie możemy o tym pogadać jak wrócisz ?
- No właśnie. Możesz mnie kryć. Jesteśmy w kinie na nocnym maratonie. Błagaaam ....
- Niki ....
- No proszę cię. On pewnie i tak już nie wpadnie do nas do rana. Obiecuję że będę zaraz po filmie.
- Niki ...
- Dzięki. Kocham cię - i się rozłączyłam. Wiedziałam że zrobi to o co prosiłam mimo że mi tego nie powiedziała. Schowałam telefon do przedniej kieszeni swoich spodni i wróciłam do sali kinowej gdzie cały czas czekał na mnie brunet.
Zajęłam miejsce koło niego i odebrałam od niego swoją colę.
- Myślałem że musimy wracać. - spojrzał na mnie zdziwiony kiedy rozsiadłam się wygodnie na fotelu.
- Już się wykręcasz ?  - spytałam przygryzając dolną wargę.
- Może.. - wyszczerzył się po czym wyciągnął ku mojej twarzy rękę zatrzymując kciuk na mojej brodzie. Pociągnął ją lekko w dół uwalniając moją wargę spomiędzy zębów. - Nie rób tak.  - cofnął rękę układając ją z powrotem na oparciu fotela. Poczułam jak moją twarz oblewa rumieniec więc odwróciłam głowę w kierunku ekranu nie chcąc aby brunet zauważył moje zawstydzenie. Oparłam się wygodnie o oparcie i pogrążyłam w filmie.

* kilka godzin później *

Właśnie kończyła się 3 część filmu kiedy poczułam jak moje powieki stają się coraz to cięższe. Spojrzałam na Filipa siedzącego obok. Szczerzył się do ekranu nie ukazując nawet najmniejszych oznak zmęczenia.
Przeciągnęłam się leniwie na krześle nie mogąc powstrzymać ziewnięcia.
- Śpiąca ? - poczułam na sobie wzrok bruneta.  Uśmiechnęłam się nieśmiało.
- Troszeczkę. - sięgnęłam do kieszeni i wyciągnęłam z niej telefon. Odblokowałam ekran i prawie spadłam z krzesła widząc która już jest godzina. - Już prawie 6 ?
- Chyba powinniśmy się zbierać. Zresztą , film i tak już się kończy.
W odpowiedzi kiwnęłam głową. Podniosłam się z fotela i ruszyłam za Filipem. Wrzuciłam pojemnik po popcornie do kubła na śmieci i ruszyliśmy w kierunku wyjścia. Kiedy wyszliśmy na zewnątrz robiło się już coraz jaśniej. Mimo wychodzącego zza chmur słońca padał deszcz. Ciężkie krople rozbijały się o chodnik.
- Idziemy  czy wolisz przeczekać ? - spojrzałam na mierzącego mnie wzrokiem bruneta. Zerknęłam na zegarek. Dochodzi 6. Nie ma czasu na czekanie.
- Idziemy.
Uśmiechnął się i łapiąc mnie za rękę pociągnął w stronę schodów. Zbiegliśmy po nich i nie zwalniając kroku biegliśmy w stronę hotelu. Po około 10 minutach czułam że już nie dam rady dłużej biec. Zatrzymałam się na pod jednym z parkowych drzew. Filip oczywiście razem ze mną. Spojrzałam na niego kiedy stanął naprzeciwko mnie. Mokre od deszczu włosy były w nieładzie. Przemoknięta koszulka przylegała ciasno do jego umięśnionego torsu. Uśmiechnął się kiedy nasze oczy się spotkały. Pochylił się nade mną i odgarnął z mojego policzka mokre włosy. Wyszczerzył się jeszcze bardziej kiedy zauważył moje czerwone policzki.
- Idziemy dalej ? - szepnął mi do ucha muskając delikatnie ustami płatek mojego ucha. Momentalnie przeszedł przez moje ciało zimny dreszcz. Ale to był jeden z tych które są przyjemne.
Spojrzałam mu w oczy kiwając głową na znak że się zgadzam. Ponownie złapał mnie za rękę i ruszył przed siebie.

Chwilę potem staliśmy już pod hotelem. Przemoknięci do ostatniej suchej nitki wspięliśmy się po schodach chcąc zostać nie zauważeni przez opiekunów obozu. Pożegnaliśmy się pod drzwiami naszej sypialni po czym zamknęłam je za sobą. Oparłam się plecami o drzwi i zjechałam po nich na podłogę.
- Zabiję cię ! - rozejrzałam się po pokoju i zauważyłam siedzącą na łóżku Sarę. Reszta dziewczyn jeszcze spała. Ona natomiast nie wyglądała na rozespaną.
- Za co ?
- Za co ? Za co ?! Ty jeszcze pytasz za co ?! Wiesz jak się martwiłam ? Nie było cię całą noc !
- Mówiłam ci że jestem z Filipem na filmie tak ?
- Ale myślałam że wrócisz wcześniej... Martwiłam się no .. - podeszła do mnie i już chciała mnie prztulić kiedy zmierzyła mnie wzrokiem. - Jak ty wyglądasz ?!
- Och daj spokój. Mówisz jak moja mama.  - przewróciłam oczami i ruszyłam w kierunku szafy. Wzięłam pierwszą lepszą koszulkę, suchą bieliznę i szorty po czym ruszyłam do łazienki. Zrzuciłam mokre ciuchy po czym się ubrałam. Susząc w miarę możliwości włosy ręcznikiem wyszłam z łazienki. Byłam cholernie zmęczona. Oczy same mi się zamykały. Padłam na łóżko i odpłynęłam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro