Mam na Ciebie haka

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Nie znasz mnie. Nikt mnie nie zna. Ale chyba nadszedł czas, by co nieco o sobie powiedzieć szerszemu światu. Nie wiem czy słyszałeś, o samobójstwie w liceum w Szkocji, oraz o późniejszym skandalu z nim związanym. Ofiarą była Margaret Dawnes, uczennica pierwszej klasy. Chodziłem z nią, aż do momentu, gdy odkryłem skąd ma tyle pieniędzy. Handlowała narkotykami, tak, też byłem w szoku - taka przykładna dziewczyna, same najlepsze oceny, wianuszek przyjaciół i masa dyplomów za konkursy, wolontariaty i sportowe igrzyska... Nie mogłem puścić tego płazem. Zaszantażowałem ją, powiedziałem, że jeśli mi nie zapłaci, wypuszczę wszystkie dowody. Jej ojciec był wysoko postawionym biznesmenem lokalnej firmy, z pewnością odczułby skutki zachowania swojej córki. Jego też zaszantażowałem, dodatkowo pokazałem mu jego własne zdjęcia w gejowskim klubie. Żebyś widziała jego minę, zrobił pod siebie! Nie odważyli się zgłosić niczego na policję, zapłacili każdą kwotę. Dało mi to do myślenia. Za zdobyte pieniądze kupiłem na rosyjskim czarnym rynku maszynę, dzięki której miałem możliwość zejścia do Deep Webu bez możliwości namieżenia przez służby. Ale przez miesiące wyciągania pieniędzy, moje ofiary stały się żądne zemsty. Pewnego dnia pięciu uzbrojonych ludzi wtargnęło do mojego pokoju w wynajmowanym akademiku i zniszczyli cały mój sprzęt, a mnie dotkliwie pobili. Dawnes Senior i jego córeczka myśleli, że się mnie pozbyli, jednak ja już wcześniej ustawiłem automatyczne wysłanie maila z fałszywego konta do wszystkich lokalnych portali informacyjnych. Po godzinie wszystko było w sieci - dowody korupcji w firmie,  łapówki, narkotyki, kluby, seksualni niewolnicy... Margatet Dawnes wyskoczyła z dachu akademika, a jej stary został wtrącony do więzienia. Tego samego dnia opuściłem Szkocję, kupiłem nową tożsamość i przeszedłem operację plastyczną. Moim celem było wyzyskanie tylu ludzi, ile się dało. Następny rok spędziłem w Europie, trochę w Hiszpanii i we Włoszech. Jestem zaradny, umiem sobie zorganizować wszelkie niezbędne dokumenty, certyfikaty oraz fałszywych rodziców, jeśli zajdzie taka potrzeba. Z miesiąca na miesiąc zmieniałem szkoły, zostawiając z sobą pogorzelisko dowodów w internecie w formie zdjęć, głosówek, nagrań z kamer i numerów ID. Nauczyłem się tego wszystkiego od dziadka, który wiele lat przesiedział w rosyjskich służbach wywiadowczych.

W każdym z tych miast wybuchał skandal, a ja zapadałem w ciemność, uciekając do następnej zdeprawowanej placówki. W końcu zmieniałem szkołę co tydzień, dopisując się do listy uczniów dzięki włamywaniu się do serwerów szkolnych. Czasem pomagała sowita łapówka, która również wychodziła na światło dzienne. A ja po prostu zmieniałem nazwisko i ruszałem dalej w swoją podróż. Wkrótce miałem dosyć Europy Zachodniej i postanowiłem przenieść się do Ameryki. Mówi ci to coś? Spotkaliśmy się na inauguracji dwa tygodnie temu. Przedstawiłem Ci się jako Joseph Anderson z adresem zameldowania tuż obok ciebie. Nie powiem, kupno domu kosztowało trochę, ale wynagrodziły mi to pieniądze od waszego nauczyciela fizyki. Typ sprzedawał nieletnie prostytutki do Meksyku, wiedziałaś? Sowicie mi zapłacił, żeby to nie wyszło na jaw. Ale dzisiaj to bez znaczenia.

Muszę Ci powiedzieć, że mnie zaintrygowałaś. Też handlujesz dragami, nie? Oczywiście, że tak! Widziałem przecież, robiłem Ci zdjęcia u Marcusa, twojego zaopatrzyciela w towar. Mam zdjęcia ciebie pod mostem i w zaułku za barem Lewiatan. Wszystko w HD, z twoją mordą na pierwszym planie. Już nie wspomnę o tym, jak zgwałciłyście w grupie swoją koleżankę w zeszły weekend na imprezie w piwnicy. Ale ja jestem o krok przed wszystkimi. Zamontowałem tam kamery z noktowizją i mam wszystko na dysku. Jesteście moi.

Teraz siedzisz na parkowej ławce, skulona nad swoim telefonem. Pewnie rozglądasz się teraz w przestrachu. Spokojnie, obserwuję się za pośrednictwem kamery na lampie, na pewno widzisz jak się rusza. Za minutę wszystkie nagrania trafią na policję, ale nie myśl, że cię tak zostawię. Pod ławką masz naładowaną broń, Glocka. Widzisz tamtą staruszkę? Jeśli chcesz dostać dwadzieścia tysięcy dolarów oraz wszystkie dyski z hakami na Twój temat, zastrzel tą babcię w zasięgu kamery. Zrobiła bardzo złe rzeczy swoim wnukom, a przez jej niekompetencje i pijaną jazdę zabiła ich dwa lata temu. Kiedy wymierzysz sprawiedliwość. Rozpoznasz mnie, wizytę u chirurga plastycznego mam dopiero jutro. Zabij babcię, a będziemy kwita. Jestem honorowy, widzisz tamtego białego vana? Kiedy wykonasz zadanie, podjadę i wyjedziemy za miasto. Masz minutę na podjęcie decyzji. Albo stawisz czoło konsekwencjom, albo zabijesz babcię. Zegar tyka.

Zadrżałam. On... on wiedział o mnie wszystko, a był w mieście tylko od dwóch tygodni! Wypuściłam telefon z piskiem, gdy zobaczyłam urywek nagrania z imprezy w piwnicy. Skurwiel nie kłamał. Jeśli mówił prawdę, to w ciągu minuty zmieni się całe moje życie. Wyciągnęłam z papierowej torby spod ławki pistolet. Był ciężki jak cholera. Ukryłam go pod kurtką i nerwowo czekałam, aż babcia podejdzie bliżej kamery. Kiedy to zrobiła, strzeliłam. Jednak pierwszy strzał chybił, a staruszka rzuciła się do ucieczki. Strzeliłam drugi raz, i jeszcze jeden, i kolejny. Wszystkie kule trafiły. Babcia z piskiem osunęła się na żwir, barwiąc go na czerwono. Po chwili usłyszałam gwizd policjanta, który rzucił się w moją stronę, a za nim biegła jeszcze trójka. Spojrzałam ukradkiem na białego vana. Nie ruszył się. Podbiegłam w tamtym kierunku kilka metrów i zamarłam. Auto było puste. Sięgnęłam po telefon, by spojrzeć jeszcze raz na wiadomość tekstową od tego psychopaty. Nic. Wiadomość, jak i moje konto zostały usunięte, cały mój mail... Po chwili telefon wydał swoje ostatnie brzmienie i ekran zgasł na amen. Jak przez mgłę słyszałam krzyki policjantów. Dopiero odzyskałam słuch, gdy kulka przeszyła mi pierś.

Wypuściłam telefon i pistolet, runęłam obok staruszki. Ocknęłam się w szpitalu, przykuta do łóżka kajdankami. Wszyscy wiedzieli co zrobiłam... Wszyscy widzieli nagrania, zarówno z piwnicy, jak i z parku.

To był mój koniec, ale on? On dopiero się rozkręcał...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro