08 ~ Dawaj to chłopczyku

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

~~Amelka~~

No i pięknie. Cały koncert Quebonafide został odwołany z powodu jego zniknięcia. Wszyscy jesteśmy na niego wkurzeni. Nie dość, że zniknął, to jeszcze nie daje żadnych oznak życia. Sama dzwoniłam z 10 razy, a o SMS-ach to już nawet nie wspomnę.

- Co ten idiota sobie myśli!? - krzyknął wkurzony Adam, siedzący za kierownicą. Współczuje Adamowi, bo żeby z nami pojechać musiał odwołać randkę z dziewczyną. Musi być bardzo wkurzony... Oj Kuba będzie nam się grubo tłumaczył i raczej Adam tego tak nie zostawi. Postanowiliśmy pojechać do hotelu, ponieważ większość z nas była strasznie zmęczona po całej podróży. 

- Ej właśnie gdzie jest Mel? - zapytał Wojtek, a wszyscy zaczęliśmy się rozglądać.

- Zabrał ją - rzucił Krzychu, przeglądając coś w telefonie. - Patrzcie co mi napisał nasz romantyk - prychnął i pokazał nam wiadomość od Kuby. 

Od Kuba:

Zabrałem Melody na przejażdżkę. Nie dzwońcie i nie szukajcie nas, jesteśmy bezpieczni. Jutro wrócimy. ;)

Od Kuba:

Przepraszam, ale wiem, że i tak mnie kochacie <3

- Chyba nasz Kubuś wpadł po uszy - powiedział Krzychu, a ja się od razu uśmiechnęłam. Cieszę się, że Kuba sobie w końcu kogoś znalazł, bo odkąd pamiętam, nigdy nie miał dziewczyny tak na poważnie. Zawsze to były raczej laski na jedną noc albo tak po prostu, żeby była. Teraz przynajmniej się chłop stara, a to coś znaczy. 

- Romeo jebany się znalazł. Niech się wali - burknął Adam.

- Ej no... chłopaki, on ma 27 lat, to chyba najwyższy czas, żeby w końcu sobie kogoś znalazł - sierdziłam, na co Adam wywrócił oczami.

- To go nie usprawiedliwia i tak ma u mnie przechlapane - dodał wkurzony Myszka, zatrzymując auto. - Jesteśmy - krzyknął na tyle głośno, że zdołał obudzić śpiącego z tyłu Maćka.

Wyszłam z auta i od razu skierowałam się do bagażnika, by wyciągnąć swoją walizkę. Chwyciłam za rączkę, ale poczułam ciepło męskich dłoni, na co cofnęłam rękę. Zadowolony Krzysiek bez słowa złapał za moją walizkę, dokładając sobie dodatkowego ciężaru. Rzuciłam ciche "dzięki" i poszłam za nim.

Weszliśmy całą ekipą do hotelu i zajęliśmy wolne krzesła w holu, a zaspany Maciek poszedł nas zameldować. Rozejrzałam się po wnętrzu hotelu i muszę stwierdzić, że chłopaki mają wysokie wymagania i obszerne portfele, bo hotel wyglądał na bardzo prestiżowy. 

Po chwili przed nami pojawił się Maciek z trzema kluczami.

- Ekipa! Mamy dwa pokoje trzyosobowe i jedną dwójkę - oznajmił brat, a mi zrobiło się dziwnie na myśl, że będę musiała być w pokoju z dwoma chłopakami.

- Dobra. Ja z Maćkiem i Amelią zajmujemy trójkę. Niech dwójka zostanie dla naszych zakochanych, więc ostatnia trójka leci do was chłopaki - powiedział Krzysiek, a Maciek wręczył klucz reszcie. 

Bez zbędnego protestu przyjęli klucz i razem udaliśmy się pod właściwe pokoje. Jak się okazało, mieliśmy pokoje na innych piętrach, więc nasz trójka musiała pojechać windą na drugie piętro. Gdy już staliśmy pod właściwymi drzwiami, Maciek otworzył drzwi kluczem i przepuścił mnie jako pierwszą. Weszłam do pomieszczenia, które było naprawdę gustowne. Usiadłam na jednym z łóżek, a chłopaki zaczęli rozglądać się po pokoju.

- Nie wiem jak wy, ale ja idę spać - oznajmił mój brat, który postawił walizkę koło swojego łóżka, na które następnie się rzucił.

- Okej, to ja pójdę wziąć prysznic - powiedział Krzysiek, idąc w stronę łazienki.

Po około godzinie ogarniania bagaży i siebie, leżałam już pod ciepła kołderką. Maciek już dawno spał, a Krzysiek bawił się pilotem od telewizora.

- Co powiesz na film? - zapytał Kondracki, a na ekranie telewizora pojawił się napis "Netflix".

- Chętnie, ale ty wybierasz. Jestem ciekawa co weźmiesz - uśmiechnęłam się. Chłopak chwilę się zastanawiał, aż w końcu wybrał bajkę. - Co? Bajkę? Ile my mamy lat?

- Nie przesadzaj, na bajkę nigdy nie jest się za starym, a szczególnie na tą. Jedna z moich ulubionych - spojrzałam na telewizor i zobaczyłam tytuł "Ratatuj".

- Dobra, dawaj to chłopczyku - zaśmiałam się i Krzysiek włączył film, a zaraz potem podszedł do swojego łóżka, które połączył z moim - Co ty robisz?

- Będę bliżej telewizora i nie tylko - uśmiechnął się znacząco, ruszając brwiami.

- Mhm... Ja wiem, do czego ty zmierzasz... - oznajmiłam, a czerwonowłosy położył się obok mnie.

- Nie wiem o co ci chodzi, po prostu chce miło spędzić czas z piękną dziewczyną - mówił.

- Skoro tak, to ja też spędzę miło czas tylko, że z pięknym chłopakiem - powiedziałam, a chłopak delikatnie się uśmiechnął. 

Obejrzeliśmy cały film, mimo głośnego chrapania Maćka, które nam trochę przeszkadzało. Fajnie było sobie przypomnieć bajkę z dzieciństwa, a w towarzystwie Krzysia było strasznie zabawnie. Polubiłam jego poczucie humoru, zresztą w ogóle go polubiłam. Po filmie byłam naprawdę zmęczona, więc wtuliłam się w Krzysia i zasnęłam.

~~Melody~~

- Następnym razem sprawdź pogodę romantic (tł. romantyku) - zaśmiałam się. Biegliśmy do samochodu. Po tym, jak zasnęliśmy na samym środku jakiejś łąki, obudziły nas krople deszczu. Bezchmurne niebo teraz było pokryte szarymi albo nawet i czarnymi chmurami, z których lał siarczysty deszcz, a w oddali słyszeliśmy grzmoty i widzieliśmy błyskawice.

- Czyli już zgadzasz się na następny raz? - uśmiechnął się szeroko i zaczął szukać kluczyka w kieszeniach.

- Nie było najgorzej.

- Chciałaś powiedzieć, że było zajebiście? - otworzył samochód, a my szybko do niego wsiedliśmy.

- Gdyby nie ten rain (tł. deszcz), tak bym powiedziała.

- Cholerne chmury - udał nadąsane dziecko i się zaśmiał.

- Będziesz miał trochę mokre siedzenie - powiedziałam, orientując się, że leje się ze mnie woda. 

- Nie szkodzi. Ciepło ci? - zapytał troskliwie.

- It's good (tł. jest dobrze) - odpowiedziałam, jednak chyba mi nie uwierzył. Wyszedł z samochodu i podszedł do bagażnika, a po chwili wrócił do mnie z jakąś czarną bluzą. - Thanks - uśmiechnęłam się i założyłam jego cieplutką i milusią bluzę przesiąknięta zapachem jego perfum.

- Podasz mi telefon? - zapytał po chwili. Zgodnie z jego prośbą podałam mu iPhona, przy okazji biorąc swój. Włączyliśmy swoje telefony i minęło dobre kilka minut, zanim przestały wibrować od nadmiaru SMS-ów i nieodebranych połączeń. - Krzysiek napisał, że są w hotelu i mają dla nas pokój - odezwał się, odpalając samochód.

Pokiwałam głową i wzięłam do ręki swój telefon. Zdziwiłam się widząc, że jest już po 2 w nocy. Przeczytałam wszystkie SMS-y od Amelki, które składały się głównie z przekleństw, gróźb i wiadomości na caps-locku. Zobaczyłam również kilka wiadomości od Ksawerego, który wyraźnie się martwił.

Od Xawiś ;P : 

Jak tam mała?

Od Xawiś ;P : 

Melody? Wszystko dobrze?

Od Xawiś ;P : 

Kurwa... Mogłem jechać z wami!

Od Xawiś ;P : 

Mel martwię się!

Od Xawiś ;P : 

I jak na złość nie mam numerów do reszty!

Od Xawiś ;P : 

Kurwa!

Uśmiechnęłam się pod nosem i szybko mu odpisałam.

Do Xawiś ;P :  

 Everything's good (tł. wszystko spoko) :) Zadzwonię rano ;*

- Co tak się uśmiechasz do tego telefonu? - zapytał Kuba.

- Odpisuję Ksaweremu - spojrzałam w jego stronę.

- Ma szczęście, że jest gejem... 

***

Staliśmy już pod pokojem, którego numer podał nam Krzysiu. Pukaliśmy, ale nikt nam nie otworzył. W sumie nie ma czego się dziwić. Z ciekawości nacisnęłam na klamkę. Drzwi okazały się otwarte, więc weszliśmy do środka. Znajdowały się tu trzy pojedyncze łóżka. Na jednym z nich spał rozwalony Maciek, głośno chrapiąc, drugie łóżko było puste, a na trzecim leżeli wtuleni w siebie Krzysiu i Ami.

- Ooo słodko wyglądają togheter (tł. razem) - przyznałam zgodnie z prawdą.

- Będę musiał sobie z nimi porozmawiać - powiedział z powagą Kuba.

Na stoliku zauważyliśmy klucze do sąsiedniego pokoju, więc zabraliśmy je i wyszliśmy z ich pokoju. Nasz pokój okazał się dwuosobowy. Był malutki, znajdowała się tutaj jedynie mała łazienka, szafa, stoliczek i... łózko małżeńskie.

Perfectly... (tł. doskonale) Zapowiada się intresting night... (tł. ciekawa noc)

~~~

Dawno nas tu nie było... :/  

Trochę przypał, ale jednak brak czasu i chęci (chociaż bardziej brak czasu, bo lubię sprawdzać). Mam nadzieję, że uda się wrócić do jako takiej regularności, aczkolwiek napisanych rozdziałów coraz mniej, a żadnych nie przybywa :( 

Rozdział specjalnie na umilenie początku tego, ponownie za krótkiego, weekendu :) 

Następny na dniach ;)

~Alex





Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro